Strony

piątek, 23 grudnia 2022

24 grudnia (Wigilia Bożego Narodzenia) Ukraińcy zamordowali...

 


24 grudnia (Wigilia Bożego Narodzenia)

- 1939 roku:

    W mieście Brzeżany podczas kolacji wigilijnej, grupa miejscowych nacjonalistów ukraińskich napadła na dom, w którym mieszkała rodzina Nadachowkich, powybijała szyby i dotkliwie pobiła świętujących. We wrześniu Ukraińcy podpalili dozorcówkę leśną, w której pracował i mieszkał Władysław Nadachowski, Polak, dozorca leśny z rodziną. Nadachowski był w tym czasie w Brzeżanach i dzięki temu uszedł cało. Ukraińcy spalili cały jego majątek – żona z pięciomiesięcznym dzieckiem uciekła, a ponieważ była Ukrainką ocalała, jednak wskutek szoku została połowicznie sparaliżowana. Nadachowscy ograbieni, przyszli „tylko z kijem w ręce” do Brzeżan. W sowieckim więzieniu zamordowany został ks. prałat Czesław Wojtyniak, zastępca biskupa polowego WP.

- 1940 roku:

     W mieście Ottynia pow. Tłumacz czerwoni milicjanci ukraińscy aresztowali i oddali do NKWD ks. Stanisława Perenca, po którym ślad zaginał.

- 1941 roku:

     We wsi Żółtańce pow. Żółkiew grupa miejscowych Ukraińców zamordowała w leśniczówce 2 Polaków. Byli to leśnicy, bracia Adam i Antoni Hucińscy.

- 1942 roku:

     We wsi Pałąki pow. Łuck: „masowy mord w Połące, pow. łucki. Ofiarą nacjonalistów ukraińskich padło około 60 Polaków” (www.kalendarium.wołyńskie).

      W kol. Rudnia pow. Łuck podczas tradycyjnego odwiedzania się polskich rodzin z życzeniami świątecznymi, zostali ujęci na drodze przez uzbrojoną bandę ukraińską 3 Polacy: nauczyciel Jan Kosiak, były urzędnik bankowy w Łucku Stefan Michałowski oraz były sekretarz gminy Kołki Rogaliński. Ofiary popędzono w kierunku Kołek. Wiosną 1943 r. ich ciała skrępowane drutem kolczastym wyciągnięto z rzeki Styr (Siemaszko:...s. 567).    

    We wsi Żółtańce pow. Żółkiew Ukraińcy zamordowali w leśniczówce 1 Polaka.

- 1943 roku:

    We wsi Białogłowy pow. Zborów z rozkazu lokalnego Ukraińca upowca Iwana Króla Ukraińcy zarąbali siekierami Antoniego Rusinowskiego.

    We wsi Dolina k. Stryja: „podaję nazwisko cioci mojej babci, która wraz z rodziną została zamordowana przez UPA w Wigilię 1943r. we wsi Dolina k. Stryja - Maria Bolechowska z d. Kowarzyk , (córka Franciszka Kowarzyka i Elżbiety z d. Wolf), Franciszek Bolechowski i ich dzieci. Prócz tego jej siostra Joanna z d. Kowarzyk została wywieziona na Sybir z rodziną i tam zginęli (Wioletta Pluta, w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl ). Sz. Siekierka, H. Komański, E. Różański nie wymieniają wsi Dolina w pow. Stryj.

     W mieście powiatowym Dolina woj. stanisławowskie: „24 grudnia 1944 roku – w dzielnicy Nowiczka – na dom rodziny Bolechowskich napadła dziesięcioosobowa grupa Ukraińców banderowców. W tym czasie przebywała tam polsko-ukraińska rodzina Szeteniewiczów. Napastnicy kazali jej wyjść z mieszkania, a domowników zamordowali. Wówczas zginęli: Bolechowski Michał, Bolechowska Maria, Bolechowski Sławomir, Bolechowski Józef, Sojka (i.n.), lat 23 – sąsiad, został zastrzelony obok bramy domu Bolechowskich. Z rodziny Bolechowskich zostali ciężko ranni: Benedykt i Władysław. Uznani przez bandytów za martwych – ocaleli. Obu rannych przechowała w swoim domu miejscowa Ukrainka, narzeczona Benedykta, ratując im w ten sposób życie” (Siekierka..., s. 21, stanisławowskie).

     We wsi Dworzec pow. Równe Ukraińcy upowcy zamordowali 35 Polaków podczas wieczerzy wigilijnej, uchodźców z okolicznych wsi i koloni.

