10 marca 1941 roku w wydawanym na Wyspach Brytyjskich "Dzienniku Żołnierza" zamieszczono notatkę poświęconą gościnności, z jaką Szkoci podczas II wojny światowej przyjęli u siebie polskich żołnierzy.
W jej treści napisano:
"W jednym z miast szkockich, w którym stoją oddziały polskie, Rada Miejska, chcąc zadokumentować swą serdeczną przyjaźń dla Polski i Wojska Polskiego, postanowiła, że codziennie w godzinach rannych będzie grany z wieży ratusza hejnał krakowski".
Ksawery Pruszyński rzucił nawet hasło:
"Zaprośmy po wojnie wszystkich Szkotów!"
I opisał nasze statki pasażerskie w asyście okrętów wojennych, wiozące Szkotów (i Szkotki!) wraz z rodzinami do polskiego Gdańska i Gdyni.
Witałyby ich salwy z baterii na Helu i Westerplatte, a Polacy tłumnie wylegliby na nabrzeża, wołając; "Long Live Scotland!", a szkockie dzieci odpowiadałyby im z pokładów naszych statków: "Czołem!Dzień dobry!".
Piękna wizja, niestety nie ziszczona...Polska nie podziękowała wówczas bo nie była wolna...a dzisiaj o tym zapomniała.
Zresztą nie tylko Szkoci pomagali i serdecznie przyjmowali tak żołnierzy jak i cywilnych uchodźców, a przede wszystkim polskie dzieci. Dzieci wyrwane z komunistycznego raju, które trafiły do Indii, do maharadży Nawanagaru-Jama Saheba Digvijay Sinhji.
Do Meksyku za sprawą ówczesnego prezydenta Manuela Avili Camacho. Do Brytyjskiej Afryki Wschodniej, Rodezji oraz Dominium Afryki Południowej.
Wcześniej Polakom - uchodźcom pomagali Węgrzy, Rumuni czy Słowacy...
Polska nie powinna o nich zapominać.
Post Historia Wczoraj i dziś.
Na fot.: Polskie dzieci w Masindi, Uganda, 1942 r.; źródło : archiwum Zbigniewa Ostrowskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
#PolishHolokaust