19 września
- 1939 roku:
We wsi Borowicze pow. Łuck: „W sąsiedniej wsi Borowicze za rzeką Styr przechodziły grupy polskich żołnierzy cofających się na wschód. Były one ostrzeliwane przez Ukraińców ukrytych we młynie oraz w okolicznych domach i stodołach. W zasadzkach tych uczestniczyli synowie barona ukraińskiego Nesterowicza, którzy zostali później wywiezieni przez Sowietów na Sybir. Między regularnym wojskiem i bandytami wywiązała się prawdziwa bitwa, w wyniku której młyn i kilka zagród we wsi zostało spalonych. Na drugi dzień, chyba 20 września, wpadł z rana do szkoły właściciel młyna – Żyd z kilkoma Ukraińcami uzbrojonymi w karabiny i w ramach zemsty chciał zabić naszego ojca. Wycelował w niego karabin pieniąc się z nienawiści i wymyślając w najbardziej ordynarny sposób. Od niechybnej śmierci uratowała ojca matka, która uderzyła laską w karabin i zaczęła krzyczeć na Żyda przypominając mu, ile zawdzięcza kierownikowi szkoły i zapewniając, że jego rodzina nie zginęła. Na szczęście w tym całym dramatycznym zamieszaniu ktoś zza Styru wpadł do szkoły z okrzykiem, że rodzina młynarza żyje.” (Zofia Szyszkowska: „Dziecko z kresów”, Fundacja Moje Wojenne Dzieciństwo, 2011; za: http://www.mojewojennedziecinstwo. pl/pdf/18szyszkowskadziecko.pdf ).
W powiatowym mieście Brzeżany młodzi Ukraińcy zamordowali 4 dzieci polskich: /.../ ”u wujostwa, którzy mieszkali na przedmieściu Brzeżan, w dniu wkroczenia Armii Czerwonej, 19 września 1939 r., mój kuzyn i 5. innych dzieci (dziewczynki i chłopcy), porwani zostali z sadu przez watahę młodzieży ukraińskiej z pobliskiej wsi Łapszyn (4. km. od śródmieścia Brzeżan) i uprowadzeni do lasu. Sąsiad, Ukrainiec z pochodzenia, który widział to zajście powiadomił wuja. Rozpoczęto poszukiwania. Przeżył tylko kuzyn postrzelony w skroń i drugi chłopiec, któremu kula ugrzęzła w czaszce. Całe zdarzenie miało miejsce na stokach wzgórza zwanego Storżyskiem, tuż za kościołem i klasztorem bernardyńskim (obecnie więzienie). Ulica (o ile sobie przypominam Lwowska) dzieliła wzgórze od stawu. Przy tej ulicy mieszkał mój wuj z rodziną (sześcioro dzieci). Tadeusz Pfeifer miał wówczas 14 lat.” (Brzeżany rok 1939 - nieznane fakty; w: http://rbmackowka.bloog.pl/id,332290094,title,Obwod-Brzezany-ZWZ,index.html?smoybbtticaid=6163ac).
We wsi Dachnów pow. Lubaczów Niemcy rozstrzelali Polaka po donosie sąsiada Ukraińca o nazwisku Pekara, za rzekome posiadanie broni.
We wsi Hinowice gm. Koniuchy pow. Brzeżny: „19 września zostali zamordowani przez Ukraińców bojówkarzy z OUN, którym przewodził Iwan Kozłowśkyj, sołtys z Hinowic, trzej polscy żołnierze powracający z wojny: Piotr Bereziuk (kpt. rezerwy) i jego kolega szkolny - Bazyli N.N. Zostali pochowani w zaroślach w starej nieczynnej sadzawce rybnej” („Na Rubieży” nr 2 (16) z 1996 s. 17 i nr 45 /2000, s. 47; Blicharski Cz.: Petruniu..., s. 67).
W kolonii Józefówka pow. Brzeżany: Ukraińcy „bojówkarze OUN kolonię zupełnie zniszczyli i spalili a ludność w znacznej części wybili” („Antypolska akcja nacjonalistów ukraińskich..., jw.). H. Komański, Sz. Siekierka..., na s. 112 podają, że zginęło 3 Polaków: Piotr Adamów spalony żywcem w szopie; Józef Bartman, któremu kosą podcięli gardło oraz Jan Zając, zastrzelony podczas ucieczki. „Wieś zupełnie zniszczona, straty we wrześniu 1939 r. - 18 osób NN” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.).