     We wsi Kotłów pow. Złoczów Ukraińcy upowcy zamordowali 7 rodzin polskich podczas wieczerzy wigilijnej, 35 Polaków. „Wieczorem, przy silnej zadymce, ruszyliśmy do Kotłowa. Szło nas dziesięciu. W szkolnym budynku znaleźliśmy pomordowanych. Siedem rodzin: kobiety, dzieci, starcy i młodzi mężczyźni. Naliczyłem trzydzieści pięć osób. Widok był makabryczny: długi, zastawiony wigilijnymi potrawami stół cały był poplamiony krwią. Szczególnie utkwił mi w pamięci opłatek przesiąknięty krwią. Głowy niektórych pomordowanych tkwiły w miskach z potrawami. /.../ Od cudem ocalałego starca dowiedzieliśmy się, że wspólny wieczór wigilijny miał być wieczorem pożegnalnym: wszyscy pomordowani zaraz po świętach mieli opuścić wieś i przenieść się do miasta. /.../ Tam były pomordowane młode dziewczęta i jakże okrutnie... jedną powieszono za włosy na drzwiach i rozpruto jej brzuch, a drugiej z kolei ręce przybito gwoździami do stołu, a stopy – do podłogi. Albo ten maleńki chłopczyk... powieszony za genitalia na klamce..”. (Franciszek Sikorski: Iwa zielona, Wrocław 1984, s. 189 – 190 i 202).

     We wsi Krościatyn pow. Buczacz policjant ukraiński zastrzelił przed kościołem 1 Polaka.

     We wsi Kruhów pow. Złoczów Ukraińcy upowcy zamordowali 18 Polaków i 24 Ukraińców goszczących u Polaków podczas wieczerzy wigilijnej. Na ich mogile jest napis: „Bohaterska mogiła Polaków poległych 24.XII.1943 roku” (Komański..., s. 502).

     Na przedmieściu miasta Łuck woj. wołyńskie Ukraińcy upowcy oraz chłopi ukraińscy zaatakowali Polaków podczas wieczerzy wigilijnej mordując ich za pomocą siekier, noży i innych narzędzi; stosowali tortury i gwałty, dzieciom rozbijali głowy o mur i słupy; na przedmieściu Hnidawa zamordowali 57 Polaków (w tym część osób spalili razem z kościołem), na przedmieściu Wólka 24 Polaków, na przedmieściu Krasne 16 Polaków. Tutaj w jednym domu poćwiartowane ofiary rozłożyli na talerzach wieczerzy wigilijnej. Znaleziono też dziecko w beciku z licznymi ranami zadanymi nożem Na ulicy Równieńskiej zamordowali 7 Polaków oraz Ukrainkę z 2 dzieci „za karę”, że podczas katolickiego święta postawiła choinkę. Ofiar było znacznie więcej, m.in. 18-osobowa rodzina Pszczółków z Sienkiewiczówki i inni uciekinierzy z okolicznych wsi, futorów i koloni; co najmniej 115 Polaków (Siemaszko..., s. 660; Bolesław Gaweł: Lata włóczęgi, Olsztyn 1977, s. 151).

     We wsi Maksymówka pow. Zbaraż Ukraińcy zamordowali 1 Polaka.

     We wsi Monasterzyska pow. Buczacz Ukraińcy uprowadzili 3 Polaków, w tym nauczyciela Mariana Filipeckiego, organizatora tajnego nauczania szkoły średniej – wszyscy zaginęli bez wieści.

     We wsi Muchawka pow. Czortków w nocy z Wigilii na Boże Narodzenie Ukraińcy banderowcy zamordowali dziewięciu Polaków (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., jw.).

     W miasteczku Ołyka pow. Łuck Ukraińcy zamordowali 42 Polaków podczas wieczerzy wigilijnej; w jednym domu 15 Polaków, w drugim 5-osobową rodzinę: ojciec miał obcięte ręce i rozpłataną głowę, matka została zmasakrowana, dwaj synowie lat 7 i 9 mieli odrąbane palce a 6-miesięczną córkę udusili sznurkiem (Siemaszko..., s. 583 – 584).

     We wsi Skomorosze pow. Trembowla: „24.12.1943 r. został zamordowany na drodze do stacji kolejowej: Majer Józef”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., jw.)

     Na drodze do stacji kolejowej we wsi Strusów pow. Trembowla Ukraińcy zamordowali 2 Polaków.

     Do wsi Trościanka pow. Włodzimierz Wołyński dotarła samoobrona z Bielin i zabrała ze sobą grupę Polaków ukrywającą się od 9 grudnia w schronie; skrajnie wyczerpanych, kobiety i dzieci nie wychodziły na zewnątrz; w tym dniu Ukraińcy zamordowali we wsi 1 Polaka.

