Strony

wtorek, 4 kwietnia 2023

❗Sołotwina, pow. Nadwórna - noc z 5 na 6 kwietnia 1944 roku - Ukraińcy zabili 38 Polaków, ograbili i spalili część polskich gospodarstw.

 


❗Sołotwina, pow. Nadwórna - noc z 5 na 6 kwietnia 1944 roku - Ukraińcy zabili 38 Polaków, ograbili i spalili część polskich gospodarstw. 


Był spokojny, kwietniowy wieczór. Ludzie układali się do snu. Cisza, spokój. Ale to tylko pozory... Zbliżająca się noc rozbłyśnie pożogą i przyniesie krwawe żniwo. Nie wszyscy Polacy ją przeżyją...


✔️Relacjonuje Zbigniew Sypień:


"Była środa 5 kwietnia 1944 roku, ciepły, wiosenny wieczór. Byłem w domu tylko z mamą. Ojciec i starszy brat byli w pracy na nocnej szychcie. Średni brat już w Niemczech na przymusowych robotach. Wieczór. Na stole paliła się naftowa lampa. Leżałem w łóżku przy którym klęczała matka i modliła się. Utkwiło mi w pamięci, że to nowenna do Matki Boskiej. Ja się nie bałem. Byłem dzieckiem i nie rozumiałem słowa „śmierć”. Wiedziałem tylko, że w chwili napadu mam się schować pod piec, gdzie normalnie leżały polana, którymi paliło się pod kuchnią. Wcześniej, przez kilka tygodni, gdy było już dostatecznie ciemno, wychodziliśmy z domu i cichcem, by nikt nie zauważył, chodziliśmy z mamą chować się do sąsiada-Ukraińca. Nie do pozazdroszczenia byłby jego los, gdyby nas u niego znaleziono. Po wpuszczeniu do swego domu, podnosił klapę piwnicy, gdzie schodziliśmy i spaliśmy. On biedak, stał pewnie przy oknie i nasłuchiwał, czy nie idą... Raniutko, skoro świt, wracaliśmy do domu. 


Przez jakiś czas jakby się uspokoiło, napady w okolicy ustały. Zostaliśmy na noc w domu. Kto przypuszczał, że Banderowcy przyszykowali garstce Polaków w Sołotwinie „krwawy czwartek” - 6 kwietnia 1944 roku. Obudziłem się rano. Był już słoneczny dzień. Zauważam na pierzynie odłamki szkła. Okno przy łóżku było rozbite. Domyśliłem się co się stało. Zawołałem: mamo, mamo... Cisza... Nikt nie odpowiedział.


Napad na nasz dom zaczął się nad ranem. Świtało. Nagle pies zaczął szczekać i po chwili już ujadać. Ktoś obcy wszedł na podwórko. To oni - Banderowcy. Podeszli pod okno od strony ogrodu. Walili pięściami w okiennice. - Tu ukraińska policja, otwierać! Mama przez nisko osadzone okna widziała prześladowców i oni ją widzieli. Odpowiedziała im: „Męża nie ma w domu, nie otworzę”. W strachu, w szoku zapomniała o mnie i poszła w stronę drzwi a potem po schodkach na strych. Struchlała, w nocnej koszuli przycupnęła i nasłuchiwała. Słyszała brzęk wybijanych szyb i wyłamywanego okna. Banderowcy weszli do kuchni, gdzie spałem z mamą, potem do pokoju. Przeszukali spiżarkę na parterze i po chwili weszli po schodkach na strych. Na strychu było ciemno. Są tu jakieś rupiecie, jakaś beczka i jak to w gospodarstwie: grochowiny czy fasoliny. Mama przycupnęła przy tych badylach i zasłoniła oczy. Jeden świecił latarką, drugi bagnetem na karabinie nakłuwał te grochowiny. Latarka co chwilę gasła. Gdy bagnet był prawie przy twarzy, z oddali doszedł głos fabrycznej syreny z Dźwiniacza na pierwszą szychtę o godzinie szóstej. Skończyli szukanie. Zeszli ze strychu, otworzyli drzwi od podwórza i wyszli obok Luksa, który na skręconym łańcuchu przeraźliwie ujadał. Od kogoś z ulicy padło pytanie: Szczo, ne ma Sypienia?. – Ne ma!


Mama zeszła ze strychu struchlała ze strachu, zziębnięta. Zobaczyła wyłamane okno, pełno szkła na podłodze. Podeszła do łóżka i zobaczyła, że jest zakryte pierzyną, a dziecko śpi. Udało się tym razem. Czyżby pomogła modlitwa...?"

Post Agnieszka Marciniuk 

#ToMyjesteśmyPamięcią #PlomienBraterstwa #ПолумяБратерства

#NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#PolishHolokaust