wtorek, 22 listopada 2022

23 listopada 1939 roku pijani Niemcy z Selbstschutzu dokonali masakry 43 Polaków w Łobżenicy w Wielkopolsce.

 


23 listopada 1939 roku pijani Niemcy z Selbstschutzu dokonali masakry 43 Polaków w Łobżenicy w Wielkopolsce. W ciągu pierwszych trzech miesięcy niemieckiej okupacji przez więzienie Selbstschutzu w Łobżenicy przeszło kilkuset Polaków i Żydów, spośród których około 200 zostało zamordowanych. Łobżenica była największym, obok Paterka pod Nakłem, miejscem kaźni ludności polskiej w powiecie wyrzyskim. Terror, jaki zaprowadzili tam miejscowi volksdeutsche, przybrał tak brutalną formę, iż zmusił do oficjalnej reakcji niemieckie władze sądowo-policyjne. 


Polaków aresztowanych przez Niemców we wrześniu i w początkach października 1939 roku osadzano początkowo w łobżenickim więzieniu sądowym, nad którym Selbstschutz sprawował pieczę od 8 września do 15 listopada 1939 r. W tym okresie w więzieniu przebywało stale około 500 aresztantów. Warunki bytowe były fatalne – uwięzionych stłaczano w niewielkich celach i aby dodatkowo ich upokorzyć, pożywienie podawano w ... spluwaczkach. 

Aresztowanych poddawano regularnym przesłuchaniom i torturom, w których lubowali się zwłaszcza Seehaver i Schulz. Z zeznań świadków wynika, iż najgorsze były noce, kiedy pijani Selbstschutzmani powróciwszy z zabaw i libacji, przystępowali ze zdwojoną energią do katowania swych ofiar...

Niektórych ciężko pobitych więźniów umieszczano w karcerze urządzonym w zarobaczonym kurniku. Przetrzymywane w więzieniu kobiety były regularnie gwałcone przez Harry’ego Schulza i jego kompanów...

Wielu więźniów zostało zamordowanych na terenie więzienia – jednych zakatowano na śmierć, innych rozstrzelano lub powieszono na więziennym podwórzu, lub w piwnicach. Niektórych egzekucji dokonywał osobiście dowódca wyrzyskiego Selbstschutzu, Köpenick. Gdy 15 listopada 1939 r. niemieckie władze sądowo-policyjne przejęły kontrolę nad więzieniem, przebywało w nim jeszcze zaledwie ... 12 Polaków!

Większość ofiar łobżenickiego Selbstschutzu była jednak mordowana w tajnych egzekucjach poza miastem. Tego typu egzekucje przeprowadzano w pięciu miejscach – na cmentarzu żydowskim w Łobżenicy (znane są nazwiska 8 zamordowanych tam osób), na polu w pobliżu miejscowej strzelnicy (należącej do bractwa kurkowego), w lesie koło Łobżonki (znane są nazwiska 30 zamordowanych tam osób. Jedną z nich był przedwojenny burmistrz Łobżenicy, Hempel), w lesie koło Piesna oraz na polu w pobliżu miejscowości Rataje. Z łobżenickiego więzienia skazańców przywożono na miejsce straceń samochodami ciężarowymi bądź wozami konnymi, w grupach nie większych niż 20 osób. Nierzadko wiązano im ręce drutem kolczastym. Czasami ofiary musiały przed śmiercią same wykopać sobie groby. Znane są nazwiska dwóch osób (Jan Pankowski i Antoni Dywel), którym w ostatniej chwili udało się uciec z miejsca egzekucji.


Miejscem szczególnie okrutnej egzekucji dokonanej przez łobżenickich Selbstschutzmanów było sanktuarium maryjne w pobliskiej Górce Klasztornej. 23 października 1939 roku Selbstschutz przejął kontrolę nad tamtejszym klasztorem Zgromadzenia Misjonarzy Świętej Rodziny, urządzając w nim obóz przejściowy dla polskiego duchowieństwa katolickiego z terenów powiatu wyrzyskiego. Obok 30 zamieszkujących na stałe klasztor księży i braci góreckich zgromadzono tam w początkach listopada 19 księży i 2 siostry zakonne z dekanatów łobżenickiego i nakielskiego, których przetrzymywano dotychczas w Łobżenicy. W nocy z 11 na 12 listopada Selbstschutzmani wywieźli 48 duchownych do Paterka pod Nakłem i tam zamordowali. 


