środa, 31 stycznia 2024

31 stycznia 1990 r. w lubelskim Teatrze im. Osterwy miała miejsce premiera spektaklu “Lwów – Semper Fidelis“.

 


31 stycznia 1990 r. w lubelskim Teatrze im. Osterwy miała miejsce premiera spektaklu “Lwów – Semper Fidelis“. Z naszą klasą byliśmy na nim chyba ze cztery, może pięć razy. ZAWSZE, gdy pod koniec przedstawienia śpiewano bardzo lwowską, czyli smutno(w treści)-wesołą(w formie) piosenkę Ref-Rena “Ta joj, ta Lwów” – na widowni zapadała przejmująca cisza. Gdy zaś ze sceny padał wiersz:


“Kurtyna się zrobiła, że aż podnieść nie ma sił


Szkodziło im, że Lwów akurat przed kurtyną był


Więc niech się nikt nie dziwi, że po lwowsku powiem tak


NIECH TEN POCZDAM KREW ZALEJE, NIECH TĘ JAŁTĘ TRAFI SZLAG!”

                                         ⬇️

https://niepoprawni.pl/blog/5734/do-lwowa-wrocimy-da-bog?fbclid=IwAR3N13KZgan1qQpmtOOSE_uFedhT8EKMfTx7Jfkd6i036ZKRMXgFH51fBoU

#Polishholokaust #Lwów #PolskiLwów #SemperFidelis #OrlętaLwowskie #ObronaLwowa #ToMyjesteśmyPamięcią #Jałta #Poczdam #Teheran #USA #UnitedStatesofAmerica #UnitedKingdom #GreatBritain #British #UK #Zdrajcy #Zdrada #WW2 #WorldWarTwo #ReparationsForPoland 

niedziela, 11 czerwca 2023

12 czerwca 2021r. zmarł Prof. Witold Kieżun💔 Jeden z największych Bohaterów Powstania Warszawskiego🇵🇱



12 czerwca 2021r. zmarł Prof. Witold Kieżun💔

Jeden z największych Bohaterów Powstania Warszawskiego🇵🇱


Pan Profesor na pytanie co chciałby przekazać młodemu pokoleniu Polaków odpowiedział:


- Żeby się cieszyli, że mają Polskę Żeby ją kochali, tak jak ja kocham, niezależnie od wszystkich historii, jakie się dzieją - złe i dobre. Żeby czuli, że my walczyliśmy dla nich, z myślą o przyszłości.

Post Mikołaj Kaczmarek

                                            ⬇️

https://polishholokaust.blogspot.com/2023/02/6-lutego-1922-r-w-wilnie-urodzi-sie.html?m=1&fbclid=IwAR00lBHndJIbNVovnRlMlk_XetjQoPwNevK_N3t2-EYIhjx5XpwdULNJBF4

                                            ⬇️

https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=pfbid029ErLAUepu8iYJhQ2yThDp4rFP3ACMY5yzAywMKeuoDnhemJNgCgQwo32NBGVFU5xl&id=104889054842752

12 czerwca 1941 roku zamordowany został Stanisław Piasecki ps. "Stanisław Mostowski", zginął w zbiorowej egzekucji, dokonanej przez okupanta niemieckiego w Palmirach.

 


12 czerwca 1941 roku zamordowany został Stanisław Piasecki ps. "Stanisław Mostowski", zginął w zbiorowej egzekucji, dokonanej przez okupanta niemieckiego w Palmirach.

Po kilkumiesięcznych torturach na Alei Szucha trafił na #Pawiak. Po sąsiedzku, na oddziale #Serbia kobiecym, znalazła się jego żona. W jednym z grypsów do żony napisał: „Wybacz, że Polskę kochałem więcej niż Ciebie i dziecko".

                                            ⬇️

https://polishholokaust.blogspot.com/2022/12/15-grudnia-1900-we-lwowie-urodzi-sie.html?m=1&fbclid=IwAR0X4TGJejPXKtC7g5-HeiHQUD4nGJ9Rj-L-A_SnT_kqtEVJy7COeQNMugk

#Polishholokaust #GermanDeathCamps #StratyWojenne #NiemieckieZbrodnie #DeutscheVerbrechen #GermanCrimes #WW2 #WorldWarTwo #ReparationsForPoland #MadeInGermany #ToMyjesteśmyPamięcią #EuropeanUnion #Werhmacht #SS #derDeutschenKultur #Warszawa #MadeInGermany

sobota, 10 czerwca 2023

11 czerwca 1944 roku w lasach w okolicach Janowa Lubelskiego Wehrmacht rozpoczął operację "Sturmwind". Działania te rozpoczęły się od konfrontacji oddziałów niemieckich ze zjednoczoną partyzantką polską spod znaku AK i AL.

 


11 czerwca 1944 roku w lasach w okolicach Janowa Lubelskiego Wehrmacht rozpoczął operację "Sturmwind". Działania te rozpoczęły się od konfrontacji oddziałów niemieckich ze zjednoczoną partyzantką polską spod znaku AK i AL.

Doskonale przygotowani Niemcy właśnie 11 czerwca przystąpili do nararcia używając w tym celu czołgów i artylerii.

Dla porównania warto dodać, że siły niemieckie liczyły 25 tysięcy żołnierzy natomiast partyzanckie tylko 3,5 tysiąca.

Walki w lasach janowskich i puszczy solskiej zostały upamiętnione na jednej z tablic na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie napisem po 1990 roku "Lasy JANOWSKIE I PUSZCZA SOLSKA 9 - 25 VI 1944"

/Boguś Historia Polski Dzień Po Dniu

#Polishholokaust #GermanDeathCamps #StratyWojenne #NiemieckieZbrodnie #DeutscheVerbrechen #GermanCrimes #WW2 #WorldWarTwo #ReparationsForPoland #MadeInGermany #ToMyjesteśmyPamięcią #EuropeanUnion #Werhmacht #SS #derDeutschenKultur 

❗️11 czerwca 1944 r. doszło do zbrodni we wsi Bereść w folwarku Obliczyn pow. Hrubieszów. Ukraińcy zamordowali tu 5-osobową rodzinę polską. Siekierami, bagnetami i nożami zamordowani zostali: Kozłowski Wojciech lat 45 - ojciec rodziny, Kozłowska Katarzyna lat 44 - matka, Kozłowska Janina lat 20 - córka, Kozłowska Genowefa lat 17 - córka, Kozłowska Wanda lat 14 - córka. Tylko dwa ciała zachowały jako taką tożsamość pozwalającą na zidentyfikowanie, pozostałe były szczątkami poszczególnych części ciała ludzkiego.

 


❗️11 czerwca 1944 r. doszło do zbrodni we wsi Bereść w folwarku Obliczyn pow. Hrubieszów. Ukraińcy zamordowali tu 5-osobową rodzinę polską. Siekierami, bagnetami i nożami zamordowani zostali: Kozłowski Wojciech lat 45 - ojciec rodziny, Kozłowska Katarzyna lat 44 - matka, Kozłowska Janina lat 20 - córka, Kozłowska Genowefa lat 17 - córka, Kozłowska Wanda lat 14 - córka. Tylko dwa ciała zachowały jako taką tożsamość pozwalającą na zidentyfikowanie, pozostałe były szczątkami poszczególnych części ciała ludzkiego.


Wieś była zamieszkana przez ludność polską i ruską. Mieszkało w niej też 11 żydów. Była położona w środku części gminy Grabowiec. W większości mieszkańcami wsi byli szowiniści ukraińscy bardzo wrogo usposobieni do wszystkiego co polskie. Byli postrachem dla polskich mieszkańców, a także dla sąsiednich wiosek.


Z pomocą napadniętym pospieszyła grupa polskich partyzantów dowodzona przez Pawła Runkiewicza ps. "Czarny". Udział w walce wzięli, m.in.: Michał Jarosz ps. "Steń", Wacław Krawczuk ps. "Smoluch", Bronisław Gąsior. Akcja przeciwpartyzancka miała miejsce 12 czerwca 1944 r. we wsi Świdniki i w folwarku Rogów.

------------------------------------

Ludobójstwo Ukraińców z UPA na większą skalę rozpoczęło się na tym terenie z początkiem 1943 r. Zlikwidowanie ludności żydowskiej przez Niemców przy czynnym współudziale szowinistów ukraińskich oraz zasilenie szeregów UPA przez uciekających do lasu policjantów ukraińskich (tysiące osób z pełnym uzbrojeniem) spowodowały wzrost fali zagrożenia dla Polaków.

W rzezi Polaków obok UPA i policji ukraińskiej brały także udział jednostki SS "Galizien". Na terenie tego powiatu zlokalizowano dwa bataliony upowskie: Sachryń i Bereść. To z tych miejscowości UPA wyruszała do wsi polskich paląc je i mordując mieszkańców. Początkowo poprzez rozpowszechnianie wszelkiego rodzaju ulotek i odezw do ludności polskiej, Ukraińcy usiłowali zmusić Polaków do opuszczenia tych terenów. W razie niewykonania nakazu wszyscy Polacy mieli być wymordowani. Na realizację ich gróźb nie trzeba było długo czekać. Z nastaniem nocy zaczęto palić polskie gospodarstwa i mordować ludność...


Wydarzenia na ziemi lubelskiej były przedłużeniem ludobójczej czystki zastosowanej wobec ludności polskiej, jaką podjęło i realizowało kierownictwo OUN-UPA na Wołyniu i w byłych województwach wschodnich II RP. Kierownictwo OUN uważało ziemię lubelską, w tym również hrubieszowską, za etnicznie ukraińską. Drogą wymordowania polskiej ludności, ukraińscy rezuni zamierzalinutworzyć na tej ziemi "Samostijną Ukrainę" bez Polaków. W tym też celu z początkiem 1944 r., oczywiście pod naporem rosyjskich wojsk oczyszczających swoje tereny, sotnie i kurenie UPA zaczęły przekraczać rzekę Bug, przenosząc się z Wołynia na tereny powiatu hrubieszowskiego i południowo-wschodnią granicę powiatu tomaszowskigo, gdzie na większą skalę grabili i mordowali polskich mieszkańców.

W obliczu śmiertelnego zagrożenia Polacy podjęli próby samoobrony, organizując "placówki samoobronne" przed atakami ludobójców ukraińskich. Do obrony polskiej ludności i ich wsi włączyły się oddziały Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich, a także doraźnie partyzantka sowiecka. Powszechnie znany był tu 500-osobowy oddział AK "Lukasa" - Stanisława Kwaśniewskiego, który w latach 1943-1944 dzielnie bronił mieszkańców Hrubieszowa i jego okolic przed napadami band ukraińskich. W obronie powiatu hrubieszowskiego aktywną działalność prowadził także batalion partyzancki BCh Stanisława Basaja "Rysia", specjalizujący się w organizowaniu oddziałów samoobrony wsi i osiedli oraz w ochronie polskiej ludności przed bandami UPA, policją ukraińską i pacyfikacjami. Batalion ten należał do największych oddziałów BCh na Lubelszczyźnie.

