20 września 1939 roku zakończyła się I bitwa pod Tomaszowem Lubelskim. Ta pierwsza miała miejsce w dniach 17-20 września 1939 roku, druga trwała od 22 do 27 września 1939 roku.
Była to druga po bitwie nad Bzurą największa batalia wojny obronnej. W pierwszej bitwie udział brały zjednoczone Armie "Kraków" i "Lublin" pod dowództwem gen. Tadeusza Piskora. W drugiej walczyły wojska Frontu Północnego utworzone z Armii "Modlin" generała Emila Przedrzymirskiego, dowodzone przez Stefana Dęba-Biernackiego.
W pierwszej bitwie pod Tomaszowem Lubelskim brało udział największe polskie zgrupowanie pancerne ok. 80 wozów bojowych, w tym 22 czołgi typu 7TP.
Od 15 września w rejon Tomaszowa i Biłgoraja zaczęły napływać wycofujące się z linii frontu różnego rodzaju rozbite jednostki Wojska Polskiego. Niewielkie resztki Armii "Kraków" z generałem Antonim Szylingiem wkroczyły na Lubelszczyznę i zostały wcielone do Armii "Lublin" dowodzonej przez generała Tadeusza Piskora.
W skład nowego zgrupowania weszły 6. DP, 23. DP, 55. DP i część 21. DP (dywizji piechoty) oraz Krakowska Brygada Kawalerii i Warszawska Brygada Pancerno-Motorowa dowodzona przez płk Stefana Roweckiego.
Generał Piskor dowodzący tym ugrupowaniem otrzymał od Naczelnego Wodza rozkaz przełamania się przez Tomaszów w kierunku na Bełżec, Rawę Ruską i Lwów, a stąd do granicy z Rumunią.
Wykonanie tego zadania było niezmiernie trudne. W pierwszym rzędzie należało skoncentrować wszystkie oddziały rozproszone w lasach i wsiach w północno-zachodniej części powiatu tomaszowskiego.
Każda grupa wojskowa przy próbie połączenia się z inną musiała na drodze swojego przemarszu staczać ciężkie boje z Niemcami. Do takich walk doszło między innymi pod Krasnobrodem, Majdanem Wielkim, Ulowem, Szarowolą, Zielonem, Pasiekami, Łosińcem, Rogóźnem.
Polskie uderzenie pancerne na Tomaszów Lubelski początkowo odniosło sukces i miasto zostało zdobyte. Wkrótce potem, wobec przewagi Niemców i braków zaopatrzenia, polskie jednostki zostały jednak zmuszone do jego opuszczenia.
Wszystkie próby wyrwania się z okrążenia prowadzone w dniach od 17 do 20 września, nazwane przez historyków pierwszą bitwą pod Tomaszowem, zakończyły się klęską i zmusiły dowódcę Armii "Lublin" do podpisania aktu kapitulacji. Do niemieckiej niewoli dostało się około 20 tys. żołnierzy, w tym również generał Tadeusz Piskor.
Wkrótce po zakończeniu pierwszej bitwy pod Tomaszów dotarły wojska Frontu Północnego, utworzonego z Armii "Modlin" generała Emila Przedrzymirskiego. Dowódcą tej formacji został generał Stefan Dąb-Biernacki.
Podobnie jak Armia "Lublin", także wojska Frontu Północnego otrzymały rozkaz Naczelnego Wodza Edwarda Śmigłego-Rydza marszu na południe w kierunku granicy rumuńskiej w kierunku przedmościa rumuńskiego. Po dotarciu do Chełma do sztabu frontu dotarła informacja o agresji Sowietów na Polskę i przekroczeniu granicy przez Armię Czerwoną.
W związku z tym plany operacyjne uległy zmianie − generał Stefan Dąb-Biernacki postanowił skierować swoje wojska na Hrubieszów, a następnie Tomaszów. 21 września oddziały polskie wkroczyły do północno-wschodniego rejonu powiatu tomaszowskiego.
