Strony

środa, 1 marca 2023

Pozwalam sobie podzielić się moim tekstem, który ukazał się w 41 numerze ,,Nestora". Teodor Dak. Jedyny skazany w Polsce ukraiński zbrodniarz z Chłaniowa i Władysławina. Teodor (Todozy) Dak urodził się 2 marca 1913 r. w Tudorkowicach koło Sokala...

 


Pozwalam sobie podzielić się moim tekstem, który ukazał się w 41 numerze ,,Nestora".

Teodor Dak. Jedyny skazany w Polsce ukraiński zbrodniarz z Chłaniowa i Władysławina. Teodor (Todozy) Dak urodził się 2 marca 1913 r. w Tudorkowicach koło Sokala. W latach 1944-1951 wieś należała do powiatu hrubieszowskiego. Był synem szewca. Po ukończeniu trzech klas szkoły powszechnej przyuczył się do zawodu szewca. Był wiejskim złodziejem przezywanym przez miejscowych „Krakus”. W 1940 r., podczas pracy w QDessau został zatrzymany przez niemiecką policję i osadzony w więzieniu w Krakowie, a następnie w Zamościu.

Początkowo Dak twierdził, że Niemcy aresztowali go za pomoc polskim jeńcom wojennym, jednak okazało się, że powodem aresztowania było zabójstwo mieszkańca wsi Litowiża w pow. włodzimierskim Dymitra Kubraka, do którego miał pretensje o to, że przed wojną siedział przez niego w więzieniu. Dakowi udało się namówić nieuleczalnie chorego lokalnego przestępcę „Wikołkę”, aby wziął winę na siebie, dzięki czemu został od tej zbrodni uniewinniony. Na przełomie lat 1942 i 1943 Teodorem Dakiem zainteresował się proboszcz greko-katolickiej parafii w Tudorkowicach Petro Hardybała, działacz Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, a po jej podziale pozostający w grupie Melnyka. Ksiądz Hardybała zaproponował Dakowi wstąpienie do Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów ( OUN ). W drugiej połowie 1943 r. Teodor Dak został członkiem Ukraińskiej Powstańczej Armii ( UPA ) i otrzymał pseudonim „Perun”. W UPA pełnił funkcję kuszczowego w tak zwanej wiejskiej samoobronie. Członków samoobrony różniło od oddziałów UPA to, że legalnie mieszkali we wsiach znajdujących się na terenie kuszcza i zbierali się w celu wykonania określonej akcji. Pełna nazwa tej organizacji to Samoobronni Kuszczowi Widdiły (SKW) była ona powołana przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów do szkolenia wojskowego ludności, obrony wsi ukraińskich przed partyzantką polską i sowiecką oraz bandami rabunkowymi, budowy podziemnych bunkrów, szpitali i magazynów, ochrony magazynów i szpitali, gromadzenia zapasów żywności, lekarstw i odzieży dla oddziałów UPA, zapewnienia transportu, utrzymywania łączności przez łączników. Ale najważniejszą funkcją, jaką spełniały SKW w latach 1943-1944 był udział w ludobójstwie ludności polskiej. To właśnie członkowie SKW, a nie UPA odpowiadają za większość zbrodni na ludności polskiej. UPA, przygotowując eksterminację jakiejś polskiej wsi, wzywała do pomocy członków SKW ze wsi sąsiednich. Ponieważ przeważnie nie dysponowali oni bronią palną, wykorzystywali do zabójstw dostępne im narzędzia, takie jak siekiery, widły noże itp. Jako kuszczowy, Teodor Dak organizował liczne zabójstwa Polaków na swoim terenie, przy okazji załatwiając swoje prywatne sprawy i rabując