Strony

sobota, 22 kwietnia 2023

❗️Rocznica krwawej rzezi w Janowej Dolinie! W nocy z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek, czyli z 22 na 23 kwietnia 1943 r. doszło do napaści, którą przeprowadzili ukraińscy rezuni wywodzący się z band UPA i Ukraińskiej Policji Pomocniczej, a także czerń, czyli ukraińskie chłopstwo.

 


❗️Rocznica krwawej rzezi w Janowej Dolinie!


W nocy z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek, czyli z 22 na 23 kwietnia 1943 r. doszło do napaści, którą przeprowadzili ukraińscy rezuni wywodzący się z band UPA i Ukraińskiej Policji Pomocniczej, a także czerń, czyli ukraińskie chłopstwo. Wokół Janowej Doliny zamykał się śmiercionośny krąg, który odcinał osadę od wszelkich potencjalnych dróg ucieczki. Atak rozpoczął się od ostrzelania karabinami maszynowymi, następnie niewielkie grupki napastników podkładały pod domy słomę, którą podpalano i podsycano naftą. Jednocześnie wrzucano przez okna granaty. Polacy, którym udało się wydostać z płonących domostw, byli atakowani i zabijani za pomocą broni palnej, a także siekier i noży. 


W relacjach świadków pojawiały się makabryczne opisy zabójstw, których dokonano na niewinnych polskich cywilach. Nie przepuszczono nawet dzieciom, które nabijano na pale. Ofiarą ukraińskich siepaczy padł też personel miejscowego szpitala, który zarżnięto siekierami, a następnie podpalono placówkę z będącymi wewnątrz pacjentami. Prawdopodobnie doszło do zaczadzenia, a tych, którzy wydostali się na zewnątrz, zastrzelono. 


Napadem kierował Iwan Łytwynczuk "Dubowyj", który po rzezi złożył raport o "wykonaniu zadania", zrealizował więc rozkaz kierownictwa OUN. Ludność ukraińską do rozpoczęcia rzezi Polaków w Wielkim Tygodniu przygotowano propagandowo. Rozpuszczano różnego rodzaju "wyrocznie". W okolicach Janowej Doliny Ukraińcy mówili o "jajach wielkanocnych malowanych krwią Polaków". Na kartkach przepisywano przepowiednię: "W kwietniu będzie niebo z ognistą łuną, w maju słońce ma zachodzić czerwono, a w czerwcu i lipcu woda w rzekach spłynie krwią".


Bandy UPA wycofały się z Janowej Doliny nad ranem, gdy w powietrzu pojawił się niemiecki samolot zwiadowczy, a następnie do osady przybyła odsiecz na pomoc niemieckiemu garnizonowi, który przez Ukraińców nie był zaatakowany. Niemcy odpowiadali ogniem tylko wtedy, gdy Ukraińcy pojawiali się zbyt blisko koszar.

Ofiarą bestialskich oprawców padło około 600 Polaków - większość z nich spłonęła w domostwach. Ocaleli z rzezi zostali ewakuowani przez Niemców do Kostopola.


Zlikwidowanie Janowej Doliny urosło do symbolu "walki o Wielką Ukrainę", co do dzisiaj jest kultywowane wśród Ukraińców. W centrum obecnej wsi znajduje się pomnik UPA, który wspomina "akcję bojową" mającą na celu likwidację bazy "polsko-niemieckiego okupanta". Rocznica napaści na Janową Dolinę była obchodzona przez działaczy Prawego Sektora. Od 1945 roku wieś nosi nazwę Bazaltowoje i obecnie jest zamieszkana przez około 500 osób.

-----------------------------

✔️Wspomnienia Janiny Orłowskiej-Łasek:


"O północy, ze wszystkich lasów okalających osiedle i zabudowania kamieniołomów, rozpoczęła się kanonada strzałów z broni ręcznej i maszynowej. Ukraińcy otoczyli całe osiedle i posuwając się systematycznie, podlewali każdy budynek naftą czy benzyną, podpalając go następnie smolnymi łuczywami od strony wejścia. Oknami wrzucali granaty, do uciekających strzelali, kogo złapali, tego zabijali siekierami lub widłami. Napastników było bardzo wielu – obliczono później, że na każdy dom przypadało 8 – 10, w tym i dziewcząt ukraińskich. Zapanowała niesłychana groza, krzyki i tumult. /.../ Mieszkańcy, którym nie udało się opuścić swoich domów, w skrajnym przerażeniu chowali się wraz z dobytkiem w piwnicach, mając nadzieję, że ogień nie przedostanie się do podmurówek. Z tych ludzi nie ocalał prawie nikt. Żar i dym były tak wielkie, że zostali oni uduszeni, spaleni na węgiel, bądź upieczeni. Rozpoczęły się wręcz dantejskie sceny. Gdy ogień rozgorzał, nie tyle widziało się, co słyszało krzyki i jęki ludzi, wycie palącego się bydła, huk płomieni i strzelaninę – wszystko wprost nie do opisania. /.../ Stan oblężenia i masakra trwały do świtu. Około godziny czwartej nad ranem nadleciały niemieckie samoloty zwiadowcze i krążyły nad płonącym osiedlem. Być może samoloty te spłoszyły napastników, zaczęli oni się wycofywać, ustała strzelanina. Kto się uchował, wychodził z ukrycia. Ludzie ci, nie mając do czego wracać, zaczęli gromadzić się przy kilkunastu ocalałych domach. Wielu z nich było tylko w nocnej bieliźnie. Brudni, przerażeni, pokaleczeni i poparzeni. Dobierano im różne ubrania, by ich jakoś przyodziać. Dzielono się również żywnością, by nie byli głodni. /.../ Wokół roztaczał się tragiczny widok. Dopalały się domy i drzewa, unosiła dusząca woń spalenizny i odór podpalonych ciał ludzkich i zwierzęcych".