We wsi Kotów pow. Brzeżany: „19 września 1939 roku został zabity przez bolszewików ks. Gach, Polak zadenuncjowany przez Ukraińców jako osoba, która rzekomo strzelała z miejscowego kościoła z karabinu maszynowego do jadącego wojska sowieckiego. Oczywiście natychmiastowa rewizja w kościele wykluczyła taką możliwość ale i tak ks. Gach jako kontrrewolucjonista został „dzięki” miejscowym Ukraińcom niezwłocznie rozstrzelany pod kościołem. W pracy Blicharskiego z kolei znajduje się informacja o tym, że 19 września bojówka OUN zamordowała 12 mieszkańców tej wsi” (Lucyna Kulińska: „Preludium zbrodni..., jw.). Inni: bojówka OUN zamordowała 12 Polaków, w tym ks. Jana Gacha. (Kubów..., jw.).
We wsi Kozowa pow. Brzeżany miejscowi Ukraińcy zamordowali 6 Polaków, w tym 2 braci zarąbali siekierami.
We wsi Kozówka pow. Brzeżany ukraińscy bojówkarze OUN zamordowali 2 Polaków (kobietę i mężczyznę); oraz: „Ok. 19.09.1939 r. zostali zam. dwaj policjanci uciekinierzy.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie...,jw.). Inni: zostali zamordowani Jakubów Anna i Perlak Stefan. (Kubów..., jw.).
We wsi Krasne koło Lwowa żołnierze WP stoczyli walkę w bojówką OUN, straty nie są znane.
W parafii Krężnica pow. Świdnik został zamordowany przez nacjonalistów ukraińskich proboszcz ks. Łukasz Żezuliński (prof. Leszek S. Jankiewicz,; w: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich; Kędzierzyn-Koźle 2012).
W kolonii Krzywieckiej pow. Brzeżany Ukraińcy z Kozowej zamordowali 8 Polaków w tym 5-osobową rodzinę Jana Ślusarczyka.
We wsi Leśniki pow. Brzeżany miejscowy nacjonalista ukraiński zamordował polskiego majora, jego córkę i trzy uciekinierki z zachodniej Polski m. in. Boryszko N. i Trudzik N. W (Kubów..., jw.).
We wsi Lipowiec pow. Lubaczów Ukraińcy zamordowali 2 Polaków: por. i ppor. WP.
We wsi Mieczyszczów pow. Brzeżany ukraińska bojówka OUN zamordowała 10 polskich chłopów, ograbiła i spaliła ich zagrody. (Kubów..., jw.).
We wsi Narajów pow. Brzeżany: „19.09.1939 r. Ukraińcy ze Strychowiec zabili Polaka Jarnego i.n.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.).
W parafii Nieświcz pow. Łuck został zamordowany przez kilku miejscowych ukraińskich nacjonalistów proboszcz ks. Władysław Wielebnowski (prof. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., j. w.).
We wsi Płaucza Mała pow. Brzeżany ukraińska bojówka OUN zamordowała 20 Polaków i Żydów; m. in. zginęli: N. Abraham, Czosnowicz Zygmunt, Dobrowolski Julian, Dobrowolski Michał, Haupt Edward, Jeger N. (Żyd), Muszyński Jan. (Kubów..., jw.).
We wsi Płaucza Wielka pow. Brzeżany zamordowano Kozaka Piotra l. 35 i Sekowskiego Jana l. 37. (Kubów..., jw.).
We wsi Poruczyn pow. Brzeżany zamordowano Kinala Michała, jego żonę i dwóch synów. (Kubów..., jw.).
W miasteczku Radziwiłłów pow. Dubno 4 kompania Baonu KOP Dederkały stoczyła walkę z dywersantami ukraińskimi w rejonie dworca kolejowego, straty nie są znane.
W mieście Równe (Wołyń) tłum Ukraińców bije do utraty życia kilku Polaków, (w tym komendanta Policji Państwowej), wcześniej aresztowanych przez Sowietów i wypuszczonych na plac, gdzie w ciągu godziny pozwolono miejscowej ludności na „zrobienie porządku z aresztowanymi”, a więc na publiczny lincz.
