Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze – organ wymiaru sprawiedliwości powołany w 1945 r. z inicjatywy Francji, USA, Wielkiej Brytanii i ZSRR w celu osądzenia głównych zbrodniarzy wojennych Rzeszy Niemieckiej z okresu II wojny światowej, oskarżonych o zbrodnie wojenne, przeciwko pokojowi i przeciwko ludzkości. Procedował od 20 listopada 1945 do ogłoszenia wyroku w dniu 1 października 1946.
Wyroki, oskarżeni i ich obrońcy
Kara śmierci:
1.Alfred Jodl – prof. Franz Exner
2.Alfred Rosenberg – dr Alfred Thoma
3.Arthur Seyss-Inquart – dr Gustav Steinbauer
4.Ernst Kaltenbrunner – dr Kurt Kauffmann
5.Fritz Sauckel – dr Robert Servatius
6.Hans Frank – dr Alfred Seidl
7.Hermann Göring – dr Otto Stahmer
8.Joachim von Ribbentrop – dr Gunter von Rohrscheidt
9.Julius Streicher – dr Hans Marx
10.Martin Bormann – dr Friedrich Bergold
11.Wilhelm Frick – dr Otto Pannenbecker
12.Wilhelm Keitel – dr Fritz Sauter
Wszyscy, z wyjątkiem Göringa i Bormanna, zostali powieszeni 16 października 1946
Kara dożywotniego więzienia
13. Erich Raeder – dr Walter Siemers
14. Rudolf Heß – dr Seidler
15. Walther Funk – dr Fritz Sauter
Kara 20 lat więzienia
16. Albert Speer – dr Hans Flachsner
17. Baldur von Schirach – dr Fritz Sauter
Kara 15 lat więzienia
18. Konstantin von Neurath – Otto von Ludinghausen
Kara 10 lat więzienia
19. Karl Dönitz – Otto Kranzbuhler
Uniewinnienie
20. Franz von Papen – dr Egon Kubuschok
21. Hans Fritzsche – dr Heinz Fritz
22. Hjalmar Schacht – dr Rudolf Dix
Nieosądzeni
23. Robert Ley – popełnił samobójstwo w celi 25 października 1945
24. Gustav Krupp von Bohlen und Halbach – nie był sądzony ze względu na stan zdrowia
25. Heinrich Himmler – rzekomo popełnił samobójstwo podczas przesłuchania 23 maja 1945
26. Joseph Goebbels – popełnił samobójstwo 1 maja 1945
Trybunał uznał cztery organizacje powołane przez Hitlera (NSDAP, SS, SD, Gestapo) za przestępcze.
Prócz głównego procesu czołowych nazistów, toczyły się również mniejsze procesy pozostałych czołowych sprawców zbrodni, m.in. grup operacyjnych (Einsatzgruppen).
Na Trybunale Norymberskim wzorowany był Międzynarodowy Trybunał Wojskowy dla Dalekiego Wschodu.
Statut Trybunału i wyrok został zatwierdzony przez Zgromadzenie Ogólne ONZ jako Zasady norymberskie. Na art. 6 b) i c) Statutu powołuje się Konwencja o nieprzedawnieniu zbrodni wojennych i zbrodni przeciw ludzkości z 26 listopada 1968. Na zawartych w Statucie definicjach zbrodni wzorowane są odnośne definicje Statutu Międzynarodowego Trybunału Karnego i innych podobnych Trybunałów.
Udział Polski
Delegacja polska na proces przed MTW obejmowała cztery osoby, tj.: Tadeusz Cyprian, Stefan Kurowski, Stanisław Piotrowski i Jerzy Sawicki. Koordynatorami do poszczególnych spraw byli także Aleksander Bramson, Manfred Lachs, Marian Muszkat, Jan Sehn, Mieczysław Szerer oraz Henryk Świątkowski.
Dokonali oni sporządzenia tzw. polskiego aktu oskarżenia, obejmującego ponad 100 stron i zawierającego najważniejsze fakty i dokumenty dotyczące zbrodni hitlerowskich w Polsce i polityce okupanta wobec narodu polskiego. Zgromadzony materiał dowodowy w postaci aktu oskarżenia pozwolił na sprecyzowanie zarzutów oskarżonym oraz na znaczne rozszerzenie problematyki polskiej w czasie postępowania dowodowego przed Trybunałem. Jednakże polska delegacja nie mogła brać formalnego udziału w pracach Trybunału, gdyż umowa londyńska z 8 VIII 1945 r. (zob. wiki źródła), przewidywała udział w procesie jedynie przedstawicieli czterech mocarstw, które występowały w imieniu wszystkich narodów.
Na procesie zeznawało dwoje świadków z Polski. Jednym była znana pisarka Seweryna Szmaglewska, więźniarka Oświęcimia, która zeznawała na temat tego właśnie obozu koncentracyjnego i zagłady. Drugim był Samuel Rajzman (ur. 1902 w Węgrowie), polski Żyd ocalony w Treblince dzięki temu, że jako znający języki obce został wybrany z transportu do komór gazowych i stał się więźniem obsługującym obóz zagłady (uczestniczył w przygotowaniach do buntu więźniów): zeznawał na temat eksterminacji Żydów w Treblince. Po złożeniu zeznań w procesie nie wrócił do Polski. Po wojnie mieszkał w Paryżu, a w 1950 r. osiadł w Montrealu.
Film dokumentalny tzw. „Dokument nr 2430-PS” z obozów koncentracyjnych Buchenwald, Dachau i Bergen-Belsen przedstawiający między innymi widok nagich trupów spychanych przez buldożery do masowego grobu. Film ten wywołał szok na sali i był punktem zwrotnym w procesie.
Link do filmu :https://www.dailymotion.com/video/xlkm8v
Strony
▼
czwartek, 27 września 2018
środa, 26 września 2018
(43) Protokół nr 506: świadek Kazimierz Nec, lat 21, zamieszkały w Warszawie, ul. Okopowa; protokołował Jan Grajkowski, lat 26, stud. med., dnia 15. XI. 1944 r. w Szpitalu Wolskim, ewakuowanym do Olszanki pod Skierniewicami.
„Dnia 6. VIII. 1944 r. o godz. 6 zostałem wzięty z ulicy Długo
sza (jako cywil) i zaprowadzony na ul. Sokołowską do kwatery tzw. „Arbeitskommando”. Dnia 7 zgłosiłem się wraz z 50 towarzyszami
do pracy myśląc, że tym polepszę swój byt. Stąd udaliśmy się na posesję naprzeciw kościoła św. Wojciecha przy ul. Wolskiej, gdzie znajdowało się około 600 (sześćset) trupów kobiet, mężczyzn i dzieci ułożonych w stos; w pobliżu stosu znajdowało się kilkadziesiąt trupów, które dołożyliśmy do stosu. Następnie udaliśmy się do domu przy ul. Wolskiej 60, gdzie po dwu stronach podwórka leżały zwłoki
przeszło 100 mężczyzn z oznakami masowej egzekucji. Na terenie tej samej posesji w krzakach znaleźliśmy kilkanaście trupów kobiet, dzieci i niemowląt zamordowanych strzałem w tył głowy. Na
to samo miejsce przenieśliśmy z domu róg Płockiej i Wolskiej (duża żółta kamienica) kilkadziesiąt trupów mężczyzn, kobiet i dzieci częściowo spalonych, zamordowanych strzałem w kark. Z domu przy ul. Płockiej – w odcinku od Płockiej do Górczewskiej – przynieśliśmy około 100 trupów. W jednym z tych domów znaleźliśmy trupa na pół spalonego mężczyzny, obejmującego za szyję dwoje dzieci. Po powrocie na ul. Wolską 60 ułożyliśmy podkład z drzewa, na nim stos
trupów i dokładnie oczyściliśmy teren ze śladów niemieckiej zbrodni (dokumenty, ubranie, bielizna itp.), którymi obłożono stos i po podlaniu benzyną podpalono. W trakcie palenia się stosu przyjechał
samochodem pijany podoficer SD, który z przechodzącej kolumny uchodźców wybrał trzech mężczyzn w wieku 20–30 lat. Zamordował ich strzałem w kark w trakcie pseudoprzyjacielskiej rozmowy. Po
zamordowaniu pierwszego z nich kazał nam w oczach pozostałych wrzucić go na płonący stos.