----------------------

➡️ 23 marca 1944 r. komendant obwodu hrubieszowskiego BCh meldował komendantowi okręgu: 


"W chwili obecnej płoną polskie wsie. W czasie pożarów ginie ludność polska od siekiery, noży, młotów oraz w płomieniach. Ludzie gremialnie opuszczają swe gospodarstwa, udając się do Hrubieszowa. Wszystkie drogi polne są opanowane przez UPA, policję ukraińską, oddziały SS „Galizien” oraz tzw. Ostschutze".

Post Agnieszka Marciniuk 

#ToMyjesteśmyPamięcią #PlomienBraterstwa #ПолумяБратерства #NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie

sobota, 27 maja 2023

❗️28 maja 1944 roku we wsi Swaryczów pow. Dolina, Ukraińcy zamordowali 7 Polaków, w tym ojca z 4 dzieci: synowie lat 3 i 5, córki lat 8 i 14; oraz 2 kobiety lat 40 i 43.



 ❗️28 maja 1944 roku we wsi Swaryczów pow. Dolina, Ukraińcy zamordowali 7 Polaków, w tym ojca z 4 dzieci: synowie lat 3 i 5, córki lat 8 i 14; oraz 2 kobiety lat 40 i 43.


☑️Wspomnienie świadka:


"W jakiś czas potem dowiedziałem się od sąsiadów, że uprowadzono z domu całą rodzinę Stanisława Zwierzynieckiego - rodziców i czworo dzieci. Według relacji mojej macochy Antoniny Szczekowskiej, mieszkającej w Swaryczowie, Zwierzynieckich zakopano żywcem w zagajniku nad rzeką Łomnicą koło Turzyłowa".


☑️Relacja ocalałej Wandy Łukasiewicz z d. Zwierzyńska:


"(...) pamiętam, że było ciepło, ja wtedy miałam 11 lat i bawiłam się z innymi dziećmi u sąsiadki. Gdy po zabawie powracałam do domu, zatrzymała mnie jakaś kobieta i powiedziała: dziecko, twoich rodziców już nie ma (...)".

--------------------------------

❌ Wykaz księży greckokatolickich współpracujących z OUN-UPA na terenie województwa stanisławowskiego, którzy podżegali do nienawiści i wspierali ludobójcze działania UPA, a wobec których ich zwierzchnik - metropolita Andrzej Szeptycki - nigdy nie wyciągnął żadnych konsekwencji:


➡️Powiat Dolina:


➖ ks. Bodak, w mieście powiatowym Dolina: duchowny głównej cerkwi w Dolinie. W kazaniach wypowiadał się przeciwko Polakom wyjątkowowo agresywnie, jak np. "Będziemy mordować Lachów do pnia, do korzenia". Zachęcał do przynoszenia do cerkwi narzędzi zbrodni celem ich poświęcenia.


➖ ks. Wołodymyr Sterniuk, w miejscowości Swaryczów, proboszcz tamtejszej parafi greckokatolickiej. Organizator i opiekun bandy UPA, przywódca duchowy ludności ukraińskiej. Według relacji sąsiadów Ukraińców był on głównym szefem bandy UPA. On wskazywał, kogo należy zabić. On też w swoich kazaniach już od 4 grudnia 1943 r. wskazywał na konieczność "wyplewienia pszenicy z kąkolu", gdzie pszenicą byli Ukraińcy, a kąkolem - Polacy, święcił narzędzia zbrodni.


➖ Włodzimierz Kałynyj, w miejscowości Swaryczów, student seminarium duchownego, jeden z lokalnych przywódców UPA.


Osobną sprawą jest zgoda Szeptyckiego na oddelegowanie księży ukraińskich do SS Galizien, które błogosławione przez swych greckokatolickich kapelanów mordowało w barbarzyński sposób żydów i Polaków "dla dobra Samostijnej Ukrainy".

.....................................................

Zdj.: Abp Wołodymyr Sterniuk w późniejszych latach.

Post Agnieszka Marciniuk 

#ToMyjesteśmyPamięcią #PlomienBraterstwa #ПолумяБратерства #NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie

28 maja 1945 roku w osadzie Topiło miała miejsce jedna z wielu bitew jaką stoczył 1.szwadron 5.Wileńskiej Brygady AK z przeważającymi siłami bandytów z NKWD i KBW.




28 maja 1945 roku w osadzie Topiło miała miejsce jedna z wielu bitew jaką stoczył 1.szwadron 5.Wileńskiej Brygady AK z przeważającymi siłami bandytów z NKWD i KBW.




Poprzedniego dnia, wieczorem do Topiła dotarli żołnierze 1.szwadronu, 15 z nich zakwaterowano w gajówce, między innymi zastępcę por. Zygmunta Błażejewicza "Zygmunta", Lucjana Minkiewicza "Wiktora". Reszta szwadronu znalazła nocleg w oddalonym 300 metrów budynku koło smolarni.

Sowieci, poinformowani przez swoich agentów, że w rejonie Topiła stacjonują polscy partyzanci, z Bielska Podlaskiego wysyłają grupę operacyjną NKWD wspieraną przez pułk KBW.

W nocy czerwoni bandyci otaczają gajówkę...

Rankiem komunistyczna dzicz zaatakowała. Wśród partyzantów zapanowało zamieszanie. Zginęli dwaj żołnierze, znani nam z pseudonimów kpr. "Julek" i sierż. "Jastrząb", który najprawdopodobniej nosił nazwisko Poleliowiec i był dowódcą żołnierzy wyznania prawosławnego wchodzących w skład drużyny kpr. "Kukułki". Reszcie partyzantów udało się zbiec do lasu.




Na odgłos strzałów, dowódca por. "Zygmunt" przybiegł wraz z 45 żołnierzami z odsieczą. Nie wiedząc, że jego ludzie są już bezpieczni, stoczył zaciętą i gwałtowna walkę z czerwonymi siłami zła.




W ponad trzygodzinnej bitwie śmiercią żołnierza poległo trzech Polaków.

Ubito 15 komunistów.

Post kpt Romuald Rajs ps.,, Bury" i Wileńskie Brygady AK - NZW 

28 maja 1942 roku w lesie sękocińskim w okolicach Magdalenki Niemcy, komando SS dokonało zbrodni na 223 więźniach Pawiaka.

 


28 maja 1942 roku w lesie sękocińskim w okolicach Magdalenki Niemcy, komando SS dokonało zbrodni na 223 więźniach Pawiaka.

Ofiarami byli przedstawiciele polskiego ruchu oporu oraz ludzie reprezentujący środowiska kulturalne i inteligenckie. Wśród zamordowanych znalazły się 22 kobiety.

Egzekucja w Lesie Sękocińskim rozpoczęła się 28 maja ok. godziny 3:00 i trwała mniej więcej do godziny 14:00. Mieszkańcy

Magdalenki oraz pobliskich wsi Lesznowola i Łazy słyszeli wówczas dochodzące z lasu

odgłosy strzałów. W międzyczasie

gestapowskie „budy” kilkukrotnie

wyjeżdżały i powracały na Pawiak po kolejne partie skazańców. Jako ostatnie wywieziono na śmierć przetrzymywane w kaplicy kobiety – m.in. 70-letnią Mariannę Wawer oraz obłożnie chore Janinę Górską i Janinę Kardej-Zamajską (zabrane na noszach z więziennego szpitala). W skład plutonu egzekucyjnego weszli niemieccy i ukraińscy wachmani z załogi Pawiaka.

Tragizm całej sytuacji pogarsza fakt, że w celu ukrycia miejsca tej zbrodni posadzono tam las brzozowy.

/Boguś Historia Polski Dzień Po Dniu

#Polishholokaust #GermanDeathCamps #StratyWojenne #NiemieckieZbrodnie #DeutscheVerbrechen #GermanCrimes #WW2 #WorldWarTwo #ReparationsForPoland #MadeInGermany #ToMyjesteśmyPamięcią #EuropeanUnion #Werhmacht #SS #derDeutschenKultur 

czwartek, 25 maja 2023

26 maja 1944r. Rząd RP na żądanie władz brytyjskich oddał bezwarunkowo Brygadę Spadochronową do dyspozycji alianckiego dowództwa.

 


26 maja 1944r. Rząd RP na żądanie władz brytyjskich oddał bezwarunkowo Brygadę Spadochronową do dyspozycji alianckiego dowództwa.



26 maja 1945 r. W niemieckim obozie koncentracyjnym Bergen-Belsen zginęła Stefania Maliszewska, sanitariuszka z Powstania Warszawskiego 🇵🇱



 26 maja 1945 r. W niemieckim obozie koncentracyjnym Bergen-Belsen zginęła Stefania Maliszewska, sanitariuszka z Powstania Warszawskiego 🇵🇱

1 września '44 z patrolem noszowym pod flagą Czerwonego Krzyża udała się po rannego i została pojmana przez Niemców, została wywieziona do obozu koncentracyjnego. 

Urodziła się 9 czerwca 1925 roku, więc miała tylko 19 lat...

 

CZEŚĆ JEJ PAMIĘCI 🌹🇵🇱

PAMIĘTAMY ❗❗❗

#Polishholokaust #GermanDeathCamps #StratyWojenne #NiemieckieZbrodnie #DeutscheVerbrechen #GermanCrimes #WW2 #WorldWarTwo #ReparationsForPoland #MadeInGermany #ToMyjesteśmyPamięcią #EuropeanUnion #Werhmacht #SS #derDeutschenKultur #BergenBelsen #KLBergenBelsen 

❗26 maja 1943 roku (data na obelisku postawionym w latach siedemdziesiątych przez Sowietów na mogile Polaków zamordowanych o świcie, gdzie widniał napis - "Tu pochowanych jest 170 mieszkańców wsi Niemilja rozstrzelanych przez Burżuazyjnych Nacjonalistów Ukraińskich w 1943 roku. Wieczna pamięć"), lub 27 maja (według książki Józefy Felińskiej Marciniak - "Wołyńska ziemio moja") - polska wieś Niemilia w powiecie kostopolskim w dawnym województwie wołyńskim przestała istnieć. Ukraińscy nacjonaliści zamordowali 126 Polaków, a samą wieś spalili.

 


❗26 maja 1943 roku (data na obelisku postawionym w latach siedemdziesiątych przez Sowietów na mogile Polaków zamordowanych o świcie, gdzie widniał napis - "Tu pochowanych jest 170 mieszkańców wsi Niemilja rozstrzelanych przez Burżuazyjnych Nacjonalistów Ukraińskich w 1943 roku. Wieczna pamięć"), lub 27 maja (według książki Józefy Felińskiej Marciniak - "Wołyńska ziemio moja") - polska wieś Niemilia w powiecie kostopolskim w dawnym województwie wołyńskim przestała istnieć. Ukraińscy nacjonaliści zamordowali 126 Polaków, a samą wieś spalili.


