środa, 15 czerwca 2022

❗16 czerwca 1943 r. kol. Zamostyszcze, powiat Kostopol. Około godz. 15.00 Jan Reszetyło z ojcem Andrzejem jadąc furmanką, drogą polno-leśną z Zamostyszcz w kierunku Berezna, gdzie rodzina prowadziła sprzedaż mięsa i wędlin, natknęli się na grupę Ukraińców...

 


❗16 czerwca 1943 r. kol. Zamostyszcze, powiat Kostopol. Około godz. 15.00 Jan Reszetyło z ojcem Andrzejem jadąc furmanką, drogą polno-leśną z Zamostyszcz w kierunku Berezna, gdzie rodzina prowadziła sprzedaż mięsa i wędlin, natknęli się na grupę Ukraińców. Mężczyźni natychmiast wyskoczyli z furmanki, każdy w swoją stronę. Starszy zeskoczył i pobiegł w kierunku rosnącego przy drodze zboża, młodszy w najbliższe krzaki, gdzie niestety, natknął się na inną, przyczajoną tu grupę Ukraińców. Został na miejscu zasztyletowany. Świadkiem był ojciec, który przeżył i wrócił do domu. 


Drugi syn Władysław, parę dni później - 21 czerwca 1943 r. - poprosił kierowcę ciężarówki udającego się w kierunku Berezna o podwiezienie. Było około godz. 10.00, Władysław jechał ciężarówką z innymi osobami (liczba nieznana) i zostali trafieni granatem. Świadkiem była nauczycielka, która jako jedyna, pomimo rozerwanej nogi przeżyła. Sprawcami byli Ukraińcy. Pogrzeb odbył się na cmentarzu katolickim w Bereznem. Obecnie w tym miejscu jest park miejski.

--------------------------------------

✔️Wspomnienia Zofii Sobantka, z domu Reszetyło:


"Mieszkałam na Kresach w Zamostyszcach nieopodal Bereznego, tam się urodziłam. Oprócz rodziców w naszej rodzinie było czworo dzieci: Zofia (6 lat), Jan (5 lat, Zbigniew 2 latka, Jadwiga 1 rok, kiedy rozpoczęły się mordy przygotowane przez naszych sąsiadów i kolegów ukraińskich.


To nasi ukraińscy sąsiedzi nas prześladowali, którzy wcześniej się z Polakami przyjaźnili. Niewiele opowiem, ale pamiętam, że mój stryj gdzieś poszedł do lasu i tam go napadli. Wiem, że stryj podobno bronił się, a potem prosił o życie. Ale nic to jemu nie dało. Zamordowali mojego stryjka Jana Reszetyło w 1943r. i miał wtedy (22 lata) i wtedy przeprowadziliśmy się natychmiast do Bereznego. Z opowiadań wiem, ze stryjka zasztyletowali bagnetami i prawdopodobnie miał 7 ran kłutych w piersi. Pamiętam tylko z dzieciństwa, że stryjek nosił mnie na rękach. Już na jego pogrzebie mój ojciec Władysław (25 lat) przeczuwał, że i on zginie.


Ukraińcy w Zamostyszczach mieli nas pewnej nocy zabić, pamiętam, że ojciec z mamą ukryli się w ostatniej chwili. Wtedy w nocy weszli do domu Ukraińcy i pamiętam, że nie ruszaliśmy się w łóżkach i udawaliśmy, że śpimy tak się baliśmy. Jeden z tych Ukraińców odkrył kołdrę i już mieli nas zabić. Ale ten drugi zlitował się nad nami i kiedy zobaczył naszą niby śpiącą czwórkę powiedział pozostałym: „na następną noc przyjdziemy i ich pozabijamy” i wtedy pozostali posłuchali go i wszyscy Ukraińcy wyszli. Jakbyśmy zostali w Zamostyszczach na druga noc to zabiliby nas wszystkich. Dlatego uciekliśmy do Bereznego, gdzie mieszkaliśmy z Hermaszewskimi.


Dużo nas tutaj przyjechało do Wołowa po wojnie. Tato wiem, że został zabity na drodze z Bereznego do Zamostyszcza (jechał samochodem) i ktoś rzucił granat, dlatego tato spalił się żywcem w samochodzie. Pochowali ich razem z innymi pasażerami tego auta za dwa tygodnie. Z opowiadań wiem, że jechał do Zamostyszcza po żywność, żeby było dla dzieci, a tam cały nasz dobytek został. W tym samochodzie było jeszcze kilku Polaków. Rozpoznaliśmy zabitego tatę po palcu, ponieważ miał zabandażowany i zawinięty palec. Ciała zabitych kilku mężczyzn z tego auta, były bardzo zwęglone i spalone. Pamiętam, że do kościółka w Bereznem niedaleko się szło z naszego nowego domu.


Moja mama miała na imię Hermina z domu Szczygieł, i jej rodzina pochodziła z Przeworska Siennego. Z mamy rodziny wyjechali na Wołyń tuż przed pierwsza wojną światową, tam się kupiło ziemię i mama miała wtedy roczek w 1914r., kiedy dziadek tam się zdecydował osiedlić. Wszystkich zabili nacjonaliści w czasie drugiej wojny na Wołyniu. Wiem, że mama miała 3 siostry: Stefania, Bronisława, Wanda i ich pozabijali na Wołyniu. To były młode dziewczyny. To były jeszcze dziewczyny kiedy ich pozabijali tam. Wiem, że niedaleko Zamostyszcz mieszkali.


[...] Kiedyś o Polsce za Bugiem i o martyrologii ludności kresowej nie wolno było głośno mówić. Po 1989 r. jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać stowarzyszenia kresowiaków, a w ślad za nimi ukazywać się monografie dokumentujące życie na Kresach i ukraińskie zbrodnie. Za sprawą świadków, którzy najczęściej własnym sumptem wydają swoje wspomnienia, Kresy powoli przestają być białą plamą na mapie naszej narodowej martyrologii".

Post Agnieszka Marciniuk 

#ToMyjesteśmyPamięcią #PlomienBraterstwa #ПолумяБратерства

#NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#PolishHolokaust