Dnia 8. VIII zaprowadzono nas na podwórko fabryki „Ursus” przy ulicy Wolskiej. Cały dziedziniec fabryczny o wymiarach ca 50 x 50 m zasłany był trupami tak gęsto, że niemożliwe było przejść nie depcząc ich. Wśród trupów była połowa kobiet z dziećmi, często niemowlętami. Wszystkie zwłoki nosiły ślady uprzedniego rabunku. Pozycja zwłok wskazywała na to, że ludzie ci byli mordowani pojedynczo, w szczególnie bestialski sposób. Po ułożeniu podkładu
z drzewa stos podpaliliśmy. Przy układaniu stosu pracowało 50 ludzi około 6 godzin. Ilość zwłok spalonych tam przekraczała, według mnie, sześćset. Ubiór i walizki wskazywały na to, że byli to uchodźcy. W czasie wywożenia trupów z okolicznych domów natknąłem się w domu na rogu ul. Skierniewickiej i Wolskiej na większą ilość
trupów, znajdujących się w piwnicy zalanej wodą. Z powodu zbyt wysokiego poziomu wody wyciągnęliśmy tylko kilkadziesiąt trupów. Sądzę, że ludzie ci zostali tam wrzuceni po zamordowaniu ich na podwórku, gdzie znajdowało się jeszcze kilkanaście trupów. Następnie zaprowadzono nas do fabryki „Franaszek” przy ulicy Wolskiej, gdzie spaliliśmy, jak poprzednio, trupy w ilości mniej więcej takiej samej jak w fabryce „Ursus”. Zauważyłem, jak zwykle, kobiety i dzieci.
Jednego z następnych dni zaprowadzono nas do pracy do Parku So wińskiego, gdzie wśród trupów przeważały kobiety i dzieci, a nawet spotykałem trupy kobiet w ciąży. Szeregowe ułożenie trupów wskazywało na egzekucję masową. W dwóch stosach spaliliśmy przeszło tysiąc zwłok. Zmuszono nas do przeszukiwania zwłok i do składania kosztowności w ręce SD-manów, a papierowe pieniądze kazano spalić wraz z innymi dowodami zbrodni. Pracowaliśmy tam cały dzień.
Następnego dnia zaprowadzono nas na ul. Wolską 24 (plac zabaw „Wenecja”). Na to miejsce zwoziliśmy zwłoki z odcinka ul. Wolskiej od ul. Młynarskiej do Karolkowej. Spaliliśmy tam przeszło dwieście osób. Tego samego dnia spaliliśmy w domu przy ul. Wolskiej 4 około dwustu osób. W domu na rogu ulic Wroniej i Chłodnej spaliliśmy
około pięćdziesięciu trupów, leżących tam i już częściowo spalonych.
W tym czasie widziałem, jak podoficer SD zamordował idącą ulicą Chłodną staruszkę około 80 lat, której trupa dorzuciliśmy do palącego się stosu. W domu firmy Machlejd rzucaliśmy trupy zwiezione z pobliskich domów do płonącej piwnicy. W ciągu następnego dnia pracowaliśmy przy paleniu trupów na terenie szpitala Św. Łazarza przy ul. Wolskiej. Ciała pomordowanych chorych i personelu znajdowaliśmy na salach szpitalnych w łóżkach, klatkach schodowych, korytarzach i piwnicach. Z tego, co widziałem, sądzę, że wszyscy chorzy i służba zostali pomordowani. Zwłoki w większości wypadków spalono w piwnicach. Po częściowym spaleniu trupów na terenie szpitala Św. Łazarza paliliśmy trupy w domach, których adresów nie pa-
miętam. Po powrocie na teren szpitala zastaliśmy trupy 40 (czter dziestu) świeżo zamordowanych mężczyzn. Jednego z następnych dni spaliliśmy około 100 (stu) zwłok z ul. Młynarskiej na odcinku
ul. Wolskiej do Górczewskiej, na podwórku fabryki Michlera również około stu i na ul. Ptasiej w tej samej liczbie. Wieczorem oczyściliśmy teren szpitala Św. Łazarza ze śladów zbrodni. Następnie z powodu choroby przestałem pracować przy paleniu zwłok. Z relacji kolegów z innych kolumn wnioskuję, że prace przy zacieraniu śla-
dów masowych morderstw trwały do połowy września 1944 r. Organizacja pracy wyglądała następująco: oddział do palenia zwłok składał się ze stu ludzi podzielonych na dwie samodzielne grupy robocze
po 50 ludzi, odseparowanych ściśle od reszty „Arbeitskommando”.
Praca odbywała się pod nadzorem 15
SD-manów pod dowództwem oficera SD. Przy pracy część robotników układała stos, część zwoziła zwłoki z pobliskich domów. W tym czasie dowiedziałem się, że rozkaz o wstrzymaniu egzekucji wyszedł dn. 6. VIII. 1944 r. rano. W tymże okresie, dnia bliżej nie mogę podać, widziałem zwłoki około
dwudziestu księży. W międzyczasie widziałem pojedyncze mordy,dokonywane na starcach i księżach. Na przykład na ulicy Żelaznej SD-man zastrzelił dwie chore staruszki. Po spaleniu stosów na placu zabaw „Wenecja” popiół ze spalonych zwłok został wrzucony do rowów przeciwlotniczych na tymże placu. Nasza grupa w sile 50 ludzi pracowała od dn. 6. VIII do 15. VIII w rejonie ulic Chłodnej
i Wolskiej wraz z przecznicami. Druga grupa pracowała w rejonie Górczewskiej i przecznic, lecz bliższych danych o jej pracy nie po siadam.
Nie mogę ręczyć za ścisłość dat, podane przeze mnie ilości spalonych zwłok są podane w przybliżeniu, lecz na pewno nie są mniejsze, a raczej większe.
Na tym zeznania swe kończę i po przeczytaniu podpisuję”.
do pracy myśląc, że tym polepszę swój byt. Stąd udaliśmy się na posesję naprzeciw kościoła św. Wojciecha przy ul. Wolskiej, gdzie znajdowało się około 600 (sześćset) trupów kobiet, mężczyzn i dzieci ułożonych w stos; w pobliżu stosu znajdowało się kilkadziesiąt trupów, które dołożyliśmy do stosu. Następnie udaliśmy się do domu przy ul. Wolskiej 60, gdzie po dwu stronach podwórka leżały zwłoki
przeszło 100 mężczyzn z oznakami masowej egzekucji. Na terenie tej samej posesji w krzakach znaleźliśmy kilkanaście trupów kobiet, dzieci i niemowląt zamordowanych strzałem w tył głowy. Na
to samo miejsce przenieśliśmy z domu róg Płockiej i Wolskiej (duża żółta kamienica) kilkadziesiąt trupów mężczyzn, kobiet i dzieci częściowo spalonych, zamordowanych strzałem w kark. Z domu przy ul. Płockiej – w odcinku od Płockiej do Górczewskiej – przynieśliśmy około 100 trupów. W jednym z tych domów znaleźliśmy trupa na pół spalonego mężczyzny, obejmującego za szyję dwoje dzieci. Po powrocie na ul. Wolską 60 ułożyliśmy podkład z drzewa, na nim stos
trupów i dokładnie oczyściliśmy teren ze śladów niemieckiej zbrodni (dokumenty, ubranie, bielizna itp.), którymi obłożono stos i po podlaniu benzyną podpalono. W trakcie palenia się stosu przyjechał
samochodem pijany podoficer SD, który z przechodzącej kolumny uchodźców wybrał trzech mężczyzn w wieku 20–30 lat. Zamordował ich strzałem w kark w trakcie pseudoprzyjacielskiej rozmowy. Po
zamordowaniu pierwszego z nich kazał nam w oczach pozostałych wrzucić go na płonący stos.
