czwartek, 5 stycznia 2023

6 stycznia 1946 roku komunistyczne siły bezpieczeństwa aresztowały członka VII Okręgu NSZ, szefa Pogotowia Akcji Specjalnej i przełożonego oddziałów Podziemia Niepodległościowego na Śląsku Cieszyńskim, por. Jerzego Wojciechowskiego ps. "Leon", "Om". Wydarzenie to umożliwiło przygotowanie pół roku później zbrodniczej prowokacji, znanej jako akcja "Lawina" (od pseudonimu głównego zdrajcy Żołnierzy Niezłomnych kpt. "Lawiny" czyli ukrywającego się pod tym pseudonimem Henryka Wendrowskiego).

 


6 stycznia 1946 roku komunistyczne siły bezpieczeństwa aresztowały członka VII Okręgu NSZ, szefa Pogotowia Akcji Specjalnej i przełożonego oddziałów Podziemia Niepodległościowego na Śląsku Cieszyńskim, por. Jerzego Wojciechowskiego ps. "Leon", "Om". Wydarzenie to umożliwiło przygotowanie pół roku później zbrodniczej prowokacji, znanej jako akcja "Lawina" (od pseudonimu głównego zdrajcy Żołnierzy Niezłomnych kpt. "Lawiny" czyli ukrywającego się pod tym pseudonimem Henryka Wendrowskiego).


Ten nauczyciel, były żołnierz AK z Białostocczyzny po wkroczeniu Sowietów w 1944 roku szybko podczas przesłuchania poszedł na pełną współpracę z sowieckim kontrwywiadem wojskowym "Smiersz" i zdekonspirował znaczną część białostockiego akowskiego podziemia. Przekazał Rosjanom m.in. posiadany zbiór fotografii potrzebnych do wyrobienia fałszywych dokumentów dla konspiratorów z AK. Współpracę z Sowietami tłumaczył później "chęcią wyprowadzenia z podziemia pozostałych członków AK".


Jako tajny współpracownik po roku został przekazany polskiej bezpiece. Oficjalnie zajmował stanowisko starszego referenta w Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Olecku, a od kwietnia 1946 r. był nawet p.o. szefa tegoż urzędu. Ale w Olecku przebywał rzadko, a jego tajne misje wykraczały daleko poza granice powiatu. Latem 1946 r. został przeniesiony do dyspozycji Szefa Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Białymstoku, a następnie jesienią tego samego roku do Wydziału III Departamentu III Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, skąd w dalszym ciągu kierowany był do niejawnych operacji prowadzonych przeciwko polskiemu Podziemiu Niepodległościowemu. Nowo pozyskany agent praktycznie od początku dał się poznać jako nietuzinkowa postać z bogatym konspiracyjnym doświadczeniem, które wykorzystywał w akcjach prowadzonych przeciwko podziemiu. Wkrótce, z racji swoich wysokich zdolności i ogromnego zaangażowania w ubeckiej pracy operacyjnej, stał się kluczową postacią w rozpracowywaniu „wrogiego podziemia”, nawet w skali ogólnopaństwowej.


Jako „kpt. Lawina„ Henryk Wendrowski odpowiedzialny był za rozbicie kilkuosobowej grupy z oddziału Józefa Zadzierskiego ps. „Wołyniak„, której członków podstępnie zwabiono do Gliwic i wymordowano... 


"Sukces" tej akcji sprawił, że podobną operację na dużo większą skalę powtórzono w stosunku do oddziału Narodowych Sił Zbrojnych Henryka Flamego ps. „Bartek". Wendrowski jako wysłannik podziemnej centrali nawiązał kontakt z oddziałem ”Bratka” i nakłonił dowódcę oraz żołnierzy do zmiany miejsca działania. Ubecki agent zorganizował trzy transporty samochodowe, które przewoziły ochotników w rejon Wrocławia, gdzie partyzanci NSZ mieli osłaniać podziemną radiostację i walczyć przeciwko niemieckiemu Werwolfowi. 

Żołnierze ”Bartka” nigdy jednak nie dotarli na miejsce docelowe, a cała akcja była ubecką prowokacją wykonaną wespół z sowieckim NKWD. 

Transporty były wyreżyserowane w podobny sposób, a polscy żołnierze patrioci likwidowani w środku nocy podczas noclegu w drodze do celu podróży. Ginęli obrzuceni granatami, rozstrzelani czy też wysadzeni w powietrze wraz z całymi budynkami... 

W taki bestialski sposób życie straciło około 100 polskich partyzantów, a kilku kolejnych zostało aresztowanych i skazanych na karę śmierci. 


Kariera tego wyjątkowego zdrajcy rozwijała się w komunistycznej rzeczywistości podręcznikowo. Równolegle z karierą zawodową szły jego awanse wojskowe: w 1948 r. był majorem, od 1957 r. podpułkownikiem, a z dniem 2 lipca 1959 r. otrzymał promocję na stopień pułkownika Wojskowej Służby Wewnętrznej. 

