Strony

sobota, 3 grudnia 2022

4 grudnia 1896 roku we Lwowie urodził się as wywiadu Oddziału II Sztabu Głównego WP mjr Jerzy Sosnowski. W latach 20 XX w. jako zniewalająco przystojny i bogaty baron "Georg von Sosnowski" stworzył na terenie Niemiec placówkę wywiadowczą o kryptonimie "IN-3".

 


4 grudnia 1896 roku we Lwowie urodził się as wywiadu Oddziału II Sztabu Głównego WP mjr Jerzy Sosnowski. W latach 20 XX w. jako zniewalająco przystojny i bogaty baron "Georg von Sosnowski" stworzył na terenie Niemiec placówkę wywiadowczą o kryptonimie "IN-3". Był członkiem kadry olimpijskiej w zawodach konnych, w latach 1926–1934 kierował w Niemczech placówką używając nazwiska Georg von Nalęcz-Sosnowski, znany także jako Ritter von Nalecz. W Związku Sowieckim znany jako Jurek Sosnowski. Zorganizowana przez niego w Berlinie siatka wywiadowcza, obejmująca najwyższe dowództwo Reichswehry, dostarczyła dowodów na łamanie przez Rzeszę Niemiecką postanowień traktatu wersalskiego, która we współpracy ze ZSRS od lat 20 XX w. prowadziła wysokobudżetowy przestępczy program intensywnego rozwoju zakazanych Traktatem Wersalskim ofensywnych rodzajów sił zbrojnych: lotniczych, pancernych i chemicznych, zakazanych szkoleń kadry oficerskiej i wspólnych ćwiczeń wojskowych.


Jak przebiegała jego kariera? Po pierwszej wojnie światowej w Wojsku Polskim – 1 listopada 1918 roku zgłosił się do 8. Pułku Ułanów Księcia Józefa Poniatowskiego w Krakowie.

W czasie wojny polsko-bolszewickiej, od stycznia 1919 do 1 sierpnia 1920 r. dowodził szwadronem karabinów maszynowych w 8. Pułku Ułanów Księcia Józefa Poniatowskiego, przez pewien czas pełnił w zastępstwie funkcję dowódcy 8. Pułku.


Za akcję pod Maniewiczami z dwoma szwadronami karabinów maszynowych: 8. Pułku Ułanów i 2. Pułku Szwoleżerów otrzymał pochwałę Dowódcy Grupy, gen. Rydza Śmigłego. Został odznaczony czterokrotnie Krzyżem Walecznych!

1 września 1920 mianowany rotmistrzem.

17 grudnia 1920 roku został przeniesiony z 8. Pułku Ułanów im. ks. Poniatowskiego do dyspozycji II Oddziału 2. Armii, rozpoczynając tym samym służbę wywiadowczą. Z Krakowa przez Lidę przeniósł się do Wilna.


Po zakończeniu wojny został przeniesiony do 13. Pułku Ułanów Wileńskich w Nowej Wilejce, jako szef sztabu dywizji kawalerii, później szef sztabu brygady kawalerii Wojsk Litwy Środkowej w Wilnie. W trakcie służby wykonał szereg tajnych zadań rozpoznawczych.


23 stycznia 1921 r. na wniosek płk. Henryka Brzezowskiego (1879–1964), odznaczony został Orderem Virtuti Militari V klasy. Dowódca opisał w uzasadnieniu czyny ułana: 

„Po ciężkich walkach z przeważającymi siłami [...]. W krytycznym momencie rzuca się porucznik Sosnowski na czele swego szwadronu na zbliżające się szwadrony Budzionnego (sic!) i brawurową szarżą wpędza je do bagna, gdzie przez ogień km zostały dziesiątkowane. 25/7 wysłany jako straż boczna pułku przez Dżekrwiny – zdobywa tę miejscowość wyrzucając pułk bolszewików zadając mu duże straty. Szwadron zdobywa tabory i muzykę pułkową. Przy zdobyciu Beresteczka 25/7 przez 8. p.uł. wpada jako pierwszy w konnym szyku do miasteczka”.


Uczestnik międzynarodowych wyścigów konnych w Paryżu i Berlinie. Od stycznia 1921 r. żonaty z Aleksandrą Gabrielą Knaapową (1. voto Tomerjus), starszą o 18 lat, którą zdobył w rywalizacji z samym pułkownikiem Rómmlem. Małżeństwo zostało rozwiązane krótko po rozpoczęciu przez Sosnowskiego misji szpiegowskiej w Berlinie.


Od 1 stycznia 1925 r. został żołnierzem wywiadu WP – Oddziału II SG WP, Referatu „Zachód”. Po krótkim przeszkoleniu został wysłany 25 lutego 1925 wraz z żoną i ze swoimi końmi dla niepoznaki do Paryża. Stamtąd 20 kwietnia przeniósł się do Berlina, gdzie rozpoczął organizowanie placówki wywiadu głębokiego „In-3”. Pełnił służbę wywiadowczą z pozycji nielegalnej (bez immunitetu dyplomatycznego), wykonywał zadania pod przykryciem polskiego bogatego barona, Rittera von Nalecza, niechętnego Józefowi Piłsudskiemu, zwolennika nawiązania przyjaznych stosunków z Niemcami oraz członka ponadnarodowej organizacji do walki z bolszewizmem. Przedstawiał się tam jako wielbiciel niemieckiej kultury i zagorzały przeciwnik barbarzyńskiej (unkultur) sowieckiej Rosji. Znany na skalę europejską doskonały jeździec konny, będący jednocześnie wielbicielem kobiet i wystawnego nocnego życia, które (ze szczodrze przydzielanych mu pieniędzy operacyjnych Oddziału II) finansował swym towarzyszom, a zwłaszcza towarzyszkom, w zubożałym po wielkiej wojnie Berlinie. Taka postawa młodego i przystojnego rotmistrza wraz z jego wyjątkową inteligencją, urokiem osobistym i poczuciem humoru zjednywała mu śmietankę towarzyską stolicy Republiki Weimarskiej. Przez lata swej działalności zdobył szereg cennych informacji.


Rotmistrz Sosnowski był obiektem zainteresowania niemieckiego kontrwywiadu od samego początku swojej bytności w stolicy Niemiec. Początkowo poddany został on rutynowemu sprawdzeniu jako przybywający obcokrajowiec, następnie był on obiektem donosów m.in. hrabiny Anneliese von Bocholtz związanej z Rudloffem. W obliczu tego zagrożenia Rudloff, by chronić Sosnowskiego, zarejestrował go jako współpracownika Abwehry, oficerem prowadzącym czyniąc samego siebie. Sosnowskiego – oprócz Rudloffa i innych zwerbowanych do współpracy osób – chroniły kontakty z najwyższymi warstwami berlińskiego społeczeństwa. Służby bezpieczeństwa obawiały się bowiem skandalu z udziałem najwyżej postawionych osób, z uchodzącymi za „nietykalne” włącznie. Rotmistrz był jednak przedmiotem zainteresowania służb policyjnych i kontrwywiadu, które – zaniepokojone jego nietypowym dla Polaków postępowaniem i dostrzegłszy jego upodobania do bliskich znajomości z berlińskimi pięknościami – podsyłały mu wielokrotnie swoje agentki, by ustalić rzeczywisty charakter jego działalności. Wśród nich były m.in. pani von Bockelmann i panna de Camp, które, uległszy urokowi osobistemu polskiego ułana, przestawały być lojalne względem swoich mocodawców i informowały go o zagrożeniach.


Wiosną 1932 r. stanowisko szefa Referatu „Zachód” objął kapitan dr Adam Witkowski, nieprzychylny majorowi Sosnowskiemu. Ich relacje były tak złe, że Sosnowski odmówił spotkań z szefostwem na terenie Polski. Miały one od tej pory miejsce w innych krajach. Tymczasem do władzy w Niemczech dochodziła NSDAP, epatująca opinię publiczną m.in. retoryką zagrożenia polską napaścią na Niemcy. Atmosfera była podsycana aktywnością prasy, m.in. Völkischer Beobachter opublikował artykuły o polskiej siatce szpiegowskiej. 10 maja 1932 "Berliner Tribüne" opublikowała artykuł o szpiegowskiej działalności von Nałęcza.


Pod koniec roku 1932 Abwehra zwerbowała kochankę Sosnowskiego, młodą baronową Xenię von Heuer.

Jesienią 1933 roku oberleutnant Richard Protze z Gestapo wpadł skutecznie na trop polskiej siatki wywiadowczej. Mimo że Sosnowski otrzymywał informacje o grożącym niebezpieczeństwie, kontynuował działalność z zamiarem przeorganizowania działalności szpiegowskiej tak, by mogła funkcjonować bez jego udziału. Jednocześnie ostrzegł i nakłonił do wyjazdu swoją łączniczkę Murę Runge.


O wydanie Sosnowskiego był podejrzewany porucznik Józef Gryf-Czajkowski, podwójny agent, współpracownik niemieckiego wywiadu, a wcześniej poprzednik Sosnowskiego na stanowisku w Berlinie. Do rozpracowania Ritter von Nalecza została użyta także aktorka Lea Kruse, jego kolejna kochanka, którą poznał jesienią 1933 r. Mimo kolejnych ostrzeżeń o jej działalności, otrzymał on z centrali zadanie zwerbowania jej do pracy dla polskiego wywiadu. Również ona sama informowała go o swojej podwójnej działalności. Major Sosnowski otrzymał też informacje o nielojalności jego służącego, Hermanna Spiegla, które zbagatelizował. Wiedząc, że znajduje się pod stałą obserwacją, zdołał 25 lutego 1934 r. ostrzec trzech polskich agentów, którzy zbiegli z Niemiec. Sam planował ucieczkę dwa dni później, podczas wystawianego przez siebie balu dla śmietanki towarzyskiej Berlina, połączonego z wieczorem w operze.


27 lutego 1934 roku na zaproszenie Sosnowskiego zjawiła się cała socjeta Berlina: elita towarzyska i artystyczna, politycy i dyplomaci, biznesmeni i przedstawiciele prominentnych rodów, a także... Abwehra. Pierwsza część uroczystości odbyła się w Sali Bacha opery berlińskiej, wybranych 80 gości zaproszonych było do berlińskiego mieszkania barona przy Lützowufer 36. Gestapo aresztowało Sosnowskiego w trakcie odbywającego się tam hucznego przyjęcia wraz ze wszystkimi gośćmi. Do akcji zaangażowano 60 policjantów pod dowództwem komisarza kryminalnego Kubitzky’ego, którzy ukryli się piętro wyżej w mieszkaniu regierungsrata Patschowskiego. Aresztowani zostali przewiezieni dwiema przygotowanymi wcześniej ciężarówkami do głównej siedziby Gestapo przy Prinz-Albrecht-Straße 8. Korowód szykownych dam z najwyższych sfer w kapiących złotem kreacjach i najważniejszych berlińczyków we frakach i smokingach został gruntownie przeszukany, przesłuchany i powędrował do cel.


W ciągu najbliższych kilku dni do aresztu trafiło kilkadziesiąt osób, w tym Benita von Falkenhayn, Renate von Natzmer i Irene von Jena. Aresztowania uniknął inny agent Sosnowskiego, Günther Rudloff, który twierdził, że znajomość z Sosnowskim miała mu pomóc w uzyskiwaniu informacji wywiadowczych. Proces Sosnowskiego i jego agentów rozpoczął się w lutym 1935 roku, wyrok zapadł 16 lutego. Benitę von Falkenhayn i Renate von Natzmer skazano za zdradę na karę śmierci przez ścięcie toporem. Hitler nie skorzystał z prawa łaski i wyroki na arystokratkach wykonano. Jerzy Sosnowski i Irene von Jena otrzymali wyroki dożywotniego pozbawienia wolności.


Skutkiem sprawy Sosnowskiego było sporządzenie przez służby bezpieczeństwa Rzeszy dwóch dekretów o zwalczaniu szpiegostwa, które weszły w życie 1 stycznia 1935 r. Pierwszy zobowiązywał wszystkich członków NSDAP do zwracania uwagi na treść rozmów toczonych w miejscach publicznych, drugi dekret nałożył na dozorców kamienic obowiązek donoszenia o podejrzanych zachowaniach lokatorów i przesyłkach do nich adresowanych.


Nazajutrz po wsypie siatki w centrali w Warszawie wybuchła panika. Minister spraw zagranicznych, Józef Beck, wraz z płk. Mayerem, powiadomiwszy Naczelnika, postanowili aresztować całą znaną niemiecką agenturę na terenie Polski i natychmiast wystąpić do Niemców z propozycją wymiany więźniów. Intensywne próby uratowania majora były ponawiane, m.in. w czasie wizyty w Warszawie w dniach 13–14 czerwca 1934 r. ministra propagandy Rzeszy, dr. Josepha Goebbelsa, oraz w czasie pobytu w stolicy Polski Hermanna Göringa w styczniu 1935 r.


Mimo śmierci Józefa Piłsudskiego 12 maja 1935 r., trwały intensywne próby przewiezienia majora do Polski. Niemieckie służby specjalne w tym czasie podejmowały wielokrotne wysiłki skompromitowania wiarygodności Sosnowskiego w oczach jego przełożonych, twierdząc m.in. że był ich płatnym współpracownikiem przez szereg lat. Padały one na podatny grunt, wzmagając niechęć, która zaczęła się w końcu 1932 r. W niepamięć odeszły doskonałe opinie szefa Wydziału Wywiadowczego płk. Adama Studenckiego i dowódcy Oddziału II Tadeusza Schaetzla. Zapomniano nawet słowa marszałka, który w najwyższym stopniu doceniał materiały dostarczane przez Sosnowskiego. Walczący o życie w niemieckim ciężkim więzieniu major miał po stronie polskiej zawziętych przeciwników w osobach płk. Stefana Mayera, kpt. Stefana Marescha i kpt. Adama Świtkowskiego, gromadzących w zaciszu swych gabinetów materiały mające go skompromitować.


W kwietniu 1936 roku, po prawie 14 miesiącach odbywania kary w więzieniu Brandenburg, Sosnowskiego wraz z 11 innymi polskimi szpiegami wymieniono na 9 agentów Abwehry w punkcie kontroli granicznej na przedmieściach Zbąszynia. Niezwłocznie po przekroczeniu granicy został przewieziony do gmachu Sztabu Głównego i tam osadzony w areszcie domowym.


Rozpoczęto przedłużające się przesłuchania, mające na celu – jak się wydaje – jedynie potwierdzenie starych wątpliwości Oddziału II Sztabu Generalnego co do lojalności Sosnowskiego, inspirowane po części podjętymi przez Abwehrę działaniami dezawuującymi jego działalność w Niemczech. Zastanawiano się także nad charakterem stosunków łączących go z Rudloffem, który nie został aresztowany przez niemieckie władze.


Od momentu przekroczenia granicy przez lata Sosnowski był całkowicie pozbawiony kontaktu z rodziną i otoczeniem, jednak nie przedstawiono mu zarzutów ani nie pozwolono na skorzystanie z pomocy prawnika. Był przetrzymywany w całkowitej izolacji, nie w zwykłym areszcie czy zakładzie karnym, lecz pod uzbrojoną strażą w pomieszczeniach siedziby Oddziału II. Major Jerzy Sosnowski był oskarżony o nierzetelność finansową i łatwowierność, później dodano także zarzut zdrady głównej. Wykorzystano przeciwko niemu także m.in. fakt zarejestrowania go przez Rudloffa.


Sosnowski – aresztowany w Berlinie, potem nieprzerwanie więziony aż do przejęcia go przez polski wywiad – był z oczywistych względów pozbawiony jakichkolwiek dokumentów mogących poświadczyć jego niewinność. Powoływał się w śledztwie na comiesięczne – terminowe i rzetelne – rozliczenia wydatków w czasie pełnienia służby w Berlinie, otrzymywane z Warszawy potwierdzenia zaakceptowania wszystkich kosztów, liczne pochwały, awans na stopień majora, odznaczenie państwowe otrzymane w tym czasie. Jego żądania powołania świadków, m.in. oficera prowadzącego kpt. Mariana Chodackiego, dr. Harry’ego Pfeifera vel Buchera vel Steina, który uciekł do Polski i stał się polskim agentem, pozostawały bez echa. Oficerów przesłuchujących Sosnowskiego nie przekonało też, że po ujawnieniu jego działalności wydano w Niemczech specjalne zarządzenia dotyczące bezpieczeństwa (dla Abwehry wydał je Canaris, a dla Reichswehry – von Blomberg).


W połowie roku 1936 niemiecki adwokat przydzielony z urzędu do reprezentowania majora, Fritz Ludwig, przekazał do Oddziału II wszystkie materiały dotyczące Sosnowskiego w procesie, w którym skazano go na dożywocie. Dokumenty zostały przez polskich śledczych częściowo ... zagubione, a pozostałe uznane za bezwartościowe i nieświadczące na jego korzyść.


Pisma do szefostwa Wydziału II pozostawały bez odpowiedzi, podobnie żądanie interwencji skierowane do prokuratora generalnego RP.


W nocy z 26 na 27 maja 1936 r. major, zdesperowany przedłużającym się śledztwem bez postawienia zarzutów, podciął sobie żyły. Natychmiastowa pomoc strażników uratowała mu życie.


26 maja 1937 r. major Sosnowski rozpoczął głodówkę. Gdy stan jego zdrowia się pogorszył, wezwano lekarza. Podjęto próby przymusowego odżywiania. Nadal – w obawie przed upublicznieniem sprawy – nie został przewieziony do aresztu czy szpitala. Wobec zagrożenia życia majora, 9 października 1937, tj. po 17 miesiącach śledztwa – którego celem było udowodnienie mu rzekomej zdrady – i kilku miesiącach głodówki, przesłuchujący go oficerowie (Stefan Mayer, Stefan Maresch oraz Adam Świtkowski) wystosowali wreszcie zawiadomienie Oddziału II Sztabu Głównego do Wojskowej Prokuratury Okręgowej. Zarzucono w nim Sosnowskiemu, że od 1929 do 1934 współpracował z kontrwywiadem niemieckim, „narażając przez to interesy Państwa na bardzo wielką szkodę”, oraz oskarżono go o „wprowadzanie wywiadu polskiego w błąd, udzielając im świadomie fałszywych wiadomości celowo przez kontrwywiad niemiecki przygotowanych”.


 Dopiero 29 marca 1938 r. rozpoczął się proces prowadzony przez Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie pod przewodnictwem szefa Sądu, sędziego płk. Góreckiego. Rozprawy, w celu uniknięcia rozgłosu, odbywały się w miejscu przetrzymywania majora – tj. w Wojskowym Areszcie Śledczym nr 1 przy ul. Gęsiej. Oskarżony nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Współpraca sądu i prokuratury przejawiała się m.in. w przesłanej przez sędziego Góreckiego do prokuratora korespondencji dotyczącej rzekomej budowy willi przez... znajdującego się w ścisłym areszcie, bez kontaktu z najbliższymi i otoczeniem majora Sosnowskiego celem podniesienia zarzutu z art. 41 kwpk. Tak sztucznie sfabrykowanych dowodów prokurator nie zdecydował się zastosować.


Po 15 miesiącach procesu, 17 czerwca 1939 r. Sosnowski został skazany za zdradę i współpracę z Niemcami na 15 lat pozbawienia wolności i 200 000 złotych grzywny. Wyrok był nieprawomocny, nie doszło do rozpatrzenia sprawy w kolejnej instancji, gdyż wybuchła wojna...


Losy majora Sosnowskiego po 1 września 1939 r. są przedmiotem kilku, nierzadko sprzecznych ze sobą, relacji.


Sosnowski ewakuowany z więzienia na wschód miał zostać zastrzelony 16 września 1939 roku przez konwojentów w okolicach Jaremcza. Niektóre źródła podają, że stało się to 17 września w okolicach Brześcia nad Bugiem. Miało się to stać na mocy ustnego polecenia dla Straży Więziennej, ażeby w razie wybuchu wojny po cichu „zlikwidować” więźniów, których uwolnienie – wskutek działań wojennych bądź przez obcy wywiad – mogło być niebezpieczne dla państwa polskiego. Nie zachowały się jednak żadne pisemne potwierdzenia rzeczonego rozkazu, więc część historyków podaje w wątpliwość prawdziwość tych przypuszczeń. 


Wedle innej wersji konwojenci jedynie postrzelili Jerzego Sosnowskiego, a później w szpitalu przejął go sowiecki wywiad. Miał zostać aresztowany 2 listopada 1939 i przetransportowany do więzienia na Łubiankę. Tam pod wpływem współwięźnia, byłego oficera sowieckiego wywiadu, Piotra Zubowa oraz śledczej Zoji Woskriesienskiej rzekomo został przekonany do współpracy z sowieckimi służbami. W efekcie Sosnowski przekazał wywiadowi ZSRS dwa nierozpracowane przez Niemców źródła informacji oraz służył jako ekspert w sprawach polskich. M.in. w 1940 roku miał uczestniczyć w przesłuchaniach gen. Mieczysława Boruty-Spiechowicza oraz zasugerować zwerbowanie księcia Janusza Franciszka Radziwiłła. Podobną wersję wydarzeń przedstawia też Paweł Sudopłatow.


Krążące pogłoski, jakoby po podpisaniu układu Sikorski-Majski nie został zwolniony, a przeniesiony do więzienia w Saratowie podjął głodówkę i zmarł na skutek wycieńczenia oraz zatrucia żołądkowego wywołanego zapaleniem jelita, są podważane przez źródła rosyjskie, według których jeszcze przed tym układem mjr Sosnowski zadeklarował się jako przeciwnik ustroju przedwojennej Polski i ... podjął współpracę z NKWD jako oficer do zadań specjalnych. Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej kierował szkoleniem szpiegów i dywersantów w Saratowie, gdzie w 1942 roku awansował do stanowiska zastępcy kierownika obwodowego urzędu NKWD. W 1943 awansował do stopnia pułkownika.


Igor Damaskin (w książce 100 wielkich szpiegów) napisał: „Rybkina opowiadała autorowi, że słyszała jak w 1943 r. został zwolniony z więzienia, wstąpił do Wojska Polskiego i zginął w bitwie o Warszawę”. Jednakże Damaskin w swojej notatce o Sosnowskim popełnia mnóstwo błędów, co podważa rzetelność jego zapisów.


Gen. Marian Zacharski w swojej monografii „Rotmistrz” podaje następujący przebieg wydarzeń po wybuchu wojny: w nocy z 6 na 7 września 1939 Sosnowski został wywieziony konwojem więziennym do Lublina, skąd przewieziono ich do Lwowa. Po dobie przez Kowel dojechał do Włodawy, gdzie więźniowie zostali rozlokowani w lesie. Tam prokurator wojskowy zwolnił wszystkich z wyjątkiem majora. Z ocalałych protokołów z przesłuchań NKWD wynika, że stamtąd przewieziono go przez Dubno, Krzemieniec, Halicz, Stanisławów do Nadwórnej. Stamtąd 19 września pojechano do wsi Jaremcze pod Worochtą. Tam najprawdopodobniej podjęto próbę zabójstwa Sosnowskiego, który postrzelony w klatkę piersiową został znaleziony przez przypadkowych ludzi, którzy udzielili mu pomocy. Trafił do Stanisławowa, gdzie 22 i 23 września kontaktował się ze sztabem Armii Czerwonej. 2 listopada 1939 został uwięziony przez NKWD, gdzie rozgoryczony stosunkiem państwa polskiego do jego działalności podjął próbę współpracy. Był przesłuchiwany na Łubiance, a po ataku Niemiec na Związek Sowiecki, w połowie listopada 1941 znalazł się w więzieniu w Saratowie. Tam podjął głodówkę, był karmiony na siłę. W maju 1942 roku zachorował na jelita i żołądek; zmarł 16 maja 1942 w więzieniu w Saratowie". Sędzia Zenowiusz Ponarski w swoich artykułach podaje następujący przebieg wojennych losów Sosnowskiego: "w ręce NKWD trafił w Stanisławowie 2 listopada 1939; przebywał w więzieniach NKWD, m.in. na słynnej Łubiance, przesłuchiwany przez czołowych śledczych (m.in. śledcza Rybkina) i rozpracowywany przez współwięźniów. Sowieci odmówili zastosowania wobec niego amnestii, ogłoszonej po zawarciu układu Sikorski–Majski. Nie zamierzano go „oddać rządowi generała W. Sikorskiego”; w proteście podjął głodówkę, która doprowadziła do śmierci 26 maja 1942 roku. Oficjalna przyczyna zgonu: „Wskutek wyczerpania i zatrucia żołądkowego wywołanego zapaleniem jelita”. Ponarski powołuje się na pismo rosyjskiego MSW z 21 maja 1998 do poselstwa polskiego w Moskwie: „…J. Sosnowski od listopada 1941 r. do dnia śmierci – 26 maja 1942 r. przebywał w szpitalu więziennym m. Saratowa. Będąc więźniem śledczym, oskarżonym o szpiegostwo (On nachodzilsja pod sledstwiem po obwinieniu w szpionażd), nie podlegał amnestii ogłoszonej na podstawie sowiecko-polskich umów z 1941 roku”.


Według innej jeszcze wersji Iwana Sierowa Sosnowski został rozstrzelany na rozkaz kierownictwa Armii Krajowej. Z kolei według generała NKWD i wysokiego funkcjonariusza wywiadu Pawła Sudoplatowa, Sosnowski zginął w 1945 r. za sprawą Nikity Chruszczowa.


Jakie były prawdziwe losy tego zasłużonego wywiadowcy dla RP i tak niegodziwie potraktowanego? Czemu własna Ojczyzna wydała na niego wyrok? Tego już się chyba nie dowiemy...

Post Historia Wczoraj i dziś 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#PolishHolokaust