26 marca 1978 roku zmarł Emil Czech (ur. 8 sierpnia 1908 w Bobowej, w pow. gorlickim) – plutonowy Wojska Polskiego, słynny wykonawca hejnału na Monte Cassino.
W roku 1927 powołany został do służby wojskowej w 1. Pułku Saperów Kolejowych w Krakowie. Przed wybuchem wojny miał przydział do orkiestry 1. Batalionu Mostów Kolejowych w Krakowie, w której często grywał też i hejnał mariacki.
W wojnie obronnej 1939 roku walczył na odcinku Stryj, Krupsko, Skulsko i Wodjatycze. 20 września wraz ze swoją jednostką przekroczył granicę węgierską, następnie do 1940 r. przebywał w obozie dla internowanych żołnierzy polskich.
W ramach organizowanych przerzutów, przez Jugosławię, Grecję, Turcję i Syrię, przedostał się do Palestyny i został wcielony do Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich.
Szlak bojowy Emila Czecha prowadził przez Aleksandrię, Tobruk, aż na wzgórze pod Gazalą. Na przełomie lat 1943 i 1944, „Karpatczyków” przerzucono do Włoch nad rzekę Sangro, gdzie mieli wziąć udział w przełamaniu "Linii Gustawa". W kwietniu 1944 r. nastąpiła koncentracja jednostek pod Monte Cassino.
18 maja 1944 roku, gdy do jego jednostki, 3. Karpackiego Batalionu Saperów, dotarł meldunek, że Polacy zajęli wzgórze "593", kluczowe dla obrony góry klasztornej i potem gdy nad Monte Cassino pojawił się proporczyk 12. pułku Ułanów Podolskich i biało-czerwona flaga, z rozkazu generała Bronisława Ducha i przekazującego mu rozkaz dowódcy płk. Władysława Rakowskiego, odegrał w południe hejnał mariacki na dopiero co zdobytych ruinach klasztoru Monte Cassino.
By wykonać rozkaz, musiał pokonać w niespełna dwie godziny kilkunastokilometrowy dystans, w górach i pod niemieckim ostrzałem. Czech dostał kornet C i wraz z kierowcą ruszyli pod górę samochodem, jednak w połowie drogi pojazd zatrzymał się, a kierowca oznajmił, że dalej nie jedzie, bo chce żyć. Na szczęście Czech zobaczył nadjeżdżającego znajomego lekarza Stanisława Szczepanka, który podwiózł Czecha tak blisko klasztoru, jak się dało. Ostatnim odcinkiem drogi była wspinaczka po skałach.
Na szczyt wzgórza wszedł tuż przed godziną 12. Zdenerwowany i wzruszony plut. E. Czech podszedł pod falującą na wietrze polską flagę. Choć grał hejnał już nie raz, tym razem bał się, żeby się nie pomylić. Wokół zebrali się żołnierze i fotoreporterzy. Pod masztem z polską flagą, w towarzystwie plutonowego Chomy oraz w obecności angielskich i amerykańskich korespondentów wojennych, ponad złomami ruin i skał, w samo południe odegrał na kornecie powszechnie znane pięć dźwięków rozłożonego trójdźwięku durowego...
Emil Czech wrócił do kraju z Anglii w 1947 r. i osiedlił się w Kłodzku, podejmując pracę w PKP, gdzie pracował ponad dwadzieścia lat, ostatnio jako kierowca sanitarki w Przychodni Obwodowej PKP w Kłodzku, aż do przejścia na emeryturę. Był członkiem orkiestry kolejowej, ławnikiem sądowym, członkiem zarządu oddziału ZBoWiD w Kłodzku. Był prelegentem w szkołach kłodzkich opowiadając młodzieży o swym wojennych doświadczeniach, w szczególności o bitwie pod Monte Cassino.
Post Historia Wczoraj i dziś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
#PolishHolokaust