W „opróżnionym” w ten sposób klasztorze uwięziono następnie 36 Żydów przywiezionych z prowizorycznego obozu w Lipce (w tym kobiety, 90-letni starzec oraz co najmniej troje dzieci w wieku 5-7 lat) oraz 8 Polaków z Łobżenicy. Wśród tych ostatnich znajdowali się m.in.: aptekarz Józef Reinholz z Łobżenicy, nieznany z nazwiska komornik sądowy z Wyrzyska, fryzjer Jan Stypek, Antoni Winnicki – zarządca młyna z Dźwierszna oraz Anna Jaworska (uczestniczka Powstania Wielkopolskiego) wraz z mężem.

Wieczorem 23 listopada 1939 roku pijani Selbstschutzmani dowodzeni przez Harry’ego Schulza bestialsko zamordowali wszystkich więźniów, z wyjątkiem artysty Jana Topora, którego oszczędzili ze względu na jego umiejętności rzeźbiarskie. Z relacji ocalonego wiadomo m.in., iż Anna Jaworska została związana linami, które na rozkaz Niemców dwie grupy Żydów ciągnęły następnie w przeciwnych kierunkach tak długo, aż kobieta została rozerwana na pół. Pewną żydowską kobietę, która właśnie urodziła dziecko, Schulz kazał zakopać żywcem wraz z noworodkiem. Innych więźniów ciężko pobito i zastrzelono. Kobiety były gwałcone przed śmiercią.


Łącznie ofiarą mordów dokonywanych przez Selbstschutz w październiku i listopadzie 1939 roku padło około 200 mieszkańców Łobżenicy i okolicznych miejscowości, w tym około 60 duchownych katolickich. Łobżenica była największym, obok Paterka pod Nakłem, miejscem kaźni ludności polskiej w powiecie wyrzyskim.


W styczniu 1940 roku do prokuratury okręgowej w Bydgoszczy wpłynęło zawiadomienie złożone przez funkcjonariuszy żandarmerii z Łobżenicy, informujące o licznych przestępstwach Schulza, w tym dokonywanych przez niego gwałtach na polskich i żydowskich kobietach (co w świetle rasistowskiego prawodawstwa III Rzeszy stanowiło zbrodnię „pohańbienia rasy”). Zarzuty były poważne i władze niemieckie zdecydowały się wytoczyć Schulzowi proces przed Sądem Specjalnym w Bydgoszczy (Sondergericht Bromberg). Wszczęcie procesu i późniejszy wyrok skazujący były w dużej mierze efektem wysiłków niemieckiego prokuratora Tauschera, jednego z nielicznych z bydgoskiej prokuratury charakteryzujących się względną uczciwością oraz ludzkim stosunkiem do Polaków. W marcu 1940 Schulz został aresztowany.

Podczas rozprawy wyszło na jaw, że nawet miejscowi volksdeutsche byli wstrząśnięci postępowaniem Schulza (którego uważano za awanturnika i degenerata), lecz przez długi czas byli zbyt zastraszeni przez Selbstschutz, aby złożyć doniesienie do odpowiednich władz. Wyrok w procesie Schulza zapadł 18 lipca 1940. Za pięć udowodnionych gwałtów oskarżony został skazany na 15 lat ciężkiego więzienia oraz pozbawienie praw obywatelskich na 10 lat. Sprawa Schulza obciążyła też pośrednio jego zwierzchnika, Wernera Köpenicka. Wszczęte przeciwko niemu postępowanie zostało jednak umorzone. 


Wieczna Pamięć Ofiarom niemieckich morderców!


Na fot.: Członkowie łobżenickiego Selbstschutzu. Siódmy od lewej stoi Harry Schulz.

Post Historia Wczoraj i dziś 

#Polishholokaust #GermanDeathCamps #StratyWojenne #NiemieckieZbrodnie #DeutscheVerbrechen #GermanCrimes #WW2 #WorldWarTwo #ReparationsForPoland #MadeInGermany #ToMyjesteśmyPamięcią #EuropeanUnion #Werhmacht #SS #derDeutschenKultur #Selbstschutz #Łobżenica #Nakło 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#PolishHolokaust