Dnia 8. VIII zaprowadzono nas na podwórko fabryki „Ursus” przy ulicy Wolskiej. Cały dziedziniec fabryczny o wymiarach ca 50 x 50 m zasłany był trupami tak gęsto, że niemożliwe było przejść nie depcząc ich. Wśród trupów była połowa kobiet z dziećmi, często niemowlętami. Wszystkie zwłoki nosiły ślady uprzedniego rabunku. Pozycja zwłok wskazywała na to, że ludzie ci byli mordowani pojedynczo, w szczególnie bestialski sposób. Po ułożeniu podkładu
z drzewa stos podpaliliśmy. Przy układaniu stosu pracowało 50 ludzi około 6 godzin. Ilość zwłok spalonych tam przekraczała, według mnie, sześćset. Ubiór i walizki wskazywały na to, że byli to uchodźcy. W czasie wywożenia trupów z okolicznych domów natknąłem się w domu na rogu ul. Skierniewickiej i Wolskiej na większą ilość
trupów, znajdujących się w piwnicy zalanej wodą. Z powodu zbyt wysokiego poziomu wody wyciągnęliśmy tylko kilkadziesiąt trupów. Sądzę, że ludzie ci zostali tam wrzuceni po zamordowaniu ich na podwórku, gdzie znajdowało się jeszcze kilkanaście trupów. Następnie zaprowadzono nas do fabryki „Franaszek” przy ulicy Wolskiej, gdzie spaliliśmy, jak poprzednio, trupy w ilości mniej więcej takiej samej jak w fabryce „Ursus”. Zauważyłem, jak zwykle, kobiety i dzieci.
Jednego z następnych dni zaprowadzono nas do pracy do Parku So wińskiego, gdzie wśród trupów przeważały kobiety i dzieci, a nawet spotykałem trupy kobiet w ciąży. Szeregowe ułożenie trupów wskazywało na egzekucję masową. W dwóch stosach spaliliśmy przeszło tysiąc zwłok. Zmuszono nas do przeszukiwania zwłok i do składania kosztowności w ręce SD-manów, a papierowe pieniądze kazano spalić wraz z innymi dowodami zbrodni. Pracowaliśmy tam cały dzień.
Następnego dnia zaprowadzono nas na ul. Wolską 24 (plac zabaw „Wenecja”). Na to miejsce zwoziliśmy zwłoki z odcinka ul. Wolskiej od ul. Młynarskiej do Karolkowej. Spaliliśmy tam przeszło dwieście osób. Tego samego dnia spaliliśmy w domu przy ul. Wolskiej 4 około dwustu osób. W domu na rogu ulic Wroniej i Chłodnej spaliliśmy
około pięćdziesięciu trupów, leżących tam i już częściowo spalonych.
W tym czasie widziałem, jak podoficer SD zamordował idącą ulicą Chłodną staruszkę około 80 lat, której trupa dorzuciliśmy do palącego się stosu. W domu firmy Machlejd rzucaliśmy trupy zwiezione z pobliskich domów do płonącej piwnicy. W ciągu następnego dnia pracowaliśmy przy paleniu trupów na terenie szpitala Św. Łazarza przy ul. Wolskiej. Ciała pomordowanych chorych i personelu znajdowaliśmy na salach szpitalnych w łóżkach, klatkach schodowych, korytarzach i piwnicach. Z tego, co widziałem, sądzę, że wszyscy chorzy i służba zostali pomordowani. Zwłoki w większości wypadków spalono w piwnicach. Po częściowym spaleniu trupów na terenie szpitala Św. Łazarza paliliśmy trupy w domach, których adresów nie pa-
miętam. Po powrocie na teren szpitala zastaliśmy trupy 40 (czter dziestu) świeżo zamordowanych mężczyzn. Jednego z następnych dni spaliliśmy około 100 (stu) zwłok z ul. Młynarskiej na odcinku
ul. Wolskiej do Górczewskiej, na podwórku fabryki Michlera również około stu i na ul. Ptasiej w tej samej liczbie. Wieczorem oczyściliśmy teren szpitala Św. Łazarza ze śladów zbrodni. Następnie z powodu choroby przestałem pracować przy paleniu zwłok. Z relacji kolegów z innych kolumn wnioskuję, że prace przy zacieraniu śla-
dów masowych morderstw trwały do połowy września 1944 r. Organizacja pracy wyglądała następująco: oddział do palenia zwłok składał się ze stu ludzi podzielonych na dwie samodzielne grupy robocze
po 50 ludzi, odseparowanych ściśle od reszty „Arbeitskommando”.
Praca odbywała się pod nadzorem 15
SD-manów pod dowództwem oficera SD. Przy pracy część robotników układała stos, część zwoziła zwłoki z pobliskich domów. W tym czasie dowiedziałem się, że rozkaz o wstrzymaniu egzekucji wyszedł dn. 6. VIII. 1944 r. rano. W tymże okresie, dnia bliżej nie mogę podać, widziałem zwłoki około
dwudziestu księży. W międzyczasie widziałem pojedyncze mordy,dokonywane na starcach i księżach. Na przykład na ulicy Żelaznej SD-man zastrzelił dwie chore staruszki. Po spaleniu stosów na placu zabaw „Wenecja” popiół ze spalonych zwłok został wrzucony do rowów przeciwlotniczych na tymże placu. Nasza grupa w sile 50 ludzi pracowała od dn. 6. VIII do 15. VIII w rejonie ulic Chłodnej
i Wolskiej wraz z przecznicami. Druga grupa pracowała w rejonie Górczewskiej i przecznic, lecz bliższych danych o jej pracy nie po siadam.
Nie mogę ręczyć za ścisłość dat, podane przeze mnie ilości spalonych zwłok są podane w przybliżeniu, lecz na pewno nie są mniejsze, a raczej większe.
Na tym zeznania swe kończę i po przeczytaniu podpisuję”.
wtorek, 25 września 2018
(41) Protokół nr 71: świadek Krystyna Świętochowska, lat 24, studentka, zam. w Warszawie, Langiewicza 5; protokołowała Irena Trawińska, dnia 28. VIII. 1944 r. w Podkowie Leśnej.
„Gdy będąc ranną leżałam w szpitalu w połowie sierpnia (dokładnie nie pamiętam), przypędzono do szpitala grupę 20–30 mężczyzn i kobiet poparzonych w okropny sposób. Opowiadali mi, że wypędzono ich ze schronu domów przy ul. Wolskiej. Gdy wyszli na ulicę, Ukraińcy pryskali na nich jakąś cieczą i wpędzali w ulice między płonące domy; płomienie natychmiast przerzucały się na nich, zwłaszcza ubranie kobiet – bardziej przewiewne – paliło się natychmiast. Kilka osób, objętych płomieniami, nie wyszło. Reszta ciężko poparzona przeszła. Ponieważ nie nadawali się do dalszego transportu, doprowadzono ich do szpitala. Cierpienia ich były straszne:
wypalone oczy, twarze, otwarte rany, tylko 1/3 tych ofiar przeżyła, reszta zmarła wśród nieludzkich męk”.
wypalone oczy, twarze, otwarte rany, tylko 1/3 tych ofiar przeżyła, reszta zmarła wśród nieludzkich męk”.
poniedziałek, 24 września 2018
Zbrodnia w Lerypolu – mord dokonany w dniach 22–24 września 1939 roku w okolicach osady Lerypol, w gminie Żydomla powiatu grodzieńskiego województwa białostockiego II Rzeczypospolitej.