Po licznych walkach zdobyto Tyszowce, Komarów, Łaszczów, Rachanie, a także Wożuczyn, gdzie został ulokowany sztab generała Dąb-Biernackiego. Pomimo chwilowych sukcesów nie zdołano utrzymać zdobytych pozycji. Natarcie na Antoniówkę wyparło na krótko Niemców, ale atak załamał się pod ogniem artylerii i karabinów maszynowych, a oddziały polskie poniosły ciężkie straty...
Nie powiodły się również plany opanowania Tomaszowa przez 13 Brygadę Piechoty pułkownika Wacława Szalewicza. Największy sukces w walkach odniosła Nowogródzka Brygada Kawalerii pod dowództwem generała brygady Władysława Andersa, która 22 września uderzyła na Krasnobród. Rozbiła tam niemiecką obronę, biorąc do niewoli 100 jeńców, a także uwolniła 40 polskich żołnierzy przetrzymywanych w miejscowym kościele. Po tym zwycięstwie brygada opuściła zdobyte miasto i dotarła do Majdanu Sopockiego, skąd po krótkim odpoczynku udała się w kierunku Lwowa.
Innym polskim oddziałom powiodło się znacznie gorzej. Dywizje generałów Kowalskiego i Wołkowickiego zostały rozbite i rozproszone. Beznadziejna sytuacja wojskowa zmusiła generała Dęba-Biernackiego do podjęcia decyzji o kapitulacji, do przeprowadzenia której upoważnił generała Przedrzymirskiego.
W nocy 23 września rozwiązał sztab i (w cywilnym ubraniu) opuścił miejsce postoju.
Pomimo tego pozostałe oddziały polskie przeszły w okolice Krasnobrodu, gdzie stoczono jeszcze jedną bitwę, która nie przyniosła wymiernego sukcesu. Wobec całkowitej utraty zdolności bojowej swoich podwładnych generał Przedrzymirski podpisał 26 września akt kapitulacji. 500 oficerów i 6 tysięcy żołnierzy trafiło do niemieckiej niewoli.
Walki żołnierza polskiego pod Tomaszowem zostały upamiętnione na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie napisem na jednej z tablic po 1945 roku "TOMASZÓW-KRASNOBRÓD 15 – 23 IX 1939", a po 1990 roku "TOMASZÓW LUBELSKI 17 – 27 IX 1939".
Również 20 września dobiegały walki w lasach janowskich – jednostek i oddziałów Armii "Małopolska" przebijających się do Lwowa przez kompleks leśny Roztocza Wschodniego rozciągający się od zachodnich skrajów Janowa Lwowskiego do przedmieść Lwowa.
Po początkowo zwycięskim uderzeniu w okolicach Jaworowa trzech karpackich dywizji piechoty (11., 24., i 38.) zgrupowanie gen. Sosnkowskiego zatrzymało się w lasach janowskich i zorganizowało obronę w lesie. Tu miały dołączyć też oddziały Armii "Kraków". Niestety, zaledwie jeden szwadron z 3. Pułku Ułanów Śląskich zameldował się w sztabie 11. KDP. Sytuacja wojsk polskich była tragiczna. Wojska były bez przerwy bombardowane z powietrza. Pod Trzema Kopcami rozbito batalion mjr. Młyńskiego z 53. Pułku Piechoty Strzelców Kresowych.
W 24. DP pozostały cztery bataliony w dwóch zgrupowaniach: ppłk. Szymańskiego (39. pp) i ppłk. Ziętkiewicza (38. i 17. pp oraz 1. psp). Do lasów janowskich dywizja maszerowała w drugim rzucie za 11. KDP. Po nocnych walkach obsadziła skraj lasu w rejonie kolonii Kapłanka i przez dobę broniła się od zachodu przed niemiecką 7. Dywizją Piechoty
38. Dywizja Piechoty działała w rozproszeniu zgrupowaniami batalionowymi. Jej I/98. pp mjr. Marka, gen. Sosnkowski spotkał pod Dobrostanami. Pozostałe (II/96. pp mjr. Kledzika i II/98. pp ppłk. Lachowicza) skoncentrowały się w rejonie Tuczap, gdzie pomieszane z taborami i artylerią, były ostrzeliwane artylerią z rejonu Gródka Jagiellońskiego i bombardowane przez lotnictwo. Dowódca piechoty dywizyjnej płk Pecka zarządził marsz przez Wolę Dobrostańską do lasów janowskich. Nie dołączyły jednak do maszerujących kolumn oddziały artylerii i tabory. Część wojska dostała się do niewoli, część po zniszczeniu uzbrojenia rozeszła się. 38. DP pozostała prawie bez taborów i artylerii.
