czwartek, 26 stycznia 2023

27 stycznia 1946 roku nastąpiła najtragiczniejsza faza sowieckich mordów na ludności cywilnej górnośląskich Miechowic oraz jednodniowa rzeź mieszkańców nieodległych Przyszowic.

 


27 stycznia 1946 roku nastąpiła najtragiczniejsza faza sowieckich mordów na ludności cywilnej górnośląskich Miechowic oraz jednodniowa rzeź mieszkańców nieodległych Przyszowic. 


Od rana 25 stycznia 1945 roku w okolicy Miechowic toczyły się słabe walki pomiędzy rozproszonymi oddziałami miejscowego Volkssturmu, a zwartymi jednostkami Armii Czerwonej. W ciągu dnia miejscowość, nie stawiająca oporu, została zajęta przez "rosyjskich żołnierzy w zielonych mundurach o twarzach o azjatyckim wyglądzie" (cytat z zeznań złożonych w śledztwie). 


Żołnierze wchodzili do piwnic i mieszkań w poszukiwaniu mężczyzn, których zabijano na miejscu. Poszukiwano osób młodych lub kalek, domniemywając, iż mogą to być żołnierze. W ten sposób zginął młody człowiek, kaleka po przebytej chorobie Heinego-Medina. Jedną z pierwszych ofiar był ksiądz wikary Jan Frencel (Johannes Frenzel), który został wezwany do jednej z ofiar. 

Został zatrzymany przez żołnierzy Armii Czerwonej. Jego zwłoki, ze śladami tortur, rozpoznano po koloratce podczas ekshumacji wspólnej mogiły.


Największe nasilenie mordów miało miejsce 27 stycznia. Bezpośrednim powodem była pogłoska o zabiciu majora Armii Czerwonej (inni świadkowie mówią o lejtnancie). Rozkaz do mordów miał wydać nieustalony wyższy oficer Armii Czerwonej. Fakt ten nie został potwierdzony przez żadnego bezpośredniego świadka, wszystkie świadectwa pochodzą od osób, które jedynie o tym słyszały. Żołnierze wpadali do mieszkań, głównie przy ulicy Stolarzowickiej. Ofiary zabijali na miejscu lub też odprowadzali na miejsce zbiorowych egzekucji, gdzie zabijano je strzałami z broni maszynowej i dobijano strzałami z pistoletów... 

W księgach parafialnych zachowały się następujące określenia miejsca mordu poszczególnych ofiar (pisownia oryginalna, cytuje się niektóre): "koło waniel cmętarza, w domie Bonka, w domu przy ul Kościelnej, w mieszkaniu własnym, pod lasem, w podworcu, w piwnicy, w chronię"...


Świadkowie zeznali, że dokonywano gwałtów na wszystkich napotkanych kobietach. Jeden ze świadków zeznał, że mąż jednej ze zgwałconych, nie mogąc znieść hańby, jaką było zgwałcenie żony, zabił ją, a następnie sam popełnił samobójstwo.


Poza mieszkańcami Miechowic wymordowano też niektórych z przebywających w Miechowicach Polaków, robotników przymusowych, zakwaterowanych u rodzin śląskich.


Dla potrzeb śledztwa przyjęto liczbę 880 ofiar. W toku śledztwa potwierdzono zamordowanie 380 osób, a zidentyfikowano 230 (213 na podstawie wpisów do ksiąg Urzędu Stanu Cywilnego w Bytomiu, 113 – mogiła zbiorowa, zapis w księgach parafialnych parafii pod wezwaniem Bożego Ciała w Miechowicach, 85 – groby pojedyncze, zapis w księgach parafialnych parafii pod wezwaniem Świętego Krzyża w Miechowicach oraz 97 w mogile zbiorowej w tejże samej parafii, niektóre nazwiska ujęte w spisie USC oraz w księgach parafialnych powtarzają się).


Ile takich zbrodni popełnili sowieccy "wyzwoliciele" nie tylko na Niemcach ale Polakach, Narodach Bałtyckich?

Post Historia Wczoraj i dziś. 

Na fot.: Jeden z zamordowanych ks. Jan Frenzel.

#Polishholokaust #sowieckieZbrodnie #NKWD #SovietInvasion #ArmiaCzerwona #komunizm #NewerForget #RedArmy #JewishNKWD #Stalin #17września1939 #1września1939 #RibbentropMołotow #swołocz #ПамятаємоПравду #Нацисты #Россия #краснаяармия #Нквд #светскиесволочи #WW2 #WorldWarTwo #Rosja #ToMyjesteśmyPamięcią 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#PolishHolokaust