     We wsi Wołochy pow. Brody podczas wieczerzy wigilijnej na dom rodziny Żeglińskich dokonała napadu bojówka ukraińska; uprowadziła i zamordowała 2 Polaków oraz 1 Ukraińca, zięcia jednego z Polaków: po kilku dniach odnaleziono ich zmasakrowane zwłoki w lesie.Inni: „24.12.1943 r. została zam. żona Ceglińskiego Józefa i żona Ceglińskiego Leona.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., j.w.).

     W miasteczku Zabłotów pow. Śniatyn Ukraińcy banderowcy uprowadzili z domów 2 Polaków i po torturach zamordowali w lesie koło wsi Dżurów: 35-letniego nauczyciela, komendanta AK w Zabłotowie (był to Henryk Jakubów) oraz 40-letniego inżyniera górnictwa (był to Adam Ziarnko).

     We wsi Zaszków pow. Brody Ukraińcy zamordowali 4-osobową rodzinę polską Kotowskich (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., jw.).

     We wsi Zazdrość pow. Trembowla Ukraińcy upowcy napadli na majątek ziemski i zamordowali podczas wieczerzy wigilijnej 4 Polaków: zarządcę i 3 pracowników.

- 1944 roku:

     We wsi Berezowica Mała pow. Zbaraż (po rzezi 22/23 lutego) Ukraińcy banderowcy zamordowali 5 Polaków: kobietę podczas jej ucieczki do Tarnopola; obłożnie chorego sołtysa; mężczyznę, który schronił się we wsi Płotycza u krewnych; innego mężczyznę powiesili na krzaku bzu; oraz uprowadzili 70-letniego mężczyznę, który zaginął bez wieści.

     We wsi Białogłowy pow. Zborów zamordowali 4-osobową rodzinę polską Kwiatków. Rodzice Jan i Maria oraz ich dwie córki zostali dosłownie pocięci oraz skłuci nożami i bagnetami na kawałki.

     We wsi Ditkowce pow. Tarnopol Ukraińcy banderowcy przy drodze na skraju lasu zamordowali 8 Polaków, w tym 7 kobiet. Zasztyletowane zostały: Bieniaszewska Anna ze wsi Gontowa, Miazgowska Maria ze wsi Gontowa, Olszewska Bronisława ze wsi Gontowa, Olszewska Rozalia Danuta ze wsi Dębina, Szeliga Genowefa ze wsi Dębina , Szeliga Tekla ze wsi Dębina; oraz zastrzeleni: Szeliga Anna ze wsi Gontowa i Szeliga Maciej ze wsi Gontowa (Adolf Głowacki: "Milno - Gontowa. Informacje zebrane od ludzi starszych - urodzonych na Podolu, wybrane z opracowań historycznych i odtworzone z pamięci". Szczecin 2008; za: http://www.milno.pl/readarticle.php?article_id=6).

     W mieście Dolina woj. stanisławowskie zamordowali 53 Polaków; spalili wszystkie domy polskie w dzielnicach Odenisa i Zniesienie. Imiennie znane jest tutaj 5 ofiar, w tym 46-letni były legionista. W dzielnicy Nowiczka wiadomo o zamordowaniu 4-osobowej rodziny Olechowskich. Wielu Polaków zostało ciężko rannych. Na murach kościoła parafialnego pojawiły się plakaty i hasła: „Polacy do Polski, bo tu wasza mogiła”.

     We wsi Gniłowody pow. Podhajce zmarła w wyniku ciężkiego pobicia przez Ukraińców banderowców Polka, Katarzyna Olszewska, lat 42.

     We wsi Ihrowica pow. Tarnopol Ukraińcy banderowcy oraz chłopi ukraińscy z SKW z okolicznych wsi podczas wieczerzy wigilijnej dokonali rzezi ludności polskiej, podawane jest liczba od 79 do 92 zamordowanych Polaków oraz 1 Ukrainiec. Mordu dokonali za pomocą siekier, noży, bagnetów i różnych innych narzędzi; znaczna część ciał spaliła się razem z zabudowaniami, stąd liczba ofiar jest niepełna. W kwietniu z Ihrowicy zabrano do 1 Armii WP 180 Polaków, pozostały głównie kobiety, dzieci i starcy. Zamordowali ks. proboszcza Stanisława Szczepankiewicza, upowcy wyrwali mu serce z piersi żywcem i zanieśli sotnikowi, którym był Wołodymyr Jakubowśkyj „Bondarenko”, gdyż zażyczył on sobie serca kapłana. Matkę, siostrę i brata księdza zarąbali siekierami; małżeństwo lat 60 i 62 powiesili na kolczastym drucie; 17-letniemu Kazimierzowi Litwinowi piłą stolarską odcięli głowę i przynieśli sotnikowi (Komański... ,s. 827; Jan Białowąs: Wspomnienie z Ihrowicy na Podolu, 1997).