W czasie okupacji część mieszkańców wsi została wywieziona na roboty do Niemiec. W 1943 r. mieszkało tu około 160 osób. W marcu 1943 r. na wypadek napadu ze strony Ukraińców we wsi została zorganizowana samoobrona, licząca kilkadziesiąt osób uzbrojonych w kilka sztuk karabinów.

Tego dnia samoobrona została kompletnie zaskoczona przez ukraińskich siepaczy, którzy pochodzili z pobliskich miejscowości. Bandyci wpadali do domów i mordowali całe rodziny siekierami i widłami. Następnie ograbiali i palili domostwa. Z dymem poszło ponad 50 gospodarstw. Zbrodnia była o tyle okrutna i perfidna, że jeszcze dwa miesiące wcześniej Polacy udzielili w swoich domostwach schronienia Ukraińcom, którzy uciekali przed niemiecką pacyfikacją. Ciała pomordowanych były totalnie zmasakrowane i następnego dnia, gdy przybyły niemieckie oddziały, nie dało się ich nawet zidentyfikować. Ofiary zostały pochowane w zbiorowej mogile obok jednej z zagród.


✔️Fragment z książki Józefy Felińskiej Marciniak: "Wołyńska ziemio moja":


"27 maja 1943 r. polała się niewinna krew polska w następnym masowym mordzie Niemilii k. Bystrzyc. Wieś oddalona od stacjonujących w Bystrzycach Niemców tylko 3 km. Niemcy byli uzbrojeni, mieli też łączność telefoniczną z jednostką wojskową w Bereznem. Nie reagowali na straszliwy krzyk żywcem palonych i mordowanych w mongolski sposób .I my też, Polacy w okolicznych wsiach, jak zahipnotyzowani, słuchaliśmy krzyków mordowanych ludzi i palonego bydła. Potworna noc i straszliwy ranek! Wszyscy z Niemcami szli na wizję do Niemilii…Okazało się, że banderowcy nocą otoczyli wieś Niemili, następnie wszystkich spędzili do dużej stodoły i żywcem palili. Palili też bydło. Ktokolwiek uciekał był mordowany siekierą. piką, nożem… Niedobitkowie konali w strasznych męczarniach, wołali o pomoc, ratunek, o pomstę do nieba… Straszliwy widok nie do opisania. Niemcy filmowali, fotografowali. Chłopcy z Janówki, którzy tu przybiegli rano, podnosili pociętych, obnażonych do pozycji stojącej a Niemcy fotografowali. Podobno wykorzystywali te zdjęcia do swojej propagandy, że to skutki sowieckiej partyzantki. Jęki, krzyki, błagania rannych nagliły o pośpieszną pomoc, której nie można było zorganizować. Do przewozu były tylko wozy bez drabin wyłożone deskami… Na drodze leżała matka kurczowo trzymająca dwoje małych dzieci oburącz przytulonych, przyciśniętych do siebie. Na obnażonej piersi miała nakłuty krzyż. Małe dzieci również na swoich małych piersiach, miały nakłuty krzyż. Stach Bronowicki opowiada dalej: Zebrano siedem wozów ciężko rannych, których bez pomocy lekarza na deskach drabiniastych wozów Niemcy niby pomagając, odtransportowali do szpitala w Bereznem. Kto z nich przeżył ?... Pozostało jednak wielu świadków. Wykopano duże doły na grób mieszkańców Niemilii, które stały się cmentarzem wsi. Postawili krzyż na tym cmentarzu".

Post Agnieszka Marciniuk 

#ToMyjesteśmyPamięcią #PlomienBraterstwa #ПолумяБратерства #NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie

❗️26 maja 1944 r. uzbrojeni Ukraińcy napadli na wieś Nieledew w powiecie hrubieszowskim. Najpierw zrabowali wszystko, co przedstawiało jakąkolwiek wartość, a następnie spalili wszystkie polskie gospodarstwa.

 


❗️26 maja 1944 r. uzbrojeni Ukraińcy napadli na wieś Nieledew w powiecie hrubieszowskim. Najpierw zrabowali wszystko, co przedstawiało jakąkolwiek wartość, a następnie spalili wszystkie polskie gospodarstwa.


Według Grzegorza Motyki - życie straciło 31 osób, według Koniecznego - 22 Polaków, w tym 19 spalili żywcem.

----------------------------

✔️Piotr Ferenc-Chudy: "Nie mamy już domu, Zuziu". W : "Gazeta Polska" z 13 lipca 2011:


"Marian Momot odruchowo wycofał się i ukrył w stojącej opodal stodole. Po kilku minutach przez szpary w deskach zauważył podchodzących polną drogą od strony lasu uzbrojonych Ukraińców. Mieli na sobie ciemne mundurowe płaszcze. Pod lufami karabinów prowadzili jego ojca. Nie zwlekając ani chwili pędem puścił się w stronę domu. Wpadając do izby krzyknął tylko: - Uciekajcie, Ukraińcy! - i wybiegł. W tym czasie w domu przebywała matka Mariana rozmawiająca z zaprzyjaźnioną sąsiadką, niejaką panią Bielecką, oraz jego 11-letnia siostra Zuzanna, która w tym samym momencie zerwała się do ucieczki. Matka została w domu. Kilkanaście metrów od budynku na długim, dębowym klocu siedzieli już umundurowani upowcy z długą bronią w dłoniach. Nieco zdumieni patrzyli na uciekającą dwójkę dzieci. Z okolicznych pól porośniętych dość wysokimi już zbożami wyłaniało się coraz więcej banderowców błyskawicznie otaczających przysiółek. 


- Biegłam, ile tchu w piersiach – wspomina dziś 80-letnia Zuzanna Głąb z domu Momot. - Zboża już były wysokie, zbiegałam w dół, co chwilę się przewracałam, podnosiłam i biegłam dalej. Plątały mi się nogi. Wokół świstały pociski, za mną terkotał karabin maszynowy. Ponad łąkami już bliżej wsi znajdowało się obejście gospodarstwa państwa Małyszów. Gospodarz akurat wrócił do domu, gdy żona zwróciła mu uwagę na odgłos wystrzałów i na to, że przez pobliskie zboża ktoś ucieka. Konie były wciąż zaprzęgnięte do furmanki. Małysz wskoczył na wóz i czym prędzej skierował go w stronę biegnącej dziewczynki. Dojeżdżając na wysokość dziecka, nie schodząc z kozła, chwycił za kołnierz sukienki Zuzi i wrzucił ją na furmankę, jednocześnie przysypując wiązką siana. Odjechał czym prędzej w stronę swojego podwórka. - Ucichły wystrzały z automatu. Kątem oka zerknęłam w stronę swojego domu – wspomina dalej pani Zuzanna. Ukrainiec, który za mną strzelał, przewiesił broń przez ramię i wracał pod górę w kierunku naszych zabudowań. Małysz wraz z dzieckiem zajechał na swoje podwórko. Po jakimś czasie Zuzia samotnie opuściła gospodarstwo państwa Małyszów i pomaszerowała w kierunku dworu, gdzie zaopiekowała się nią nieznajoma kobieta. Przy niej, zmęczona, zasnęła. W tym samym czasie, gdy dziewczynka uciekała przez zboża, drugi z braci Momotów, 13-letni Janek, pasł na łące krowy. Widząc z daleka, że coś się dzieje w jego rodzinnym obejściu, odruchowo zaczął biec w kierunku zabudowań. Gdy dobiegł na miejsce, banderowcy złapali go, wepchnęli do mieszkania i po chwili otworzyli ogień. Świadkowie, którzy następnego dnia oglądali pogorzelisko z trupami pomordowanych Polaków, twierdzili, że znaleźli nadwęglone ciało Anieli Momot, przytulającej jedną ręką zastrzelonego najmłodszego syna. Najwyraźniej kobieta żyła jeszcze, gdy do wnętrza domu wepchnięto nieświadomego bliskiej śmierci chłopca. Tymczasem starszy brat Zuzi uciekał w inną stronę. Gdy zbiegł ze wzgórz, na których stały zabudowania przysiółka, skierował się ku kładce na niewielkim dopływie rzeki Huczwy – Białce – rzeczce przecinającej okoliczne łąki. Tuż za kładką natknął się na pochodzącego ze wsi Bereść Rusina, kuzyna ukraińskich sąsiadów z nieledewskiej kolonii. Ukrainiec, widząc uciekającego w przerażeniu chłopca, próbował go zatrzymać i bagatelizował całe zajście, namawiając go do powrotu do domu. Chłopak nie usłuchał. Uciekał dalej, aż z bezpiecznej odległości mógł obserwować, co działo się z jego domem. Banderowcy wygnali Polaków z domów. Spędzonych z kolonii kilkunastu nieszczęśników zagnano na teren gospodarstwa Momotów. Umieszczono ich w domu, gdzie nakazano im się położyć obok siebie brzuchami na podłodze, po czym strzelano im w plecy i w tył głowy. Do próbujących ucieczki banderowcy otwierali ogień z broni maszynowej, o czym świadczyły łuski znajdowane w okolicach okien i drzwi drewnianego domu. Ciała zastrzelonych podczas próby ucieczki wrzucano z powrotem do budynku, który chwilę później bandyci podpalili. Zwierzęta powypuszczano z drewnianych zabudowań inwentarskich, które następnie podpalono. Między pomordowanymi znalazł się niejaki Filipczuk, jeden z miejscowych Ukraińców, który akurat tego dnia pomagał państwu Wincentemu i Katarzynie Oleszczukom przy świniobiciu. Bandyci wiedzieli, że to ich ziomek. W kieszeni Filipczyka znaleziono zakrwawioną Kenkartę. Upowcy nie znali go jednak. Nie chcieli po swojej zbrodni pozostawić żadnych niepewnych świadków. Banderowcy po zniszczeniu domu z ciałami pomordowanych ludzi zaczęli palić resztę zabudowań gospodarstwa. Zupełnie irracjonalne wydawało się wynoszenie maszyn i narzędzi gospodarczych poza obejście i podpalanie ich na zewnątrz. Po zmierzchu, na długo po tym, jak bandyci już się wycofali, Marian postanowił na własne oczy przekonać się, czego dokonali. Z całej kolonii spalone było jedynie obejście rodziny Momotów. Ukraińcy zamordowali 19 osób, w tym rodziców chłopca i dwóch jego braci: opisywanego wcześniej Janka i 21-letniego Wacka, którego bandyci wyciągnęli z mieszkania rodziny Szymańskich, gdzie przebywał w odwiedzinach u swojej narzeczonej Reginy. Zginął razem z nią, dwójką jej młodszego rodzeństwa i jej rodzicami. Wszystkie ciała były nadwęglone, ale chłopiec rozpoznał członków swojej rodziny po ocalałych strzępkach ubrań. Zrozpaczony, okrężną drogą dotarł do nieledewskiego dworu, gdzie stacjonował niemiecki oddział wojskowy chroniący m.in. polskich uciekinierów uratowanych z wołyńskiej rzezi, jak również mieszkańców okolicznych spalonych przez Ukraińców wsi. Uciekinierzy z Wołynia i miejscowi pogorzelcy tłoczyli się na podłogach dworskich obór. /.../ Następnego dnia rano Marian odnalazł swoją siostrę śpiącą wśród innych dzieci. - Gdy zobaczyłam nad sobą Mariana, od razu chciałam wracać. - Chodźmy do domu – powiedziałam. - Nie mamy już domu, Zuziu. - No to wracamy do mamy. - mamy też już nie mamy – dramatyczną rozmowę z bratem z widocznym wzruszeniem wspomina po latach pani Zuzanna. /.../ W tym czasie mieszkańcy Nieledwi wygrzebywali szczątki ich bliskich z pogorzeliska na kolonii. Zwęglone korpusy ludzkich ciał zbierano w prześcieradła i wiązano w tobołki. Wacława Momota rozpoznano wyłącznie po metalowej zapalniczce, którą znaleziono pod jednym z ludzkich kadłubków. Szczątki Momotów złożono w jednej kwadratowej skrzyni. Pozostałych pomordowanych bez identyfikacji umieszczono w skrzyniach osobnych.” Pogrzeb na cmentarzu we wsi Trzeszczany ochraniał konny oddział niemieckich żołnierzy. W pogrzebie uczestniczył jeden Ukrainiec z Nieledwi, Jan Maciocha, kolega Wacka Momota. Swojej matce powiedział: - Jeżeli jego zabili nasi, to mnie mogą zabić Polacy.” Maciocha uczestniczył w pogrzebie przyjaciela od początku do końca. Nie spadł mu włos z głowy. Po wojnie został przesiedlony razem z innymi Ukraińcami za Bóg, na teren sowieckiej Ukrainy".

