Strony

czwartek, 26 maja 2022

27 maja 1943 roku w Radomsku, oddział Stanisława Sojczyńskiego "Zbigniewa" (późniejszego "Warszyca") wykonał wyrok na dwóch gestapowcach zwanych "katami Radomska".

 


27 maja 1943 roku w Radomsku, oddział Stanisława Sojczyńskiego "Zbigniewa" (późniejszego "Warszyca") wykonał wyrok na dwóch gestapowcach zwanych "katami Radomska".


W 1942 roku w Radomsku rozpoczął urzędowanie nowy szef gestapo SS - Untersturmführer Willy Berger. Wraz ze swoim zastępcą Haubtscharführerem Johanem Wagnerem szybko zasłynęli z okrucieństwa. Normą podczas przesłuchań stały się tortury: bicie, wbijanie szpilek za paznokcie, czy łamanie kości. Nazywano ich "katami" z Radomska. 17 lipca 1943 w odwecie za śmierć Volksdeutscha, który zginął zresztą z rąk swojego pijanego kolegi, we wsi Dmenin z rozkazu Bergera powieszono 10 przypadkowo zgromadzonych Polaków, wśród których znalazł się 11- letni chłopiec spotkany po drodze i wciągnięty do grupy przez Wagnera. To wydarzenie przyspieszyło decyzję Armii Krajowej o likwidacji obydwu gestapowców. Jednak planowana akcja niosła ze sobą niebezpieczeństwo rozpętania kolejnej fali represji. Z inicjatywy "Zbigniewa" podjęto ryzykowne działanie mające temu zapobiec. Zamach miał wstrząsnąć Niemcami i wywołać wrażenie, że stoi za nim potężna organizacja zdolna upomnieć się o .... traktowanie własnych obywateli.


Do urzędujących w siedzibie gestapo Wagnera i Bergera, zaczęły napływać ostrzeżenia w języku niemieckim podpisane przez dowodzącego akcją "Zbigniewa". Dostarczano je trzykrotnie, jednak za każdym razem były one ignorowane. Po kilku miesiącach na biurkach obu gestapowców wylądowały wyroki śmierci. Na pozór, nie wywołały one na Niemcach jakiegokolwiek wrażenia, wręcz chwalili się nimi przed znajomymi. Ale były to tylko pozory, bowiem zwiększyli ochronę osobistą i przestali pojedynczo wychodzić na ulice.


27 maja po południu, wracającym do domu gestapowcom zastąpili drogę dwaj młodzi mężczyźni uzbrojeni w Vis - y. Jednym z nich był najbliższy współpracownik "Zbigniewa", Bronisław Skóra - Skoczyński ps. "Robotnik", który w swoich pamiętnikach wspominał: "Widzę przed sobą przerażone oczy Wagnera i strzelam między nie. Trafiłem. Wagner pada łapiąc się za twarz. Zwracam się do Bergera i strzelam drugi raz. Widzę, że dostał w szyję bo przysiadł nagle zbroczony krwią. Wtedy trzecim strzałem ranię Smaltza (członka ochrony -przyp. Autora). Szofera chybiłem i ten uciekł za płot. Mijam leżących na chodniku Bergera i Wagnera i ostrzeliwuję uciekających Niemców. W pewnej chwili czuję podmuch kuli koło ucha i huk wystrzału, coś jest nie tak myślę i odwracam się. Widzę, że Wagner jest lekko ranny bo kula zamiast między oczy trafiła go w policzek. Dobył pistolet i zaczął do mnie strzelać. Mierzę do niego i trafiam tym razem prosto w serce. Następnym strzałem dobijam Bergera (..)".


Ochrona gestapowców wycofała się do magistratu, skąd dopiero po godzinie podjęto bezskuteczny pościg. Wdowa po Bergerze żądała powieszenia stu Polaków. Naczelnik powiatu nakazał aresztować 400.... i wtedy na jego biurku pojawiło się ostrzeżenie, identyczne z tymi, które zlekceważyli gestapowcy. Naczelnik po wyjeździe małżonki Bergera miał powiedzieć: "Ja ją rozumiem, ale ona pojechała, a ja zostaję (...)". Po czym zwolnił wszystkich zakładników, uzasadniając swoją decyzję zwierzchnikom na kilku stronach raportu.


Zamach spełnił zamierzony cel i wiele zmienił. Niemcy w Radomsku nabrali respektu wobec AK. Precyzja wykonanej akcji, w której zginęły dwie osoby z wyrokami, dodatkowo regularnie ostrzegane przez pół roku pismami, zrobiła na nich wrażenie. Na pewien czas zaprzestano torturowania więźniów w lochach gestapo. Sojczyński znalazł potwierdzenie, że oficjalne wyroki podziemnego sądu i perspektywa nieuchronnej kary stanowią skuteczną metodę w walce z Niemcami. Zaczęto więc wysyłać i dostarczać pisma konfidentom, szpiclom, współpracownikom gestapo i pospolitym szumowinom. Były to ostrzeżenia, kary chłosty i wyroki śmierci.


Tekst na podstawie "Legenda o Warszycu" opublikowany 10.05.2004 r.

Post Projekt Historyczny - Konspiracja

Zdj 1, 2. Stanisław Sojczyński, 3. Jako nauczyciel w Borze Zajacińskim.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#PolishHolokaust