Stanisław Kołodziej był gorliwym patriotą. Za pomoc, schronienie i żywność na plebani partyzantom i przeprowadzanie przez granicę polskich oficerów zapłacił najwyższą cenę. Brutalnie torturowany w katowni w Jaśle, nst wywiedzieziony do obozu w Auschwitz i ostatnia droga do Dachau gdzie zakończył życie.
Stanisław Kołodziej urodził się 1 lutego 1907 w ubogiej, chłopskiej rodzinie, jako czwarte dziecko Józefa Kołodzieja i Apolonii z domu Smaś. Chrzest przyjął w kościele parafialnym w Bączalu Dolnym z rąk ks. Teofila Biesiadzkiego. Dzieciństwo spędził w rodzinnym Bączalu. Miał pięcioro rodzeństwa. W 1907 w niedzielę w czasie sumy w rodzinny dom Stanisława podczas burzy uderzył piorun. Matka w tym czasie była w kościele na mszy, dzieci były w domu z ojcem.
Troje starszych dzieci ojciec wyprowadził z płonącego domu i wrócił po Stanisława, który leżał w kołysce. Ojciec uratował syna, ale sam został bardzo poparzony i odwieziony w stanie ciężkim do szpitala. Również siostra Stanisława, Maria, zginęła w płomieniach w wieku dwunastu lat.
Ojciec księdza Stanisława przez 1,5 roku brał czynny udział w I wojnie światowej. Powrócił z wojny schorowany, po czym zmarł w 1921 r. Późniejszy ksiądz Stanisław miał wówczas zaledwie 14 lat.
Stanisław uczęszczał do szkoły powszechnej w Bączalu Dolnym (obecnie Zespół Szkół Publicznych w Bączalu Dolnym), a nst do gimnazjum w Jaśle, które ukończył w 1927 r.
Później podjął studia w Seminarium Duchownym w Przemyślu. Jednym z jego przewodników duchowych na drodze do kapłaństwa był błogosławiony Jan Balicki, rektor i wykładowca teologii dogmatycznej.
Stanisław Kołodziej przyjął święcenia kapłańskie 19 czerwca 1932 r, w wieku 25 lat m.in. wraz z kolegą rocznikowym, błogosławionym Władysławem Findyszem.
Wyświęcił go biskup przemyski Anatol Nowak. Uroczyste prymicje odbyły się w kościele w Bączalu Dolnym, które odprawił w parafii w Bączalu. Uroczystość przygotował ówczesny proboszcz ks. Paweł Matuszewski
Posługę kapłańską pełnił najpierw w Domaradzu, potem w Białobrzegach koło Łańcuta, Zręcinie, Leżajsku (funkcja administratora), Tuligłowach, a następnie w Parafii Farnej w Przeworsku oraz od 31 sierpnia 1939 do 14 lutego 1941 r w Kobylanach koło Dukli.
Tam został mianowany proboszczem po przeniesieniu swojego poprzednika – ks. Józefa Niemca do Skalnika.
Ksiądz Stanisław Kołodziej był gorliwym patriotą. Na plebanii i w kościele dawał schronienie partyzantom, przechowywał i przemycał polskich oficerów przez potajemne górskie przejścia do Austrii i Czech, prowadził także podziemny, potajemny nasłuch radiowy i koło ministrantów. Posługa proboszcza w Kobylanach nie trwała długo.
13 lutego 1941 ks. Kołodziej wracający pieszo z Krosna, spotkał na drodze człowieka, który ostrzegł go, by nie wracał na plebanię, gdyż okupanci o niego pytali. Mimo ostrzeżenia wrócił na plebanię.
Rankiem 15 lutego 1941 w wyniku donosu nacjonalistów ukraińskich został aresztowany i wywieziony z plebanii.
Skutego prowadzono do samochodu, który stał pod kościołem. Przywiązano go do samochodu, samochód prowadzony przez aresztantów jechał, a on upokorzony biegł za nim. Po chwili zatrzymali się, wepchnęli księdza Stanisława do środka i odjechali.
W więzieniu w Jaśle przebywał sześć tygodni, był przesłuchiwany i katowany, czego dowodem była pokrwawiona i poszarpana bielizna księdza odebrana z więzienia przez rodzinę.
Nst został przewieziony transportem z Krakowa 5 kwietnia 1941 do niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau, gdzie otrzymał numer 11397 i tam więziono go kolejne 4 tygodnie.
Rodzina księdza oraz jego przyjaciele i wierni z Kobylan podejmowali próby ratowania kapłana, ale zamiary te nie powiodły się.
W czasie próby uwolnienia, ksiądz Kołodziej napisał list z Auschwitz do swojej matki w którym były słowa: „serwońskiemu się poprawiło”.(Serwoniec to nazwa przysiółka w Bączalu Górnym skąd pochodził ksiądz).