Post Agnieszka Marciniuk

#ToMyjesteśmyPamięcią #PlomienBraterstwa #ПолумяБратерства #NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie

środa, 24 maja 2023

❗W nocy z 25 na 26 mają 1943 r. we wsi Małe Siedliszcze pow. Kostopol Ukraińcy zamordowali 9-osobową rodzinę Szczurowskich.

 


❗W nocy z 25 na 26 mają 1943 r. we wsi Małe Siedliszcze pow. Kostopol Ukraińcy zamordowali 9-osobową rodzinę Szczurowskich. 


✔️Helena Bielecka (z domu Szczurowska) mieszkała wraz z rodzicami i trojgiem rodzeństwa w Małym Siedliszczu, w 1943 roku miała 14 lat. Relacjonuje:


"Pierwsze dni maja 1943 roku były jednym pasmem strachu i chęci ucieczki. Po nocach się czuwało, były dyżury i przy najmniejszym podejrzeniu ruchu wszyscy byli na nogach, gotowi do ucieczki w zboża i do lasu. Julek mówił: „Mamo, tylko mnie obudź, mam taki schron, że nikt mnie nie znajdzie”. 


Z 25 na 26 maja 1943 roku na noc do nas przyszły z Grud kuzynka Maria Żukowska z córeczką, Adela Sewrukowa z dwojgiem dzieci oraz staruszka Sewrukowa. Bały się, że tej nocy ich wieś będzie mordowana. Nie było gdzie spać, więc tato mnie i Zosie zaprowadził do obory na stryszek z sianem. W nocy obudziły nas jakieś głosy. Noc przedtem pies Brysio całą noc wył. Teraz słychać było jakieś trzaski. Wyprowadzają bydło z obory ? Co się dzieje ? Zosia mówi: „Ja zejdę i zobaczę, ty zostań”. Ale ja się nie zgodziłam. Trzymałam się jej kurczowo i prosiłam, aby została. I tak leżałyśmy cicho. Usłyszałyśmy, że ktoś wchodzi po drabinie. Wstrzymałyśmy oddech. Po chwili powiedział po ukraińsku: „Tu nic nie ma” i zszedł z drabiny. Jeszcze raz trzasnęły gdzieś drzwi i całkiem ucichło. Wtedy cichutko zeszłyśmy z Zosią na dół. Zapamiętałam tylko króliki na wolności, parasolkę rzuconą u drzwi wejściowych szeroko otwartych, i ciszę, okropną ciszę. Weszłyśmy do domu i zobaczyłyśmy mamę całą we krwi na progu sypialni. Podniosła głowę i mówi: „To wy żyjecie?”. Cisza dzwoni w uszach, przerażenie, rozpacz. Co tu się stało? A mama mówi: „Sprawdźcie, może ktoś żyje?. Nieprzytomna i roztrzęsiona ułożyłam z siostra mamę na łóżku. Kurczowo trzymałam się siostry i tylko byłam w stanie szeptać: „Zosiu, uciekajmy”. Ale ona wyniosła zarąbaną 4-letnią Marysię do dużego pokoju, a ja spojrzałam na drugie łóżko – już dniało, powoli mrok się rozjaśniał – i zobaczyłam Jasia, 2,5 letniego brata. Leżał śliczny w białej koszulce, tylko dziwnie główkę miał odrzuconą w bok. Nachyliłam się i zobaczyłam przerąbaną szyję, głowa wisiała na skórze. Tylko krzyknęłam, „mój Jasio nie żyje” i położyłam rękę na jego udzie. Jeszcze poczułam żywe, pulsujące ciało. Chwyciłam się za głowę i wypadłam z pokoju, szukając Zosi. Uczepiłam się jej, nieprzytomna na widok pokotem leżących trupów. Marysia Żukowska córeczkę miała pod sobą. Obie zarąbane, cały pokój we krwi. Czternastoletni Julek leżał obok bez części czaszki, z rozlanym mózgiem. Zosia odwracała ciała sprawdzając, czy ktoś jeszcze żyje. Żyła staruszka Sewrukowa z przerąbaną szczęką. Przeniosłyśmy ją do sypialni mamy. Zosia i i Jasia położyła przy trupach. A ja nieprzytomna, wciąż uczepiona Zosi, szeptałam „Uciekajmy!”. Wtedy mama mówi: „Chowajcie się, jadą jakieś wozy drogą”. Ja wsunęłam się pod łóżko mamy, pod którym była krew Marysi. Zosia schowała się w szafie w dużym pokoju. Weszli. Bałam się oddychać. Noga bandyty była tuż mojej twarzy. Chwilę postał i wyszedł. Po chwili mama mówi: „Helka, idź, gaś”. Cicho szepcę: „Może jeszcze są”. W tym momencie wpada Zosia i mówi cicho: „Cały dach w płomieniach, musimy mamę i staruszkę wyprowadzić (wynieść) z domu w zboże, za stodołę”. Zosia się uwija, wynosi co może i ściele posłanie w życie. Ja, trzęsąc się, tylko szepcę: „Uciekajmy” Wyprowadzamy mamę z domu płonącego. Zosia mówi: „Prowadź, ja skoczę, jeszcze coś wyniosę z domu”. Już dniało. Spojrzałam na mamę i zobaczyłam odrąbane ramię i wiszące ciało. Blada wyszeptała : „Idź, coś jeszcze uratuj, ja sama pójdę”. Kiedy wróciłam, mama leżała w tym samym miejscu, gdzie ja zostawiłam. Zosia wypadła z domu z garnkiem zsiadłego mleka i łyżką. Dowlokłyśmy mamę do żyta za stodołą i już było widno, kiedy przez łąki uciekałyśmy do Kostopola, gdzie była babcia i cała reszta rodziny. W nocy był przymrozek. My bose, w kretonowych koszulinach, przerażone do nieprzytomności. Na trawie był szron i nogi tak mi zmarzły, że z bólu pomyślałam: „Czemu mnie nie zabili”. Wtedy zobaczyłyśmy, że ktoś nas goni. Z lasu wypadli bandyci i do rzeki nas dogonili. Zosia wciągnęła mnie do wody i za rękę przeciągnęła mnie na drugi brzeg. Jej woda sięgała do ramion, a mnie oczy zalewała, przeraźliwie zimna. Obejrzałyśmy się, bandytów nie było. Oni tylko nocami mordowali, a w dzień udawali przyjaciół i niby żal. Wracając z wyprawy palili te domostwa, gdzie były trupy. Spieszyli się, gdyż już świtało. Kiedy nasz dom palili, nawet nie zauważyli, że dzieci nie było, tylko mama i staruszka leżały w sypialni. To nas uratowało. Na wpół żywe z przerażenia, drżące z zimna, bose, w kretonowych koszulinach, oszronionymi łąkami, omijając wsie ukraińskie, o godzinie szóstej rano dotarłyśmy do Kostopola. Nie pamiętam, jak babcia, brat i siostry ojca to przeżyły. Miałam 14 lat i pierwszy raz zobaczyłam światło elektryczne. Brat ojca, Wacek, mieszkał u dalszej kuzynki, a babcia i ciocia Zosia – u cioci Broni, która na stałe mieszkała w Kostopolu. Zaraz rano, brat ojca Wacek i mąż cioci Zosi Józef Reszczyński pojechali zabrać mamę i panią Sewrukową do szpitala. W południe poleciałyśmy do szpitala. Przywieźli mamę sąsiedzi z okolicznych wiosek. Cecylówki i Grud, którzy zobaczyli pożar, przyszli na osiedle w Małym Siedliszczu, zastali pogorzelisko i znaleźli za stodołą mamę i panią Sewrukową. Przywieźli ja do szpitala w Kostopolu 26 maja 1943 roku. Widziałam jak mamę znoszono z wozu całą we krwi i strzępach porąbanej bielizny. Szok, przerażenie, głód i na wpół żywa mama.


Lista Polaków zamordowanych i zranionych przez Ukraińców w nocy z 25 na 26 maja 1943 roku w Małym Siedliszczu:


Mieczysław Szczurowski, ur. w 1903 r., mój ojciec z Małęgo Siedliszcza

Julian Szczurowski, ur. w 1929 r., syn Mieczysława

Maria Szczurowska, ur. w 1939 r., córka Mieczysława

Jan Szczurowski, ur. w 1941 r., syn Mieczysława

Maria Żukowska, około 29-30 lat, kuzynka z Grud

NN. Żukowska, około 3 lat, córka kuzynki

Adela Sewruk, około 40 lat, znajoma

NN. Sewruk, około 6 lat, syn Adeli

NN.Sewruk, około 4 lat, córka Adeli

NN.Sewruk, około 60 lat, teściowa Adeli, z Grud, porąbana siekierą – przeżyła

Aleksandra Szczurowska, ur.w 1905 r., żona Mieczysława, moja mama, z Małego Siedliszcza, porąbana siekierą – przeżyła.


Osoby wymienione pod liczbami porządkowymi od 1 do 9 zostały zarąbane siekierami i spalone w domu. 