W międzyczasie z ramienia Ministerstwa Spraw Zagranicznych Henryk Wendrowski został wysłany do Wietnamu. Po powrocie i zwolnieniu z MSW (1968 r.) dawny „kpt. Lawina” miał już przygotowaną wygodną posadę za granicą. Jako że już wcześniej Wendrowski ukończył studia na Wydziale Dyplomatyczno-Konsularnym Szkoły Głównej Służby Zagranicznej w Warszawie, mógł od razu objąć stanowisko ambasadora nadzwyczajnego i pełnomocnego w Królestwie Danii. Po pięciu latach wrócił do kraju, ale w dalszym ciągu służył PRL-owi jako dyrektor departamentu łączności w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Zwieńczeniem jego kariery dyplomatycznej było stanowisko ambasadora PRL w Islandii.


Ubecki agent „kpt. Lawina” zmarł w 1997 r., nie doczekawszy ŻADNYCH konsekwencji za swoją antypolską działalność i służbę w zbrodniczym stalinowskim UB. Według historyka Tomasza Łabuszewskiego ubecka aktywność Henryka Wendrowskiego mogła przyczynić się do śmierci nawet kilkuset i aresztowania kolejnych kilku setek ludzi z Podziemia Niepodległościowego.


Wracając do jednej z ofiar renegata Wendrowskiego - por. Jerzego Wojciechowskiego aresztowanego 6 stycznia 1946 r.

Został osadzony w więzieniu mokotowskim oczekując na rozprawę. Po 2-letnim postępowaniu karnym komunistyczny Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie postanowieniem z 18 grudnia 1948 roku umorzył postępowanie karne toczone przeciw Wojciechowskiemu. W uzasadnieniu sąd stwierdził niepoczytalność Wojciechowskiego i nakazał umieścić go w Szpitalu dla Psychicznie Chorych w Tworkach, gdzie „Om” "zmarł" po kilku miesiącach 4 czerwca 1949 roku...


To właśnie Jerzy Wojciechowski był faktycznym twórcą konspiracji NSZ na Śląsku Cieszyńskim. Był on autorem rozkazu, który w październiku 1945 roku w formie ulotki był kolportowany wśród żołnierzy NSZ:


„Żołnierze armii podziemnej!

Możemy być dumni z tego, że niezachwianie stoimy z bronią w ręku, gotowi w każdej chwili podjąć walkę o przyszłą, prawdziwie wolną i niepodległą Polskę. Nie daliśmy i nie damy się zwieść fałszywym i podstępnym głosom tych, co usiłują sprzedać Ojczyznę i naród bolszewizmowi. Wiemy dobrze o instrukcjach z Moskwy do Bieruta i innych „Osóbek”, w jaki sposób drogą przyspieszonej ewolucji Polska stać ma się 17-tą republiką sowiecką.

My nie będziemy dekonspirować się!!! My nie pójdziemy na kompromis z parobkami bolszewickimi na czele których stoją Bierut i Osóbka.

My nie staniemy do rzekomej współpracy nad „odbudową państwa polskiego” przy boku fałszywego, samozwańczego rządu popieranego przez bolszewię i krajową hołotę pepeerowską.

My nigdy nie pójdziemy do nich po ocenę naszych zasług, jakie położyliśmy dla Ojczyzny. Z takimi bydlakami jest jedna, jedyna rozmowa, deszcz ołowiu na ich czerwone łby.

Żołnierze!

[fragment nieczytelny] cechy Polaka i żołnierza armii podziemnej i pełne poczucie honoru i umiłowania Ojczyzny to jest naszą siłą wewnętrzną i naszą wytyczną w walce o przyszłość Polski.

Stoimy i stać będziemy na straży bogactw moralnych i etycznych naszego Narodu.

Nie damy zniszczyć ani zbezcześcić czerwonym łapom tych wszystkich cierpień i tragedii, jakie przeżywał Naród Polski.

[fragment nieczytelny] czerwonym katyńskim oprawcom, którzy do dziś dopuszczają się [fragment nieczytelny] mordów i gwałtów na [fragment nie czytelny] Narodzie Polskim

Ślubujemy! Nie złożyć broni, ani zaprzestać walki, dopóki banda bolszewicka nie ujdzie z naszego kraju, a wraz z nią wszyscy jej służalcy i hołdownicy.


Żołnierze, wzywam was do czujności i karności.

Wzywam wszystkie luźne dotychczas grupy w terenie, do podporządkowania się jednolitemu dowództwu.”

Dowódca Okręgu Śląskiego

„Jerzy” „Leon”

Post Historia Wczoraj i dziś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#PolishHolokaust