22 sierpnia 1943 r. odezwały się kolejne demony II wojny światowej i ukraińskiego ludobójstwa.
❗W lesie Lityńskim, koło leśniczówki Gruszówka pow. Kowel ukraińscy zbrodniarze zamordowali 20 Polaków - 7 osób jadących furmanką z Radowicz (gm.Turzysk) do zasmyckiego kościoła: Adama Bartoszewskiego - lat 63, jego żonę Weronikę (Rozalię) - lat 55; Ludwikę Daszkiewicz - lat 59, oraz cztery osoby o nieustalonych nazwiskach. Zwłoki odnaleziono po 3 tygodniach od mordu.
W tym dniu po południu zamordowano następnych 13 mieszkańców Radowicz wracających z kościoła w Zasmykach, m.in.: Marię Kiełbasę z synem Marianem (Józefem); Rozalię Kułakowską - lat 49, Stanisława Malinowskiego - lat ok. 50 i jego żonę Anielę - lat ok. 45, Ewę Młynek - lat 13.
➖ 23 sierpnia w kolonii Piórkowicze, gdy kilka rodzin powróciło do swoich zagród po żywność, zostali zamordowani: Koperska - lat 35, żona Michała, Koperska, żona Karola - lat 40 i ich córka Maria - lat 10, Piotr Kursa - lat 58, Bronisława Szarwiło - lat 36, Matylda Szarwiło - lat 30.
Dowództwo bazy zasmyckiej, wstrząśnięte tymi zbrodniami wystosowało do Ukraińców pismo z ostrym protestem. W odpowiedzi na to 29 sierpnia 1943 r. Ukraińcy wysłali do Zasmyk pismo zawierające ultimatum do złożenia broni z terminem do południa 1 września 1943 r., grożąc w przeciwnym wypadku zniszczeniem całej wsi.
Drugi atak ukraiński miał nastąpić 1 września 1943 r...
-------------------------------
Aby wkupić się do ukraińskiej bandy trzeba było zabić Polaka lub polskie dziecko. Po pierwszym napadzie i zbiorowym mordowaniu, w Ukraińcach przełamywane były ostatnie moralne bariery. Byli to bardzo młodzi ludzie - wielu z nich dziś jeszcze żyje i wypina piersi po ordery za swoje krwawe dzieło.
✔️W 2013 r. pan Wacław Gąsiorowski wspominał:
"Do 1943 r. jakoś w Zasmykach dało się żyć. Owszem, trwała wojna, ale do naszej wsi związane z nią wydarzenia nie docierały bezpośrednio. Ja co prawda szybko dorastałem, ale dalej nie zdawałem sobie sprawy z tego, co nam grozi. Razem z braćmi pomagałem matce prowadzić gospodarstwo i jakoś się żyło. W 1943 r. jak zaczęły się rzezie Polaków, matka zachorowała. Pojechałem z nią do lekarza w Budkach Ossowskich, który ją leczył. Miejscowość ta była odległa od Zasmyk o jakieś 25 kilometrów. Przespaliśmy się u jakiegoś gospodarza, znajomego mamy. Nad ranem zostaliśmy obudzeni przez hałas na dworze. Okazało się, że Ukraińcy otoczyli wieś i zaczynają łapać i zbierać Polaków. Wyciągnęli nas na podwórko. Mamusia nie mogła uciekać. Postanowiłem z nią zostać. Jeden z Ukraińców trzymał mnie za rękę, a trzech położyło matkę na ziemi i zaczęło ją przerzynać! Jak bluznęła krew, mama krzyknęła – Wacek uciekaj! – Wyrwałem się tym bandziorom i zacząłem uciekać. Strzelali za mną, ale nie trafili. Twarze ukraińskich morderców, którzy przerzynali mamę piłą, zapamiętałem na całe życie! Wciąż w moich uszach rozbrzmiewa krzyk mordowanej matki.
Niektórych ze zbirów zadających jej śmierć w męczarniach rozpoznałem. Jeden z nich Iwan Rybczuk żyje jeszcze i mieszka w Gruszówce. To on przerzynał matkę piłą. Po wojnie wpadł w łapy NKWD i odsiedział w łagrze 15 lat. Teraz jest kombatantem i chodzi w aurze bohatera walczącego o wolność Ukrainy. Ma pewnie wiele odznaczeń i dodatek kombatancki. Ja wtedy przez las uciekłem do Zasmyk. Po jakimś czasie wstąpiłem do oddziału samoobrony. By do niego się dostać, musiałem oszukać „Jastrzębia” i powiedzieć, że jestem starszy. Dzieci bowiem do partyzantki nie przyjmowano. Trafiłem do plutonu, którym dowodził ppor. „Nagiel” czyli Jan Witwicki"."
Post Agnieszka Marciniuk
#ToMyjesteśmyPamięcią #PlomienBraterstwa #ПолумяБратерства
#NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
#PolishHolokaust