Wkrótce po wkroczeniu Sowietów na terytorium Polski 17 września 1939 roku, oddziały dywersyjne wyszły z konspiracji. Ich zadanie polegało na „przygotowaniu” ówczesnych ziem polskich na wkroczenie Armii Czerwonej. Zaczęli oni napadać na budynki publiczne, komisariaty policji, mniejsze jednostki wojskowe, majątki szlacheckie, a nawet na całe miasteczka. W warunkach kompletnej anarchii w ciągu kilku dni samozwańcze komitety rewolucyjne i komunistyczne grupy dywersyjne decydowały o życiu i śmierci mieszkańców tych ziem.
Mieszkańcy polskiej osady wojskowej Lerypol planowali ucieczkę. Dotarły do nich bowiem wieści o pogromach Polaków ze strony ludności niepolskiej, obawiali się też represji ze strony nowej, sowieckiej władzy. Wówczas jednak Białorusini z sąsiednich wsi Kurpiki i Pławy przybiegli do osady i zapewnili jej mieszkańców, że nic im nie grozi. Zachęcając ich do pozostania, mówili: Jak my żyliśmy przy polskiej władzy, tak samo wy będziecie żyć przy sowieckiej władzy. Zapewnienia wydały się osadnikom przekonujące, tym bardziej, że żyli dotychczas w przyjaznych stosunkach z okoliczną ludnością białoruską. Jeden z nich, Goliński, ożenił się z Białorusinką z Kurpików i utrzymywał serdeczne relacje z jej rodziną.
22 września 1939 roku ok. godziny 8:15 do osady wojskowej Lerypol wkroczyła grupa mężczyzn z czerwonymi opaskami na rękawach. Grupa uzbrojona była w broń palną, siekiery, szable itp. W jej skład wchodzili Białorusini mieszkający w okolicznych wsiach. Były to osoby znane rodzinom osadników i udało się określić ich dane personalne. Grupa ta kolejno otaczała domy osadników, zabierając mężczyzn na zebranie z przedstawicielami władz sowieckich w pobliskiej wsi Kurpiki. Nie wywołało to szczególnych podejrzeń ze strony osadników i ich rodzin ze względu na dotychczasowe, pozytywne stosunki z mieszkańcami wsi. W rzeczywistości jednak zatrzymani mężczyźni zostali zamordowani z dużym okrucieństwem w drodze do Kurpik. Szef bandy Arciukiewicz oznajmił, że Obuchowski Wiejski Komitet Rewolucyjny skazuje osadników na śmierć za wrogość wobec bolszewików i udział w wojnie z nimi. Jako narzędzi zbrodni użyto broni siecznej i palnej. Ofiarami było 7 polskich osadników wojskowych zamieszkałych w Lerypolu.
Godzinę po dokonaniu pierwszego zabójstwa, oprawcy schwytali i zamordowali trzech innych osadników z Lerypola. Przypadkowo w pobliżu miejsca drugiej zbrodni znalazł się mężczyzna o przezwisku Smolniak i przypuszczalnym nazwisku Jan Kraśnik. Był to około 40-letni Polak, który nie posiadał swojego gospodarstwa i mieszkał w ziemiance na obrzeżach wsi Sawalówka. On również został schwytany i zakatowany, a jego ciało porzucono w tym samym miejscu, co ciała wcześniejszych ofiar.
Ostatnim z ocalałych jeszcze wówczas osadników był Goliński, którego małżonką była Białorusinka Katieryna Śliziewicz ze wsi Krupiki. Przez dwa dni po zbrodni jego teściowie usiłowali mu pomóc ukryć się. Potem jednak został wykryty przez tropiących go morderców i zmuszony do ucieczki. W pościg za nim ruszyło dwóch bandytów: Aleksander Nikołajewicz Kurpik i Piotr Szyrko ze wsi Komotowo. Osadnik uciekał w stronę przepływającego nieopodal Niemna, jednak został postrzelony przez pogoń. Zginął w wyniku utonięcia, gdy próbował przepłynąć rzekę.
Wszyscy mężczyźni osierocili liczne rodziny.
Pomimo, że zostały wskazane fakty i świadkowie, którzy mogli poszerzyć wiedzę na temat tych zbrodni, prokuratura białoruska odmówiła wszczęcia dochodzenia. Oficjalną przyczyną był brak znamion przestępstwa. W 1998 roku Antoni Tomczyk ponownie wystąpił z wnioskiem do prokuratury Republiki Białorusi o przeprowadzenie śledztwa. We wniosku zobowiązywał się do przedstawienia nazwisk i relacji świadków nagranych na taśmę magnetofonową, mimo to prokuratura odmówiła wznowienia śledztwa. Białoruska prokuratura zignorowała przy tym fakt, że mordy w Lerypolu i Budowli noszą znamiona zbrodni przeciwko ludzkości, a co za tym idzie, nie ulegają przedawnieniu.
Czerwone opaski na ramieniu i zbrodnia w Budowli – mord dokonany w dniach 21 i 23 września 1939 roku
Czerwone opaski na ramieniu i zbrodnia w Budowli – mord dokonany w dniach 21 i 23 września 1939 roku.
W pierwszych dniach po wkroczeniu wojsk sowieckich na terytorium Polski, na terenie gminy Żydomla powiatu grodzieńskiego województwa białostockiego II Rzeczypospolitej, miało miejsce szczególne nasilenie mordów i grabieży. Ich ofiarami padali zamożniejsi mieszkańcy, urzędnicy, policjanci i żołnierze Wojska Polskiego (zazwyczaj Polacy), sprawcami natomiast były zbrojne grupy skomunizowanych chłopów i kryminalistów, działające z inspiracji ZSRR (zazwyczaj Białorusini i Żydzi) I tak we wsi Obuchowo miejscowi Białorusini sformowali prosowiecki komitet wiejski, na czele którego stanął Włodzimierz Januczenia. 20 września 1939 roku komitetów polecił podległym mu zbrojnym grupom aresztowanie polskich osadników wojskowych z osady Budowla.Białoruska bojówka zatrzymała siedmiu osadników i jednego zamiejscowego polskiego policjanta, schwytanego przypadkowo.
Aresztowanych zamknięto w piwnicy. 21 września dołączono do nich porucznika Wojska Polskiego, schwytanego we wsi Komotowo, oraz sołtysa pobliskiej wsi Marianówka o nazwisku Ulida. Kilka godzin później porucznika i sołtysa wyprowadzono na cmentarz prawosławny w Żydomli, gdzie obaj zostali zamordowani i pozbawieni ubrań. Zabójstwa dokonali członkowie kierownictwa prosowieckiego obuchowskiego komitetu wiejskiego.
Przez kolejne dwa dni uwięzieni osadnicy z Budowli byli torturowani i przesłuchiwani. Jedynym zarzutem, jaki im stawiano, był udział po stronie Polski w, mającej miejsce 20 lat wcześniej, wojnie polsko-bolszewickiej. 23 września około godziny 18:00 cała grupa aresztowanych została związana, wyprowadzona na zewnątrz i poprowadzona pod eskortą w kierunku Żydomli. Po przekroczeniu szosy skidelskiej, na polu, wszyscy zostali zamordowani w szczególnie okrutny sposób. Oprawcy wykorzystali osłonę ciemności i pogrzebali swoje ofiary na miejscu zbrodni, w świeżo zaoranej ziemi.
Zbiorowa mogiła została odkryta po kilku dniach. Odnalezione zwłoki osadników były w wymyślny sposób zmasakrowane. Jan Zawadzki i Stanisław Szuba byli związani drutem kolczastym plecami do siebie, ich ciała nosiły ślady okrutnych tortur, a w ustach znajdowała się ziemia. Jan Jagielski miał zerwaną skórę z brzucha. Bolesław Przeraziński miał rozpruty brzuch, w wyniku czego wnętrzności wylały się na uda i kolana. Piotrowi Krupie odrąbano górną część czaszki, pozostawiając jedynie dolną szczękę, natomiast głowa Edwarda Nowaka została rozcięta na pół.