Staruszka Sewrukowa została wyleczona, ale miała wykrzywiona twarz po przerąbaniu siekierą szczęki. Żyła gdzieś w Polsce, kontaktu z nią nie miałam. W Kostopolu rozpoczął się nowy etap naszego życia. Po przewiezieniu mamy do szpitala lekarze powiedzieli: „To już trup, szykujcie trumnę”. Wieczorem była narada rodzinna, co z tymi dziewczynami zrobić. U cioci Broni „kostopolanki” była już babcia z córką Kazia i Zosia Reszczyńską, jej mężem i malutkim tygodniowym dzieckiem. Stryj Wacek z żoną Weronką i córka Zosią mieszkał u dalszej kuzynki. Nie wiadomo, co poczną i kto da jeść 14 i 15-letnim dziewczynom. W końcu dalsza kuzynka, która wyszła za mąż za pana, który dogrzebał się niemieckich przodków, i była już folksdojczką, zgodziła się na dach nad głową za to, że Helena będzie pasła jej krowę, ale jeść nie da. Pewna wielka pani, kochanka oficera niemieckiego, której krowę też pasłam w podkostopolskich lasach, dała mi stary płaszcz. Płakałam z rozpaczy, i z głodu, a kiedy dostałam przypadłość kobiecą, wyrwałam kawałek podszewki z tego starego płaszcza – i to była podpaska. Czasem dała mi kawałek spleśniałego sera i suchy kawałek chleba. Często dzieliła się ze mną swoim śniadaniem Kazia, która pasła krowy babci. Mama wciąż żyła. W końcu za wypas krów dostawałam, oprócz noclegu, jeden litr mleka do szpitala dla mamy. W czasie wojny Niemcy polskich chorych żywili jak w obozie. W dalszym ciągu po całych dniach i nocach płakałam i rozmyślałam o tym okrutnym świecie, gdzie człowiek przyciskając nogą leżącego na ziemi innego człowieka, zadaje mu śmierć siekierą. I tylko dlatego, że jest Polakiem. Czasami wydawało mi się, że postradałam zmysły i nigdy nie pogodzę się z tym, co się stało. Po trzech miesiącach mama wyszła ze szpitala. Z opuchniętą lewą ręką, opanowana, spokojna, jak gdyby przespała wszystko to co przeżyła. Czy patrząc tylko w kawałek sufitu przez parę tygodni, odrodziła się do życia, pogodzona ze stratą męża i trojga dzieci oraz domu i wszystkiego, co do życia potrzeba?".

Post Agnieszka Marciniuk 

#ToMyjesteśmyPamięcią #PlomienBraterstwa #ПолумяБратерства #NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie

❗️Nocą z 25 na 26 maja 1943 r. w kol. Borowa pow. Łuck, Ukraińcy zamordowali 23 Polaków, w tym - 22 spalili żywcem w stodole (m.in. 6-osobową rodzinę i matkę z niemowlęciem na ręku), oraz mężczyznę koło stodoły, który był pokłuty na całym ciele w odstępach co 5 centymetrów.

 


❗️Nocą z 25 na 26 maja 1943 r. w kol. Borowa pow. Łuck, Ukraińcy zamordowali 23 Polaków, w tym - 22 spalili żywcem w stodole (m.in. 6-osobową rodzinę i matkę z niemowlęciem na ręku), oraz mężczyznę koło stodoły, który był pokłuty na całym ciele w odstępach co 5 centymetrów.



W maju 1943 roku we wsi Borowe duchowny prawosławny - Mychajło Symonowycz - błogosławił na dziedzińcu cerkiewnym upowców i poświęcił narzędzia ich zbrodni przed wyprawą na wsie polskie Rudnia Lwa i Staryki.



Zaczerpnięte informacje z materiałów badaczki zbrodni wołyńskiej - Ewy Siemaszko - wskazują, iż święcenie narzędzi zbrodni na Wołyniu pojawiło się już w 1941 r. pod okupacją niemiecką. Taki fakt miał miejsce w Zaborolu, gdzie świadkiem święcenia noży była matka Aldony Kulinicz z d. Nurek, "Grażyny", członka konspiracji AK, zamężnej z Ukraińcem Aleksandrem. Oboje Kuliniczowie, będąc współ­pracownikami Zygmunta Rumla, przedstawiciela Wołyńskiej Delegatury Rządu Rzeczypospolitej Polskiej i rzecznika polsko-ukraińskiego porozumienia, opracowywali i kolportowali ulotki apelujące do Ukraińców, żeby zaniechali mordów. Z tego względu jest to przekaz wiarygodny. Data święcenia noży w Zaborolu - 1941 rok - świadczy o tym, że plan powszechnego unicestwienia Polaków nie powstał w 1943 r., lecz o wiele wcześniej. W okolicach Krzemieńca święcenie narzędzi zbrodni odbywało się w wielu cerkwiach w 1942 r., po dokonanej przez Niemców zagładzie żydów wołyńskich, z zapowiedziami - "Zaczyniliśmy ciasto Żydami, zamiesimy Polakami".


☑️W krótkiej notatce o przebiegu rzezi wołyńskiej, sporządzonej przez M. Straganowskiego we wrześniu 1943 r. dla Rady Głównej Opiekuńczej we Lwowie, czytamy:


"W odległych od miast wioskach popi, duchowni prawosławni, święcili w cerkwiach noże, siekiery i wszelkiego rodzaju broń palną, zachęcając półdziki, łaknący stale krwi naród ukraiński do mordu i rabunku, by szli niszczyć, co polskie lub było polskim. Popi widzieli w tym swój zysk i wyższość nad szarą masą, w podwalinach swych cerkwi organizowali swe arsenały".


❌ W sposób niemal proroczy przestrzegał nas poeta Juliusz Słowacki, pisząc w swoim poemacie "Beniowski"-pieśń II:


"Czy nie wiesz o tym, że na Ukrainie

Zaczęła się rzeź i szlachty wyrżnięcie?

Pod święconymi nożami krew płynie;

Pop otwiera pierś, a chłop daje cięcie

W bijące serce. Cały naród ginie

Jak w zapalonym przez Boga okręcie;

A ty, że byłeś jak miecz obosieczny,

Ale bezczynny, sądzisz, żeś bezpieczny! [...]"


Pani Anna Szumska o święceniu noży przez Ukraińców                   

                                         ⬇️

https://youtu.be/Ap9TzC5NnXo

Post Agnieszka Marciniuk 

#ToMyjesteśmyPamięcią #PlomienBraterstwa #ПолумяБратерства #NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie

25 maja 1926r. W Warszawie urodził się Jan Józef Lipski, historyk literatury, działacz opozycji demokratycznej; żołnierz Szarych Szeregów i Armii Krajowej, uczestnik Powstania Warszawskiego.

 


25 maja 1926r. W Warszawie urodził się Jan Józef Lipski, historyk literatury, działacz opozycji demokratycznej; żołnierz Szarych Szeregów i Armii Krajowej, uczestnik Powstania Warszawskiego; współzałożyciel KOR, działacz NSZZ "Solidarność", przewodniczący reaktywowanej PPS; senator OKP.

                                             ⬇️

https://dzieje.pl/postacie/jan-jozef-lipski-1926-1991


25 maja 1889r. W Barłożnie w powiecie starogardzkim urodził się Bronisław Komorowski, duchowny katolicki, działacz patriotyczny, duszpasterz kościoła św. Stanisława Biskupa Męczennika w Wolnym Mieście Gdańsku, propagator polskości; aresztowany przez Niemców we wrześniu 1939 r.; rozstrzelany w KL Stutthof.



25 maja 1889r. W Barłożnie w powiecie starogardzkim urodził się Bronisław Komorowski, duchowny katolicki, działacz patriotyczny, duszpasterz kościoła św. Stanisława Biskupa Męczennika w Wolnym Mieście Gdańsku, propagator polskości; aresztowany przez Niemców we wrześniu 1939 r.; rozstrzelany w KL Stutthof, egzekucja odbyła się w Wielki Piątek 22 marca 1940 r. wraz z biskupem zginęło 66 innych osób. Po wojnie ekshumowany i pochowany na cmentarzu na Zaspie, beatyfikowany przez papieża Jana Pawła II w 1999 r.
                                               ⬇️


#Polishholokaust #GermanDeathCamps #StratyWojenne #NiemieckieZbrodnie #DeutscheVerbrechen #GermanCrimes #WW2 #WorldWarTwo #ReparationsForPoland #MadeInGermany #ToMyjesteśmyPamięcią #EuropeanUnion #Werhmacht #SS #derDeutschenKultur #Stutthof #KLStutthof #Intelligenzaktion #kler 

wtorek, 23 maja 2023

Bitwa w Lesie Stockim - klęska komunistów, którzy skrzętnie ją ukrywali przed opinią publiczną przez kilkadziesiąt lat. 24 maja 1945 roku w Lesie Stockim, niedaleko Kazimierza Dolnego, miała miejsce bitwa oddziałów AK-DSZ 🇵🇱 dowodzonych przez mjr. Mariana Bernaciaka ps.„Orlik” i por. Czesława Szlendaka ps. „Maks” przeciwko połączonym siłom UB/ NKWD i MO.

 


Zwycięstwo Naszych❗🇵🇱

„Orlik” nakazał mnie i „Płonce” rozstawić lotnicze kaemy nad wąwozem, gdzie wycofali się nasi ludzie[…] Po pewnym czasie nadjechał transporter z kilkunastoma Rosjanami, który kierował się w stronę wąwozu, chcąc nam prawdopodobnie odciąć drogę odwrotu. Wszyscy strzelali na oślep po zaroślach i krzyczeli: „smiert lachom, smiert lachom”. Kiedy pojazd zbliżył się na dogodną odległość, zaterkotały nasze kaemy. Niebieski oślepiający ogień kul zapalających przeleciał po burcie pojazdu. Ruscy spostrzegli, że są w potrzasku, przestali krzyczeć i zaczęli podnosić ręce do góry. Po następnych celnych seriach niebieski ogień pojawił się na ich mundurach. Nikt nie uszedł z życiem” – uczestnik bitwy Jerzy Skolimowski ps. „Znicz”

Bitwa w Lesie Stockim - klęska komunistów, którzy skrzętnie ją ukrywali przed opinią publiczną przez kilkadziesiąt lat.

24 maja 1945 roku w Lesie Stockim, niedaleko Kazimierza Dolnego, miała miejsce bitwa oddziałów AK-DSZ 🇵🇱 dowodzonych przez mjr. Mariana Bernaciaka ps.„Orlik” i por. Czesława Szlendaka ps. „Maks” przeciwko połączonym siłom UB/ NKWD i MO.

Tego dnia do bezpieki w Puławach dotarła informacja od donosicieli o pobycie nieznanej grupy umundurowanych ludzi w Lesie Stockim. Szybko zorganizowano obławę połączonych sił komunistycznej bezpieki: rosyjskiego NKWD i rodzimego UB i MO. Całością akcji ze strony bezpieki dowodził znany oficer śledczy, kat z UB, kpt. Henryk Deresiewicz. Bezpieka, wg różnych źródeł, zdołała zmobilizować łącznie ok. 600-700 funkcjonariuszy, 3 samochody pancerne, tankietkę i 2 transportery opancerzone. Partyzanci stanowili zdecydowanie mniejszą silę ogniową: oddziały „Orlika” i „Maksa” liczyły 170 żołnierzy. 

Ok. godz. 19-tej na odpoczywających w lesie partyzantów spadł nagły atak. 

