Strony

czwartek, 4 sierpnia 2022

5 sierpnia 1944 r. 12-letni chłopak z Woli Wiesław Kępiński cudem ocalał z egzekucji. 

 


5 sierpnia 1944 r. 12-letni chłopak z Woli Wiesław Kępiński cudem ocalał z egzekucji. Jego rodzina, wraz kilkudziesięcioma innymi osobami, chowała się w podziemiach cerkwi. „Około godziny dziewiątej, a może dziesiątej zamarliśmy z przerażenia, bo nagle kolby karabinów niemieckich zaczęły wybijać szyby w okienkach. Ukazały się lufy i rozległ się wrzask +raus, raus+… Ojciec mój szedł pierwszy. Ja z matką, która niosła Sylwusia na ręku, na końcu pochodu sześćdziesięciu jeden skazańców. Gdzieś w tym szeregu mój brat i jego żona w ciąży.

Niosła w sobie dziecko, które nigdy nie ujrzało świata! Głosu mojej matki, która jak w obłędzie powtarzała +zabiją nas, zabiją nas, zabiją…


Spalić Polaków

Masowe rozstrzeliwania i palenie zwłok były wolską codziennością. Raz – to udokumentowane zdarzenie – Niemcy spalili grupę żywych ludzi w zamkniętym domu. Było to 9 sierpnia przy ulicy Bema 54.

                                         ⬇️

https://dzieje.pl/artykulyhistoryczne/rzez-woli

Rzeź Woli śmiało można określić największym pojedynczym masowym mordem w historii Polski oraz jedną z największych tego typu zbrodni wojennych w dziejach ludzkości. Przemawiać może za tym dodatkowo niewielki zasięg terytorialny oraz okres, w którym jej dokonano. 


Z relacji świadków tych wydarzeń wyłania się obraz piekła na ziemi, z jakim przyszło im się zmierzyć za życia. Warto przytoczyć słowa jednego z nich, Henryka Haboszewskiego: „Wypędzono nas z piwnic i pognano pod park na Ulrychowie, do przechodzących strzelano, żonę zabito na miejscu, dziecko nasze ranne wołało matkę, wkrótce podszedł Ukrainiec i zabił moje dwuletnie dziecko jak psa. Następnie razem z Niemcami zbliżył się do mnie, stanął mi na piersiach, patrząc, czy żyję. Udawałem trupa. (…) Tworzył się zwał niezliczonych trupów. Tych, co jeszcze dawali oznaki życia, dobijano. Zostałem przywalony jakimiś ciałami, tak że się prawie dusiłem. Egzekucje trwały do piątej po południu”.


Takie sytuacje obserwowano niemal w każdym domu, parku, placu czy fabryce. Większość domów, z których przepędzono mieszkańców Woli podpalano lub traktowano je granatami. Jest to jeden z powodów, który dzisiaj utrudnia ustalenie ostatecznej ilości zabitych Polaków podczas pacyfikowania Powstania Warszawskiego w tym rejonie. Najprawdopodobniej nigdy nie dowiemy się, ilu dokładnie ludzi zamordowano. Prochy osób, które zostały odnalezione zostały złożone w grobach zbiorowych. Pewne jest to, że ich ilość jest szalenie wysoka. 


Zezwolenie na tak okrutne działania zostało przekazane przez samego Hitlera, który zgodnie z relacją jednego z dowódców sił wyznaczonych do spacyfikowania stolicy polski - Ericha von dem Bach-Zalewskiego, brzmiało następująco: „Każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców. Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy”.

Post Z Własnej Woli. 

#Polishholokaust #GermanDeathCamps #StratyWojenne #NiemieckieZbrodnie #DeutscheVerbrechen #GermanCrimes #WW2 #WorldWarTwo #ReparationsForPoland #MadeInGermany #ToMyjesteśmyPamięcią #EuropeanUnion #PowstanieWarszawskie #PW #CzarnaSobota #PW

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#PolishHolokaust