Nocą z 28 na 29 lutego 1944 roku bandyci z Ukraińskiej Powstańczej Armii z pomocą okolicznej ludności ukraińskiej dokonali rzezi na 156 polskich mieszkańcach wsi Korościatyn na Podolu.
W 1939 roku we wsi dominowała ludność polska, zamieszkiwało w niej wówczas 206 polskich rodzin. Stosunki Polaków z zamieszkałymi w sąsiednich miejscowościach Ukraińcami układały się poprawnie do czasu II wojny światowej. Podsycanie antagonizmów narodowościowych przez obu okupantów (niemieckiego, a do 1941 r. sowieckiego) oraz radykalna polityka OUN rozbudziły u części Ukraińców nastroje antypolskie. Zimą 1943/1944 po doniesieniach o nasilających się mordach na Polakach, w Korościatynie pod kierownictwem podchorążego Wojska Polskiego Stanisława Różańskiego zorganizowano samoobronę dysponującą bronią palną. Samoobrona wystawiała warty czuwające całą noc.
28 lutego 1944 r. około godziny 18:00, gdy warty dopiero obsadzały posterunki, do Korościatyna równocześnie z trzech stron nadciągnęły oddziały bandytów Ukraińskiej Powstańczej Armii wspierane przez okoliczną ludność ukraińską. Łącznie liczbę napastników oceniono na 600 osób. Wjechali do wioski posługując się obowiązującym hasłem i podając się za polskich partyzantów, co zmyliło wartowników.
Korzystając z zaskoczenia upowcy zajęli stację kolejową, gdzie przecięli druty telegraficzne, zerwali tory i przystąpili do mordowania urzędników kolejowych oraz podróżnych oczekujących na pociąg. Zabito tam 21 osób, w tym przez przypadek jednego Ukraińca. Następnie napastnicy rozpoczęli mordowanie ludności we wsi, najczęściej przy użyciu siekier, noży i bagnetów, a także broni palnej.
Oprawcy torturowali niektóre ofiary, wycinając im języki, wydłubując oczy, obcinając piersi kobietom... Zdaniem świadków napastnicy podzielili się na trzy grupy: jedna zajmowała się zabijaniem, druga rabunkiem mienia, które ładowano na sanie, a trzecia podpalaniem zabudowań.
Rzeź trwała do rana. Zdaniem ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego napadem kierował ksiądz greckokatolicki Pałabicki z córką.
Zaskoczona początkowo samoobrona stawiła opór, co pozwoliło uratować większość mieszkańców wsi. W czasie oblężenia plebanii zginął jeden z dowodzących atakiem, syn księdza greckokatolickiego z Zadarowa.
Eksterminację ludności polskiej przerwała odsiecz polskiego oddziału partyzanckiego z oddalonych o 12 km Puźnik.
Podczas rzezi na stacji kolejowej i we wsi zamordowano łącznie 156 osób, w tym kilkanaścioro dzieci w wieku od 4 do 12 lat. Udało się ustalić tożsamość jedynie 117 zabitych. Spaleniu uległy wszystkie zabudowania oprócz kościoła i plebanii.
1 marca Niemcy sfilmowali zgliszcza wsi i wykonali zdjęcia ofiar. Następnego dnia większość z nich pochowano na cmentarzu w Korościatynie we wspólnej mogile. Polacy, którzy ocaleli z rzezi, przenieśli się do Monasterzysk.
Zbiorowy grób ofiar zbrodni upamiętniono jedynie drewnianym krzyżem pozbawionym jakichkolwiek napisów...
W Polsce tragedii Korościatyna poświęcono tablice pamiątkowe w Radwanowicach i w kościele w Lwówku Śląskim oraz obelisk na tamtejszym cmentarzu. O upamiętnienie ofiar tej zbrodni stara się ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, którego ojciec przeżył rzeź Korościatyna.
Cześć Pamięci Pomordowanych Polaków!
Post Historia Wczoraj i dziś.
Na fot.: Ofiary Ukraińców z Korościatyna...
#ToMyjesteśmyPamięcią #PlomienBraterstwa #ПолумяБратерства
#NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
#PolishHolokaust