co się dało. Pośród ofiar Teodora Daka znaleźli się mieszkańcy wsi Honiatyń, Szychtory, Tudorkowice i Starogrod: Katarzyna Klamra, J. i A. Rzeszutkowie (A. Rzeszutce obcięto uszy), A. Kępińska (była w ciąży, więc rozcięto jej brzuch), Aleksander Wielopolski, Jan i Natalia Wochowie, Miron Kasiuk i kilkadziesiąt innych osób, pośród których były dzieci w wieku 4 i 6 lat. W czerwcu lub na początku lipca 1944 r. w Tudorkowicach zatrzymał się wycofujący się z Wołynia, Legion Wołyński ( 31 Schutzmannschafts der Sicherheitspolizei Bataillon) bardziej znany jako Ukraiński Legion Samoobrony (Ukrainische Selbstschutz Legion). Teodor Dak skorzystał z okazji wraz z kilkunastoma kolegami, pośród których byli: Werobij, Sameluk, Czerczuk, Żurawiecki, Małażyński, Kuźma, i wstąpili do Ukraińskiego Legionu Samoobrony. Z przyprowadzonych do Ukraińskiego Legionu Samoobrony przez Daka ludzi utworzono rój czyli drużynę, której dowódcą został Dak. Rój Daka włączono do drugiej sotni czyli kompanii dowodzonej przez Michajłę Karkocia. Jak zeznał w 1968 r. jeden z członków Ukraińskiego Legionu Samoobrony Iwan Szarko: ...dowódca naszej kompanii Wolf, wydał rozkazy, abyśmy wyruszyli do wioski i sprawdzili wszystkie domy, a także znaleźli i ukarali partyzantów. „Wolf” to pseudonim Michajły Karkocia, tak więc nie ulega dzisiaj wątpliwości, że to członkowie drugiej sotni dowodzonej przez Karkocia, przechodząc środkiem wsi zabijali mieszkańców Władysławina i Chłaniowa. Bezpośredni udział w tej zbrodni roju Teodora Daka także nie ulega wątpliwości. Rój Daka, po przyłączeniu do Ukraińskiego Legionu Samoobrony nie otrzymał sortów mundurowych, do czasu przybycia w okolice Krakowa nosił ubrania cywilne. Świadkowie zbrodni potwierdzają, że brali w niej udział także uzbrojeni cywile. Miedzy innymi to właśnie ubrani po cywilnemu Ukraińcy zamordowali Jana Szałatę. Udział roju Daka w mordowaniu ludzi w Chłaniowie i Władysławinie potwierdził także w swoich zeznaniach złożonych 14 czerwca 1967 r. we Lwowie, przed śledczym kpt. Malichinem, członek Ukraińskiego Legionu Samoobrony Wasyl Małażyński. Zeznał on: ...Nam, legionistom został wydany rozkaz otoczyć wieś, koło której zabity został Assmuss i czekać do rana. Nasz rój pod dowództwem Daka Teodozego też wziął udział w otoczeniu wsi. Całą noc ze wsi nikogo nie wypuszczaliśmy. Rano, wzdłuż tyraliery został podany rozkaz zniszczenia wszystkich domów i zabudowań, oraz zlikwidowania wszystkich mieszkańców tej wsi. Wykonując ten rozkaz, wszyscy legioniści i my, udaliśmy się do wsi, która liczyła około 66-70 numerów, podpaliliśmy domy i zabudowania, wszystkich mieszkańców rozstrzelaliśmy. W tej akcji brał udział i nasz rój pod dowództwem Daka Teodozego. Ja też strzelałem z karabinu do ludzi i podpalałem budynki, lecz czy zabiłem kogoś tego już nie pamiętam. Razem ze mną do ludności cywilnej strzelali Dak Teodozy, Bliźniuk Teodozy, Palij Jarosław. Ile zostało zabitych osób ludności polskiej - cywilnej w tej wsi wówczas nie wiem, ale myśmy żywym nikogo nie zostawili, ni kobiet ni dzieci... Wasyl Małażyński został w ZSRR skazany na 15 lat więzienia.