      We wsi Maksymówka pow. Zbaraż Ukraińcy banderowcy zamordowali 7 Polaków: 4 zabili na terenie wsi, natomiast 3 zaginęło bez wieści.

      We wsi Milowce pow. Czortków zamordowali 5 Polaków (4 mężczyzn i 1 kobietę): „Kilka chwil później zobaczyliśmy palący się dom naszego sąsiada Pańkowskiego i następne palące się polskie domostwa widoczne z okien. Jak się później okazało był to początek akcji banderowskiej skierowanej przeciwko Polakom w mojej wsi Milowce. Z opowiadań dorosłych osób wynikało, że banderowcy przebrani w mundury rosyjskie, przed wejściem do gromadzkiego domu dokonywali swoistej selekcji, Ukraińców odsyłali do domów a Polaków zatrzymali w świetlicy. Mego Ojca i kilku innych Polaków (trzech lub czterech) wyprowadzono na most na rzece Seret przepływającej przez naszą wieś i tam bestialsko pomordowano przy pomocy siekier. /.../ Po drodze napotkaliśmy wielu Polaków uciekinierów z różnych wsi, którzy tak jak my widzieli jedyny ratunek w ucieczce do Jagielnicy. Po kilku dniach okazało się, że nie ma szans na przeżycie bo zapanował głód, kawałek chleba i ziemniak to była duża wartość. W takiej sytuacji kobiety uradziły, że jedynym ratunkiem jest udanie się do wsi aby przywieźć ziemniaki, które uratowały się będąc pochowane w kopcach. Kilka kobiet (cztery lub pięć) pojechało dwoma wozami do wsi w nadziei, że samotnym kobietom nic nie grozi. Pozwolono im załadować do worków trochę ziemniaków i opuścić wieś. Lecz za wsią oczekiwała na nich zasadzka. Jednej tylko kobiecie udało się zbiec, tej która prowadziła zaprzęgiem konnym, reszta kobiet idąca za wozami została pomordowana, w tym moja mama. Mama została pochowana razem z innymi kobietami na cmentarzu w Jagielnicy, tego cmentarza już od dawna nie ma. Ciało ojca przez kilka tygodni widziane było na grobli położonej przed wodnym młynem na Serecie w Milowcach i dalszy jego los jest nie znamy” (Sławomir i Jarosław Wernikowscy; w: www.stankiewicze.com/ludobójstwo.pl ). H. Komański, Sz. Siekierka..., na s. 191 wymieniają zamordowanych 5 Polaków, natomiast nie odnotowują mordu dokonanego na 3 lub 4 kobietach, w tym na Katarzynie Wernikowskiej.

     We wsi Pistyń pow. Kosów Huculski Ukraińcy upowcy zamordowali 36 Polaków, w tym całe rodziny; spalili żywcem 3 osoby: 80-letniego starca oraz małżeństwo; „Nikt nie nocował w domu. Na noc kryliśmy się w pobliskim lesie. Najgorzej było podczas zimy i wczesnej wiosny. Zimno, mróz i deszcze dawały się we znaki. Pamiętam, jak oboje z mężem i naszym trzyletnim dzieckiem, zawiniętym w pierzynę, nocą ukryci poza domem, widzieliśmy łuny na niebie z palących się gdzieś polskich zagród. Na dzień wracaliśmy do naszego domu. I tak od sierpnia 1943 roku minął kwiecień 1944 roku, okres pełen niepokoju, strachu i ciągłego ukrywania się przed śmiercią z rąk ludobójczych banderowców. /.../ Niektórzy jednak pozostali na miejscu. Ulegli oni zapewnieniom ukraińskiego księdza greckokatolickiego, który obiecywał, że kto przepisze się na greckokatolicyzm i narodowość ukraińską i opłaci po 2 kg pszenicy od osoby, to może pozostać we wsi i nic mu nie grozi. Kilka rodzin pozostało, ale już 24 grudnia 1944 roku banderowcy ponownie dokonali napadu i zamordowali pozostałych” (Komański..., s. 229 i 231).

