Strony

poniedziałek, 4 lipca 2022

❗5 lipca 1943 r. w kol. Chmielówka pow. Łuck ukraińscy rezuni, siekierami i widłami zamordowali kilkunastu Polaków, w tym 2 kobiety: matkę z 15-letnią córką o nazwisku Masztalerz.

 


❗5 lipca 1943 r. w kol. Chmielówka pow. Łuck ukraińscy rezuni, siekierami i widłami zamordowali kilkunastu Polaków, w tym 2 kobiety: matkę z 15-letnią córką o nazwisku Masztalerz.


✔️Relacja Anny Kownackiej Góral: Przeżyłam w Przebrażu:


"W pierwszych dniach czerwca 1943 r. duży oddział samoobrony z Przebraża zorganizował transport dla ludności polskiej mieszkającej jeszcze w Kołkach i pobliskich koloniach. /.../ Z naszej kolonii prawie wszyscy dołączyli do transportu na Przebraże. Zostały tylko trzy rodziny, w tym nasza. Na drugi dzień rano, nasza jedyna sąsiadka Ukrainka przybiegła przerażona i ostrzegła nas abyśmy natychmiast uciekali, ponieważ w ich domu 15 banderowców szykuje się nas zamordować. Narażała życie, bo gdyby odkryli, ze poszła nas ostrzec, zabiliby ją i całą jej rodzinę. W ciągu kilku minut byliśmy gotowi do drogi. Tylko z tobołkami w dłoni i psem Żukiem na smyczy, uciekliśmy przez pobliski lasek, bocznymi ścieżkami na Chmielówkę. Była to polska kolonia w pobliżu Przebraża. Trzeba było tylko przejść przez las. Tam zamieszkaliśmy u naszego kuzyna Stanisława Drzewińskiego. Mieszkaliśmy tam kilka tygodni, gdy pewnej soboty wieczorem banderowcy napadli na Chmielówkę. Ledwie uszliśmy z życiem. Wszyscy uciekaliśmy na Przebraże. Chmielówkę całą obrabowali i spalili. Zginęło kilka osób ale dokładnie ile nie wiem. Wiem, że zginął teść naszej kuzynki Adam Rosiński. Był to starszy człowiek i chodził z laską. Na drugi dzień, mężczyźni z Przebraża poszli zobaczyć co się stało na Chmielówce i znaleźli Rosińskiego zamordowanego na ścieżce. Miał rozbitą głowę".


✔️Wspomnienia Wandy Kalinowskiej spisane przez jej cioteczną siostrę:


"Ja wyjechałam wcześniej z mojej wsi Chmielówka bowiem mój mąż Jan Kalinowski dowiedział się, że Ukraińcy planują go zamordować i wtedy po prostu uciekliśmy. Tymczasem męża siostra Felicja Białaniec została tam i gdy zaczął się pogrom, zdołała wydostać się z matni ryzunów wraz z trójką swoich dzieci. A uciekając do miasta, jeszcze we wsi w ogrodzie, znalazła ranne niemowlę i zabrała ze sobą. Mówiła także, że widziała wcześniej, jak pop prawosławny święcił ostre narzędzia w ich wsi, przy wodzie".


✔️Felicja Białaniec dodaje od siebie:


"Rano wstałam i wyszłam na swoje podwórko i wtedy zobaczyłam, jak z sąsiedniej wsi ucieka w wielkiej trwodze wielu ludzi. Natychmiast domyśliłam się, że tam już banderowcy mordują niewinnych Polaków. Szybko wróciłam do domu, pobudziłam swoje dzieci, tak jak były i wrzuciłam z pościelą na wóz i od razu uciekałam, co koń wyskoczy do miasta. Po drodze zobaczyłam w jednym z ogrodów naszej już wsi ciało zabitej matki oraz malutkie dziecko, które stało przy matce i b. płakało. Zatrzymałam się i choć b. się bałam, dobiegłam do niego, było ranne w głowę czymś ostrym i krwawiło. Złapałam to dziecko i już razem uciekaliśmy do miasta".

Post Agnieszka Marciniuk. 

#ToMyjesteśmyPamięcią #PlomienBraterstwa #ПолумяБратерства

#NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#PolishHolokaust