W celi, w której przebywał, widnieje do dziś dnia wydrapany napis na ścianie „ks. Stanisław Kołodziej”. Z Auschwitz został przewieziony 4 maja 1941 do obozu koncentracyjnego KL Dachau, gdzie nadano mu numer obozowy 25290.
W listopadzie 1942 r został wzięty do grupy 20 księży, w której był również bł. Marian Konopiński.
Wstrzykiwano im flegmonę sztuczną (choroba obozowa, którą wstrzykiwano więźniom w celu eksperymentowania), na skutek której z powodu dogłębnego wycieńczenia i braku odpowiednich lekarstw, zmarł 17 grudnia 1942 i został spalony w obozowym krematorium.
Z Dachau przyszło pismo do matki informujące o śmierci syna i spaleniu zwłok.
‐-------------------------------------------
TROCHĘ HISTORII O MĘCZEŃSTWIE DUCHOWNYCH POLSKICH.
W czasie II wojny z rąk niemieckich i sowieckich okupantów ponad połowa z duchownych poddana została represjom. Polscy księża gineli w obozach zagłady, a kapelani wojskowi pomordowani w zbrodni katyńskiej i w ubeckich katowniach.
Mordowano ich za to, że nie wyrzekli się Polski i walczyli o jej niepodległośc.
Do KL Dachau pod Monachium naziści zesłali łącznie, ok 3000 duchownych z całej Europy, z czego niemal 2600 to księża katoliccy. Byli wśród nich biskupi, księża, diakoni i zakonnicy. Ogromną grupę, prawie 1800 więźniów, stanowili duchowni z Polski.
Księża dali niezłomne świadectwo wiary i poświęcenia współwięźniom: spowiadali ich, pocieszali na duchu, dzielili się z nimi głodowymi racjami żywnościowymi, potajemnie odprawiali msze.
Symbolem poświęcenia polskich księży w Dachau jest postać ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego, późniejszego błogosławionego, który niosąc pomoc ofiarom tyfusu plamistego, sam się zaraził tą chorobę, co stało się przyczyną jego śmierci.
Wśród polskich męczenników Dachau, 43 spośród nich zostało zaliczonych w poczet błogosławionych. Byli oni zmuszani do wyczerpującej pracy fizycznej, stosowano wobec nich wyrafinowane kary za wszelkie przejawy modlitwy, dokonywano na nich eksperymentów pseudomedycznych.
Na kleryku Kazimierzu Majdańskim, późniejszym arcybiskupie szczecińsko-kamieńskim, przeprowadzano doświadczenia ze sztuczną flegmoną. Podobnie jak na ks Kołodzieju o którym piszę wyżej. Kiedy zachorowali na tyfus plamisty, który bardzo często kończy się śmiercią, nie podano im żadnego leku.
Wśród więźniów Dachau był m.in. przyszły błogosławiony, pomocniczy biskup włocławski Michał Kozal oraz późniejsi kardynałowie: Adam Kozłowiecki i Ignacy Jeż.
W żadnym z krajów pod okupacją hitlerowską duchowieństwo nie było tak represjonowane jak w Polsce. Względnie dobra sytuacja panowała w Generalnej Guberni.
Natomiast na obszarach przyłączonych do Rzeszy duchowieństwo katolickie zostało poddane eksterminacji. Księży masowo wysłano do obozów koncentracyjnych. W karcie ewidencyjnej nie wypisywano im określenia „wróg Rzeszy”, gdyż było to jednoznaczne z adnotacją: duchowny-Polak.
Księży zaliczano do inteligencji, a właśnie tę warstwę okupanci zwalczali najbardziej jako elitę narodu. Poza tym Kościół uważano za ostoję polskości, o czym przekonali się Prusacy podczas zaborów, kiedy, w dużej mierze dzięki pracy polskich księży udało się postawić tamę germanizacji.
Gdy II wojna światowa zbliżała się ku końcowi, Niemcy chcieli zatrzeć ślady zbrodni i zlikwidować obóz, KL Dachau pod Monachium. Wiadomość ta dotarła potajemnie do więźniów. Wówczas przebywający w obozie księża zaczęli zanosić modlitwy do św. Józefa, przyrzekając, że jeśli szczęśliwie ocaleją, będą co roku udawać się w pielgrzymce do jego sanktuarium w Kaliszu.
Aktu oddania się św. Józefowi dokonano 22 kwietnia 1945 r. w kaplicy księży niemieckich na bloku 26. Obóz został wyzwolony przez żołnierzy amerykańskich tydzień później – w niedzielę 29 kwietnia 1945 r.