Po pacyfikacji Chłaniowa i Władysławina, Teodor Dak wraz z całym oddziałem Ukraińskiego Legionu Samoobrony dalej wycofywał się w kierunku zachodnim przez Turobin, Kraśnik do Ostrowca Świętokrzyskiego, gdzie na niemieckim „Heldenfriedhof" (cmentarzu bohaterów) pochowano Siegfrieda Assmussa, o czym poinformowała gazeta SS „Das Schwarze Korps” z 9 listopada 1944 roku. Z Ostrowca Ukraiński Legion Samoobrony został przeniesiony w okolice Miechowa (Bukowska Wola). Był to sierpień 1944 r., w Warszawie wybuchło powstanie. Z Ukraińskiego Legionu Samoobrony wydzielono oddział 219 osób, który pod dowództwem Petro Diaczenki został skierowany do Warszawy w celu tłumienia powstania, w oddziale tym znalazł się także Teodor Dak. W wyniku walk w Warszawie zginęło dziesięciu członków Ukraińskiego Legionu Samoobrony, w tym zaprzyjaźniony z Dakiem, Teodozy Bliźniuk, którego pochowano w okopie przy ulicy 6 Sierpnia (dzisiaj al. Wyzwolenia i Nowowiejska). Podczas formowania Ukraińskiego Legionu Samoobrony informowano wstępujących doń członków i sympatyków Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów frakcji Melnyka ( w 1940 r. w wyniku barku zgody Niemców na powołanie ukraińskiego rządu, Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów uległa podziałowi na frakcję dowodzoną przez Anrija Melnyka czyli OUN M, optującą za pozostaniem w silnym związku z Niemcami oraz frakcję dowodzoną przez Stepana Banderę czyli OUN B, która chciała rozluźnienia współpracy z niemieckimi nazistami ), że będzie on walczył na Wołyniu, po wycofaniu na zachodni brzeg Buguobiecywano członkom Ukraińskiego Legionu Samoobrony, że zostaną wkrótce przerzuceni poza front. Skierowanie części oddziału do Warszawy oraz objęcie faktycznego dowództwa przez esesmana Bigelmayera spowodowało narastanie wśród członków Ukraińskiego Legionu Samoobrony niezadowolenia, nasiliły się dezercje. Część legionu dowodzona przez Diaczenkę, do której należał Teodor Dak, we wrześniu została skierowana w okolice Puszczy Kampinoskiej, a potem przez Kłaj przeniesiono ją do Austrii i Słowenii. Na terenie Słowenii doszło do otwartego buntu Ukraińskiego Legionu Samoobrony, w wyniku którego został on rozwiązany, a jego członkowie wcieleni do 14 Dywizji Grenadierów Waffen SS „Galizien”. Ostatecznie Teodor Dak dostał się do niewoli brytyjskiej i został skierowany do obozu w pobliżu włoskiego miasta Rimini. W obozie tym działały już wzajemnie zwalczające się frakcje Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Dak wraz z Worobijem i Małażyńskim podjęli się zabójstwa działacza konkurencyjnej frakcji Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów z frakcji Bandery, Bohdana Pidhajnego, mieli go utopić podczas wspólnej kąpieli w morzu. Akcja się nie powiodła, a Dak wraz z Worobijem i Małażyńskim zostali przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów wysłani do Monachium. W Monachium prowod (kierownictwo) Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów frakcji Melnyka (zapewne we współpracy z amerykańskim wywiadem) postanowiło wysłać Daka wraz z Małażyńskim do Polski celem zorganizowania melin dla kurierów. Otrzymali na to środki finansowe i polskie dokumenty tożsamości: Teodor Dak otrzymał dokumenty na nazwisko Jan Pakowski. W styczniu 1947 r. Teodor Dak jako Jan Pakowski zameldował się w punkcie Państwowego Urzędu Repatriacyjnego w Dziedzicach, jako polski repatriant z Niemiec. Następnie udał się do Opola, gdzie działała komórka Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, a stamtąd wraz z innym byłym członkiem Ukraińskiego Legionu Samoobrony Wasylem Kuźmą posługującym się dokumentami na nazwisko Michał Kozłowski, udał się w rodzinne strony do Tudorkowic (do 1951 r. Tudorkowice leżały w granicach Polski). Z Tudorkowic Dak zabrał swoją żonę i osiedlił się w Radwanowie koło Nowej Soli, jak się wydaje zrezygnował z działalności politycznej, skupiając się na uprawie ziemi w otrzymanym gospodarstwie i zapewne wracając do swojego starego złodziejskiego fachu. Co więcej, w 1947 r. Teodor Dak wstąpił do PZPR, gdzie przez jakiś czas pełnił funkcję sekretarza gminnego. Być może dożyłby on w miarę spokojnie swoich dni, gdyby nie dwa przypadkowe zdarzenia. Pierwsze z nich miało miejsce 31 lipca 1948 r. W Czechosłowacji został zatrzymany Jakub Ostapczuk posługujący się dokumentami na nazwisko Piotr Zaręba pełniący funkcję radiotelegrafisty Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, po przesłuchaniu został on przekazany służbom specjalnym PRL. Drugim wydarzeniem było zwerbowanie przez funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego referenta SB ( służby bezpieczeństwa ) III Okręgu Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów Leona Łapińskiego „Zenona”, który otrzymał pseudonim agenturalny „Bogusław”. Po przewiezieniu do Polski, Jakub Ostapczuk został osadzony w jednej celi z Leonem Łapińskim. Ostapczuk wyjawił Łapińskiemu kilka nazwisk przebywających w Polsce członków Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Wśród wymienionych byli Dak i Kuźma. Łapiński, jako referent Służby Bezpieczeństwa Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów przesłuchiwał w Tudorkowicach Daka i Kuźmę po ich przyjeździe do Polski, co więcej, Łapiński wydał MBP archiwum II Okręgu Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, w którym były protokoły z przesłuchania przez Służbę Bezpieczeństwa Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów w Tudorkowicach, Daka i Kuźmy. W protokołach tych informują oni, że przybyli do Polski z polecenia kierownictwa Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów jako agenci wywiadu amerykańskiego, co więcej, w protokołach wymienili nazwiska pod jakimi przybyli do Polski. Tak rozpoczęła się prowadzona przez Departament III MBP ( Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego ) operacja „Pająki”. W ramach tej operacji MBP dotarło już w 1949 r. do Wasyla Kuźmy i otoczyło go agenturą, wykorzystując jako źródło informacji. Dłużej trwały poszukiwania Teodora Daka, został on odnaleziony dopiero w 1952 r. W przeciwieństwie do Kuźmy, Teodor Dak został aresztowany 30 września tego samego roku. Daka oskarżono o przekroczenie granicy pod fałszywym nazwiskiem, służbę w SS Galizien oraz szpiegostwo. 15 kwietnia 1953 r. został on skazany na karę 15 lat więzienia, jednak już w 1956 r. wyszedł na wolność na mocy amnestii.

