❗️16 maja 1943 r. w kolonii Aleksandrówka pow. Łuck Ukraińcy zamordowali 4-osobową polską rodzinę kowala. Ciała spalili wraz z domem.
W maju 1943 r. z Ławry Poczajowskiej posłano na Wołyń tzw. wici chlebowe (chleb z wieńcami i świeczkami oraz pismem), w których wzywano do oczyszczenia Ukrainy z Lachów. Wici przekazywano z cerkwi do cerkwi. Pismo odczytywane było podczas każdych nabożeństw. Oprócz tego odbywały się ceremonie święcenia przez duchownych greckokatolickich noży, siekier i innych narzędzi mających służyć do mordowania Polaków, okraszane biblijnymi przypowieściami o konieczności oczyszczenia pszenicy z chwastów.
✔️Świadkiem antypolskiej agitacji przez duchownego był Konstanty Jeżyński, były mieszkaniec kolonii Aleksandrówka. Jego relacja znajduje się w Archiwum Glównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu-Instytutu Pamięci Narodowej: nr 638 księgi nabytków, sygn. AGK27WDAK, Vl53:
"Ja Jeżyński Konstanty, syn Józefa i Agaty z domu Urbaniak, partyzant 27 Wołyńskiej Dywizji AK, ps. Grom, [jestem] urodzony dnia 10 grudnia 1922 r. we wsi Marjanówka koło Zdołbunowa [gm. Zdołbica, pow. Zdołbunów], województwo łuckie na Wołyniu. Następnie rodzice przenieśli się w 1928 r. do miejscowości Aleksandrówka, gmina Kniahininek, powiat i województwo łuckie na Wołyniu. (…) Ja, jako [że] od dzieciństwa rosłem i bawiłem się z rówieśnikami Ukraińcami, świetnie rozmawiałem po ukraińsku, nie dowierzając co mówią sąsiedzi, poszedłem na nabożeństwo do cerkwi, których na Wołyniu było bardzo gęsto. Stoję wśród tłumu w cerkwi i słucham przemowy popa do wiernych i to w ten sposób: "Bracia chrystajany Ukraińcy, waszym obowiązkiem jest rżnąć Polaków, a będzie niepodległa Ukraina. I na tę rzeź was błogosławię". Szybko przybiegłem do domu, opowiedziałem to Mamie i rodzeństwu, następnie sąsiadom. Powstało wielkie napięcie i strach, bo do tej pory Niemcy organizowali łapanki i wywozili ludzi do Niemiec lub rozstrzeliwali na ulicy, ale przeważnie Polaków, bo nie miał kto się za nimi upomnąć.
/.../ Między moją wsią Aleksandrówka a Ludwiszynem pod lasem mieszkał Polak - Łobuczek Piotr wraz z żoną, matką i małym swoim synkiem. W wolnych chwilach od pracy w polu zajmował się wiejskim kowalstwem, naprawiając pługi, brony itp. Mama moja posyłała mnie do pana Łobuczka po naukę kowalstwa, ja osobiście polubiłem Piotrusia i jak tylko krowy zapędziłem do chlewa, to zaraz biegłem uczyć się kowalstwa. Dzień zgrozy w moim życiu to 16 maja 1943 r. [Tego dnia,] w niedzielę rano, siadłem na naszego konia z gospodarstwa i postanowiłem pojechać przez las, bo droga była o wiele krótsza do mego nauczyciela kowalstwa pana Łobuczka Piotra. Las, około 3 km przejechałem szczęśliwie, też myślałem - oby mnie banderowcy nie napadli. Gdy spojrzałem przed siebie, ze skraju lasu ujrzałem dymiące zgliszcza zabudowań Łobuczka. Opanował mnie nieograniczony strach, rozpacz, że stało się coś strasznego. Zawróciłem zaraz swoją klacz i popędziłem ją z całych sił, myśląc, że może być zasadzka na mnie. Jechałem sobie znanemi tylko dróżkami w lesie i jak się okazało, to mnie uratowało od niechybnej śmierci, bo na głównej drodze leśnej stali ryzuny, czekali na żywych Polaków. W moim domu opowiedziałem to, co zobaczyłem. Zaraz zebrała się cała wieś uzbrojonych w kosy, widły, łopaty. Dotarliśmy do zgliszcz zagrody Łobuczka, widziałem zwęglone ciała, 4 osoby, był to: Łobuczek, jego żona, matka i synek Piotruś. W tłumie przybyłych Polaków zapanował zrozpaczony bezradny gniew przeciwko bandom ukraińskim. Ale ludzie doszli do wniosku, że trzeba się szybko rozejść, ponieważ bandy ryzunów mogą otoczyć i wszystkich Polaków tu zebranych wyrżnąć".
Post Agnieszka Marciniuk
#ToMyjesteśmyPamięcią #PlomienBraterstwa #ПолумяБратерства #NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
#PolishHolokaust