Na podstawie zeznań świadków ustalono, że mordu na osadnikach dokonali mieszkańcy Obuchowa, przewodniczący tamtejszego prosowieckiego komitetu wiejskiego i do 1938 kierownik miejscowej komórki Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi wraz z trzynastoma członkami prosowieckiego komitetu wiejskiego w Obuchowie. Według późniejszych zeznań Włodzimierza Aplewicza jednego z oprawców, zabijani osadnicy na chwilę przed śmiercią nie mogli uwierzyć, że giną z rąk niedawnych sąsiadów, z którymi żyli dotychczas w dobrych stosunkach. Wielu z morderców pracowało wcześniej gospodarstwach osadników i często korzystało z ich pomocy, szczególnie na przednówku. Oprawcy i ofiary niejednokrotnie odwiedzali się wzajemnie na uroczystościach rodzinnych i nigdy nie było między nimi poważniejszych konfliktów.
Po okrzepnięciu władzy sowieckiej, niektórzy ze zbrodniarzy zajęli posady w nowej administracji państwowej. Włodzimierz Januczenia w 1939 roku został nauczycielem w szkole podstawowej w Obuchowie. Pełnił tę funkcję do rozpoczęcia wojny niemiecko-sowieckiej w 1941 roku. Wkrótce potem został zastrzelony przez Niemców, prawdopodobnie za działalność komunistyczną. Włodzimierz Aplewicz jeszcze długo po dokonanej zbrodni nosił mundur zabitego porucznika Wojska Polskiego. Od 1939 pełnił funkcję komendanta miejscowej Milicji Obywatelskiej, potem pracował w fabryce. Przyłapany na kradzieży, został zesłany do łagru w okolice Archangielska. We wrześniu 1941 roku w Dżalalabadzie rozpoznali go synowie osadników z Budowli i Lerypola, którzy służyli w tej samej dywizji. Aplewicz został aresztowany, a następnie po kilkumiesięcznym śledztwie i procesie rozstrzelany 10 kwietnia 1942 roku. Proces pozwolił odkryć wiele szczegółów dotyczących zbrodni w gminie Żydomla. W 1993 roku Płk. Antoni Tomczyk, syn jednego z zamordowanych polskich osadników złożył za pośrednictwem Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu wniosek do prokuratury Republiki Białorusi o przeprowadzenie formalnego śledztwa w sprawie mordów na polskich osadnikach z Budowli i Lerypola. Pomimo, że zostały wskazane fakty i świadkowie, którzy mogli poszerzyć wiedzę na temat tych zbrodni, prokuratura białoruska odmówiła wszczęcia dochodzenia. Oficjalną przyczyną był brak znamion przestępstwa.
piątek, 21 września 2018
Faszyści planują zrobić to raz jeszcze, ale dokładniej
Warszawa podczas niemieckich bombardowań we wrześniu 1939 roku. Dziewczynka wyszła na chwilę do mieszkającej obok koleżanki, kiedy wróciła nie było śladu ani po jej mieszkaniu ani po 8 członkach jej rodziny. Została trylko ogromna dziura w murze. Został piesek... Fot : Julien B.
środa, 19 września 2018
Mord nad Wisłą pod Śladowem (19 IX1939 r.) — — hitlerowska zemsta za Grunwald
Fakty, o których będzie niżej mowa noszą wszelkie znamiona klasycznej
zemsty i są nią w istocie, choć nie należy ich interpretować tak dosłownie,
jak sugerować może tytuł. Analogia między Ulrykiem von Jungingen a Adolfem Hitlerem jest równie odległa jak czasy, które ich dzielą, niemniej trudno zaprzeczyć, że w ogóle nie istnieje.
wtorek, 18 września 2018
20 września 1939 r. w bitwie o Grodno ginie od ran Tadzio Jasiński, przywiązany przez Sowietów do czołgu jako żywa tarcza.
«Śmiercionośna maszyna toczy się naprzód, a ja stępiała na wszystko lecę prosto na nią. Przeraźliwy zgrzyt… Czołg staje tuż przede mną. Na łbie czołgu rozkrzyżowane dziecko, chłopczyk. Krew z jego ran płynie strużkami po żelazie. Zaczynamy z Danką uwalniać rozkrzyżowane, skrępowane gałganami ramiona chłopca. Nie zdaję sobie sprawy, co się wokół dzieje. A z czołgu wyskakuje czarny tankista. W dłoni trzyma brauning, za nim drugi – grozi nam… Dla mnie on nie istnieje, widzę tylko oczy dziecka, pełne strachu i męki. I widzę, jak uwolnione z więzów ramionka wyciągają się do nas z bezgraniczną ufnością.
Odbity przez Polaków, skonał na rękach matki, która zdążyła mu powiedzieć: Tadzik, ciesz się! PL armia wraca! Ułani z chorągwiami! Śpiewają!
niedziela, 16 września 2018
sobota, 15 września 2018
Die Nürnberger Gesetze vom 15. September 1935 Ustawy Norymberskie z 15.września 1939 Reichsbürgergesetz vom 15. September 1935 Ustawa o obywatelstwie Rzeszy z 15. września 1935
Die Nürnberger Gesetze vom 15. September 1935
Ustawy Norymberskie z 15.września 1939
Reichsbürgergesetz vom 15. September 1935
Ustawa o obywatelstwie Rzeszy z 15. września 1935
Der Reichstag hat einstimmig das folgende Gesetz beschlossen, das hiermit verkündet wird.
Sejm Rzeszy jednogłośnie uchwalił następującą ustawę, którą niniejszym podaje się do wiadomości.
§1
1. Staatsangehöriger ist, wer dem Schutzverband* des Deutschen Reiches angehört und ihm dafür besonders verpflichtet ist.
1. Osobą przynależności państwowej jest ta, która należy do wspólnoty Rzeszy Niemieckiej i w zamian za to ma wobec niej specjalne obowiązki.
2. Die Staatsangehörigkeit wird nach den Vorschriften des Reichs- und Staatsangehörigkeitsgesetzes erworben.
2. Przynależność państwową uzyskuje się zgodnie z przepisami "Ustawy o przynależności do Rzeszy i przynależności państwowej".
§2
1. Reichsbürger ist nur der Staatsangehörige deutschen oder artverwandten Blutes, der durch sein Verhalten beweist, daß er gewillt und geeignet ist, in Treue dem deutschen Volk und Reich zu dienen.
1. Obywatelem Rzeszy jest tylko osoba przynależności państwowej o krwi niemieckiej lub pokrewnej, która udowadnia swoją postawą, że ma chęć i jest zdatna wiernie służyć narodowi niemieckiemu i Rzeszy.
2. Das Reichsbürgerrecht wird durch Verleihung des Reichsbürgerbriefes erworben.
2. Prawo posiadania obywatelstwa uzyskuje się wraz z wydaniem ''Zaświadczenia o niemieckim obywatelstwie".
3. Der Reichsbürger ist der alleinige Träger der vollen politischen Rechte nach Maßgabe der Gesetze.
3. Obywatel Rzeszy jest wyłącznym posiadaczem pełni praw politycznych na mocy ustawy.
§3
Der Reichsminister des Innern** erläßt im Einvernehmen mit dem Stellvertreter*** des Führers**** die zur Durchführung und Ergänzung des Gesetzes erforderlichen Rechts- und Verwaltungsvorschriften.
Minister Rzeszy do Spraw Wewnętrznych** wyda, w porozumieniu z zastępcą*** Wodza****, wszystkie, niezbędne do wykonania i uzupełnienia Ustawy, przepisy prawne i administracyjne.
-------
* der Schutzverband - termin nieprzetłumaczalny na język polski. Ma synonim "die Konföderation" ale o ile konferderacja większy akcent kładzie na wspólnotowość (con) o tyle "Schutzvervand" kładzie bardziej akcent na ochronę (Schutz). Może oznaczać zarówno stowarzyszenie (np.Schutzverband deutscher Schriftsteller - Związek Literatów Niemieckich) jak i ochronę jaką się kogoś otacza lub która się komuś należy; w sumie jako pojęcie mgliste i nieokreślone.
