niedziela, 29 maja 2022

30 maja 1940r. w lesie koło Planty (gm.Wohyń) Niemcy rozstrzelali 51 mieszkańców Rudna w powiecie parczewskim. 

 

30 maja 1940r. w lesie koło Planty (gm.Wohyń) Niemcy rozstrzelali 51 mieszkańców Rudna w powiecie parczewskim. Zbrodnia została dokonana w odwecie za śmierć niemieckiego kolonisty 28 lub 29 maja 1940 r. w lesie Górki, na torach linii kolejowej Łuków-Lublin (pomiędzy Parczewem a Milanowem). Miało dojść do pacyfikacji Milanowa, jednak wójtowi (o nazwisku Schultz) udało się zażegnać niebezpieczeństwo grożące wsi. Najprawdopodobniej to on zasugerował, że „bandyci” pochodzą z Rudna.


Rankiem 30 maja 1940 r. do Rudna przyjechały dwa niemieckie samochody ciężarowe. Jeden zatrzymał się na początku wsi od strony Parczewa, a drugi pojechał na koniec miejscowości. Wysiadło po kilku Niemców, którzy prowadzili łapankę. W większości byli to volksdeutsche, niemieccy osadnicy z pobliskich wsi Cichostów i Okalew. Mieszkańcy zostali zaskoczeni urządzoną obławą, dlatego nawet nie podejmowali próby ucieczki. Tylko nieliczni chcieli ukryć się w pobliskim lesie, przez co narażali się na ostrzał. W ten sposób jako pierwszy zginął Józef Robak. Schwytanych mężczyzn (ok. 170) zaprowadzono pod kościół, który znajdował się w centralnej części wsi. Ze szkoły wyciągnęli kierownika Antoniego Zagańczyka oraz nauczyciela Tomasza Kowaluka. Oficer dowodzący akcją kazał też przyprowadzić ks. Romana Ryczkowskiego. Wszyscy byli przekonani, że zostaną wywiezieni na roboty do Niemiec. Jednak stało się inaczej – mężczyźni zostali poprowadzeni przez wieś, a następnie gościńcem w stronę odległego o 2 kilometry lasu. W pewnym momencie z braku sił upadł 70-letni mężczyzna. Wtedy Niemcy zatrzymali kolumnę i dokonali selekcji wybierając 50 osób do rozstrzelania. W przeważającej części byli to mieszkańcy Rudna (ok. 40 osób), dwóch Żydów z Wohynia, kilku mieszkańców Warszawy oraz sąsiednich wsi, którzy przypadkowo znaleźli się w Rudnie w czasie łapanki. Zwolnionym kazano szybko wracać na wieś nie oglądając się za siebie.

Na miejsce zbrodni Niemcy wybrali leśną polanę w pobliżu miejscowości Planta. Schwytani, podzieleni na dwie grupy, zostali ułożeni rzędem w wykopanym dole a następnie rozstrzelani z karabinu maszynowego. Osoby, które nie padły trupem od razu, były dobijane strzałem w tył głowy. Potwierdziła to późniejsza ekshumacja zwłok. Zamordowanych przysypano ziemią po czym dokonano mordu na drugiej grupie. Według przekazów, ks. Roman Ryczkowski chciał oddać życie za wszystkich. Trzykrotnie odprowadzany na drogę do Rudna za każdym razem powracał, klękał nad pomordowanymi i modlił się. Zginał jako ostatni. Mogiłę przysypano ziemią i jeżdżono po niej samochodami w celu zatarcia śladów zbrodni.

Pomordowanych ekshumowano 22 kwietnia 1945 r. Dzień później przewieziono ich szczątki na cmentarz parafialny w Rudnie, gdzie po uroczystej mszy św. złożono we wspólnej mogile. W miejscu rozstrzelania postawiono drewniany krzyż. W 50. rocznicę tragicznych wydarzeń ks. bp Jan Mazur w lesie koło Planty odprawił mszę św., podczas której poświęcony został krzyż oraz głaz z pamiątkową tablicą (zdj). Wcześniej było to niemożliwe, gdyż tereny te były zajmowane przez wojsko. Wyryty napis na tablicy głosi: OFIAROM / ZBRODNI HITLEROWSKIEJ / DOKONANEJ NA MIESZKAŃCACH / WSI RUDNO / W DNIU 30 MAJA 1940 R. /.
                                       ⬇️

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#PolishHolokaust