Strony

piątek, 10 lutego 2023

11 lutego 1942r. Maciej Aleksy Dawidowski ps. „Alek” zerwał i ukrył płytę z niemieckim napisem z pomnika Mikołaja Kopernika na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Była to jedna z najbardziej znanych akcji harcerzy polskiego podziemia w ramach „małego sabotażu”.

 


11 lutego 1942r. Maciej Aleksy Dawidowski ps. „Alek” zerwał i ukrył płytę z niemieckim napisem z pomnika Mikołaja Kopernika na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Była to jedna z najbardziej znanych akcji harcerzy polskiego podziemia w ramach „małego sabotażu”.


Niemcy zasłonili na pomniku wielkiego astronoma polski napis „Mikołajowi Kopernikowi- Rodacy”, umieszczając tam tablicę o treści „Dem Grossen Astronomen Nikolaus Kopernikus” (pol. „Wielkiemu astronomowi Mikołajowi Kopernikowi”).


Tablica, odbierana jako wyraźny sygnał germanizacji astronoma, miała zostać usunięta przez „Alka” 19 lutego 1942 r., w rocznicę urodzin Kopernika. Przeprowadził rozpoznanie 11 lutego o godz. 6.00 rano. Gdy zorientował się, że śruby da się odkręcić ręcznie, bez użycia kluczy, przystąpił natychmiast do realizacji planu. Działał pod realnym zagrożeniem ze strony okupanta- w sąsiedztwie pomnika znajdowała się Komenda Miejska Policji z wysuniętym posterunkiem na zewnątrz. Nikt nie zareagował na huk spadającej z cokołu pomnika tablicy. „Alek” przeciągnął ją na róg Krakowskiego Przedmieścia i ul. Oboźnej, gdzie ukrył ją w zaspie śnieżnej. Było to trudne zadanie, gdyż płyta mosiężna o wymiarach 163,5 (dł.) x 0,5 cm (szer.) x 63,5 cm (wys.) ważyła blisko 100 kilogramów. Po dwóch dniach razem z kolegami z „Wawra” (kryptonim organizacji konspiracyjnej młodzieży, opartej o struktury Szarych Szeregów, podporządkowana Komendzie Głównej Armii Krajowej) przewiózł saniami tablicę na warszawski Żoliborz, gdzie ukrył ją w piwnicy przy ul. Mickiewicza 18. Ostatecznie w czerwcu 1942 r. przetransportowano ją do domu rodziny Rossmanów przy ul. Sułkowskiego, gdzie została zakopana w ogrodzie.


Gubernator Ludwik Fischer nakazał w odwecie za zdjęcie tablicy zniszczenie pomnika Jana Kilińskiego z placu Krasińskich. Za namową Stanisława Lorentza (dyrektora Muzeum Narodowego, zasłużonego dla ratowania dóbr polskiej kultury w Warszawie w czasie wojny) zmienił decyzję i zgodził się na zdeponowanie pomnika w podziemiach gmachu przy Alejach Jerozolimskich. I tym razem „Alek” zareagował. Obserwując prace rozbiórkowe zaproponował odkupienie pomnika za równowartość ok. 1000 ówczesnych złotych. Kiedy transakcja nie doszła do skutku obserwował transport pomnika do Muzeum Narodowego. „Alek” napisał wówczas na ścianie budynku: „Jam tu Ludu W-wy Kiliński Jan”.


Maciej Aleksy Dawidowski brał udział 26 marca 1943 r. w akcji pod Arsenałem, celem odbicia Jana Bytnara „Rudego”. Został postrzelony w brzuch. Rana okazała się na tyle poważna, iż wymagała operacji. Przetransportowano go do Szpitala Dzieciątka Jezus. Zmarł 30 marca. Został pochowany pod konspiracyjnym nazwiskiem na warszawskich Powązkach. Tego samego dnia w Szpitalu Wolskim zmarł „Rudy”. Szczątki obydwu bohaterów spoczywają obecnie we wspólnym grobie na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach, w kwaterze Harcerskiego Batalionu Armii Krajowej „Zośka”.


„Alek” jest jednym z bohaterów książki Aleksandra Kamińskiego (redaktora naczelnego konspiracyjnego „Biuletynu Informacyjnego”) pt.: „Kamienie na szaniec”.

MllW

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#PolishHolokaust