17 marca 1918 roku przyszedł na świat żołnierz września, partyzant Podziemia Niepodległościowego, sierżant Józef Franczak "Lalek". Był ostatnim Żołnierzem Niezłomnym, który zginął z bronią w ręku walcząc z czerwonym najeźdźcą i miejscowymi renegatami-komunistami.
Józef Franczak, podobnie jak wielu Niezłomnych, urodził się w niezamożnej rodzinie rolniczej. Jego rodzinną wsią były położone pod Lublinem Kozice Górne. Po ukończeniu szkoły podchorążych zdecydował się na karierę wojskową i jako ochotnik zgłosił się do Szkoły Podoficerskiej Żandarmerii w Grudziądzu.
We wrześniu 1939 roku służył w plutonie żandarmerii w Równem. Po agresji sowieckiej trafił do niewoli, z której zdołał zbiec. Wówczas związał się ze strukturami ZWZ-AK.
W konspiracji maił pozostać kolejne ponad ... 20 lat, aż do chwili śmierci.
Po przejściu frontu wschodniego w 1944 roku został zwerbowany do podporządkowanego Armii czerwonej "ludowego" wojska. Mając świadomość, że jego wcześniejsza służba w Armii Krajowej może stanowić podstawę do uwięzienia lub skazania na śmierć, zdecydował się na początku roku 1945 zdezerterować. Wbrew bardzo krzywdzącej opinii, iż Żołnierze Wyklęci "nie wiedzieli, że wojna się skończyła", Franczak próbował ułożyć sobie życie na Wybrzeżu. Jednak gdy na jego trop wpadła komunistyczna władza, zdecydował się uciec na Lubelszczyznę. Tam, jak wielu innych byłych żołnierzy Podziemia, nawiązał kontakty z oddziałem legendarnego dowódcy, Cichociemnego mjr. Hieronima Dekutowskiego "Zapory".
Ostatecznie dołączył do jednego z jego poddziałów, a następnie został dowódcą patrolu w oddziale kpt. Zdzisława Brońskiego "Uskoka".
oprócz samoobrony i opieki nad miejscową ludnością zwalczali i wymierzali kary przedstawicielom podporządkowanej Moskwie nowej władzy.
W 1948 roku dwukrotnie z trudem uniknął śmierci, umykając z kolejnych zasadzek. Od tego momentu postanowił zaprzestać dalszej walki i samotnie się ukrywać.
Jak podają materiały zgromadzone przez Urząd Bezpieczeństwa, "Lalek" cieszył się dużą sympatią wśród miejscowej ludności, która mimo grożących za to kar cały czas udzielała mu wsparcia. Dzięki temu miał mieć do dyspozycji ok. 100 "melin", a siatka jego współpracowników sięgała 200 osób. Tylko dzięki temu mógł aż przez 15 lat skutecznie się ukrywać.
Należy jednocześnie podkreślić fakt, że komuniści w celu ujęcia Franczaka inwigilowali jego rodzinę i znajomych, zakładali podsłuchy, urządzali długotrwałe zasadzki u gospodarzy podejrzanych o kontakty z partyzantem, a we wrześniu 1961 roku ukazał się w prasie list gończy wraz ze zdjęciem. Warto też pamiętać, że Żołnierze Niezłomni to ludzie marzący również o własnym szczęściu osobistym. Przez lata ukochaną "Lalka" była Danuta Mazur. Niestety ze względu na związane z tym ryzyko żaden duchowny nie odważył się udzielić im ślubu. Nie mogli się też widywać tak często, jakby tego chcieli. Nawet gdy urodził się im syn Marek, Franczak zobaczył go po raz pierwszy po ośmiu miesiącach, a Danuta przez lata ukrywała prawdę o tym, kim jest ojciec dziecka.
Ostatecznie esbecja zdołała zwerbować tajnego współpracownika "Michał" - Stanisława Mazura, brata stryjecznego swojej narzeczonej...
Dzięki pozyskanym przez niego informacjom 21 października 1963 roku sierżant Józef Franczak "Lalek" został otoczony w miejscowości Majdan Kozic Górnych. Pomimo podjętej walki i próby ucieczki poległ od podniesionych ran...
17 marca 2008 roku prezydent RP Lech Kaczyński nadał pośmiertnie Józefowi Franczakowi Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski
Post Historia Wczoraj i dziś.
Wieczna Chwała Polskiemu Bohaterowi!
#Polishholokaust #komunizm #KomunistyczneZbrodnie #NeverAgain #WeRememberTheFact #MBP #ŻydowskiAparatBezpieczeństwa #MorercyPolaków #PolskaNiePolin #Jewishmurdered #NewerForget #UB #SB #MO #Wyklęci #WyklętaPamięć #Niezłomni
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
#PolishHolokaust