Jednak służby PRL nie traciły Daka z oczu i 29 maja wydały postanowienie o założeniu sprawy agenturalnego sprawdzenia o kryptonimie „Sługa”. Jak się wydaje, Teodor Dak w tym czasie zgodził się na współpracę ze służbami specjalnymi PRL. Nie był to jednak jedyny kłopot Teodora Daka. O jego procesie informowała prasa. Zwróciło to uwagę rodzin ofiar Daka z czasów jego działalności w UPA. W styczniu 1959 r. Edward Klamra powiadomił Komendę Wojewódzką Milicji Obywatelskiej w Bydgoszczy, że uzyskał informację, iż zbrodniarz Teodor Dak mieszka w Zielonej Górze pod innym nazwiskiem, gdzie pełni funkcję sekretarza PZPR i prezesa spółdzielni szewskiej. Prokuratura w Nowej Soli wszczęła śledztwo, jednak 25 maja 1959 r. prokurator je umorzył z braku dowodów. W związku z tym Edward Klamra napisał 19 lipca 1963 r. skargę do KC PZPR. Także w 1963 roku Bolesław Wielopolski, redaktor „Zielonego Sztandaru”, przebywając w okolicach Zielonej Góry natrafił na ślad Teodora Daka odpowiedzialnego za zamordowanie Aleksandra Wielopolskiego. 23 września 1963 r. zawiadomił o tym Departament II Prokuratury Generalnej. W związku z powyższym, 16 listopada 1963 r. Prokuratura Wojewódzka w Zielonej Górze poleciła wszczęcie śledztwa w tej sprawie wydziałowi śledczemu KWMO. Jednak i tym razem śledztwo zostało umorzone. Być może oba umorzenia były związane z podjęciem przez Daka współpracy ze służbami specjalnymi PRL w ramach operacji „Pająki”.