We wsi Rybniki pow. Brzeżany zamordowany został Chudzik N.(Kubów..., jw.).
We wsi Schodnica pow. Drohobycz Ukraińcy, bojówkarze OUN rozbrajali grupki żołnierzy WP idących do Rumunii i zamykali w drewnianym baraku, który potem oblali benzyną i podpalili – żywcem spłonęło 50 żołnierzy. „Dopiero 19 września 1939 roku zaczęła się dla nas wojna. Tego dnia miejscowi Ukraińcy wypędzili nas Polaków, mieszkańców tej wsi w pobliże dużego drewnianego baraku. Okazało się, że w tym baraku zostało zamkniętych 50 polskich żołnierzy. Wokół baraku stało wielu Ukraińców, niektórzy mieli karabiny, większość jednak uzbrojona była w widły, siekiery, kosy, łopaty itp. Na naszych oczach barak został oblany naftą lub benzyną i podpalony. Ucieczka z niego nie była możliwa, gdyż był gęsto obstawiony przez uzbrojonych Ukraińców. Kto się nie spalił, a próbował wydostać się przez wyłamane deski ze ścian, był dobijany strzałem z karabinu lub jakimś narzędziem, widłami lub łopatą. Po dokonaniu tego morderstwa nam Polakom oraz ukraińskim gapiom kazano rozejść się do domów, a przy tym wykrzykiwano do nas różne obelgi, jak np. polskie świnie itp.”. (Kazimierz Kaniewski; w: Siekierka..., s. 195; lwowskie).
W miasteczku Stepań pow. Kostopol po walce żołnierze polscy (Baon Karabinów Maszynowych Osowiec WP oraz Baon KOP Berezne) wyparli dywersantów. Podczas przekraczania rzeki Horyń zginęło kilku żołnierzy z Baonu KOP w walce z Ukraińcami ze Stepania. Ukraińcom przewodził związany z ruchem Maksyma Borowcia („Tarasa Bulby”) Kostia Szumlianśkyj („Zalizniak”). Po wkroczeniu Sowietów rozstrzelali oni Polaka na skutek donosu Ukraińców, za rzekome wskazywanie żołnierzom KOP domów, z których strzelali dywersanci.
W miasteczku Sokól pow. Łuck banda miejscowych Ukraińców rozbroiła żołnierzy KOP i puszczonych wolno ostrzelała. Zabili także Polaka, właściciela restauracji, gdy stanął w obronie innych maltretowanych Polaków. Następnie zabili żołnierza WP.
W miejscowości Trościaniec (Wołyń) bandy miejscowych Ukraińców atakowały żołnierzy WP, do band przyłączyły się dezerterzy ukraińscy, którzy uciekli poprzedniego dnia z bronią i amunicją ze 135 pułku.
W kolonii Trychubowa pow. Brzeżany: „19 września 1939 zostali zamordowani następujący mieszkańcy Kozowej: Januszkiewicz Tadeusz; Adam (Andrzej) Kimala; Edward Paterek; Jan i Mieczysław Pytlów - bracia; Spyrka Józef” („Na Rubieży” nr 2 (16), 1996 s. 19- 20 ; obu braci zabił siekierą Babij ze wsi Kalne). Wymienione osoby zostały uprowadzone i zamordowane siekierami na terenie kolonii Trychubowa, sołectwo Kalne (Lucyna Kulińska: „Preludium zbrodni..., jw.). Inni: „z rąk terrorystów ukraińskich zginęli 19.09.39 r.: Januszkiewicz Tadeusz, Kimala A., Kaczmajewski Jan, Paterek Edward, bracia Pytlów: Jan i Mieczysław (zabici siekierą przez Babija ze wsi Kalne), Ślusarczyk Jan z rodziną (5 osób), Adamów Piotr, Zając Jan." (Kubów..., jw.).
W miasteczku Tuczyn pow. Równe miejscowi Ukraińcy korzystając z „dnia swobody” danego im przez Sowietów zabili posterunkowego oraz pobili urzędników i osadników - było to „dokonanie porachunków z Polakami”.