Dopiero w południe 17 września nawiązano łączność ze sztabem zgrupowania.
W rejonie Janowa płk Pecka zbierał nadal i porządkował przemieszane oddziały. W celu ubezpieczenia przepraw na Wereszycy wysłał dwa bataliony: III/96. pp mjr. Małka pod Lelechówkę i III/97. mjr. Wrony do Janowa. Między Janowem i Lelechówką ugrupował kawalerię dywizyjną rtm. Neymana. Wobec braku wiadomości o dowódcy dywizji, gen. Sosnkowski na odcinek 38. DP skierował gen. Dreszera, a do Lwowa nadał drogą radiową rozkaz w którym nakazywał częścią garnizonu lwowskiego wykonać uderzenie zbieżne w kierunku przebijających się karpackich dywizji.
Od zachodu na będące w obronie siły 11. KDP i 24. DP nacierała niemiecka 7. DP. W czasie walk o Szkło polska artyleria odcięła jej odwody dywizyjne i zadała im duże straty. Jednak 7 kompania 48. pp kpt. Józefa Jossego nie wytrzymała uderzenia i oddała miejscowość. Opanowawszy Szkło Niemcy uderzyli na III/48. pp ppłk. Głowackiego. Batalion odparł pierwsze uderzenie.
Około 12:45 nieprzyjaciel wprowadził do walki 61. pułk piechoty i wdarł się do lasu na styku II i III batalionu 48. Pułku Piechoty Strzelców Kresowych. Kontratak odwodu dywizji przywrócił przedni skraj obrony. Niemcy nie zaprzestali jednak ataków. Tym razem uderzyli na pozycję 49. Huculskiego Pułku Strzelców i po raz kolejny na 48. Pułk Piechoty Strzelców Kresowych. Natarcie niemieckie doszło do Grabnika. Rozwinięte baterie 11 pal kapitanów Józefa Korabiowskiego i Jana Pietrzaka ogniem na wprost zatrzymały atak niemiecki. Straty polskie były jednak wysokie.
Od rana 17 września oddziały 24. DP walczyły z powodzeniem z wojskami grupy "Utz" i częścią sił grupy "Pemsel". Rano 18 września, będący na stanowisku dowodzenia w folwarku Jamelna gen. Sosnkowski w obecności gen. Dreszera i Chmurowicza otrzymał pismo marszałka Śmigłego-Rydza. Rozkaz zawierał wiadomość o wkroczeniu na teren Polski wojsk sowieckich i nakazywał przejście granicy węgierskiej. Dokument był mocno uszkodzony, ponieważ samolot dostarczający rozkaz został zaatakowany przez nieprzyjaciela.
O godz. 16.00 gen. Sosnkowski na odprawie w Żorniskach postanowił zniszczyć ciężki sprzęt i w lasach na południe od Lwowa rozpocząć walkę partyzancką.
Tymczasem walki trwały nadal. 38. DP walczyła o Janów. Miasteczko przechodziło kilkakrotnie z rąk do rąk. 18 września jego gruzy zostały zdobyte przez Polaków. Bataliony 24. DP po wycofaniu się przez Janów w marszu na Lwów uderzyły na Rzęsnę Ruską i odniosły początkowo sukces. Zatrzymały je odwody 1.DG i czołgi nadciągającej 5. DPanc.
11. KDP wciąż walczyła pod Lelechówką. Wieczorem otrzymała rozkaz wycofania się. Odwrót oddziałów odbywał się w sposób chaotyczny i rozczłonkowany. Dowódca zgrupowania, gen. Sosnkowski utracił z nią łączność. Nad ranem oddziały podeszły do zajętej przez Niemców Lelechówki. Wykorzystując poranną mgłę, zdecydowano się na natarcie. Na lewym skrzydle nacierała grupa ppłk. Hodały. Oddziały polskie opanowały wzgórze pod Lelechówką i wzięły wielu jeńców. Nie ruszyła jednak tyraliera dowodzona przez z ppłk. dypl. Kocura. Ostatecznie 11. KDP przebiła się do lasów brzuchowickich.