Rozpoczęła się ciężka walka, podczas której w początkowej fazie partyzanci stracili kilku zabitych. Bitwa przeniosła się do okolicznych wąwozów Gibienny Dół i Zadole. To właśnie w nich rozstrzygnęły się losy bitwy. Partyzanci zdołali spalić albo unieruchomić tankietkę i pojazdy pancerne bezpieki .

Jeden z patroli AK, dowodzony przez samego Mariana Bernaciaka „Orlika” znalazł się oko w oko z ósemką żołnierzy umundurowanych w polskie i sowieckie mundury – mieli oni podwinięte lewe rękawy (znak rozpoznawczy). Gdy ppor. Wacław Kuchnio ps. „Spokojny” zapytał o hasło – padła odpowiedź LENINGRAD. Maski spadły, AK-wcy natychmiast rozpoczęli ogień kładąc trupem, jak się okazało, całe dowództwo komunistycznej ekspedycji. Zginęli m.in. UB-cy kpt. Henryk Deresiewicz i z-ca PUBP por. Aleksander Ligęza. 

„Szli szeroką ławą. Lewe rękawy kurtek mundurowych mieli podwinięte powyżej łokci, co stanowiło znak rozpoznawczy zabezpieczający przed otwarciem ognia do swoich. […] byli pewni siebie, przekonani, że przewaga, jaką mają, z góry przesądza wynik starcia” – uczestnik walk Jerzy Ślaski ps. „Nieczuja” autor książki „Żołnierze wyklęci”.

W szeregi komunistów wdarła się panika, partyzanci rozpoczęli likwidację poszczególnych grupek NKWD-stów. Walki zakończyły się po zmierzchu. Poległo 11 lub 12 AK-wców, których pochował miejscowa ludność w Lesie Stockim. Wg uczestnika bitwy Jerzego Ślaskiego ps. „Nieczuja” komuniści stracili ok. 72 zabitych, UB oceniało straty własne i Rosjan na 40 zabitych (zapewne by pomniejszyć efekt całkowitej porażki).

Cześć i Chwała Bohaterom❗🇵🇱  


„(…) Spokojnie możesz w grobie spać

Choć wielkąś uczynił nam stratę 

Bośmy zdążyli wrogowi dać 

Krwawą za Ciebie Spłonko zapłatę 

Padłeś wśród złotych łanów zbóż, 

Padłeś za Polskę, za kraj swój. 

Teraz jesteś wolnym już 

Lecz dla nas się nie skończył bój 

A zamiast wieńcy na twym grobie 

Koledzy Ci lepszy prezent sprawili 

Bo pięćdziesięciu wrogów za Ciebie 

Myśmy w wąwozach Stockich zabili (…)” Jerzy Ślaski poległemu Ryszardowi Pawelcowi „Spłonce”

Post Romuald Rzeszutek 

#Polishholokaust #komunizm #KomunistyczneZbrodnie #NeverAgain #WeRememberTheFact #MBP #ŻydowskiAparatBezpieczeństwa #MorercyPolaków #PolskaNiePolin #Jewishmurdered #NewerForget #UB #SB #MO #Wyklęci #WyklętaPamięć #Niezłomni #AK #ArmiaKrajowa #NKWD #SovietInvasion #ArmiaCzerwona 

"Jeno wyjmij mi z tych oczu, szkło bolesne - obraz dni..." 24 maja 1946 r. - stadion piłkarski "Wierchy" w Sanoku przy ul. Królewskiej (ob. Traugutta) Ubecy z Sanoka powiesili podczas publicznej egzekucji dwóch Żołnierzy Niezłomnych, na oczach dzieci spędzonych ze szkół!

 


"Jeno wyjmij mi z tych oczu, szkło bolesne - obraz dni..." 

24 maja 1946 r. - stadion piłkarski "Wierchy" w Sanoku przy ul. Królewskiej (ob. Traugutta) Ubecy z Sanoka powiesili podczas publicznej egzekucji dwóch Żołnierzy Niezłomnych, na oczach dzieci spędzonych ze szkół! :(




"Zobaczyłem [..], że na stadion wjeżdża gazik [...] na pace, na podłodze siedzieli także jacyś dwaj umundurowani osobnicy, w czapkach oczywiście, tych polowych rogatywkach, głowy mieli spuszczone. Zauważyłem, że ręce mieli do tyłu (związane), a na ławkach siedziało od 5 do 10 funkcjonariuszy (UB). Gazik zajechał pod ustawioną szubienicę, która była ustawiona na środku stadionu. Za kierownicę gazika wskoczył jakiś cywil, ruszył. Wcześniej skazanych podniesiono z podłogi, postawiono na ławkę, założono im przygotowane pętle na szyję. Ci chłopcy, jak widziałem, byli zbici i zmaltretowani tak, że na nogach się zachwiali, nie mogli ustać na tych ławkach i być może już się zacisnęły pętle na ich szyjach. Po chwili gazik ruszył, zawiśli na szubienicy, okręcając się kilka razy wokół swojej osi. Trwało to chyba z 20 minut. [...] Wracałem stamtąd ze ściśniętym gardłem..." - relacja świadka Romana Bańkowskiego, był jednym z uczniów...

➡Tego dnia zostali zamordowani żołnierze NSZ z oddziału mjr Antoniego Żubryda "Zucha" - Władysław Skwarc i Władysław Kudlik, 22 i 23 lata.

➡Świadkiem powieszenia żołnierzy, oprócz spędzonych siłą uczniów sanockich szkół i mieszkańców Sanoka był także ojciec Władysława Skwarca - Ignacy, który zmarł po kilku dniach na serce. 



A tyle słuchaliśmy w tv o zbrodniach talibów i islamistów z ISIS... a rodzimej swołoczy z UB nie miał kto ukarać za zbrodnie?! Hańba!

PS. na zdj. 1 Władysław Skwarc, zdj. 2 Władysław Kudlik, zdj. 3 miejsce publicznej egzekucji - stadion w Sanoku

Cześć i Chwała Bohaterom❗🇵🇱

Post Romuald Rzeszutek

#Polishholokaust #komunizm #KomunistyczneZbrodnie #NeverAgain #WeRememberTheFact #MBP #ŻydowskiAparatBezpieczeństwa #MorercyPolaków #PolskaNiePolin #Jewishmurdered #NewerForget #UB #SB #MO #Wyklęci #WyklętaPamięć #Niezłomni #Temida #WolneSądy #MordercyWTogach #CzerwoneParchy #SowieckaSwołocz 

❗Świadkowie podają, że 24 maja 1943 r. we wsi Niemodlin (pow. kostopolski) zostało zamordowanych 170 osób. Historycy datują tę zbrodnię jako 26 maja 1943 r., zaś jako miejsce wskazują wieś Niemilia w powiecie kostopolskim. Jako napastnicy wymieniani są członkowie Siczy Poleskiej lub też, co bardziej prawdopodobne, ze względu na inne popełnione na tym obszarze zbrodnie, Ukraińcy z band UPA.

 


❗Świadkowie podają, że 24 maja 1943 r. we wsi Niemodlin (pow. kostopolski) zostało zamordowanych 170 osób. Historycy datują tę zbrodnię jako 26 maja 1943 r., zaś jako miejsce wskazują wieś Niemilia w powiecie kostopolskim. Jako napastnicy wymieniani są członkowie Siczy Poleskiej lub też, co bardziej prawdopodobne, ze względu na inne popełnione na tym obszarze zbrodnie, Ukraińcy z band UPA.


✅ "Tu pochowanych jest 170 mieszkańców wsi Niemilja rozstrzelanych przez Burżuazyjnych Nacjonalistów Ukraińskich w 1943 roku. Wieczna pamięć". 


Napis tej treści znajdował się na obelisku postawionym w latach siedemdziesiątych na mogile Polaków zamordowanych o świcie 26 maja 1943 r. w Niemilii przez bojówki UPA wsparte przez chłopów z okolicznych wsi ukraińskich. Napastnicy wdzierali się do domów zabijając swe ofiary siekierami, nożami i widłami. Niektóre ciała były tak zmasakrowane, że wyglądały jak bezkształtne masy. Po masakrze wieś ograbiono z dobytku ruchomego i spalono razem z częścią zwłok.


☑️Z książki Józefy Felińskiej Marciniak: "Wołyńska ziemio moja":


"27 maja 1943 r. polała się niewinna krew polska w następnym masowym mordzie Niemilii k. Bystrzyc. Wieś oddalona od stacjonujących w bystrzycach Niemców tylko 3 km. Niemcy byli uzbrojeni, mieli też łączność telefoniczną z jednostką wojskową w Bereznem. Nie reagowali na straszliwy krzyk żywcem palonych i mordowanych w mongolski sposób. I my też, Polacy w okolicznych wsiach, jak zahipnotyzowani, słuchaliśmy krzyków mordowanych ludzi i palonego bydła. Potworna noc i straszliwy ranek! Wszyscy z Niemcami szli na wizję do Niemilii… Okazało się, że banderowcy nocą otoczyli wieś Niemili, następnie wszystkich spędzili do dużej stodoły i żywcem palili. Palili też bydło. Ktokolwiek uciekał był mordowany siekierą, piką, nożem… Niedobitkowie konali w strasznych męczarniach, wołali o pomoc, ratunek, o pomstę do nieba… Straszliwy widok nie do opisania. Niemcy filmowali, fotografowali. Chłopcy z Janówki, którzy tu przybiegli rano, podnosili pociętych, obnażonych do pozycji stojącej a Niemcy fotografowali. Podobno wykorzystywali te zdjęcia do swojej propagandy, że to skutki sowieckiej partyzantki. Jęki, krzyki, błagania rannych nagliły o pośpieszną pomoc, której nie można było zorganizować. Do przewozu były tylko wozy bez drabin wyłożone deskami… Na drodze leżała matka kurczowo trzymająca dwoje małych dzieci oburącz przytulonych, przyciśniętych do siebie. Na obnażonej piersi miała nakłuty krzyż. Małe dzieci również na swoich małych piersiach, miały nakłuty krzyż. Stach Bronowicki opowiada dalej: "najgorszy widok sprawiała Hanka Misiewicz – wzorowa druhna, najpiękniejsza dziewczyna Wołynia, o wielkiej godności dziewczyny Polki. Jej ojciec i brat Tadeusz wyskoczyli oknem i ukryci za krzakiem porzeczki słyszeli przebieg mordu. Mordował ją Grisza z Bystrzyc, rówieśnik, pięknie mówił po polsku, znany wśród młodzieży. Najpierw w obecności Hanki zarąbał matkę, potem rozebrał Hankę do naga, stanął butem na piersiach i z podniesioną siekierą mówił: jesteś cudna dziewczyną. Wszyscy ciebie kochają i ja też ciebie kocham, ale jesteś Ląszką i musisz zginąć jak Laszka…" i rąbnął. Rąbał toporkiem ciało od uda jednego i drugiego, prześwidrował głowę od uch do ucha… Hanka wciąż charczała. Toporkiem podciął gardło. Podtrzymywaną na stojąco Niemcy fotografowali. Wielu wciąż skamlało – z uciętymi językami, wydłubanymi oczami, wielu wołało o śmierć… Niektórzy przeżyli". Zebrano siedem wozów ciężko rannych, których bez pomocy lekarza na deskach drabiniastych wozów Niemcy niby pomagając, odtransportowali do szpitala w Bereznem. Kto z nich przeżył ?... Pozostało jednak wielu świadków. Wykopano duże doły na grób mieszkańców Niemilii, które stały się cmentarzem wsi. Postawili krzyż na tym cmentarzu.” Relacjonował po latach Franciszek Żygadło. Zamordowano 116 osób, które zostały pochowane w zbiorowej mogile na terenie spalonej wsi. 48 osób było rannych. Pośród ofiar oprócz mieszkańców Niemilii znalazło się 6 osób z Jakubówki Małej, które uciekły ze swojej miejscowości po pierwszym napadzie 3 maja 1943 r. Listę ofiar zamordowanych przez Ukraińców podczas napadu na Niemilię ustalił Bolesław Żygadło były mieszkaniec Niemilii, w konsultacji z ojcem, matką i 10 byłymi mieszkańcami tej miejscowości, można ją znaleźć w czasopiśmie „Na Rubieży" nr 47/2000".

