Strony

niedziela, 9 kwietnia 2023

❗️W nocy z 9 na 10 kwietnia 1944 r. (Poniedziałek Wielkanocny), we wsi Hanaczów pow. Przemyślany, Ukraińcy zabili 66 Polaków, z czego 26 w Hanaczowie, a pozostałych w przysiółkach. Bagnetami zakłuli matkę z pięciorgiem dzieci - w wieku - od roku do 7 lat, ojca ciężko poranili...

 


❗️W nocy z 9 na 10 kwietnia 1944 r. (Poniedziałek Wielkanocny), we wsi Hanaczów pow. Przemyślany, Ukraińcy zabili 66 Polaków, z czego 26 w Hanaczowie, a pozostałych w przysiółkach.

Bagnetami zakłuli matkę z pięciorgiem dzieci - w wieku - od roku do 7 lat, ojca ciężko poranili...


Wywiad AK donosił, że przed południem w okolicznych wsiach: w Stanimirzu, Siedliskach i w Podjarkowie odbyły się odprawy UPA, a dowódca ukraińskiego zgrupowania zapowiedział, że z Hanaczowa pozostaną zgliszcza i ani jednej żywej duszy. Mimo to atak nadal nie następował. Dopiero późną nocą zwiad zauważył zbliżające się bandy UPA, (wśród których byli dezerterzy z Ukraińskiej Policji Pomocniczej i SS-Galizien), liczące według późniejszych szacunków od 800 do 1500 osób.

-----------------

✔️Wspomnienia opublikowane w serwisie Republika pt. "Obrona Hanaczowa":


"Około godz. 1,30 patrole prowadzące podsłuch na krańcach wsi zauważyły, że do wsi zbliżają się ogromne grupy banderowców. "Głóg" po otrzymaniu tego meldunku natychmiast zarządził alarm i z częścią oddziału zapasowego wyruszył na linię obrony. Kpt. "Julian" pomimo wysokiej gorączki wstał z łóżka. Por. "Darling" adiutant kpt. "Boska" na bieżąco informował go o przebiegu walk z banderowcami. W kilka minut później płonęły już pierwsze domy na skraju wsi, które ocalały podczas pierwszego napadu. Banderowcy zaczęli ostrzeliwać "Trójkąt obronny" z pięciu cekaemów. Po około 20 minutach intensywnego ostrzału przepuścili atak z czterech stron. Dopuszczeni na odległość kilkunastu metrów do dobrze zamaskowanych punktów obrony, mieszczących się przeważnie w spalonych ale murowanych budynkach, powitani zostali gradem kul --ponosząc duże straty. /.../ Niektórym licznym grupom UPA, pomimo dość skutecznego ognia partyzantów sowieckich i żydowskich, prowadzonego z zabudowań gospodarczych, udawało się docierać pod ogrodzenia kościoła. Obrzucano ich tam granatami - sytuacja stawała się tragiczna - obrona zaczęła się łamać. Wtedy "Głóg" po krótkiej naradzie z obecnymi tam członkami z dowództwa obrony., podjął desperacką decyzję zaatakowania banderowców od tyłu. "Jurand ", dysponując z rozkazu dowództwa obrony zapasem broni i amunicji, uzupełnił jej braki. W tym czasie kobiety, dzieci i starcy modlili się wspólnie w kościele. Księża "Wiktor " i "Szczepan" udzielali rozgrzeszenia i udzielali Komunii Świętej. Obaj swą postawą dodawali ducha walczącym a szczególnie ksiądz "Wiktor", który był obecny wszędzie w najniebezpieczniejszych miejscach. 