We wsi Uwsie pow. Brzeżany: „Odszukaliśmy dalszą gałąź naszej rodziny z dawnych ziem odzyskanych. Od nich dowiedzieliśmy się, że we wrześniu (19.09.1939 roku) w miejscowości Uwsie została zamordowana przez UPA (bojówkę OUN – przypis. S.Ż.) Melania Filus (1919-1939) wraz z ojcem Ludwikiem Filusem, matką Marią Filus z domu Kluz oraz kuzynką Hanna Filus - córką Stanisława Filusa. Józef i Bronisław Filus synowie Ludwika przeżyli a następnie powrócili w okolice Jasła. Proszę o sprostowanie danych” (Honkisz Ireneusz. 16.11.09; w: http://www.stankiewicze.com/ludobojstwo/zgloszenia.html ). H. Komański i Sz. Siekierka na s. 131 podają, że bojówkarze OUN zamordowali 5 Polaków: 3-osobową rodzinę Filus oraz Grubiaka z synem.
We wsi Zapust Lwowski (Pod Zapustem) pow. Brzeżany terroryści z OUN – Władysław Żeńczuk i Sławomir Sawczyk – zamordowali 6-ciu polskich żołnierzy (Kubów..., jw.).
- 1943 roku:
W kol. Piaseczno pow. Kowel Ukraińcy upowcy i chłopi ukraińscy zarąbali siekierami, zakłuli nożami i innymi narzędziami co najmniej 93 Polaków; 4-letniego Kazimierza Frantczaka przybili kołkiem do ziemi przez brzuch (Siemaszko..., s. 373). Relacja Henryka Frantczaka, ugodzonego nożem 38 razy: „Była niedziela. Wieczorem przyszedł do nas sąsiad Maminski – Polak i rozmawiał z moim ojcem Franciszkiem, siedząc na kłodach drzewa na naszym podwórku. Ja też tam siedziałem. Miałem wtedy 13 lat. Wtem znienacka otoczyli nas uzbrojeni Ukraińcy mający maski na twarzach. Widziałem, jak Mamińskiego związali, a mnie z moim ojcem zapędzili do mieszkania. W mieszkaniu zaczęli tatusia bić, dźgać lufami w głowę. Na ten widok ja schowałem się za drzwi. Wkrótce jeden z bandytów znalazł mnie za drzwiami, chwycił za gardło i wyprowadził na dwór. Następnie przycisnął mnie do ściany domu i zaczął zadawać ciosy nożem w piersi. Czułem ból, jak gdyby silne ukąszenie muchy. Potem straciłem przytomność. Zacząłem ją odzyskiwać bardzo powoli. Jak we śnie widziałem, jak mordują moją mamę Stanisławę. Słyszałem jęki ojca. Kiedy stałem się bardziej przytomny, poczułem silne pragnienie i powoli wstałem na nogi. Bandytów już nie było. Wszedłem do mieszkania i napiłem się wody. Wyszedłem na podwórze i tu ujrzałem leżącą matkę z ukośnie rozrąbaną głową. Dalej leżał i jęczał mój trzyletni braciszek Kazio. Miał wbity kołek w brzuch i tak konał przygwożdżony do ziemi. Kiedy odezwałem się do niego, prosił pić. Powoli i z trudem poszedłem do studni i zaczerpnąłem nieco wody. Podałem ją Kaziowi. Ten, po wypiciu, wkrótce skonał. /.../ Tak przeleżałem do rana. Kiedy nastał dzień, wstałem, rozejrzałem się i nikogo nie zauważywszy, wszedłem do mieszkania. Z rozprutego brzucha wychodziły mi kiszki, więc wziąłem ręcznik i przepasałem się nim. Postanowiłem następnie pójść nad rzekę w nadziei, że może kogoś spotkam” (Siemaszko..., s. 1141 – 1143). Henryk Frantczak przeżył, dotarł do szpitala, długo leżał nieprzytomny. Pozostał kawalerem, od tragicznych wydarzeń w 1943 roku wzrost mu się zatrzymał, cierpiał na głuchotę, odczuwał ból blizn. Przeżył, więc nie jest zaliczony do ofiar ludobójstwa.
- 1944 roku:
We wsi Kluwińce pow. Kopyczyńce Ukraińcy zamordowali 2 Polaków: ojca z synem.
We wsi Nowa Grobla – Hamernia pow. Lubaczów zamordowali 1 Polaka.