Ocaleni przypisali to wstawiennictwu św. Józefa. Słowa dotrzymali i od 1948 r. przyjeżdżali do sanktuarium św. Józefa w Kaliszu. Obóz został wyzwolony 29 kwietnia 1945 r. Ocaleni księża z Polski do końca życia wypełniali złożone przyrzeczenie i pielgrzymowali do Kalisza, dziękując za ocalenie. Ostatni z nich, ks. Leon Stępniak, zmarł w 2013 r.
.
PAMIĘTAJMY O NIEZŁOMNYCH WYKLĘTYCH ŻOŁNIERZACH -DUCHOWNYCH
Już we wrześniu 1939 r. na polskich Kresach Wschodnich z rąk komunistów zginęło dziewięciu księży katolickich i kilku kleryków.
Część zamordowali żołnierze Armii Czerwonej, innych miejscowi bojówkarze.
Zginęli m.in.: ks. Romuald Chłopecki w Kołomyi, ks. Bolesław Fedorowicz w Stolinie na Polesiu, jezuita o. Mariusz Skibniewski w Przyłbicach k. Lwowa, ks. Jan Kryński w Zelwie.
W następnych miesiącach, do czerwca 1941 r., w zaborze sowieckim brutalne samosądy zastąpiła czerwona „machina sprawiedliwości”.
W tym czasie z wyroków sądów straceni zostali księża:
Antoni Bułat, Adam Bogdanowicz, Jerzy Jaglarz, Czesław Kaniak, Jan Kisiel, Jerzy Moskwa, Stanisław Zientara, a także słowacki ksiądz Jan Kellner Brinsko.
Kilkunastu aresztowanych kapłanów „zaginęło” bez wieści
* W łagrach zmarło ich co najmniej 20.
Eksterminacji poddano kapelanów Wojska Polskiego: ks. płk Józef Panaś zginął w trakcie przesłuchania, ks. gen. Karol Bogucki zmarł w łagrze w Kazachstanie.
* 27 kapelanów rozstrzelano w Katyniu, Twerze i Charkowie.
W pierwszych tygodniach wojny niemiecko-sowieckiej, w czerwcu i lipcu 1941 r. Sowieci zabili 42 polskich duchownych. Ginęli oni w więzieniach w Wilejce, Oszmianie, Łucku, Lwowie, Tarnopolu i Złoczowie.
Podczas „marszów śmierci” więźniów z Berezwecza do Ułły i z Mińska do Borysowa, również w swych miejscach zamieszkania, jak 8 dominikanów z Czortkowa, zamordowanych przez miejscowych Żydów służących w NKWD.
Również w następnych latach przybywało męczenników, takich jak o. Stanisław Szulmiński SAC -zmarł w łagrze, w którym pozostał dobrowolnie po ułaskawieniu, by nieść pociechę duchową więźniom, czy ks. Paweł Chomicz, pełniący obowiązki Apostolskiego Administratora Leningradu -stracony za nielegalne odprawianie Mszy św..
Ogółem w latach 1945 -1948 r ponad 300 polskich duchownych katolickich zostało zamordowanych przez sowietów. Od 1948 r. aresztowano ok 400 księży,
.
KSIĘŻA NIEZŁOMNI WYKLECI.
Wielu księży stracono z wyroków sądów, m.in.
* ks. ppor. Kazimierza Łuszczyńskiego, szefa PAS NZW w Lublinie;
* ks. mjra Rudolfa Marszałka ps,, Opoka"
* kapelana WP i NSZ, jezuitę Władysława Gurgacza-kapelana Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej.
Inni umierali w więziennych celach, jak ks. Zygmunt Jarkiewicz, ks. Franciszek Gzik czy ks. Zygmunt Kaczyński.
Tylko do 1953 r. polskojęzyczni komuniści zamordowali 37 księży i 54 zakonników. Swoją porcję zbrodni dołożyli żołnierze Armii Czerwonej i funkcjonariusze NKWD którzy przez cały okres swego panowania niszczyli Kościół i mordowali duchownych, zarówno kobiety jak i mężczyzn.
CZEŚĆ ICH PAMIĘCI 🇵🇱🇵🇱
Post Basia Brzezińska
#Polishholokaust #GermanDeathCamps #StratyWojenne #NiemieckieZbrodnie #DeutscheVerbrechen #GermanCrimes #WW2 #WorldWarTwo #ReparationsForPoland #MadeInGermany #ToMyjesteśmyPamięcią #EuropeanUnion #Werhmacht #SS #derDeutschenKultur #KLAuschwitz #KLAuschwitzBirkenau #Oświęcim #KLDachau #kler #Niezłomni #Wyklęci #WyklętaPamięć