❗️24 lipca 1943 r. - pacyfikacja kol. Abramowce pow. Kowel.
Zbrodnia na ludności polskiej Abramowca nie została należycie potraktowana w naszej literaturze martyrologicznej, chociaż w jej wyniku przestała istnieć stosunkowo duża kolonia, a ludność - głównie polska - została w większości wymordowana. Abramowiec był kolonią dużej wsi Radowicze, w gminie Turzysk, powiatu Kowel. Trakt, idący z Kowla do Tuliczowa dzielił kolonię na Abramowiec I i Abramowiec II. Właśnie ten pierwszy 24 lipca uległ zagładzie. Bezpośrednią przyczyną niemieckiego ataku była prowokacja ze strony Ukrainców z OUN - UPA.
✔️ Relacja Feliksa Budzisza:
"Tego dnia w godzinach porannych traktem przez Abramowiec przejechała z Kowla do Tuliczowa kolumna około 20 ciężarówek niemieckiej żandarmerii. Niebawem od strony Tuliczowa, następnie Litynia rozległy się strzały. Godzinę później pod Abramowiec podeszła gęsta tyraliera żandarmów, którzy zaczęli strzelać do uciekających, zapalając pociskami zabudowania. Zaskoczeni, przerażeni mieszkańcy szukali ukrycia w zabudowaniach, ogrodach, krzewach, bruzdach, łanach zbóż. Niestety, szczelna tyraliera wyszukiwała ukrytych, mordując każdego. Niektórzy, ukryci w budynkach, spłonęli żywcem. Słupy czarnego dymu złowieszczo wzbijały się w błękitne niebo. Samolot krążył nad pacyfikowanymi wsiami ostrzeliwując je z pokładowej broni. Artyleria pociągu pancernego spod Turzyska ostrzeliwała płonące wsie. Pociski z szumem przelatywały nad nami i wybuchały w płonących wsiach. Tę noc, jak i wiele poprzednich, spędziliśmy z rodzicami w ukryciu, tym razem w zbożu. Obudziła nas gwałtowna strzelanina i głośne wybuchy. W trwodze oczekiwaliśmy najgorszego. Abramowiec został starty z powierzchni ziemi. W kolonii zamordowano 25 osób, a 2 zostały ranne. Są to: Władysław Dulkowski, żona Władysława, córka Hanna i syn Krzysztof; Wincenty Dulkowski, żona Aleksandra, córka Aleksandra i córka Alfreda; Maria Gut; Antoni Łukaszewski, córka Teresa, synowie Antoni i Hipolit; Teofil Mindor; Bronisław Perski, córka Wanda, synowie Henryk i Eugeniusz; Bernard Różański, żona Teofila, matka Bernarda – Janina, syn Stanisław; Stanisław Sobótka, żona Maria, syn Stefan; Jan Żabik; ciężarna Maria Kurnicka. W pobliskich Piórkowiczach zamordowano pięcioosobowa rodzinę Małków, troje dzieci zostało wrzucone przez okno do płonącego domu. Ranni: Antonina Dulkowska i Stefan Gut, zamordowany przez upowców we wsi Peresieka niedaleko Zasmyk. Lista osób może być niepełna. Lista ofiar ukraińskich nie jest mi znana.
Według niemieckiego raportu zamieszczonego w 6 tomie Litopysu UPA, zawierającego teksty w języku niemieckim, był to zwiad celem zorientowania się w postępie żniw na urodzajnych terenach, z których bogate plony 6 tygodni później Niemcy przejęli prawie w całości. Możliwe, że celem było również przepłoszenie band UPA, które terroryzowały ludność uniemożliwiając jej odstawienie kontyngentów do pobliskich garnizonów. Spacyfikowany obszar, położony miedzy dużymi kompleksami lasów był w tym czasie miejscem koncentracji band UPA, których zadaniem była likwidacja zasmyckiej samoobrony. Po wyrżnięciu ludności polskiej w kilku sąsiednich powiatach (10-13 VII) i likwidacji dużej samoobrony w Hucie Stefańskiej (16-18 VII)
Kolej przyszła na Zasmyki i wyrżnięcie ocalałej z rzezi i zbiegłej tam ludności polskiej. OUN – UPA była przekonana, że zasmycka samoobrona stanowiła poważną siłę obronną, o czym świadczą zeznania Jurija Stelmaszczuka „Rudego” odpowiedzialnego za eksterminację ludności polskiej na zachodnim Wołyniu, złożone przed sądem w Kijowie 6 VIII 1945 roku: zadanie (rzezi-F.B.) zostało wykonane we wszystkich rejonach prócz turzyskiego. „Sosenko” (Porfiryj Antoniuk-F.B.) polecił przeprowadzić „akcję” „Besketowi”, który bał się ruszać Polaków w sile 1500 ludzi gotowych do sprzeciwu (Wiktor Poliszczuk, Dowody zbrodni OUN – UPA, Toronto 2000, s.444). Tymczasem samoobrona w Zasmykach liczyła w tym czasie mniej niż 100 ludzi, w dodatku słabo wyszkolonych i źle uzbrojonych. OUN – UPA przygotowując się do likwidacji Zasmyk nie zrezygnowała z nadarzającej się okazji, by zrobić to rękami Niemców , a następnie wyrznąć Polaków również pozostałych jeszcze w okolicznych wsiach. W tym celu sprowokowała żandarmów ostrzeliwując ich od strony Abramowca. OUN nie pierwszy i nie ostatni raz posłużyła się prowokacją, by nastawić okupantów przeciwko ludności polskiej. Wielokrotnie domagała się nawet od Niemców, by po likwidacji Żydów ten sam los spotkał Polaków zamieszkałych na terenach, które uważała za etnicznie ukraińskie. Wróćmy jednak do Abramowca. Późnym popołudniem gdy odjechali Niemcy, pozostali przy życiu mieszkańcy wracali do swoich dymiących jeszcze zagród, znajdując zabitych i rannych czy zwęglone zwłoki swoich bliskich i sąsiadów. Wszystkie zabudowania spłonęły, z wyjątkiem zagrody Siedleckich, z których tez nikt nie zginął. Większość ofiar została pochowana na parafialnym cmentarzu w Zasmykach. Tylko A. Dulkowska, która była Czeszką – na czeskim cmentarzu w Kupiczowie. Abramowiec zniknął z powierzchni ziemi, podobnie jak tysiące polskich miejscowości, spopielonych przez OUN – UPA na Wołyniu, południowym Polesiu, w Małopolsce Wschodniej i terenach południowo-wschodnich Polski w obecnych granicach, od Bieszczad do Podlasia".
Post Agnieszka Marciniuk.
#ToMyjesteśmyPamięcią #PlomienBraterstwa #ПолумяБратерства
#NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
#PolishHolokaust