Post Agnieszka Marciniuk

#ToMyjesteśmyPamięcią #PlomienBraterstwa #ПолумяБратерства #NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie

24 maja 1940 roku w lesie koło Osięcin miejscowy komendant posterunku policji niemieckiej Johan Pichler oraz komisaryczny burmistrz Ernst Daub zamordowali księdza Wincentego Matuszewskiego (zdj).



 24 maja 1940 roku w lesie koło Osięcin miejscowy komendant posterunku policji niemieckiej Johan Pichler oraz komisaryczny burmistrz Ernst Daub zamordowali księdza Wincentego Matuszewskiego (zdj).

10 września 1939 roku Matuszewski został aresztowany razem z 21 innymi duchownymi.

Wkrótce jednak został uwolniony, ale w nocy z 23 na 24 maja ponownie uprowadzony.

Informacja o tym szybko się rozeszła, więc miejscowa ludność rozpoczęła poszukiwania księdza. Znaleziono go martwego rano 25 maja w przydrożnym rowie. Ku zdziwieniu parafian, sprawcy zbrodni zostali wkrótce aresztowani i skazani na karę więzienia. Panowało przekonanie, że dochodzenie rozpoczęto na skutek starań niemieckich rodzin, mieszkających od dawna na terenie parafii Osięciny, za którymi ks. Matuszewski wstawiał się na początku września 1939 roku

Błogosławiony ks. Wincenty Matuszewski jest w gronie 108 męczenników, hitlerowskiego terroru, zamordowanych przez niemieckiego okupanta podczas II wojny światowej. Zostali oni beatyfikowani przez Jana Pawła II w Warszawie w dniu 13 czerwca 1999r.

Źródło:diecezja łowicka

/ Boguś Historia Polski Dzień Po Dniu

#Polishholokaust #kler #GermanDeathCamps #StratyWojenne #NiemieckieZbrodnie #DeutscheVerbrechen #GermanCrimes #WW2 #WorldWarTwo #ReparationsForPoland #MadeInGermany #ToMyjesteśmyPamięcią #EuropeanUnion #Werhmacht #SS #derDeutschenKultur 


Na mocy wyroku komunistycznego sądu z 19 marca 1946 r. w tzw. ,, Procesie dwudziestu trzech” – pierwszym ,,procesie'' pokazowym w komunistycznej Polsce, stracono 24 maja 1946r. siedmiu oficerów i żołnierzy podziemia niepodległościowego na Lubelszczyźnie.

 


Na mocy wyroku komunistycznego sądu z 19 marca 1946 r. w tzw. ,, Procesie dwudziestu trzech” – pierwszym ,,procesie'' pokazowym w komunistycznej Polsce, stracono 24 maja 1946r. siedmiu oficerów i żołnierzy podziemia niepodległościowego na Lubelszczyźnie. Większość z sądzonych należała do Narodowych Sił Zbrojnych i Narodowego Zjednoczenia Wojskowego oraz wchodzącego w skład jego struktur Pogotowia Akcji Specjalnej. Naj­wyż­szym stop­niem z oskar­żo­nych był mjr Zyg­munt Ro­gu­ski „Kac­per” – szef szta­bu Okręgu Lubelskiego NSZ i p.o. Ko­men­dan­ta Okrę­gu Pod­la­sie, przed­wo­jen­ny za­wo­do­wy oficer ka­wa­le­rii. Oprócz nie­go przed są­dem sta­nę­li m.​in. kpt. Władysław Żwi­rek „Wy­so­ki”, kpt. Zygmunt Wo­la­nin „Ze­non”, ppor. W. Plu­siń­ski „Ja­kub”, ppor. J. No­wak „Ra­cław”, ks. ppor. Kazimierz Łusz­czyń­ski „Ro­sa”, Władysław Ulanowski „Warta”, Roman Jaroszyński „Roman”, Stanisław Kaczmarczyk „Detal”.


Postawiono im zarzuty m.in. działania w nielegalnej organizacji, w ramach której mieli dokonać pacyfikacji zamieszkanej przez Ukraińców wsi Wierzchowiny na pograniczu powiatów Krasnystaw i Chełm 6 czerwca 1945 r. Jak się z czasem okazało, większość z oskarżonych nie była tam wtedy obecna. Pro­ku­ra­to­rzy za­żą­da­li dla nich je­de­na­stu wy­ro­ków śmier­ci oraz wie­lo­krot­nych kar wię­zie­nia. Osta­tecz­nie ka­rę śmier­ci utrzy­ma­no w sto­sun­ku do Ro­ma­na Ja­ro­szyń­skie­go, Sta­ni­sła­wa Kacz­mar­czy­ka, Ka­zi­mie­rza Łusz­czyń­skie­go, Zyg­mun­ta Ro­gu­skie­go, Wła­dy­sła­wa Ula­now­skie­go, Zyg­mun­ta Wo­la­ni­na, Wła­dy­sła­wa Żwir­ka. 

Haniebny sfabrykowany przez czerwone ś**nie akt oskarżenia zawierał 28 stron fałszywych oskarżeń zaczynał się takim stwierdzeniem: „W okresie lat ciężkiej okupacji niemieckiej, gdy cały naród krwawił w nierównej walce z najeźdźcą niemieckim, znalazły się w Polsce elementy, które nie tylko tej walki nie pojęły a wprost przeciwnie, świadomie odrzuciły program walki z okupantem wysuwając hasło walki z ruchem wyzwoleńczym Narodu Polskiego, dążącym do wywalczenia Wolnej, Niepodległej i demokratycznej Polski”. Akt oskarżenia stwierdzał dalej, że "NSZ działając na rozkaz Rządu Emigracyjnego", tworzyły na Rzeszowszczyźnie bandy UPA "rekrutujące" się z "nacjonalistów ukraińskich", zaś na Pomorzu i Śląsku - bandy złożone z Niemców, członków NSDP.

24 maja 1946 roku od godz. 21.50 do 22.30. Z relacji świadków wynika, że "wprowadzono ich do świńskiego chlewa i każdego pozbawiono życia strzałem w tył głowy. Wszyscy mieli ręce związane do tyłu drutem"...  

Ciała zawieziono na Pole Mokotowskie i tam zakopano. W miejscu mogił wybudowano bloki mieszkalne by ślad po nich zaginął.

Dokładne miejsce ich pochówku nie jest znane. 🙏😢



Post Zbyszek Dzięgielewski Wilk 

#Polishholokaust #komunizm #KomunistyczneZbrodnie #NeverAgain #WeRememberTheFact #MBP #ŻydowskiAparatBezpieczeństwa #MorercyPolaków #PolskaNiePolin #Jewishmurdered #NewerForget #UB #SB #MO #Wyklęci #WyklętaPamięć #Niezłomni #Temida #WolneSądy #MordercyWTogach #CzerwoneParchy #SowieckaSwołocz 

24 maja 1945r. komuniści, po wielu nieudanych próbach zakończonych dezercją żołnierzy - wydzielając 4 dywizje piechoty z LWP - utworzyli Korpus Bezpieczeństwa Publicznego.



 24 maja 1945r. komuniści, po wielu nieudanych próbach zakończonych dezercją żołnierzy - wydzielając 4 dywizje piechoty z LWP - utworzyli Korpus Bezpieczeństwa Publicznego (później Wewnętrznego), który podlegał MBP, jego zadaniem miała być walka z podziemiem zbrojnym.

#Polishholokaust #komunizm #KomunistyczneZbrodnie #NeverAgain #WeRememberTheFact #MBP #ŻydowskiAparatBezpieczeństwa #MorercyPolaków #PolskaNiePolin #Jewishmurdered #NewerForget #UB #SB #MO #Wyklęci #WyklętaPamięć #Niezłomni #ZOMO 

24 maja 1944r. w odwecie za zastrzelenie Niemca w Szymbarku, rozstrzelano dziesięciu działaczy Tajnej Organizacji Wojskowej „Gryf Pomorski”.

 


24 maja 1944r. w odwecie za zastrzelenie Niemca w Szymbarku, rozstrzelano dziesięciu działaczy Tajnej Organizacji Wojskowej „Gryf Pomorski”.

                                             ⬇️

https://polishholokaust.blogspot.com/2022/07/16-lipca-1941-roku-w-sianowie-w.html?m=1

                                             ⬇️

https://polishholokaust.blogspot.com/2022/06/w-nocy-z-8-na-9-czerwca-1942-w-okolicy.html?m=1

                                             ⬇️

https://gryf.pomorskie.eu/

                                             ⬇️

https://www.google.com/url?sa=t&source=web&rct=j&url=https://ipn.gov.pl/pl/edukacja-1/wystawy/13804,Tajna-Organizacja-Wojskowa-Gryf-Pomorski.html&ved=2ahUKEwjz-_KKqeDwAhXEhv0HHf4RA14QFjARegQIJxAC&usg=AOvVaw23ZIOXhdtrngHQPRiTxfIU

#Polishholokaust #GermanDeathCamps #StratyWojenne #NiemieckieZbrodnie #DeutscheVerbrechen #GermanCrimes #WW2 #WorldWarTwo #ReparationsForPoland #MadeInGermany #ToMyjesteśmyPamięcią #EuropeanUnion #Werhmacht #SS #derDeutschenKultur 

24 maja 1945 roku w oddalonej od Kazimierza Dolnego zaledwie 20 minut jazdy wsi Las Stocki rozegrała się jedna z największych bitew Polskiego Podziemia Niepodległościowego z komunistycznymi siłami. Pomimo elementu zaskoczenia i wsparcia kilku pojazdów pancernych siły resortowe poniosły sromotną klęskę, pozostawiając na polu walki wielu zabitych.

