W noc z 23 na 24 lutego 1945 we wsi Łukszany funkcjonariusze NKWD ze specjalnej grupy podającej się za "antysowieckich partyzantów" podstępnie obezwładnili, a potem zamordowali kilkudziesięciu żołnierzy AK (53) dowodzonych przez Wlodzimierza Mikucia ps. "Jarema" – on sam przeżył. Następnie Rosjanie otoczyli między Onżadowem a Turgielami (obecnie Białoruś) wieś Ławże, którą spalili wcześniej mordując i dobijając rannych ok.50 polskich partyzantów oraz 25-30 mieszkańców wsi.

 Opowiemy Wam pewną historię… 

"Wywalający się płód ze spalonej, młodej kobiety. [...] Pojawili się sowieccy wojskowi, pucułowaci w białych kożuszkach i czapkach uszatkach. Wykopali olbrzymią jamę. Spychali tam trupy zabitych krów, koni, świń, owiec, żołnierzy AK." - Helena Paszkiel

W noc z 23 na 24 lutego 1945 we wsi Łukszany funkcjonariusze NKWD ze specjalnej grupy podającej się za "antysowieckich partyzantów" podstępnie obezwładnili, a potem zamordowali kilkudziesięciu żołnierzy AK (53) dowodzonych przez Wlodzimierza Mikucia ps. "Jarema" – on sam przeżył. Następnie Rosjanie otoczyli między Onżadowem a Turgielami (obecnie Białoruś) wieś Ławże, którą spalili wcześniej mordując i dobijając rannych ok.50 polskich partyzantów oraz 25-30 mieszkańców wsi.

Oddajmy głos świadkom - Genewefa Jusiel: „Wszystkich Sowieci spalili, razem z mieszkańcami, dziećmi, starcami, kobietami. Okrążyli całą wieś ze wszystkich stron, że nikt nie mógł się wyrwać. Gdy próbowali uciekać to do nich strzelali”

- Edward Jusiel: „Następnego dnia rano przyjechał ktoś z «sielsowietu». Byłem zatrudniony przy budowie szpitala. Skierowano mnie i dwóch kolegów do uprzątnięcia trupów. W międzyczasie Polacy i Rosjanie zabierali swoich członków rodzin. Na miejscu masakry zostało około siedemnastu trupów. Rozpoznałem tam swoją szkolną koleżankę Irenę Uwald. Miała twarz i ciało naszpikowane kulami. Stanisław Michniewicz, który przypadkowo przejeżdżał przez tę wieś, miał całe plecy pokłute bagnetami i odcięty język. Rozpoznałem też Szymanowicza. Zostaliśmy zmuszeni do wykopania dużego dołu, aby pochować pozostałe trupy. Na posesji Pawła Dziadulewicza, który zginął z całą rodziną, była spalona stodoła. Tam grunt nie był zamarznięty. Łatwiej można było wykopać dół. Do wspólnej mogiły złożyliśmy pomordowanych. Byli tam sami mężczyźni w wieku lat około 25. Przeważnie w polskich mundurach lub cywilnych ubraniach. Widać było, że to polscy partyzanci. Trupy przykryliśmy kilkoma kożuchami i zasypaliśmy ziemią. Chciałem tę mogiłę zaznaczyć spalonym karabinem maszynowym. Koledzy ze strachu odradzili [...]. Wasilewski z Łukszan mówił, że polscy partyzanci zabili i poranili wielu ruskich. Oddział NKWD wywiózł ich na zarekwirowanych furmankach do Oszmiany [...]. Ocalała tylko czteroosobowa rodzina Aleksandra Dziadulewicza. On, żona i dwoje dzieci. Schronili się w kącie ogrodu pod jabłonią w wykopanym dole ziemnym, zamaskowanym z góry i z bocznym wejściem. Ta rodzina pozostała tam” 

Helena Paszkiel, mieszkanka Tarasowszczyzny: „Jako dzieci pobiegliśmy tam zobaczyć, co się stało. Wszystko się skończyło. Tylko smoliły się dopalające się zgliszcza i leżały trupy wokół pogorzeliska na samych zgliszczach. Zwłoki były wpół rozebrane, żołnierze w bieliźnie. To świadczyło, że atak był zaskoczeniem. Widok straszny. Widzę to wszystko, jak gdyby to było wczoraj. Tam byli staruszkowie i staruszki, nowonarodzeni, a nawet nie zdążywszy się narodzić dziecko. Wywalający się płód ze spalonej, młodej kobiety. Wszystkie zabudowania się spaliły. Pojawili się sowieccy wojskowi, pucułowaci w białych kożuszkach i czapkach uszatkach. Wykopali olbrzymią jamę. Spychali tam trupy zabitych krów, koni, świń, owiec, żołnierzy AK. Krzyk kobiet i oburzenie stojących tam ludzi powstrzymało ich.

Cześć i Chwała Bohaterom❗🇵🇱

Post Romuald Rzeszutek 

#Polishholokaust #sowieckieZbrodnie #NKWD #SovietInvasion #ArmiaCzerwona #komunizm #NewerForget #RedArmy #JewishNKWD #Stalin #17września1939 #1września1939 #RibbentropMołotow #swołocz #Rosja #светскиесволочи #ПамятаємоПравду #Нацисты #Россия #краснаяармия #Нквд #ZiemieUtracone #Kresy