We wsi Strubowiska pow. Lesko (Bieszczady) zamordowali 2 Polaków, w tym kobietę.
We wsi Zalesie gm. Nowosiółka Biskupia pow. Borszczów Ukraińcy zamordowali 3 Polaków: 2 NN i kobietę o nazwisku Kaszkowska (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie ..., jw.).
We wsi Zieleńce pow. Borszczów: „Dnia 19 września 1944 r. około g[odziny] 20 do wsi Zieleńce od strony w[si] Piłatkowce wjechała na 4 podwodach banda licząca 40 ludzi. [Bandyci byli] uzbrojeni w automaty różnych systemów, karabiny maszynowe i karabiny różnych systemów oraz w granaty i ubrani w mundury szeregowców i oficerów Armii Czerwonej. Banda podjechała pod dom Żolińskiego Michała s. Piotra. Poza Żolińskim M. P. w domu znajdowali się:żona Żolińska Maria c. Ignacego, syn Żoliński Adam s. Michała oraz syn Żoliński Franciszek s. Michała (wszyscy narodowości polskiej). Banda ostrzelała i obrzuciła dom granatami, następnie podpaliła go. Podczas ostrzału z domu do suszarni wybiegł Żoliński Adam s. Michała, urodzony w 1921 roku we w[si] Zieleńce naszego rejonu i zamieszkały tamże, Polak, który nie odniósł żadnej rany. Podczas napadu zostali zbici: 1. Żolińska Maria c. Ignacego, urodzona w 1886 roku we wsi Zieleńce i zamieszkała tamże, Polka. 2. Żoliński Franciszek s. Michała, urodzony w 1932 roku we wsi Zieleńce i zamieszkały tamże, Polak, oraz ranny został Żoliński Michał s. Piotra, urodzony w 1884 roku we wsi Zieleńce i zamieszkały tamże, Polak, który przebywa w Borszczowie w szpitalu. Banda pozostała we wsi około 6 godzin i odjechała w kierunku wsi Piłatkowce naszego rejonu. Żoliński Adam s. Michała rozpoznał wśród bandytów mieszkańców wsi Zieleńce: Pasternaka Mychajła s. Petra (weterynarza) i Safjaniuka Hryhorija s. Petra (zast[ępcę] przewodniczącego S[iel]sowietu w Zieleńcach), których aresztowaliśmy, i prowadzimy śledztwo w ich sprawie w celu ustalenia innych członków bandy” (Meldunek specjalny naczelnika RO NKGB w Skale dla naczelnika UNKGB obwodu tarnopolskiego z 20 września 1944 r. ; w: http://koris.com.ua/other/14728/index.html?page=303 ).
W nocy z 19 na 20 września
- 1944 roku:
We wsi Podfilipie pow. Borszczów: „Nocą z 19 na 20 września 1944 roku we wsi Podfilipie banda Ukraińców wyrżnęła dwie rodziny narodowości polskiej oraz spaliła ich budynki.” (Meldunek naczelnika RO NKGB w Skale dla naczelnika UNKGB obwodu tarnopolskiego z 20 września 1944 r. ; w: http://koris.com.ua/other/14728/index. html?page=307 ). Komański..., s. 51, datuje napad na „wrzesień 1944”, oraz dokumentuje mord na 8 Polakach , w tym dwóch o nazwisku Trojanowski, pozostali NN.
We wsi Zieleńce pow. Borszczów: „Tej samej nocy (tj. z 19 na 20 września – przyp. S.Ż.) Ukraińcy banda [licząca] do 15 osób we w[si] Zieleńce spaliła dom polskiej rodziny. Pozostał przy życiu tylko jeden starzec, pozostali zginęli.” (Meldunek naczelnika RO NKGB w Skale dla naczelnika UNKGB obwodu tarnopolskiego z 20 września 1944 r. ; w: http://koris.com.ua/other/14728/index.html?page=307 )
W dniach od 16 do 20 września
- 1939 roku:
W rejonie wsi Narajów pow. Brzezany bojówki Ukraińców z OUN wyłapały, rozbroiły i wymordowały około 80 żołnierzy polskich. „OUN rozbrajała i mordowała pojedynczych polskich żołnierzy w rejonie Podwysoki – Mieczyszczów, Narajów – Byszki, gdzie wymordowano w lesie byszkowskim za starą cerkwią około 80 żołnierzy i prawdopodobnie oficerów i paru kapelanów. Takie oświadczenia złożyli mieszkańcy wsi Kuropatniki, świadkowie tych morderstw” (Zbigniew Rusiński: Tryptyk brzeżański, Wrocław 1998, s. 13). We wsi Żuków gm. Buszcze pow. Borszczów: „W okresie 16-20 września w rejonie Żukowa, według świadków, przechodzący pojedynczo lub grupkami polscy żołnierze powracający bez broni z wojny, lub udający się w stronę granicy rumuńskiej, byli podstępnie mordowani. Większość ofiar zakopywano w pobliskim wyrobisku po żukowskich kamieniołomach. Według świadków, zginęło tam ok. 1000 żołnierzy, oraz cywilnych uciekinierów z centralnej Polski” (Lucyna Kulińska: „Preludium zbrodni..., j.w.).
