czwartek, 28 lipca 2022

29 lipca 1941 r. podczas apelu w niemieckim obozie Auschwitz franciszkanin Maksymilian Kolbe zgodził się dobrowolnie oddać życie za współwięźnia Franciszka Gajowniczka, jednego z dziesięciu skazanych na śmierć głodową w odwecie za ucieczkę Polaka.

 


29 lipca 1941r. w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz o. Maksymilian Kolbe dobrowolnie poszedł na śmierć w zamian za innego więźnia. Zginął w bunkrze głodowym w zamian za wskazanego Franciszka Gajowniczka.

     17 lutego 1941 r. Niemcy wyprowadzają z klasztoru o. Kolbego z czterema innymi franciszkanami. Trafiają na Pawiak. Maksymiliana pobito za posiadanie różańca. 28 maja z transportem 303 więźniów dociera do KL Auschwitz.

       Wielki znak się ukazał na niebie. 


... Najdziwniejsze na tamtym karnym apelu w ostatnich dniach lipca 1941 r. nie jest wcale to, że numer 16670 chce iść na śmierć za numer 5659. O wiele dziwniejsze jest, że numer 16670 opuszcza szereg i przechodzi ok. 20 kroków. A przecież już po drugim, w najlepszym razie trzecim powinien paść na ziemię pod ciosami blokowego albo esesmana Gerharda Palitzscha, o którym komendant Höss napisze, że był "prawdopodobnie tak zahartowany psychicznie, iż mógł bez przerwy zabijać, o niczym nie myśląc". Potem dzieje się coś jeszcze dziwniejszego: kierownik obozu Hauptsturmbahnführer Karl Fritzsch słucha argumentów numeru 16670 i przychyla się do prośby.


Przed wejściem do Bloku Śmierci 10 więźniów, wybranych na śmierć w ramach kary za ucieczkę jednego z ich towarzyszy na bloku, musi rozebrać się do naga. Od chwili, gdy zatrzasną się drzwi celi, mają nie dostawać nic do jedzenia i ani kropli wody. "Wyschniecie jak cebulki" - kpią esesmani.


Przez następne dni z celi słychać śpiewy: "Serdeczna Matko, opiekunko ludzi", "Anielskie Twe wejrzenie", "Wkrótce już ujrzę Ją". "Gorące modlitwy i pieśni do Matki Najświętszej nieszczęśliwych rozlegały się po wszystkich gankach bunkra. Miałem wrażenie, że jestem w kościele" - zezna po wojnie więzień Bruno Borgowiec, pisarz i tłumacz Bloku Śmierci.


Jednak z każdym dniem śpiewy słabną. Stojące w kącie wiadro na fekalia jest suche. Więźniowie muszą pić własny mocz. Konający spowiadają się. Po przeszło dwóch tygodniach żyje jeszcze czterech. Esesmani decydują się dobić ich zastrzykiem kwasu karbolowego, bo muszą opróżnić ciemnicę dla kolejnych...

Franciszkanin zmarł w bunkrze głodowym 14 sierpnia 1941 r. Został dobity zastrzykiem fenolu.

                                         ⬇️

https://www.tygodnikpowszechny.pl/znak-na-niebie-139824

Wspomnienia Franciszka Gajowniczka. 

- Ja nie mogłem nic powiedzieć ani podziękować, tylko się obydwaj patrzyliśmy na siebie i tak on odszedł. Został odprowadzony, a ja wróciłem na blok. Potem przez długi czas nie mogłem sobie tego uzmysłowić, co się naprawdę wydarzyło 

                                         ⬇️

https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/800059,Franciszek-Gajowniczek-zawdzieczal-zycie-sw-Maksymilianowi-Kolbe

Michał Micherdziński był jednym z ostatnich świadków słynnego apelu w obozie KL Auschwitz, na którym o. Maksymilian Kolbe zdeklarował się pójść na śmierć w zamian za współwięźnia. Prezentujemy rozmowę z Michałem Micherdzińskim, w której wspomina o. Maksymiliana i tamten apel 29 lipca 1941 roku. 

                                         ⬇️

https://parafiaaleksandria.pl/2016/08/18/wywiad-ze-swiadkiem-smierci-sw-maksymiliana/

#Polishholokaust #GermanDeathCamps #StratyWojenne #NiemieckieZbrodnie #DeutscheVerbrechen #GermanCrimes #WW2 #WorldWarTwo #ReparationsForPoland



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#PolishHolokaust