poniedziałek, 7 listopada 2022

❗️8 listopada 1943 r. w kolonii Janówka pow. Kostopol Ukraińcy zamordowali co najmniej 22 Polaków. W opracowaniach Pani Ewy Siemaszko znajduje się zapis, iż zbrodnia ta miała miejsce w nocy z 8 na 9 września 1943 r.

 


❗️8 listopada 1943 r. w kolonii Janówka pow. Kostopol Ukraińcy zamordowali co najmniej 22 Polaków. W opracowaniach Pani Ewy Siemaszko znajduje się zapis, iż zbrodnia ta miała miejsce w nocy z 8 na 9 września 1943 r.


✔️Świadek tej masakry, Pani Walentyna Czajka ubolewa, że jako dziecko była świadkiem tak przerażających wydarzeń. Nigdy nie wróciła w rodzinne strony, nie odwiedziła dawnego domu, jak sama mówi - boi się i nie chce słyszeć tego języka. Już po wojnie wybrała się wraz z mamą na wizytę do brata, którego zaprzyjaźniony sąsiad był Łemkiem. Po kilku kieliszkach zaczął śpiewać po ukraińsku. Uciekły obydwie w panice, nie mówiąc nikomu ani słowa...


➖ Swoją opowieść zaczyna niemal sielankowo. Koniec zaś już nie brzmi optymistycznie:


"Co dla Wołynia dość niezwykłe, w Janówce mieszkali niemal wyłącznie Polacy, przede wszystkim z legionowych nadziałów ziemi. Ziemia u nas była dobra, to i biedy nie znaliśmy, nikt po prośbie chodzić nie musiał, ale luksusów też nie było. Niemal wszyscy mieszkańcy trudnili się rolnictwem, kilku pracowało u Żydów w Ludwipolu. Nasz dom był okazały, nowy i jeszcze nie do końca gotowy, jedna izba stała pusta. Mama kochała kwiaty i obejście w nich tonęło. Czytała kobiece pisma i zamawiała nasiona i bulwy wyjątkowych roślin.


Na msze chodziło się do kościoła w Ludwipolu, jakieś pięć kilometrów. Jednak bliżej była kaplica przy koszarach Korpusu Ochrony Pogranicza w Bystrzycach. Grekokatolicy w obu tych miejscowościach mieli cerkwie, bo Janówka była jak wyspa otoczona ukraińskimi i rusińskimi wsiami... Sielanka skończyła się wraz z wojną. Ciąg tragicznych wydarzeń rozpoczął się, gdy Niemcy w odwecie za zabicie dwóch żołnierzy spacyfikowali wieś Jezierce. Była jesień 1942. Sprawcami byli Ukraińcy, ale poszło na konto Polaków. Zimą ukraińscy nacjonaliści zaczęli atakować pierwsze polskie obejścia. Później spalili Białobrzegi, Niemilę... Coraz liczniejsze grupy uciekinierów szukały schronienia właśnie w Janówce otoczonej przez ukraińskie Siedliszcza, Bystrzycę, a za Słuczem Wilę (Wiliję). Nawiasem mówiąc z tej ostatniej wywodził się Nikołaj Ostrowski, autor "Jak hartowała się stal".


Dlaczego w Janówce był spokój? Dlatego, że wówczas w Bystrzycy stacjonowali Madziarzy (Węgrzy), którzy z Polakami robili rozmaite interesy. Na ich fali w polskich domach dość szybko zaczęła pojawiać się broń, były patrole, samoobrona. Mniej więcej w tym samym czasie, w akcji przeciwko ukraińskim nacjonalistom, partyzanci z 27. Wołyńskiej Dywizji AK spalili Wilę. Ale ludzi oszczędzili, kazali im jedynie odejść.


Nie czekaliśmy długo na to, aż u nas się zaczęło. Nadszedł 8 listopada 1943. W nocy rozległ się charakterystyczny, głuchy dźwięk. To ktoś uderzył w słup. Ojciec krzyknął, aby wszyscy uciekali w kierunku Słucza. Każdy jak stał, w nocnej koszuli. W zamieszaniu zginęła jedna ze starszych sióstr. Uratowało nas to, że poziom wody w rzece nie był zbyt wysoki. Jedni podsadzali drugich, aby wdrapać się na wysoki brzeg. Wówczas matka odwróciła się i popatrzyła za siebie: 

- Zobaczcie, nasz dom się pali...

Najpierw schroniliśmy się w zgliszczach Wili, z ulgą zauważając, że nie ma tam banderowców. Później małymi grupkami ruszyliśmy w różnych kierunkach, nasza rodzina w kierunku Starej Huty. Tam, na plebanii, poznał mamę ksiądz - ten, któremu nosiła chleb. Dzięki temu znaleźliśmy kąt. Odnalazł się ojciec, a zaprzyjaźniony Ukrainiec przyprowadził siostrę. Leżała zmartwiała z przerażenia w krzakach na polu.


Do Janówki wróciliśmy na chwilę, pod eskortą partyzantów. Ale nie było po co. Zabraliśmy z naszego domu tylko trochę soli. Swój dowód osobisty tato znalazł gdzieś pod lasem. Tamtej nocy zabili ponad 20 osób. I tylko jeden chłopak zginął od kuli. Resztę porąbali... Przede wszystkim dzieci i starszych ludzi. Pochowaliśmy ich we wspólnej mogile.


[...] Kiedyś, już po wojnie, z mamą byłyśmy z wizytą u brata, którego zaprzyjaźniony sąsiad jest Łemkiem. Po kilku kieliszkach zaczął śpiewać po ukraińsku. Uciekłyśmy w panice, nie mówiąc nikomu ani słowa...".

Post Agnieszka Marciniuk 

#Barbarian #UkrainianBarbarian #ToMyjesteśmyPamięcią #PlomienBraterstwa #ПолумяБратерства

#NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#PolishHolokaust