W dniach od 17 do 20 września
- 1939 roku:
W osadzie wojskowej Borowicze pow. Łuck podczas trzydniowej anarchii Ukraińcy ze wsi Topólno oraz z innych okolicznych, zabili około 50 żołnierzy WP oraz 8 osadników.
We wsi Borowicze ostrzeliwali żołnierzy WP, chwytali i przetrzymywali w szkole razem uciekinierami cywilnymi z Polski centralnej, których po obrabowaniu topili w rzece Styr. Dwóch urzędników z Trościańca po związaniu drutem kolczastym zastrzelili.
We wsi Byszki pow. Brzeżany: „Od 17-20 września 1939 w lesie znajdującym się w pobliżu cerkwi greckokatolickiej zostało przygotowane miejsce kaźni, w którym mordowano powracających do domu, pojedynczo lub małymi grupkami, żołnierzy polskich. Byli oni zatrzymywani przez bojówki OUN, rozbrajani i następnie stawiani przed ukraińskim „sądem”, który przed egzekucją przeprowadzał „dochodzenie”. Życie można było uratować jedynie deklarując narodowość ukraińską, co sprawdzano każąc deklamować modlitwy po ukraińsku. Po szczegółowym „przesłuchaniu” i potwierdzeniu znajomości języka ukraińskiego żołnierz był wypuszczany. W ten sposób uniknęło śmierci kilku Polaków znających dobrze ukraiński. Egzekucji członkowie OUN tylko sporadycznie dokonywali przez zastrzelenie, większość zamordowano przy użyciu siekier, noży i bagnetów, często okrutnie torturując. Według relacji Ukraińców i Polaków, w tym miejscu zamordowano i pochowano 250 żołnierzy i kilkanaście osób cywilnych - uciekinierów z centralnej Polski. Na polu między Byszkami a Potokiem bojówkarze OUN zamordowali 30 osobową grupę polskich żołnierzy z kapelanem. Mimo upływu tylu lat nie dokonano w tym miejscu ekshumacji, ani nie postawiono upamiętnienia. Dane te potwierdza Cz. Blicharski. Pisze o zamordowaniu (masakrowaniu) we wrześniu 1939 roku przez bojówki OUN zatrzymywanych pojedynczo lub w niewielkich grupach w pobliskim lesie ok. 250 polskich żołnierzy, wśród których był kapelan wojskowy”. (Lucyna Kulińska: „Preludium zbrodni..., jw.). „Na polu między Byszkami a Potokiem bojówkarze OUN zamordowali 30-osobową grupę polskich żołnierzy z kapelanem wojskowym, który miał przy sobie konsekrowane komunikanty, których nie pozwolono oddać księdzu greckokatolickiemu. W miejscu mordu rośnie dziś dąb, na którym ktoś wyrzeźbił krzyżyk” (Komański...,s. 106). „We wrześniu 1939 r. w lesie koło wsi Byszki pow. Brzeżany bojówki OUN dokonały masakry 250 polskich żołnierzy oraz ich kapelana”. (Kubów..., jw.).
We wsi Dryszów pow. Brzeżany bojówki OUN i miejscowi Ukraińcy wyłapywali uciekinierów z Polski centralnej, ograbiali ich z dobytku i odzieży a następnie mordowali ; „W ten sposób zamordowano ok. 22 osób” (Lucyna Kulińska: „Preludium zbrodni..., j. w.; oraz; „Na Rubieży” nr 2 (16) 1996 s. 15).