** Wilhelm Frick (1877-1946) był ministrem spraw wewnętrzych Rzeszy w latach 1933-43
*** Rudolf Heß (1894-1987) był Zastępcą Wodza w latach 1933-1941
**** Adolf Hilter (1889-1945) był Kanclerzem Rzeszy Niemieckiej i Wodzem NSDAP (Deutscher Reichskanzler und Führer der NSDAP) w latach 1933-1945.
Gesetz zum Schutze des deutschen Blutes und der deutschen Ehre vom 15. September 1935
Ustawa o ochronie krwi niemieckiej i honoru niemieckiego z 15.września 1935
Durchdrungen von der Erkenntnis, daß die Reinheit des deutschen Blutes die Voraussetzung für den Fortbestand des deutschen Volkes ist, und beseelt von dem unbeugsamen Willen, die deutsche Nation für alle Zukunft zu sichern, hat der Reichstag einstimmig das folgende Gesetz beschlossen, das hiermit verkündet wird.
Przynaglony świadmością, że czystość krwi niemieckiej jest podstawą dalszego istnienia narodu niemieckiego, natchniony niezłomną wolą zagwarantowania narodowi niemieckiemu przyszłości, uchwalił Sejm Rzeszy jednogłośnie następującą ustawę, którą niniejszym podaje się do wiadomości.
§1
1. Eheschließungen zwischen Juden und Staatsangehörigen deutschen oder artverwandten Blutes sind verboten. Trotzdem geschlossene Ehen sind nichtig, auch wenn sie zur Umgehung dieses Gesetzes im Auslande geschlossen sind.
1. Zawierania związków małżeńskich między Żydami a osobami przynależności państwowej krwi niemieckiej lub pokrewnej są zabronione. Związki zawarte wbrew temu są nieważne, również jeśli zostały zawarte z obejściem tej Ustawy za granicą.
2. Die Nichtigkeitsklage kann nur der Staatsanwalt erheben.
2. Wniosek o zniesienie nieważności takich związków może złożyć tylko prokurator.
§2
Außerehelicher Verkehr zwischen Juden und Staatsangehörigen deutschen oder artverwandten Blutes ist verboten.
Pozamałżeńskie stosunki między Żydami i osobami przynależności państwowej niemieckiej lub pokrewnej krwi są zabronione.
§3
Juden dürfen weibliche Staatsangehörige deutschen oder artverwandten Blutes unter 45Jahren nicht in ihrem Haushalt beschäftigen.
Żydom nie wolno zatrudniać w swoich gospodarstwach domowych kobiet przynależności państwowej krwi niemieckiej lub pokrewnej poniżej 45. roku życia.
§4
1. Juden ist das Hissen der Reichs- und Nationalflagge und das Zeigen der Reichsfarben verboten*.
1. Żydom zabrania się podnosić flagi państwowej i narodowej oraz pokazywać barwy narodowe*.
2. Dagegen ist ihnen das Zeigen der jüdischen Farben gestattet. Die Ausübung dieser Befugnis steht unter staatlichem Schutz.
2. Za to pozwala się im pokazywać kolory żydowskie. Wypełnienie tego uprawnienia podlega ochronie państwowej.
§5
1. Wer dem Verbot des §1 zuwiderhandelt, wird mit Zuchthaus bestraft.
1. Kto złamie zakaz §1 będzie karany aresztem.
2. Der Mann, der dem Verbot des §2 zuwiderhandelt, wird mit Gefängnis oder mit Zuchthaus bestraft.
2. Mężczyzna, który złamie zakaz §2, będzie karany więzieniem lub aresztem.
3. Wer den Bestimmungen der §3 oder §4 zuwiderhandelt, wird mit Gefängnis bis zu einem Jahr und mit Geldstrafe oder mit einer dieser Strafen bestraft.
3. Kto złamie ustalenia §3 lub §4 będzie karany więzieniem do roku i karą pieniężną albo jedną z tych kar.
§6
Der Reichsminister des Innern erläßt im Einvernehmen mit dem Stellvertreter des Führers und dem Reichsminister der Justiz** die zur Durchführung und Ergänzung des Gesetzes erforderlichen Rechts- und Verwaltungsvorschriften.
Minister Rzeszy do spraw wewnętrzych wyda w porozumieniu z Zastępcą Wodza i ministrem sprawiedliwości**
§7
Das Gesetz tritt am Tage nach der Verkündung, §3 jedoch erst am 1.Januar 1936 in Kraft.
Ustawa wchodzi w życie po ogłoszeniu, z wyłączeniem §3, który wchodzi w życie 1.stycznia 1936.
Nürnberg, den 15. September 1935, am Reichsparteitag der Freiheit **
Norymbera, dnia 15. września 1935, na Partyjnym Zjeździe Wolności**
-----
* chodzi o tzw. flagę ze swastyką (Hakenkreuzfahne), którac będą uprzednio symbolem NSDAP została w tym samym czasie ogłoszona oficjalną i jedyną flagą państwowo-narodową Rzeszy (w latach 1918-33 Republika Weimarska posługiwała się flagą czarno-czerwono-złotą, zakazaną w marcu 1933, odkąd na równych prawach były cesarska czarno-biało-czerwona flaga i swastyka NSDAP, do września 1935, gdy zniesiono flagę cesarską)
**FranzGürtner (1881-1941) był ministrem sprawiedliwości Rzeszy w latach 1933-41, był bezpośrednio odpowiedzialny za stworzenie i wprowadzenie Ustawy o środkach nadzwyczajnych do ochrony państwa" (das Staatsnotwehrgesetz) z 1933 na podstawie której zlikwidowano podstawy demokracji w Niemczech.
*** Reichparteitag - coroczny, powszechny zjazd partyjno-państwowy odbywający się na początkach września w Norymberdze w latach 1933-1938. Miały charakter głównie propagandowo-mobilizacyjny, przy ich okazji ogłaszano nowe kierunki. Każdy Reichsparteitag miał swoje motto. I tak w roku 1934 był to "Triumf Woli" (sfilmowny genialnie przez Leni Riefenstahl), w 1935 "Wolność" (Freiheit) a w 1939 miał to być Reichsparteitag des Friedens (Zjazd Pokoju!!!) ale się nie odbył.
Verordnung zum Reichsbürgergesetz vom 14. November 1935
Rozporządzenie do Ustawy o obywatelstwie Rzeszy z 14.listopada 1935
Auf Grund des §3 des Reichsbürgergesetzes vom 15.September 1935 wird folgendes verordnet:
Na Podstawie §3 Ustawy o obywatelstwie Rzeszy z 15.września 1935 zarządza się co następuje:
§1
1. Bis zum Erlaß weiterer Vorschriften über den Reichsbürgerbrief gelten vorläufig als Reichsbürger die Staatsangehörigen deutschen oder artverwanden Blutes, die beim Inkrafttreten des Reichsbürgergesetzes das Reichtagswahlrecht besessen haben oder denen der Reichsminister des Inneren in Einvernehmen des Stellvertreter des Führers das vorläufige Reichsbürgerrecht verleit.
1. Do wydania kolejnych przepisów co zaświadczenia o obywatelstwie Rzeszy przejściowo traktowani są za obywateli Rzeszy te osoby przynależności państwowej krwi niemieckiej lub pokrewnej, które w momencie wejścia w życie Ustawy o obywatelstwie Rzeszy posiadały prawo wyborcze do Sejmu Rzeszy lub którym minister Rzeszy do spraw wewnętrznych w porozumieniu z zastępcą Wodza przyznał tymczasowe prawo do obywatelstwa Rzeszy.
2. Der Minister des Inneren kann im Einvernehmen mit dem Stellvertreter des Führers das vorläufige Reichsbürgerrecht entziehen.