Jednak nieubłaganie zbliżał się rok 1967 - rok, który okazał się przełomowym w kwestii ujawnienia Teodora Daka jako zbrodniarza wojennego i zbrodniarza przeciw ludzkości z Chłaniowa i Władysławina. 3 lutego 1967 r. na jednym z dworców kolejowych w obwodzie lwowskim został przypadkowo aresztowany kolega Daka z Ukraińskiego Legionu Samoobrony, Wasyl Małażyński. W swoich zeznaniach wymienił on między innymi Daka jako członka ULS oraz opisał zbrodnię Ukraińskiego Legionu Samoobrony w Chłaniowie i Władysławinie. Ponieważ sowieckie służby miały informacje, że Dak i Kuźma przebywają na terenie Polski, wystąpiły do władz polskich o pomoc prawną. W tym czasie Teodor Dak oddawał się swojemu ulubionemu zajęciu czyli złodziejstwu, udało mu się nawet zorganizować coś w rodzaju polsko-ukraińskiej zorganizowanej grupy przestępczej. W nocy z 29 na 30 października 1968 r. dokonali oni włamania do posterunku milicji w Mirocinie Dolnym, skąd skradli 3 pistolety maszynowe wraz z amunicją. W lutym 1969 roku prowadzący śledztwo milicjanci trafili do gospodarstwa Daka. Ponieważ Dak nie przyznawał się do włamania, funkcjonariusze podczas przesłuchania potraktowali Daka brutalnie bo po przesłuchaniu niezbędna była interwencja stomatologa. W wyniku przesłuchania, Teodor Dak wskazał miejsce ukrycia zrabowanej broni i trafił do aresztu w Zielonej Górze. Początkowo postawiono mu zarzuty dokonania włamań i kradzieży, wkrótce jednak prokuratura rozszerzyła wobec niego zarzuty o przestępstwa czasu wojny. Za przestępstwa pospolite Teodor Dak 27 marca 1970 r. został skazany przez Sąd Wojewódzki w Zielonej Górze na 9 lat więzienia, 30 tysięcy złotych grzywny i utratę praw publicznych na 5 lat. 23 marca 1970 r. Zarząd Koła Terenowego ZBoWID w Chłaniowie zwrócił się do prezesa SąduWojewódzkiego w Zielonej Górze o przewiezienie Teodora Daka do Chłaniowa, aby sieroty po zamordowanych mogły zobaczyć zbrodniarza „być może po raz drugi”, sąd nie przychylił się do prośby, ale sprawę przestępstw Teodora Daka czasów wojny przeniesiono do Sądu Wojewódzkiego w Lublinie. Pierwsza rozprawa odbyła się 18 sierpnia 1970 r. Podczas rozprawy, podobnie jak w śledztwie, Teodor Dak nie przyznawał się do udziału w zbrodni w Chłaniowie, początkowo twierdził, że stał jedynie „na obstawie”, później zeznawał, że w ogóle nie brał udziału w pacyfikacji, bo jako furman był przy koniach. W miarę składanych i odczytywanych zeznań tracił opanowanie, starał się zastraszać świadków. Pogrążały go zeznania kolegów z Ukraińskiego Legionu Samoobrony: Wasyla Małażyńskiego i Pawła Czerczuka. Wyrok ogłoszono 30 grudnia 1970 r. Wyrok ten jednak ze względu na uchybienia proceduralne został przez Sąd Najwyższy uchylony i sprawa skierowana do ponownego rozpatrzenia. Ponowny proces rozpoczął się 23 września 1971 r., wyrok zapadł 29 stycznia 1972 r. - 25 lat więzienia, utrata praw publicznych na 6 lat i konfiskata mienia. Wyrok ten w połączeniu z wyrokiem z 27 marca 1970 r. oznaczał dla Teodora Daka faktycznie karę dożywotniego więzienia. Teodor Dak zmarł 5 kwietnia 1974 r. w Zakładzie Karnym w Strzelcach Opolskich. Fakt skazania jedynie