Ponieważ szkoła była pod ostrzałem "Jurand" przeniósł szpital do jednego z pomieszczeń na plebani, dokąd przynoszono rannych i poparzonych. Sanitariuszki - młode dziewczęta z Hanaczowa i Przemyślan, wraz z "Jurandem", z narażeniem własnego życia, pod gradem kul zabierały rannych. Około godziny 4.30 "Głóg" z dobrze wyszkolonym i uzbrojonym oddziałem 22 żołnierzy, wspierany ogniem osłonowym "Rysia", przedarł się między palącymi się budynkami na tyły wroga i ze spalonych budynków zaatakował zgrupowanie UPA. Banderowcy nie spodziewając się ataku na swoim zapleczu, zaczęli panicznie uciekać, trafiając na ogień naszego oddziału: zginęło ich 16 ubranych w mundury policji ukraińskiej, tylko jeden z zabitych, Gruzin, dowódca tego zgrupowania był w stopniu majora, był w mundurze oficera SS. Banderowcy na całym odcinku wycofywali się w nieładzie. Uderzenie to zdecydowało o przewadze i dodało ducha obrońcom. 


/.../ Banderowcy po jeszcze jednym swym przegrupowaniu w sile około 400 ludzi ponowili natarcie, tym razem od strony północno-zachodniej. Dowództwo nad tym odcinkiem objął chory na tyfus kpt. "Julian". Pomimo zaangażowania tak dużych sił i ten atak po godzinie został odparty. Atakujący banderowcy stracili wiarę w zwycięstwo, zaskoczeni tak dużymi stratami w rezultacie tak przemyślanej i brawurowej obrony. Pierwsza linia ich ataku dopuszczona blisko pod polską linię obrony, załamała się w ogniu obrony. Następne grupy o dużej liczebności nie wyłaniały się już z poza drzew i spalanych budynków. Takie zachowanie nie dawało im szans na opanowanie tego odcinka. W tym samym czasie, to jest około godziny 6 rano, nie doczekawszy się z rzutu, powrócił z lasu por. "Strzała" ze swoim oddziałem i uderzył z tyłu na banderowców na odcinku południowo-wschodnim, powodując tym niespodziewanym atakiem duże zamieszanie w szeregach banderowców i zadając im jednocześnie duże straty. Wywołało to dezorganizację w szeregach banderowców i wycofywanie się na Hanaczówkę. /.../ Swoich zabitych i rannych banderowcy zabierali z pola walki, ciągnąc za sobą sznurkami ,niektórym obcinali głowy dla uniknięcia rozpoznania, skąd dalej zabierały ich już furmanki, które miały służyć do wywożenia mienia po zwycięstwie w Hanaczowie. Około godziny 9 rano ustały walki w Hanaczowie a wycofujące się odziały UPA podpaliły zabudowania w przysiółku Zagóra i Podkamienna oraz w Hanaczówce mordując 25 Polaków. Podczas walk wieś Hanaczów bardzo ucierpiała, gdyż banderowcy strzelając pociskami fosforowymi zapalali domy i budynki gospodarcze kryte słomą. Około 30 procent zabudowań zostało spalone. Po wycofaniu się Ukraińców zaczęto liczyć straty. Według "Darlinga" wynosiły one 8 zabitych żołnierzy, 12 ciężko i lżej rannych w tym 1 z plutonu żydowskiego, oraz 17 osób zamordowanych, którzy wbrew rozkazom zostali na noc w swych domach, lub wyszli wcześniej z "trójkąta obronnego". Banderowcy, .wśród których znajdowało się wielu dezerterów z policji ukraińskiej z Wołynia, oraz z dywizji SS-Galizien, pomimo dziesięciokrotnej przewagi ludzi i broni, nie tylko nie zdobyli Hanaczowa, ale doznali dotkliwej klęski. Według meldunków z punktów zwiadowczych, wywiadu żydowskiego i polskiego ze Stamimirza i Hanaczówki z zeznań ujętych banderowców, oraz ze źródeł niemieckich, banderowcy wywieźli z Hanaczowa około 100 zabitych i ponad 120 rannych".

Post Agnieszka Marciniuk 

#ToMyjesteśmyPamięcią #PlomienBraterstwa #ПолумяБратерства

#NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#PolishHolokaust