2. Minister spraw wewnętrznych może, w porozumieniu z zastępcą Wodza, cofnąć tymczasowe prawo do obywatelstwa Rzeszy.
§2
1. Die Vorschriften des §1 gelten auch für die Staatsangehörigen jüdischen Mischlinge.
1. Przepisy §1 odnoszą się także do osób przynależności państwowej będących żydowskimi mieszańcami.
2. Jüdischer Mischling ist, wer von ein oder zwei der Rassen nach volljüdischer Großelternteilen abstammt, sofern er nicht nach §5 Abs.2 als Jude gilt. Als volljüdisch gilt ein Großelternteil ohne weiteres, wenn er der jüdischen Religionsgemeinschaft angehört hat.
2. Żydowskim mieszańcem jest ten, który ma jednego lub dwóch rasowo pełnożydowskich dziadków/babek, o ile nie jest trakowany jako Żyd według §5 pkt 2. Pełnożydowskimi dziadkami/babkami są te osoby, które należały do żydowskiej wspólnoty religijnej.
§3
Nur der Reichsbürger kann als Träger der vollen politischen Rechte das Stimmrecht in politischen Angelegenheiten ausüben und ein öffentliches Amt bekleiden. Der Reichsminister des Inneren oder die von ihm ermächtigte Stelle kann für die Übergangszeit Ausnahmen für die Zulassung zu öffentlichen Ämtern gestatten. Die Angelegenheiten der Religionsgesellschaften werden nicht berührt.
Tylko obywatel Rzeszy może być posiadaczem pełni praw politycznych, wykonywać prawo głosu w prawach politycznych i obejmować urząd publiczny. Minister Rzeszy do spraw wewnętrzych lub upoważniony przez niego organ może zezwolić w okresie przejściowym na wyjątki w dopuszczeniu do urzędów publicznych. Sprawy stowarzyszeń religijnych pozostają bez zmian.
§4
1. Ein Jude kann nicht Reichsbürger sein. Ihm steht ein Stimmrecht in politischen Angelegenheiten nicht zu; er kann ein öffentliches Amt nicht bekleiden.
1. Żyd nie może być obywatelem Rzeszy. Nie przysługuje mu prawo głosu w sprawach politycznych; nie może obejmować urzędów publicznych.
2. Jüdische Beamte treten mit Ablauf des 31. Dezember 1935 in den Ruhestand. Wenn diese Beamten im Weltkrieg an der Front für das Deutsche Reich oder für seine Verbündeten gekämpft haben, erhalten sie bis zur Erreichung der Altersgrenze als Ruhegehalt die vollen zuletzt bezogenen ruhegehaltsfähigen Dienstbezüge; sie steigen jedoch nicht in Dienstaltersstufen auf. Nach Erreichung der Altersgrenze wird ihr Ruhegehalt nach den letzten ruhegehaltsfähigen Dienstbezügen neu berechnet.
2. Żydowscy urzędnicy państwowi odchodzą w stan spoczynku z dniem 31. grudnia 1935. Jeśli ci urzędnicy walczyli w czasie wojny światowej na froncie po stronie Rzeszy Niemieckiej lub jej sojuszników, otrzymują do czasu osiągnięcia wieku emerytalnego wynagrodzenie w wysokości całego ostatnio otrzymywanego wynagrodzenia służbowego; nie przysługuje im jednak awans w hierarchii służbowej. Po osiągnięciu wieku emerytalnego nastąpi ponowne obliczenie uposażenia emerytalnego.
3. Die Angelegenheiten der Religionsgesellschaften werden nicht berührt.
3.Sprawy stowarzyszeń publicznych pozostają bez zmian.
4. Das Dienstverhältnis der Lehrer an öffentlichen jüdischen Schulen bleibt bis zur Neuregelung des jüdischen Schulwesens unberührt.
4.Stosunek służbowy nauczycieli w żydowskich szkołach publicznych pozostaje bez zmian do czasu uregulowania statusu szkolnictwa żydowskiego.
§5
1. Jude ist, wer von mindestens drei der Rassen nach volljüdischen Großeltern abstammt. §2 Abs. 2 Satz 2 findet Anwendung.
1. Żydem jest ten, kto ma przynajmniej troje rasowo pełnożydowskch dziadków. §2 pkt. 2 zdanie 2 stosuje się odpowiednio.
2. Als Jude gilt auch der von zwei volljüdischen Großeltern abstammende staatsangehörige jüdische Mischling,
2. Za Żyda uważa się również osobę przynależności państwowej, która jest mieszańcem mającym dwoje pełnożydowskich dziadków,
a) der beim Erlaß des Gesetzes der jüdischen Religionsgemeinschaft angehört hat oder danach in sie aufgenommen wird,
a) który w momencie uchwalenia Ustawy należał do żydowskiej wspólnoty religijnej lub potem został do niej przyjęty.
b) der beim Erlaß des Gesetzes mit einem Juden verheiratet war oder sich danach mit einem solchen verheiratet,
b) który w momencie uchwalenia Ustawy był żonaty/zamężny z Żydem lub potem wstąpił związki małżeńskie z takowym/takową.
c) der aus einer Ehe mit einem Juden im Sinne des Abs. 1 stammt, die nach dem Inkrafttreten des Gesetzes zum Schutze des deutschen Blutes und der deutschen Ehre vom 15. September geschlossen ist,
c) który pochodzi ze związku małżeńskiego z Żydem w rozumieniu pkt. 1, który był zawarty po wejściu w życie Ustawy o ochronie krwi niemieckiej i honoru niemieckiego.
d) der aus dem außerehelichen Verkehr mit einem Juden im Sinne des Abs. 1 stammt und nach dem 31. Juli 1936 außerehelich geboren wird.
d) który pochodzi z pozamałżeńskiego związku z Żydem w rozumieniu ust. i urodził się nieślubnie po 31.lipca 1936.
§6
1. Soweit in Reichsgesetzen oder in Anordnungen der NSDAP und ihrer Gliederungen Anforderungen an die Reinheit des Blutes gestellt werden, die über §5 hinausgehen, bleiben sie unberührt.
1. Jakkolwiek w Ustawach lub w Rozporządzeniach NSDAP i jej organizacji są postawione wymagania odnoszące się do czystości krwi niemieckiej, które wykraczają poza §5, pozostają bez zmian.
2. Sonstige Anforderungen an die Reinheit des Blutes, die über §5 hinausgehen, dürfen nur mit Zustimmung des Reichsministers des Innern und des Stellvertreters des Führers gestellt werden. Soweit Anforderungen dieser Art bereits bestehen, fallen sie am 1. Januar 1936 weg, wenn sie nicht von dem Reichsminister des Innern im Einvernehmen mit dem Stellvertreter des Führers zugelassen werden. Der Antrag auf Zulassung ist bei dem Reichsminister des Innern zu stellen.
2. Pozostałe wymagania co do czystości krwi, które wykraczają poza §5, mogą być ustanowione tylko za zgodą ministra Rzeszy do spraw wewnętrznych i zastępcy Wodza. Jeśli takowe wymagania istnieją, tracą one moc z dniem 1.stycznia 1936, o ile nie uzyskają zgody ministra Rzeszy do spraw wewnętrzych w porozumieniu z zastępcą Wodza. Wnioski o uzyskanie zgody należy składać do ministra Rzeszy do spraw Wewnętrznych.
§7
Der Führer und Reichskanzler kann Befreiungen von den Vorschriften der Ausführungsverordnungen erteilen.
Wódz i kanclerz Rzeszy może udzielić zwolnienia z zastosowania przepisów Rozporządzenia wykonawczego.