Teodora Daka za zbrodnię w Chłaniowie i Władysławinie budzi zdziwienie, bo służby specjalne PRL posiadały informacje o innych członkach Ukraińskiego Legionu Samoobrony, na przykład o Wasylu Kuźmie, który zapewne domyślając się, że jest rozpracowywany przez SB, starał się ujawnić i zgłosił się w 1956 r. do ambasady radzieckiej, która skierowała go do MO. Jednak przed sądem nie stanął. Jedyną karą, jaką poniósł był wyrok 3 miesięcy więzienia z 1947 r. za próbę nielegalnego przekroczenia granicy, zmarł w 1972 r jako Michał Kozłowski. Być może wynikało to z ogłoszonej w 1956 r. amnestii oraz wykorzystywaniu go w operacji „Pająki”. W 1972 r. ze strony służb specjalnych Związku Radzieckiego SB otrzymało informację, że do Polski zamierza przyjechać były dowódca Ukraińskiego Legionu Samoobrony, Wołodymyr Herasymenko, aby spotkać się z rodziną. Służba Bezpieczeństwa ustaliła miejsce zamieszkania żony, córki, syna i siostry Herasymenki i przygotowywała się do jego zatrzymania, jednak Herasymenko do Polski nie przyjechał. Dzisiaj, dzięki odnalezieniu kilku list Ukraińskiego Legionu Samoobrony znane są nazwiska niemal wszystkich sprawców zbrodni wojennej i zbrodni przeciw ludzkości z 23 lipca 1944 r. w Chłaniowie i Władysławinie. Tych nazwisk jest około 700. Być może ostatnim z żyjących sprawców zbrodni jest 97-letni mieszkający w USA dowódca 2 sotni Michajło Karkoć. Pion prokuratorski Instytutu Pamięci Narodowej w Lublinie prowadzi starania o jego ekstradycję do Polski, jednak ze względu na wiek jest mało prawdopodobne, aby do niej doszło.

Dokumenty źródłowe:

Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, Po 030/181 t. 1-7, BU 0355/50, BU 01210/65, BU 0355/50, BU 1554/36, Bi

012/289/2, Lu 326/285, Lu 286, Gk 309/286 do 195, Gk 91/82.

Literatura

I. Hałagida, Prowokacja „Zenon”, Warszawa 2014.

M. Majewski, Teodor Dak i operacja „Pająki”, [w:] Służby bezpieczeństwa Polski i Czechosłowacji wobec Ukraińców

(1945-1989) z warsztatów badawczych, Warszawa 2005.

M. Majewski, Przyczynek do wojennych dziejów Ukraińskiego Legionu Samoobrony (1943-1945), „Pamięć i

Sprawiedliwość” 4/2 (8), ss. 295-327.

Lech Dziedzic.

#ToMyjesteśmyPamięcią #PlomienBraterstwa #ПолумяБратерства

#NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie

1 komentarz:

  1. Rodzina Daka mieszka pod Nową Solą w Niedoradzu

    OdpowiedzUsuń

#PolishHolokaust