23 października
- 1941 roku:
We wsi Podwołoczyska pow. Skałat zamordowany został przez ukraińskich nacjonalistów ks. Stanisław Wilkoński „Wilkoń”. (http://pl.wikipedia.org/wiki/Podwo%C5%82oczyska).
- 1943 roku:
We wsi Bełżec pow. Złoczów Ukraińcy zamordowali 2 Polaków: małżeństwo.
We wsi Łastówki pow. Drohobycz Ukraińcy upowcy uprowadzili 2 Polaków, którzy zaginęli bez wieści.
W kol. Obeniże pow. Kowel zamordowali 3 Polaków: starsze małżeństwo i kobietę.
- 1944 roku:
We wsi Trójca pow. Śniatyn Ukraińcy upowcy z sotni „Rizuna” spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 86 Polaków (głównie kobiety i dzieci ponieważ mężczyźni byli powołani do WP), 1 Żydówkę, którą ukrywali Polacy oraz 9 Ukraińców. „Przez szczeliny w ścianie widziałem, jak wyprowadzono z chaty moich teściów. Kazano im przynieść miski na krew. Teściowi obcięto rękę, a teściowej pierś, szybko skonali” ( Józef Laskowski; w: Siekierka..., s. 661; stanisławowskie). „Najbardziej torturowany był Marcinkowski. Jego żona, Petronela, która cudem ocalała, opowiadała później, że przywiązano jej męża drutem kolczastym do sieczkarni, jej kazano trzymać przy nim zapaloną świeczkę, a oni rzucali w niego nożami” (Józef Dadyński; w: Siekierka..., s. 651; stanisławowskie). „Następnego dnia ja z bratem Józefem poszliśmy z Zabłutowa do Trójcy dowiedzieć się, co się stało z mamą. Idąc przez wieś widzieliśmy trupy pomordowanych Polaków. Widziałem leżącego w przydrożnym rowie mojego kolegę, którego imienia i nazwiska nie pamiętam. Leżał na plecach. W twarz miał wbitą siekierę. Był w moim wieku, miał 10 lat. Widziałem także na drodze klęczącą nago 18-letnią dziewczynę, mieszkankę Trójcy. Nazwiska jej nie pamiętam. Nie żyła, ale trwała w pozycji klęczącej. Miała wyłupione oczy oraz zerwaną skórę z piersi i obu rąk od łokci do dłoni. /.../ Przy kościele zobaczyliśmy zamordowana naszą sąsiadkę wraz z mężem. Z tego co pamiętam, to nazywali się Grubińscy, ale pewien tego nie jestem. Przed kościołem widziałem zwłoki kilkudziesięciu osób. Zostały zamordowane siekierami, nożami, łomami i innymi twardymi narzędziami. Nie byli zastrzeleni. Widziałem w wózku dziecięcym zamordowana 2-letnią dziewczynkę, córkę Grubińskich, która miała wbity w brzuch nóż. Po wejściu do kościoła zobaczyliśmy również wiele ciał zamordowanych ludzi. Dorośli mówili, że ci w kościele zginęli od granatów wrzucanych do środka przez bandytów. Zamknęli się przed atakującymi. Uciekłem z tego kościoła, gdyż widok porozrywanych ciał był straszny. Te widoki były tak straszne, że przez wiele lat śniły mi się ciała pomordowanych i pościg bandytów za nami i noc w noc budziłem się zlany potem” (Zdzisław Krzywiński; w: Siekierka..., s. 660 – 661; stanisławowskie). „Wtedy już płonęły polskie domy, bydło strasznie ryczało, bo i krowy się paliły, na polach biegały „popieczone” świnie. Z tej kukurydzy uciekliśmy do domu Ukrainki o imieniu Wasiuta. Zastaliśmy tam wielu Polaków, którzy ukrywali się przed banderowcami. Większość stanowiły dzieci. W pewnej chwili przyszła do tego domu córka tej Ukrainki Wasiuty. Miała narzeczonego – banderowca. Weszła i powiedziała do matki: „Dlaczego przyjęłaś tyle mięsa do domu?” Po usłyszeniu tych słów uciekliśmy. Ja z Kazimierzem schowaliśmy się pomiędzy płotem a stajnią, mama przykryła nas liśćmi, a sama ukryła się w pękniętej wierzbie. Kiedy byłam w domu Ukrainki Wasiuty widziałam, jak banderowcy podpalili Emilię Spólnicką i Stanisława Spólnickiego. Było dwóch banderowców, też po cywilnemu. Tych także nie znałam. Jeden z nich miał w butelce benzynę. Widziałam, jak oblał nią Emilię i Stanisława, a następnie podpalił. Drugi trzymał ich, a kiedy już płonęli – puścił. Płonąc przebiegli kawałek i padli. Spłonęli żywcem. /.../ Otworzyłam furtkę i upadłam na zwłoki. Były to zwłoki matki z sześciorgiem dzieci. Nazywali się Grzegorczuk. Imion nie pamiętam. Matka miała rozerwane usta, a dzieci zginęły od strzałów. Najstarsze z tych dzieci miało 11 lat, najmłodsze było niemowlęciem. /.../ Widziałam też moją nauczycielkę, nie pamiętam nazwiska, która miała przybite ręce gwoździami do gospody” (Aleksandra Mazur; w: Siekierka..., s. 662; stanisławowskie). Szczególnym okrucieństwem wyróżniał się jeden banderowiec; kiedy któryś z nich chciał zastrzelić niemowlę, ten powiedział: „Szkoda kul” i zabił dziecko pilnikiem. Widział to chłopiec ukryty pod łóżkiem /.../ Widziano półroczne dziecko z wbitym w czółko pilnikiem ślusarskim” („Na Rubieży” nr 5/1993). „Od naocznych świadków dowiedziałem się również o tragicznej śmierci Ładowskiej Katarzyny, której banderowcy podcięli gardło, a jej małoletniemu synowi kazali trzymać miskę, aby ściekała do niej krew” (Kazimierz Moździerz; w: Siekierka..., s. 665; stanisławowskie). „Ujawniła się antypolsko nastawiona terenowa organizacja nacjonalistyczna OUN. Kierownikiem jej był miejscowy ksiądz obrządku grekokatolickiego. W cerkwi, po nabożeństwach jawnie nawoływał do zrywu ludu ukraińskiego do walki o wolną i niepodległą Ukrainę. Nagle zaczęły psuć się, dotąd tak dobrze utrzymujące się, wzajemne stosunki” (Marian Woroszczuk; w: Siekierka..., s. 679; stanisławowskie).
- 1945 roku:
We wsi Bircza pow. Dobromil (pow. Przemyśl) Ukraińcy upowcy zamordowali 8 Polaków, w tym 80-letniego spalili żywcem.
We wsi Zalesie pow. Przemyśl obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 15 Polaków, w tym 2 rodziny z dziećmi.
- 1946 roku:
We wsi Pawłokoma pow. Brzozów Ukraińcy upowcy zastrzelili 1 Polaka a dzieci lat 11 i 12 utopiły się w Sanie uciekając przed nimi.
We wsi Ropienka pow. Lesko zamordowali 2 Polaków, w tym kobietę.
#ToMyjesteśmyPamięcią #PlomienBraterstwa #ПолумяБратерства
#NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
#PolishHolokaust