 


24 maja 1945 roku w oddalonej od Kazimierza Dolnego zaledwie 20 minut jazdy wsi Las Stocki rozegrała się jedna z największych bitew Polskiego Podziemia Niepodległościowego z komunistycznymi siłami. Pomimo elementu zaskoczenia i wsparcia kilku pojazdów pancernych siły resortowe poniosły sromotną klęskę, pozostawiając na polu walki wielu zabitych.

Dzień wcześniej Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Puławach został poinformowany o pojawieniu się w okolicy wsi Cholewianka dużego oddziału partyzanckiego. We wskazany rejon pośpiesznie wysłano grupy pościgowe składające się z wojsk NKWD dowodzonych przez st. lejtn. Karpiuka oraz funkcjonariuszy UB, na czele których stanął naczelnik Wydziału do Walki z Bandytyzmem Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Lublinie kpt. Henryk Deresiewicz.

W ten sposób komuniści dysponowali ponad 200 ludźmi, jednak pozyskane przez nich informacje okazały się nieprecyzyjne i w toku operacji nie natrafiono na żołnierzy Podziemia Niepodległościowego. Dopiero następnego dnia do grup pościgowych dołączył komendant MO w Puławach Antoni Morgut, przywożąc wiadomość o pobycie partyzantów w nieodległym Lesie Stockim. Tym razem informacja była sprawdzona, a we wsi faktycznie odpoczywało 120 żołnierzy mjr. Mariana Bernaciaka "Orlika" i kolejnych 70 ludzi ppor. Czesława Szlendaka "Maksa". Siły resortowe dotarły do celu przed godziną 14.00 i postanowiły zaatakować od wschodu, zachodu i południa. Dodatkowo wystawione przez partyzantów czujki zawiodły, wskutek czego uderzenie komunistów zostało wyprowadzone z zaskoczenia. We wsi rozgorzała chaotyczna walka, a wśród huku strzałów oraz łoskotu gąsienic pojazdów opancerzonych zaczęły płonąć domostwa. Ppor. "Maks" został ranny, a jego żołnierze, na których spadł pierwszy atak, ulegli rozproszeniu. Dopiero zniszczenie jednego z pojazdów pancernych chwilowo wstrzymało wrogie natarcie. Wówczas mjr "Orlik" podjął decyzje o wykorzystaniu okolicznych wąwozów i przeprowadzeniu kontrataku. Jak się okazało, był to słuszny krok, ponieważ już w początkowej fazie natarcia od kul żołnierzy Podziemia zginęli kpt. Deresiewicz i por. Aleksander Ligęza. Pozbawieni dowództwa enkawudziści i ubowcy zaczęli się wycofywać. Również we wschodniej części wsi sowieccy żołnierze zostali pobici, a ich dowódca poległ. Późnym wieczorem walka dobiegała końca, a resztki sił komunistycznych broniły się zamknięte w okrążeniu. Od całkowitej zagłady uratowała je informacja o nadciągających posiłkach.

Mjr "Orlik" podjął decyzje o podzieleniu zgrupowania na dwie grupy, które bez przeszkód opuściły wieś przed dotarciem nowych jednostek wroga.

W trackie bitwy w Lesie Stockim poległo kilkunastu żołnierzy Podziemia Niepodległościowego, natomiast Sowieci i komuniści wg oficjalnej wersji stracili od 40 do 70 zabitych.


Wieczna Chwała Polskim Bohaterom! 


Na fot.: Mjr Marian Bernaciak "Orlik".

Post Historia Wczoraj i dziś 

                                           

#Polishholokaust #komunizm #KomunistyczneZbrodnie #NeverAgain #WeRememberTheFact #MBP #ŻydowskiAparatBezpieczeństwa #MorercyPolaków #PolskaNiePolin #Jewishmurdered #NewerForget #UB #SB #MO #NKWD #SovietInvasion #ArmiaCzerwona 

W zniczach przygasłe knoty, W pustkowiach ciszy asysta. Za rzeź wołyńskiej Golgoty Niechaj im hańba wieczysta! 24 na 25 maja 1943r. Rzeź wołyńska: 170 osób zostało zamordowanych przez Ukraińców z UPA we wsi Niemodlin w powiecie kostopolskim.

 


W zniczach przygasłe knoty, W pustkowiach ciszy asysta. Za rzeź wołyńskiej Golgoty Niechaj im hańba wieczysta!


W nocy z 24 na 25 maja 1943r. we wsi Niemodlin, (inna nazwa Niemilia) w pow. kostopolskim, Ukraińcy, ludobójcy z UPA mordują bestialsko 170 osób.



 Domy rabują i palą wraz z całymi rodzinami.


We wsi Niemilia pow. Kostopol:


 „Tu pochowanych jest 170 mieszkańców wsi Niemilja rozstrzelanych przez Burżuazyjnych Nacjonalistów Ukraińskich w 1943 roku. Wieczna pamięć”. Napis powyższej treści znajdował się na obelisku postawionym w latach siedemdziesiątych na mogile Polaków zamordowanych o świcie 26 maja 1943 r. w Niemilii przez bojówki UPA wsparte przez chłopów z okolicznych wsi ukraińskich. Napastnicy wdzierali się do domów zabijając swe ofiary siekierami, nożami i widłami. Niektóre ciała były tak zmasakrowane, że wyglądały jak bezkształtne masy. Po masakrze wieś ograbiono z dobytku ruchomego i spalono razem z częścią zwłok.


„W zbiorowej mogile pochowano 126 osób. Niewykluczone, że nie były to wszystkie ofiary napadu. Było też wielu ciężko rannych” (Siemaszko, s. 273). Józefa Felińska Marciniak: „27 maja 1943 r. polała się niewinna krew polska w następnym masowym mordzie Niemilii k. Bystrzyc. Wieś oddalona od stacjonujących w bystrzycach Niemców tylko 3 km. Niemcy byli uzbrojeni, mieli też łączność telefoniczną z jednostką wojskową w Bereznem. Nie reagowali na straszliwy krzyk żywcem palonych i mordowanych w mongolski sposób. I my też, Polacy w okolicznych wsiach, jak zahipnotyzowani, słuchaliśmy krzyków mordowanych ludzi i palonego bydła. Potworna noc i straszliwy ranek! Wszyscy z Niemcami szli na wizję do Niemilii… Okazało się, że banderowcy nocą otoczyli wieś Niemili, następnie wszystkich spędzili do dużej stodoły i żywcem palili. Palili też bydło. Ktokolwiek uciekał był mordowany siekierą, piką, nożem… Niedobitkowie konali w strasznych męczarniach, wołali o pomoc, ratunek, o pomstę do nieba… Straszliwy widok nie do opisania. Niemcy filmowali, fotografowali. Chłopcy z Janówki, którzy tu przybiegli rano, podnosili pociętych, obnażonych do pozycji stojącej a Niemcy fotografowali. Podobno wykorzystywali te zdjęcia do swojej propagandy, że to skutki sowieckiej partyzantki. Jęki, krzyki, błagania rannych nagliły o pośpieszną pomoc, której nie można było zorganizować. Do przewozu były tylko wozy bez drabin wyłożone deskami… Na drodze leżała matka kurczowo trzymająca dwoje małych dzieci oburącz przytulonych, przyciśniętych do siebie. Na obnażonej piersi miała nakłuty krzyż. Małe dzieci również na swoich małych piersiach, miały nakłuty krzyż. Stach Bronowicki opowiada dalej: "najgorszy widok sprawiała Hanka Misiewicz – wzorowa druhna, najpiękniejsza dziewczyna Wołynia, o wielkiej godności dziewczyny Polki. Jej ojciec i brat Tadeusz wyskoczyli oknem i ukryci za krzakiem porzeczki słyszeli przebieg mordu. Mordował ją Grisza z Bystrzyc, rówieśnik, pięknie mówił po polsku, znany wśród młodzieży. Najpierw w obecności Hanki zarąbał matkę, potem rozebrał Hankę do naga, stanął butem na piersiach i z podniesioną siekierą mówił: jesteś cudna dziewczyną. Wszyscy ciebie kochają i ja też ciebie kocham, ale jesteś Ląszką i musisz zginąć jak Laszka…" i rąbnął. Rąbał toporkiem ciało od uda jednego i drugiego, prześwidrował głowę od uch do ucha… Hanka wciąż charczała. Toporkiem podciął gardło. Podtrzymywaną na stojąco Niemcy fotografowali. Wielu wciąż skamlało – z uciętymi językami, wydłubanymi oczami, wielu wołało o śmierć… Niektórzy przeżyli". Zebrano siedem wozów ciężko rannych, których bez pomocy lekarza na deskach drabiniastych wozów Niemcy niby pomagając, odtransportowali do szpitala w Bereznem. Kto z nich przeżył ?... Pozostało jednak wielu świadków. Wykopano duże doły na grób mieszkańców Niemilii, które stały się cmentarzem wsi. Postawili krzyż na tym cmentarzu.” Relacjonował po latach Franciszek Żygadło. Zamordowano 116 osób, które zostały pochowane w zbiorowej mogile na terenie spalonej wsi. 48 osób było rannych. Pośród ofiar oprócz mieszkańców Niemilii znalazło się 6 osób z Jakubówki Małej, które uciekły ze swojej miejscowości po pierwszym napadzie 3 maja 1943 r. Listę ofiar zamordowanych przez Ukraińców podczas napadu na Niemilię ustalił Bolesław Żygadło były mieszkaniec Niemilii, w konsultacji z ojcem, matką i 10 byłymi mieszkańcami tej miejscowości, można ją znaleźć w czasopiśmie „Na Rubieży" nr 47/2000.” (Z książki Józefy Felińskiej Marciniak: „Wołyńska ziemio moja”; za: http://wolyn.org/index.php/component/content/article/1-historia/851-maj-1943r-byem-wiadkiem-napaci-bandy-upa-na-.html ).


                                             ⬇️

https://zbrodniawolynska.pl/zw1/mapa-wojewodztwa-wolyns/powiat-kostopolski/12739,Powiat-kostopolski.html


                                            ⬇️

https://polishholokaust.blogspot.com/2022/05/w-nocy-z-24-na-25-maja-1943r-we-wsi.html?m=1

#ToMyjesteśmyPamięcią #PlomienBraterstwa #ПолумяБратерства

#NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie

24 maja Ukraińcy zamordowali...

 


24 maja

- 1943 roku:

     W kol. Graniczna pow. Równe Ukrainiec zabił 1 Polaka.

     We wsiach Jarosławiec i Uchanie pow. Hrubieszów policja ukraińska zamordowała 40 Polaków oraz 70 aresztowała. 

- 1944 roku:

     We wsi Batiatycze pow. Kamionka Strumiłowa Ukraińcy banderowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 15 Polaków.

     We wsi Kropiwnik Nowy pow. Drohobycz uprowadzili 4 Polaków: małżeństwo oraz kobietę z mężczyzną, po których ślad zaginał

- 1945 roku:

    We wsi Monasterz pow. Jarosław Ukraińcy upowcy zamordowali 1 Polaka.

#NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie