Strony

wtorek, 20 grudnia 2022

Z zeznań urodzonej 21 grudnia 1921 roku Józefy Biedy.

 


Z zeznań urodzonej 21 grudnia 1921 roku Józefy Biedy.


Od 1942 roku byłam na robotach przymusowych w Niemczech i od tego czasu pracowałam w fabryce pod firmą "Albert Daubert" w Brunszwiku. Po przyjeździe do Brunszwiku zapoznałam się z obecnym swym mężem Biedą Franciszkiem. W 1943 roku powiłam dziecko płci żeńskiej. Połóg odbywałam w szpitalu przy ulicy Breitzemerstrasse. Gdy wychodziłam ze szpitala, to wtedy dziecko chciałam zabrać do siebie. Przybyła jednak po mnie szpitalna urzędniczka fabryki, Anna Jäger, dziecka nie pozwoliła zabrać i zmusiła mnie, bym dziecko pozostawiła w zakładzie wychowawczym mieszczącym się w szpitalu. Wobec groźby Anny Jäger, że w wypadku zabrania ze sobą dziecka, zamelduje o tym gestapo, które dziecko mi odbierze, a mnie odpowiednio ukarze, ja dziecko w tym zakładzie pozostawiłam. Dziecko to było zupełnie zdrowe i nie zdradzało objawów ,że okresu niemowlęctwa nie przeżyje. Gdy po pięciu dniach przyszłam odwiedzić swoje dziecko, to wtedy stwierdziłam, że dziecko na skutek złej opieki jest chore. Miało ono rany powstałe z wygnicia na nogach i takie same rany na brzuchu. Wtedy to ja swoje dziecko wykradłam, chcąc utrzymać je przy życiu. Dziecko to zabrałam do siebie do baraku przy fabryce. Już następnego dnia o wykradzeniu dowiedziała się Anna Jäger, która przyszła do mnie i zażądała, bym swoje dziecko oddała z powrotem do zakladu wychowawczego, grożąc mi ponownie złożeniem w tej sprawie zameldowania do gestapo. Odmówiłam życzeniu Anny Jäger. Kilkakrotnie Anna Jäger nachodziła mnie i ponawiała żądania i groźby, w wyniku czego, ulegając tym groźbom, dziecko swe odniosłam do zakładu wychowawczego, tym bardziej, że Anna Jäger odmawiała mi wydania karty do lekarza chorób dziecięcych. Dziecko w tym samym dniu, w którym odniosłam je do zakładu wychowawczego, zmarło. Przy zgonie dziecka nie byłam, toteż nie wiem, czy śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych, czy też została spowodowana jakimś zabiegiem. 

W marcu 1945 roku powiłam drugie dziecko płci męskiej. Połóg odbyłam wtedy w baraku fabrycznym. Po urodzeniu dziecka przyszła do mnie Anna Jäger i zażądała, bym dziecko swe oddała do zakładu wychowawczego. Obecny przy tej rozmowie mąż prosił Jäger o pozostawienie dziecka przy mnie. Anna Jäger jednak stanowczo sprzeciwiła się temu . Gdy mój mąż jako argument przeciwko oddaniu dziecka wysunął obawę, że dziecko to, jak i pierwsze, może umrzeć w tym zakładzie, to wtedy Jäger Anna oświadczyła, że dziecko to musi umrzeć, ponieważ wszyscy Polacy winni powymierać i zniknąć z powierzchni ziemi. Mój mąż obawiając się, że dziecko zostanie odebrane przemocą, po porozumieniu się ze mną zabrał dziecko i wyniósł do baraku, w którym zamieszkiwał. Wobec tego, że portier fabryczny poinformował mnie, że Anna Jäger zawiadomiła gestapo o zabraniu dziecka przez mojego męża, które ma przyjść i mnie aresztować, ja wykradłam się z fabryki i aż do czasu przyjścia wojsk alianckich ukrywałam się w barakach, w których zamieszkiwał mój mąż. Po mojej ucieczce Anna Jäger złożyła doniesienie przeciwko mnie i memu mężowi o ukrywanie dziecka. Na skutek doniesienia przychodził do baraków, w których zamieszkiwał mój mąż i ja się ukrywałam, policjant niemiecki celem ujęcia mnie i jednocześnie odebrania dziecka. Mój mąż doszedł do porozumienia z tym policjantem, którego przekupił, dając mu 400 kg węgla i 10 kg margaryny, które to artykuły zmuszony był ukraść.


Na zdjęciu niemiecki plakat propagandowy.

Post Historia Polski Dzień Po Dniu 

#Polishholokaust #GermanDeathCamps #StratyWojenne #NiemieckieZbrodnie #DeutscheVerbrechen #GermanCrimes #WW2 #WorldWarTwo #ReparationsForPoland #MadeInGermany #ToMyjesteśmyPamięcią #EuropeanUnion #Werhmacht #SS #derDeutschenKultur 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#PolishHolokaust