✔️Relacja Janiny Pietrasiewicz-Chudy:


"Mój ojciec jako, że znał język niemiecki, jak również ukraiński (prowadząc budowle, zatrudniał Ukraińców, był nawet przez nich lubiany, bywał na ślubach, chrzcinach swoich pracowników) był tłumaczem, ja trzymałam się jego spodni i te największe tragedie widziałam. Pamiętam małe dzieci nadziane na pale na Alei Spacerowej. Całe rodziny z nożami w plecach leżące w krzakach, spalone moje koleżanki. /.../ Gdy ucichły strzały w pierwszej kolejności zajęto się rannymi, których umieszczono w Bloku. Widok był przerażający: jedni czarni, poparzeni, inni pokaleczeni, cali zbryzgani krwią, leżeli jeden przy drugim na gołej podłodze, jęcząc z bólu, błagając o pomoc lub łyk wody. Pozostała przy życiu jedna pielęgniarka była bezradna wobec tylu rannych, braku leków, chociażby tych, które uśmierzają ból. Pomoc ograniczała się do podawania wody. Nie wiem, czy to "dobre" serce Niemców, czy może strach przed Bogiem, a może jeszcze coś zupełnie innego było powodem, że ranni tego samego dnia zostali odwiezieni samochodami wojskowymi do Kostopola. Byłam w jednym z tych samochodów. Pamiętam, jak ukryci za drzewami bandyci strzelali do nas, mimo że samochody były oznaczone czerwonym krzyżem. Lęk dzieciństwa to tylko dwa słowa, ale do dnia dzisiejszego nie opuszczają mnie. Gdy jadę nocą samochodem, to nie wiem, kiedy z siedzenia zsuwam się na podłogę i nadsłuchuję, czy gdzieś nie słychać świstu kul. Ci, co pozostali przy życiu, wykopali jeden bardzo długi grób, gdzie stał krzyż. Było to miejsce przeznaczone na budowę przyszłego kościoła. Pamiętam ten grób. Tę straszną "kupę" ludzkich ciał, popalonych, pomordowanych, wśród których były kobiety i dzieci. Według różnych źródeł dostępnej mi literatury, podawana jest liczba pomordowanych od 900 do 2000 ludzi".


✔️Wanda Wasilewska wspomina:   


"Stryjek zebrał wszystkich i uciekli do lasu. Chowali się w okopach, które zostały jeszcze po pierwszej wojnie. Przez las wracali Ukraińcy. Jeden z nich zaczepił o tarninę i się potknął. Zobaczył ukrywających się i zaczął wołać kompanów. Stryjek krzyknął: - Ratuj się, kto może! Złapał Henrykę i Janka, dwójkę starszych dzieci i uciekał w stronę pobliskich szuwarów. Ciocia Aniela miała wtedy ośmiomiesięczną córkę Alicję przy piersi. Krystyna złapała ciocię za spódnicę i zaczęły uciekać. Daleko nie dobiegły. Dopadli je. Jeden z nich złapał Alicję za nóżki i roztrzaskał dziecko o sosnę. Wszystko to obserwowali, ukryci w szuwarach, Władysław z dwójką pozostałych dzieci. Proszę sobie wyobrazić! Oni to widzieli i nie mogli nic zrobić! Jedyne, co im zostało, to powstrzymywanie się od krzyku. Krystynę dopadli zaraz po tym. Rozpłatali jej siekierą głowę na pół, a ciocię dźgnęli bagnetem w serce i tak na oczach wujka powoli dochodziła do śmierci. Rodzina drugiej cioci, siostry ciotecznej mojej mamy, spłonęła żywcem w swoim domu. Uratowało się tylko dwoje z szóstki dzieci. Uciekły w kartoflisko. Leżeli tam schowani i słuchali krzyków i pisków płonącej rodziny. Naszych sąsiadów wrzucano żywcem do studni. Widziałam ciało sąsiadki z odciętymi piersiami. A my, kiedy trzeba było uciekać, schowaliśmy się całą rodziną w pobliskim stawie. Staliśmy w tej wodzie i pamiętam słowa mamy. Powiedziała, że jak będzie trzeba, to nas potopi, bo nie pozwoli, żeby ci zbrodniarze kroili jej dzieci żywcem".

Post Agnieszka Marciniuk 

#ToMyjesteśmyPamięcią #PlomienBraterstwa #ПолумяБратерства

#NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#PolishHolokaust