17 listopada 1948 r. zdradzony przez Józefa Surowiaka, byłego podkomendnego, został aresztowany dow. 3 Wil. Bryg. NZW kpt. Romuald Rajs ps. "BURY".
"Będą tropić nas wilki skundlone
I za naszych podawać się braci
Lecz kto wybrał obrożę ten żyć z nami nie może
Bo za wolność krwią trzeba zapłacić
I nie zasną spokojnie myśliwi
W budach będą drżeć dusze sobacze
Gdy zmierzwionej cień sierści dech zatrzyma im w piersi
Gdy usłyszą nasz skowyt nad lasem" A. Kołakowski
Po latach walki, po niezliczonych dniach konspiracji, w październiku 1946 roku kapitan Romuald Rajs "Bury" udał się na urlop. Po miesiącach rozłąki rodzina mogła być razem. Mąż znowu mógł ucałować swą żonę, a tata utulić dawno niewidzianego synka. Po wielu perturbacjach rodzina Rajsów zamieszkała w Karpaczu. Tam małżonkowie wydzierżawili pralnię, którą nazwali "Wilnianka". Żyli skromie, gdyż pralnia dużych dochodów nie przynosiła, w miarę spokojnie, za to razem, smakując każdy wspólnie przeżyty dzień, ciesząc się sobą nawzajem i nadrabiając stracone chwile.
W czasie kiedy Romuald i Genowefa powoli zaczęli zapominać o minionych złych chwilach, w momencie gdy zmagali się z życiem codziennym, kiedy Romualda, mającego u boku ukochane osoby, opuszczały demony wojny, czerwoni łajdacy z UB, jak sfora żądnych krwi bestii, podążali jego śladem.
13 listopada 1948 roku tajnie został zdjęty Józef Surowiak ps."Bogdan". Dzień później, podczas przesłuchania, bez żadnych skrupułów, ten ulubieniec "Burego" zeznał gdzie przebywa jego dawny dowódca, podał wszystko co o nim wiedział, ze szczegółami... Pozbawiony resztek sumienia, wydał go bez mrugnięcia okiem, na pewną śmierć, zdradził przyjaciela, człowieka, który ocalił mu życie i który ufał mu bezgranicznie.
Po otrzymaniu takich dokładnych wiadomości dowódca akcji, mjr Jan Fotek, mając na celu ujęcie legendarnego kapitana przystąpił do jej realizacji.
15 listopada po przybyciu do Karpacza i po uzgodnieniu planu wszczęto długo zamierzany czyn...Aresztowanie "Burego".
Pierwsza próba zatrzymania kpt. Romualda Rajsa nie powiodła się. Mimo pościgu i ostrego ognia "Bury" zdołał ubowcom zbiec .
Zaczęło się polowanie jak na dzikiego, niebezpiecznego zwierza...
A domem "Burego" jak za czasów partyzanckich znów był las. Wiedział, że przyjazne knieje nie skalają się zdradą, drzewa użyczą schronienia, miękki mech stłumi odgłos i tak prawie już bezszelestnych kroków, a leśne poszycie, choć zimne o tej porze roku, chętnie ofiarowało miejsca, by mógł przysiąść, zaczerpnąć tchu i przez moment dać wytchnienie zmęczonemu pogonią ciału. Przyroda zdawała się pomagać ściganemu kapitanowi. Poranne mgły opływały "Burego"jak morze, zrudziały gąszcz liści był tak zbity, że przysłaniał światło słoneczne, droga tonęła w cienistym półmroku. Ufając wiernemu przewodnikowi, Księżycowi, co oświetlił leśne ścieżki i ukryte dukty, cicho i ostrożnie po nich stąpał, zmierzając w kierunku Jeleniej Góry.
16 listopada Romuald przybył do Jerzego Jurasowa, ojca Włodzimierza ps. "Wiarus", mieszkającego w Jeleniej Górze, z prośbą o pomoc. Zatrzymując się w jego domu na nocleg, ścigany przez czerwoną sforę, kapitan "Bury", udał się na spoczynek.
A pierścień zdrady, pierścień obławy zacieśniał się wokół niego, otaczał jak opar zła. Jeszcze nie wiedział, że został zdradzony przez swojego dawnego podkomendnego, przez tego, z którym przeżył niejedno, przebył kilometry na partyzanckich drogach niejednokrotnie stając w szranki ze śmiercią. Nie wiedział... Lecz gdyby wiedział czy uwierzyłby w tak haniebny czyn kogoś, kogo uważał za przyjaciela? Czy dałby wiarę w zdradę z zimną krwią?
Około godziny 3.00 nad ranem do mieszkania, gdzie spał Romuald wymęczony pościgiem, wtargnęła grupa ubowców wywlekając "Burego z łóżka i skuwając jego ręce kajdankami...W końcu dopadli nieuchwytnego "Burego", niezłomnego i niepokornego, który nigdy nie schylił karku przed czerwoną zarazą...
Legendarny dowódca Narodowego Zjednoczenia Wojskowego i Szef Pogotowia Akcji Specjalnej, postrach Niemców, Sowietów, zaprzysięgły wróg czerwonych zdrajców i kolaborantów, kpt. Romuald Rajs "Bury", został aresztowany w nocy z 16 na 17 listopada 1948 roku... To była już środa...
"Kto się boi śmierci, wystąp"... I nikt nie wystąpił.
Zdrada natomiast przybrała postać człowieka któremu kpt. "Bury" ufał, cenił i prawie powierzył własne życie. Zdrada czaiła się w mroku, by szybko unieść swą nikczemną głowę, wypływała z ust potokiem, wydawała w łapy komunistycznych oprawców Legendę oporu przeciwko dwóm okupantom, z zimną krwią, pozbawiona sumienia skazywała na pewną śmierć nieprzejednanego wroga zdrajców i czerwonych kolaborantów. Czy kpt. Romuald Rajs "Bury" wiedząc o zdradzie Surowiaka dałby temu wiarę? Czy uwierzyłby w tak haniebny czyn ze strony człowieka, którego miał za przyjaciela...? Jakby się zachował gdyby mógł spojrzeć w najgorszą z twarzy, twarz zdrady...?
Nic nie boli tak, jak perfidia doświadczona od kogoś bliskiego.
Post Kpt Romuald Rajs ps ,,BURY" i Wileńskie Brygady AK i NZW
⬇️
⬇️
⬇️
http://www.archiwum.uj.edu.pl/jozef-surowiak
#Polishholokaust #komunizm #KomunistyczneZbrodnie #NeverAgain #WeRememberTheFact #MBP #ŻydowskiAparatBezpieczeństwa #MorercyPolaków #PolskaNiePolin #Jewishmurdered #NewerForget #UB #SB #MO #Wyklęci #WyklętaPamięć #Niezłomni
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
#PolishHolokaust