Polacy zaczęli organizować obronę. Pierwszy ruszył miejscowy proboszcz ks. Józef Miś. Razem z kilkoma mieszkańcami i trzema milicjantami, udało się im dotrzeć na posterunek milicji. Stamtąd wzięli broń i amunicję. Do walki dołączył pluton Ludowego Wojska Polskiego stacjonujący w folwarku. Do obrony przystępowali kolejni mieszkańcy. M.in. miejscowy nauczyciel Józef Ochęduszko, który razem z ks. Misiem kierowali obroną. Dzięki temu udało się obronić środkową i górną część Wiązownicy oraz odeprzeć atak. Wkrótce zaczęła docierać pomoc z sąsiednich miejscowości, samoobrona z Szówska.
Ponadto na pomoc obrońcom przybył oddział NSZ „Radwana” z Piwody. Kontratakującym udało się odebrać UPA zabrane mienie oraz uderzyć na jej obóz, gdzie zabito 5 przeciwników. Walki trwały 5 godzin.
Oddziały Wojska Polskiego i Milicji Obywatelskiej z Jarosławia przybyły do Wiązownicy już po wyparciu UPA.
Liczba zabitych w Wiązownicy oceniana jest na ok. 130 do 140 osób. Znanych z nazwiska jest 110 cywilów i czterech żołnierzy Wojska Polskiego. Była to największa jednorazowa zbrodnia na terenie dzisiejszej Polski, dokonana przez UPA.
Pomimo tak wielkiej tragedii, przez kilkadziesiąt lat ofiary nie doczekały się pomnika, czy choćby tablicy pamiątkowej. Władza ludowa uhonorowała jedynie milicjantów i członków bezpieki poległych w tym okresie, w tym w Wiązownicy w dniu napadu UPA.
Udało się to zmienić dzięki powstaniu Społecznego Komitetu Budowy Tablicy,
dopiero po prawie 70 latach doczekali się pamiątkowej tablicy.
Na ścianie frontowej kościoła w Wiązownicy odsłonięto tablicę pamiątkową. W ceremonii odsłonięcia 6 października 2013 uczestniczyło kilkaset osób. Uroczystej mszy św. przewodniczył bp Stanisław Jamrozek.
Zdj. Tablica Pomnika ofiar zbrodni dokonanej na obywatelach polskich przez OUN-UPA wymieniająca Wiązownicę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
#PolishHolokaust