Strony

niedziela, 10 lipca 2022

❗️11 lipca 1943 r. w nocy, Ukraińcy należący do UPA i chłopi ukraińscy otoczyli kol. Gucin w pow. Włodzimierz Wołyński. Napadu dokonali o świcie, kiedy mieszkańcy jeszcze spali. Zamordowali w okrutny sposób 146 Polaków, w tym 40 osób spalili żywcem w kuźni oraz około 15 rodzin w stodole. 

 


❗️11 lipca 1943 r. w nocy, Ukraińcy należący do UPA i chłopi ukraińscy otoczyli kol. Gucin w pow. Włodzimierz Wołyński. Napadu dokonali o świcie, kiedy mieszkańcy jeszcze spali. Zamordowali w okrutny sposób 146 Polaków, w tym 40 osób spalili żywcem w kuźni oraz około 15 rodzin w stodole. 


Ukraiński nauczyciel Peter Muzyka ukrył 18-letnią Polkę i nie chciał jej wydać, więc oprawcy zastrzelili go. Polaków wyłapywali i zabijali po całej kolonii i w jej okolicach. Wymordowali także kilka polskich rodzin przypędzonych z sąsiedniej wsi Myszów. Zwłoki zakopane zostały w 3 zbiorowych mogiłach, na których obecnie znajdują się pola kołchozowe. Jak wszędzie, tak i tutaj miały miejsce sadystyczne tortury i gwałty. Już po rzezi złapali ukrywającą się trójkę dzieci Jana Krzysztonia i utopili niewinne ofiary w studni.


✔️Wspomina Jan Lurbecki:


"Pada deszcz. Ojciec Józefa Ostrowskiego, nastoletniego chłopaka, nie obawia się partyzantów z UPA. Owszem jest Polakiem, jednak urodził się na Wołyniu i mieszka tu całe swoje życie. Nawet jego syn Józef nie umie poprawnie mówić po polsku. Ranek, banda Ukraińców napada na polską wieś Gucin. Wpadają do domu sąsiadów. Cała rodzina jeszcze śpi. Rodzice zostają zakłuci jeszcze w łóżku. Córka posiekana nożami. Wnętrzności wypływają na wierzch. Najmłodszy syn umiera przybity do podłogi drewnianym kołkiem w brzuch. Józefa budzi krzyk. Ojciec każe mu uciekać do pobliskiego lasu. Sam pakuje najpotrzebniejsze rzeczy i szykuje się do ucieczki. Matka i młodsza siostra płaczą. Sąsiedzi z gospodarstwa obok kryją się w stodole. Mają dwójkę synów. Ze starszym Józef chodzi do szkoły. Młodszy ma zaledwie rok. Banderowcy przeszukują ich dom. Wybiegają na podwórko. Muszą znaleźć każdego Polaka bez wyjątku. Dziecko zaczyna płakać. Matka próbuje je uciszyć. Za późno. Partyzanci zamykają stodołę i podkładają ogień. Józef jest już za domem. Czeka na rodzinę. Banderowcy przychodzą i po nich. Wyciągają jego ojca, matkę i siostrę z domu. Na ich podwórze przybiegają Ukraińscy sąsiedzi. Wstawiają się za jego ojcem. Józef ukrywa się w ogrodzie. Jego rodzina zostaje spalona żywcem. Sąsiadów przywiązują do drzew i obcinają kończyny".


✔️Relacja Anny Załęckiej:


"Urodziłam się 26 lipca 1940 roku we wsi Gucin, położonej w gminie Grzybowica, w powiecie Włodzimierz, w województwie wołyńskim./.../ Kilka dni przed napaścią mój ojciec został upomniany, by zabrał rodzinę i opuścił ziemię, bo inaczej wszyscy zostaną wymordowani. Ale ojciec, widząc przed domem kołyszące się łany zboża, stwierdził, że tu jest jego miejsce na ziemi i że nie zamierza stąd odejść. Przyszła niedziela, 11 lipca 1943 roku zostaliśmy znienacka napadnięci przez Ukraińców, którzy w bestialski sposób zaczęli mordować mieszkańców wsi. Były siekiery, noże, sztylety, wszystko, co tylko się dało. Podobno jeden z napastników, dźgał ludzi, jadąc na koniu. Ja jako trzyletnie dziecko, zostałam uderzona siekierą w głowę na wysokości opony mózgowej. Dziadek Władysław, babcia Bronisława, moja siostrzyczka Wiesia oraz ciocia Janina i wujek Roman zostali spaleni żywcem w stodole. Natomiast ojciec Jan został przywiązany do studni i zadźgany sztyletami, a półtoraroczny braciszek Boguś przecięty na pół. Jako jedyna z całej rodziny przeżyłam Rzeź Wołyńską. Niestety nie wiem kim była osoba, która uratowała mi życie. Najprawdopodobniej był to człowiek z partyzantki, którego wysłano na zwiady. Rannych odwożono do szpitala, martwych chowano. Zalaną krwią i nieprzytomną odnalazł mnie wśród trupów. Wziął mnie na barana, by przedostać na wolniejszą strefę. Szliśmy nocą między krzakami, polami, bo tylko i wyłącznie nocą mógł się tam ze mną przedostać. Bał się, żeby i jego nie zbrodniarze nie dopadli. Trafiłam do 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej, leżałam przez dwa tygodnie szpitalu we Włodzimierzu Wołyńskim i zostałam zgłoszona do księdza jako sierota. Po tych wydarzeniach całkiem obcy ludzie wzięli mnie do siebie na wychowanie".

Post Agnieszka Marciniuk 

#ToMyjesteśmyPamięcią #PlomienBraterstwa #ПолумяБратерства

#NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#PolishHolokaust