20 lipca 1946r. w UB-ckiej katowni Więzienia we Wrocławiu przy ul. Kleczkowskiej, na mocy wyroku komunistycznego sądu, zamordowano czworo młodych żołnierzy, poakowskiego oddziału partyzanckiego Franciszka Olszówki "OTTA", w tym ciężarną (8-9 miesiąc) Helenę Motylkówna ps. "Dziunka" lat 22. Idziego Piszczałkę ps. "Pantera" lat 22, Edwarda Szemberskiego ps. "Śmigus" lat 25, Romana Roszkowskiego ps. "Wiarus" lat 26 . Po szybkim "procesie" i torturach zostali skazani na śmierć. W dniu ich mordowania, na dziedziniec więziennej katowni, wyszli pijani żołnierze plutonu egzekucyjnego...
Skazani odmówili zawiązania im oczu i odwrócenia się tyłem..Z trudem utrzymując się na nogach, na rozkaz dowódcy plutonu, pijani żołnierze KBW zaczęli strzelać, z trudem trafiając w czwórkę partyzantów skazanych na śmierć. Ciała podziurawionych partyzantów, wiły się w bolesnej agonii, dopiero po jękach ciężarnej "Dziuńki", dowódca plutonu egzekucyjnego, podobijał jeszcze żywych partyzantów, strzelając im w głowy. Oprawcy zakopali ich ciała, w nieznanym do dziś miejscu. Prawdopodobnie spoczywają w dołach śmierci, na wrocławskim Cmentarzu Osobowickim.
Helena w oddziale antykomunistycznego podziemia była zaledwie dwa tygodnie.
Wzięła udział w akcji na pociąg, w której zastrzelono 9 czerwonoarmistów i zginął jeden żołnierz polski.
Z uzasadnienia wyroku: „Przy wymiarze kary sąd wziął pod uwagę bierność, z jaką poddała się rozkazom dowódców bandy i solidaryzowanie się jej z działalnością bandy w ostatnim napadzie na pociąg oraz fakt, że podczas napadu dokonano mordu 10 żołnierzy armii sojuszniczej, przez co mogło nastąpić pogorszenie stosunków z zaprzyjaźnionym państwem ZSRR”."
Z relacji Księdza Jan Skiby który był w połowie lat 40. kapelanem więziennym przy Kleczkowskiej.
,, Któregoś dnia było ich pięcioro.
Wśród nich 18-letnia dziewczyna, która miała w kieszonce książeczkę do nabożeństwa, modliła się żarliwie. Zwykle rozstrzeliwano na dziedzińcu więziennym, wtedy jednak skierowali nas do jakiejś szopy. Ustawili ich przy filarach, opaska na oczy, ręce do tyłu. Prokurator odczytał akt oskarżenia i wyrok, a oni śpiewali "Pod Twoją obronę". Podałem krzyżyk do pocałowania, a oni jak na komendę krzyknęli "Jeszcze Polska nie zginęła". W tej samej chwili oficer dał komendę do strzału. A potem jeden jedyny okrzyk - mamo!!!. Ten okrzyk prześladował mnie po nocach. Modliłem się za nich, odprawiałem msze w ich intencji, cierpiałem z nimi".
Ksiądz Jan Skiba trochę się pomylił, Helenka miała 22 lata a nie 18.
⬇️
https://fakty.interia.pl/dolnoslaskie/news-mroczna-tajemnica-cmentarza,nId,1312782
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
#PolishHolokaust