     We wsi Putiatyńce pow. Rohatyn Ukraińcy banderowcy uprowadzili i zamordowali Maksymiliana Pańczuka. „W wieczór wigilijny 1944 roku do domu moich dziadków w Putiatyńcach weszli dwaj banderowcy. Jeden był bardzo wysoki a drugi zdecydowanie niższy. Byli to osobnicy nieznani moim dziadkom. Nakazali mojemu dziadkowi Maksymilianowi Pańczukowi wyjść z domu i pokazać im drogę do innej wsi. Dziadek chcąc chronić swoją rodzinę/.../ wyszedł bez stawiania oporu na zewnątrz, gdzie czekała bardzo liczna grupa pozostałych oprawców. Ruszyli wraz z dziadkiem w stronę wsi Łuczyńce. /.../ Po niedługim czasie od zaginięcia mojego dziadka jego brat Filip Pańczuk postanowił go odszukać. W polu pomiędzy Putiatyńcami a Łuczyńcami dokonał makabrycznego odkrycia. Leżały tam zmasakrowane, rozkawałkowane zwłoki mężczyzn ( około 10 osób) i pomiędzy nimi rozpoznał szczątki swojego brata Maksymiliana. /.../ Po jakimś czasie moja babcia Maria - żona zamordowanego Maksymiliana Pańczuka otrzymała list z Putiatyńców od dawnej sąsiadki Polki. Napisane tam było "na Twoim mężu rośnie żyto". Z treści tego zdania można sądzić, że ciało mojego dziadka jak i pozostałych pomordowanych spoczywa w polu pomiędzy Putiatyńcami a Łuczyńcami” (Anna Pańczuk, w: www.stankiewicze.com/ludobójstwo.pl - oraz korespondencja e-mailowa z autorem). Anna Pańczuk powołuje się na relację nieżyjącego już jej ojca, Józefa Pańczuka, prostując informację podaną za książką S. Siekierki, H. Komańskiego i E. Różańskiego Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie stanisławowskim 1939 – 1946 (Wrocław, bez daty wydania, s. 416). Stwierdza ona, że jej dziadek Maksymilian Pańczuk uprowadzony został ze swojego domu w Putiatyńcach, a nie w Zalipiu. Na s. 407 – 408 ww. książki znajduje się informacja dotycząca uprowadzenia ze wsi Putiatyńce i zamordowania Maksymiliana Pańczuka, ale z pomyłkową datą „23 grudnia 1943 roku”. Na s. 440 tejże książki Władysław Pańczuk, syn Maksymiliana, podaje datę „23 grudnia 1944 r.” oraz stwierdza: „Tego samego wieczoru ci sami banderowcy, lub też inni, zamordowali rodzinę o nazwisku Zabłocki – rodziców i dwoje dzieci”. Anna Pańczuk twierdzi, że brat zamordowanego, Filip Pańczuk, znalazł zmasakrowane, rozkawałkowane zwłoki 10 mężczyzn. Datę taką jak Wigilia Bożego Narodzenia świadkowie raczej zapamiętywali, można więc stwierdzić, że to wielkie i radosne święto narodzin Zbawiciela, banderowscy bandyci we wsi Putiatyńce zbrukali okrutnym mordem co najmniej 14 Polaków.

     We wsi Siniowce gmina Łanowce pow. Krzemieniec w sierpniu 1943 roku został zamordowany przez Ukraińców z OUN-UPA „leśnik” Jan Galabarda. „Jego żonę Julię zamordowano w wigilię 24 XII 1944 r.” (Edward Orłowski, w: http://www.krosno.lasy.gov.pl/documents/149008/17558056/martyrologium+le%C5%9Bnik%C3%B3w+2013.pdf ). Siemaszko..., na s. 441 podają, że nie mają posiadają żadnej informacji o losach Polaków zamieszkałych w tej wsi.

     We wsi Skomorochy pow. Tarnopol Ukraińcy banderowcy zarąbali siekierą Polkę, Władysławę Wiatr.

     We wsi Torskie pow. Zaleszczyki: „24.12.1944 r. korzystając z uczty wigilijnej banda urządziła napad. Zginęło 73 Polaków a 37 osób zostało rannych” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., jw.).

     We wsi Winiatyńce pow. Zaleszczyki zamordowali 7 Polaków, w tym 15-letnią dziewczynkę.

- 1945 roku:

     We wsi Babica nad Sanem pow. Przemyśl Ukraińcy upowcy uprowadzili z drogi i zamordowali 8 Polaków. We wsi Olchowa pow. Lesko zamordowali 2 Polaków.

#ToMyjesteśmyPamięcią #PlomienBraterstwa #ПолумяБратерства

#NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#PolishHolokaust