Nawiązawszy kontakt z dowódcą 11. KDP, gen. Sosnkowski powtórnie ocenił sytuację i postanowił jednak przebijać się do Lwowa, choć część oddziałów 38 .DP zaczęła już niszczyć sprzęt. 19 września o 12:00 płk Prugar zameldował gotowość dwóch batalionów - mjr. Lityńskiego i ppłk. Głowackiego do działania. Zgrupowanie uderzeniowe wspierać miały cztery baterie lekkie i jedna ciężka.
O 12:30 szosą na Hołosko Wielkie ruszył batalion mjr. Lityńskiego. W tym samym czasie Niemcy uderzyli na batalion Obrony Narodowej. Doszło do boju spotkaniowego. Wycofujących się żołnierzy ON wsparł początkowo oddział zwiadowców por. Buryły, a następnie walkę przejęły siły główne batalionu Lityńskiego. Polacy przeszli do pościgu. Dopiero na granicy lasu natarcie załamało się pod ogniem broni maszynowej i artylerii przeciwnika.
Natarcie zbiorczych batalionów 11. KDP rozpoczęło się o 18:00. Batalion ppłk. Głowackiego po ciężkich walkach opanował pozycje niemieckie. Jednak z powodu dużych strat zatrzymał się i pozostał w miejscu. Batalion mjra Lityńskiego przełamał po zażartych walkach opór niemieckiej grupy "Schörner" i w składzie ok. 100 żołnierzy przedarł się do Lwowa.
Po częściowym powodzeniu natarcia dziennego o 24:00 rozpoczęło się natarcie nocne dwóch batalionów zbiorczych 24. DP. Batalion mjr. Böhma dotarł prawie pod Lwów, jednak z powodu ogromnych strat zmuszony został do powrotu na pozycje wyjściowe. Batalion mjra Henryka Dyducha po krwawych walkach przedarł się do Kleparowa. Pozostało z niego nieco ponad 100 żołnierzy.
Rano gen. Sosnkowski nakazał wznowić natarcie. Uderzyć miały wszystkie bataliony pomieszanych już dywizji. Artyleria, pozbawiona oficerów, map i środków łączności miała olbrzymie trudności z kierowaniem ogniem. Natarcie ruszyło, choć przeciwnik raził piechotę polską ze stanowisk na przeciwstokach. Artyleria przestała wspierać piechotę. Musiała bronić się sama. Do jej stanowisk dotarły oddziały niemieckie atakujące od zachodu. Kolejne natarcie załamało się. Walka rozgrywała się zaledwie 1,5 kilometra od rogatek Lwowa, jednak jego załoga nie była w stanie przyjść z pomocą. Oddziały obrońców Lwowa walczące w dniach 18 - 21 września w okolicy ul. Warszawskiej straciły wielu zabitych i rannych.
W nocy z 21 na 22 września podjęto ostatnią próbę dotarcia do Lwowa. Na leśnej drodze sformowano kolumnę. Ciężki sprzęt zniszczono. Na czele stanęła szpica pod dowództwem ppłk. Szymańskiego. 300 rannych pozostało na podwórzu gajówki pod opieką dwóch lekarzy, kilku sanitariuszy i jeńców. Kolumna ruszyła. Wkrótce szpica wraz z przewodnikiem oderwała się od sił głównych. Zmęczeni żołnierze zasypiali w marszu. Oddziały gubiły się i błądziły. Ostatecznie część żołnierzy z gen. Orlikiem-Łukoskim i płk. Wirem-Konasem dostała się do niewoli sowieckiej. Pułkownik Prugar-Ketling przedostał się do Francji. Podobnie gen. Sosnkowski dotarł na Węgry i dalej na Zachód. Do Lwowa w ostatnich godzinach jego obrony, przedostało się około 500 żołnierzy armii "Karpaty".
Wieczna Chwała Walecznym!
Post Historia Wczoraj i dziś.
Na fot.: Polski czołg lekki 7 TP.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
#PolishHolokaust