We wsi Grabowo oraz w całej gminnie Pulemiec (Olszanka, Piszcz, Pulemiec, Wólka Chrypska) pow. Luboml, a także w gminie Domaszewo pow. Brześć n. Bugiem, woj. poleskie, przez trzy dni po wkroczeniu Sowietów (i przed 17 września) miejscowi Ukraińcy mordują Polaków: uchodźców, żołnierzy, oficerów, urzędników. Ofiarą ich padło 300 – 400 Polaków.
We wsi Kozowa pow. Borszczów: „Między 17-20 września 1939 r. w rejonie Kozowej miały miejsce napady bojówek OUN na pojedyncze osoby oraz małe grupki żołnierzy polskich powracających z wojny lub idących w kierunku granicy rumuńskiej. Wszyscy którzy wybierali boczne, leśne drogi byli rozbrajani i mordowani, odzierani po śmierci z obuwia i mundurów. W rejonie tym zginęło ponad 30 żołnierzy” (Lucyna Kulińska: „Preludium zbrodni..., j. w.).
W pierwszych dniach po 17 września
- 1939 roku:
We wsi Karpiłówka pow. Sarny, żołnierze sowieccy razem z Ukraińcami zamordowali 2 Polaków: leśniczego i gajowego; natomiast chłopi ukraińscy samodzielnie zamordowali 7 Polaków: gajowego Bagińskiego skrępowanego łańcuchem podciągnęli na grubą gałąź pod którą rozpalili stos metrowych polan i wśród ich gwizdów, krzyków i śmiechu upiekł się żywcem i spopielił; gajowego Kazimierza Lecha powiesili na drzewie; dwójce małych dzieci Kazimierza Lecha roztrzaskali główki uderzając nimi o ścianę, trzymając za nogi; żonę Wandę Lechową przybili gwoździami do wrót stodoły, gajówkę podpalili a ogień przeniósł się także na stodołę – spłonęła żywcem; gajowego Chajeckiego skrępowanego drutem wrzucili do rozgrzebanego mrowiska; gajowemu Prusowi odrąbali głowę i wrzucili do bagna (Siemaszko..., s. 763).
W majątku Ochotniki pow. Włodzimierz Wołyński miejscowi Ukraińcy zamordowali Polaka – właściciela majątku.
W dniach od 18 do 20 września
- 1939 roku:
W mieście Kowel przez trzy dni trwały walki oddziałów WP z bojówkami ukraińskimi. „18 września drużyna Pietrzykowskiego dotarła do Kowla i po dołączeniu do macierzystej jednostki przez trzy dni brała udział w walkach z Ukraińcami. Podczas jednej z potyczek w obronie stacji kolejowej w Kowlu Pietrzykowski został ranny” (Jerzy Masłowski: Agresja sowiecka na Wołyniu i Ziemi Chełmskiej w świetle „Pamiętnika’ Wincentego Pietrzykowskiego; w: „Agresja sowiecka 17 września 1939 roku na Kresach Wschodnich i Lubelszczyźnie. Tom I. Lublin 2009, s. 122). Grabieży magazynów dokonywali Ukraińcy, którzy zdezerterowali z Wojska Polskiego, miejscowi Ukraińcy i Żydzi. „Ukraińcy zaczęli nas okrążać. Nas trzydziestu i ich przeszło trzysta, a w tym połowa było polskich żołnierzy, trochę uczniów, grupka smarkatych żydziaków” (s. 128). „Ogień wzmaga się, wzmaga się i wzmaga. Piekło! Nasze stanowiska – jedno wielkie kłębowisko. Ostatkiem sił odpowiadamy ogniem. /.../ Godzina ósma – liczymy straty. Jeden leży na wznak z rękami na piersiach, cichy i spokojny, z zaciśniętymi ustami, płaszcz na nim szary, strzelecki. Kula przebiła mu głowę, weszła między oczy – krew na źrenicach! Nikt go nie zna, pewno jakiś licealista z Warszawy” (jw., s. 129). Łącznie w walkach poległo około 50 Polaków.
#ToMyjesteśmyPamięcią #PlomienBraterstwa #ПолумяБратерства
#NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
#PolishHolokaust