***
Taki jest dorobek "prawny" kraju, w którym padły sławne słowa: "Es gibt noch Richter in Berlin" ("są jeszcze sędziowie w Berlinie"), które w 1778 rzucił w twarz króla Fryderyka II mistrz młynarski Arnold oburzony bezprawną decyzją tegoż nakazującą zamknąć jego wiatrak (bo ponoć zbyt hałasował nie dając spać królowi). W kraju, którym stary i nudny Kant pisał o prawie moralnym w człowieku. Gdzie uniwersytety Heidelbergu, Jeny, Erfurtu, Berlina, Monachium, Kolonii i Frankfurtu wydały najlepszych prawników Europy.
Czy wiecie już dlaczego nieustannie trzeba odwoływać się do "wartości" i "korzeni"? Dlaczego naturalne prawo dane człowiekowi przez Boga ma górować nad prawem stanowionym, nawet na najbardziej praworządny i demokratyczny spób. Dlaczego każdemu człowiekowi przysługują pewne niezbywalne prawa, których nie może mu odebrać żadna ustawa, żaden dekret, żadne rozporządzenie podjęte nawet jednogłośnie przy aplauzie całego narodu.
Grzegorz Gacki śro, 15 wrz 2004
http://www.kosciol.pl/article.php/20040914222342895/
sobota, 8 września 2018
Gdy krew na rękach najlepiej robić z innych oprawców. Złodzieje krzyczą łapać złodzieja.
9 kwietnia 1948 roku, trzy lata po wyzwoleniu obozu w Auschwitz.
Do małej miejscowości Deir Yassin, zamieszkałej przez około 700 Palestyńczyków, wdziera się oddział ponad 100 uzbrojonych Żydów. Zaczyna się - trwająca dwa dni - masakra na cywilach.
Pułkownik izraelskiej armii, który dotarł na miejsce rzezi tuż po jej zakończeniu, pisał w raporcie: ,,W kątach pokojów widzieliśmy martwe ciała. Prawie wszyscy zabici byli starcami, kobietami lub dziećmi." Oficjalny przedstawiciel Czerwonego Krzyża - Jacques de Reynier - poinformował, że zastał na ulicach ponad 200 ciał, wiele z odciętymi głowami, lub zupełnie rozczłonkowanych. Niektóre - z odciętymi genitaliami. W domach widział ciała ofiar zastrzelonych, rozerwanych granatami i zadźganych nożami. Zapamiętał zwłaszcza zwłoki kobiety w 8 miesiącu ciąży, zastrzelonej strzałem w...
...brzuch.
,,Kiedy już miałem wychodzić, usłyszałem coś jakby westchnienie. Zacząłem rozglądać się wokół, szukać między trupami, aż natrafiłem na małą, ciepłą stopę. Należała do 10-letniej dziewczynki, rozerwanej granatem ręcznym, ale wciąż jeszcze żywej."
Żydowski historyk Benny Morris dodał, że doszło do wielu gwałtów - żydzi gwałcili nawet małe dzieci, po czym mordowali je z wyjątkową brutalnością.
Mordów dokonały dwie żydowskie bojówki - Irgun i Lehi. Dowódcą Irgun był Menachem Begin, który nazwał masakrę dokonaną przez swoich podwładnych ,,wspaniałym aktem podboju" i wzorem do naśladowania. Napisał do swoich podkomendnych: ,,Powiedzcie swoim żołnierzom: przeszliście do historii Izraela swoim atakiem i podbojem. Podążajcie tą drogą aż do ostatecznego zwycięstwa. Tak jak w Deir Yassin, tak i wszędzie indziej - będziemy atakować i razić naszych wrogów. Boże! Boże! Ty nas wybrałeś do podboju."
Jednym z dowódców drugiej zbrodniczej organizacji był Yitzhak Shamir, znany ze skrajnie antypolskich wystąpień i teorii, że ,,każdy Polak wysysa antysemityzm z mlekiem matki".
Ktoś powie: ,,oj tam, oj tam. To tylko bojówki żydowskie, a nie oficjalna armia Izraela. Izrael i żydzi nie mogą brać odpowiedzialności za jakieś tam swoje bojówki".
No, jest tylko jeden mały, malutki detalik.
Zarówno Menachem Begin jak i Yitzhak Shamir dostąpili po tych wydarzeniach zaszczytu pełnienia funkcji... PREMIERA IZRAELA.
Shamir w dodatku w 2001 roku dostał nagrodę ,,Israeli Prize" - najważniejszą izraelską nagrodę państwową za wyjątkowy wkład w życie narodu Izraela.
Menachem Begin w 1978 roku - na 30-lecie masakry, w której ucinano cywilom genitalia i gwałcono dzieci - otrzymał Nagrodę Nobla. Muszę dodawać, że Pokojową?
Po ulicy imienia Begina możesz pospacerować między innymi w Tel Awiwie. Ale po co miałbyś szukać tak daleko, skoro możesz przespacerować się na Uniwersytet Warszawski, gdzie od 2001 roku znajduje się poświęcona mu tablica pamiątkowa?
To tylko jeden z bardzo wielu dokładnie udokumentowanych przykładów ludobójstwa żydów na innych narodach.
A my dalej pozwalamy sobie zamykać gęby tematem Jedwabnego, gdzie jest 100 razy więcej znaków zapytania niż kropek czy wykrzykników.
Bo prezydent Polski Kwaśniewski (reprezentujący przy Okrągłym Stole stronę komunistyczną) przeprosił w imieniu polskiego narodu za ,,polską zbrodnię".
Opierając się na wersji wydarzeń przedstawionej przez syna żydowskiego komunisty, cytującego w swoich książkach żyda z NKWD.
Głupota, naiwność, bierność, tchórzostwo w debacie o historii własnego narodu.
TEGO powinniśmy się jako Polacy wstydzić, a nie tego, co w swojej pedagogice polskiego wstydu narzuca nam na chama zdesperowana ,,Gazeta Wyborcza", dowodzona przez Adama Michnika - syna żydowskich komunistów.
Raz prozą raz rymem walczymy z propagandowym reżimem.
piątek, 7 września 2018
czwartek, 6 września 2018
środa, 5 września 2018
W nocy z 5 na 6 września doszczętnie spalono Kajetanowice.
W nocy z 5 na 6 września w okolicach Kajetanowic pojawił się II batalion 42 pułku 46 Dywizji Piechoty. Doszło wówczas do gwałtownej wymiany strzałów, która nie spowodowała jednak żadnych ofiar w ludziach (batalion stracił tylko dwa konie)[a]. W oficjalnych meldunkach za przyczynę strzelaniny uznano atak polskich partyzantów, którzy jakoby mieli urządzić zasadzkę na niemieckich żołnierzy i ostrzelać ich od strony wsi i pobliskiego lasu. W owym czasie nie istniał jednak w Polsce masowy ruch oporu. W wielu miejscach w strefie przyfrontowej dochodziło natomiast do niekontrolowanej wymiany strzałów, spowodowanej nerwowością i niedoświadczeniem niemieckich rekrutów. Zdaniem niemieckiego historyka Jochena Böhlera podobna była również przyczyna strzelaniny w Kajetanowicach[3].
Przebieg masakry
poniedziałek, 3 września 2018
Katowice w okresie II wojny światowej. Walki w mieście i represje we wrześniu 1939. Obrona wieży spadochronowej, okupacja Niemiecka i spalenie Synagogi Wielkiej.
Synagoga Wielka w Katowicach. Początek XX wieku
/Reprodukcja z archiwum FORUM /Agencja FORUMKatowice w okresie II wojny światowej
Walki w mieście i represje we wrześniu 1939. W trakcie wojny obronnej 1939 r. z Katowic w nocy z 2 na 3 września wycofały się większe jednostki Wojska Polskiego. Do starć na terenie miasta z nacierającą od strony Mikołowa w dwóch kolumnach niemiecką 239. dywizją piechoty (pod dowództwem gen. major Ferdinanda Neulinga) doszło w dniu 4 września. Obrony miasta podjęły się nieliczne oddziały sformowane z harcerzy, kilku pozostałych w mieście pododdziałów Wojska Polskiego, byłych powstańców śląskich i ochotników.