środa, 20 lipca 2022

20 lipca 1946r. w mieszkaniu niedaleko gmachu Politechniki Gdańskiej została aresztowana Danuta Siedzikówna ,, Inka".Postanowienie o zastosowaniu środka zapobiegawczego, osadzenia w więzieniu karno-śledczym w Gdańsku Zalewskiej Iny.

 



20 lipca 1946 r. w mieszkaniu niedaleko gmachu Politechniki Gdańskiej została aresztowana Danuta Siedzikówna ,, Inka". Umieszczono ją w więzieniu gdańskim na ul. Kurkowej. Mimo ciężkiego śledztwa nie podała żadnych informacji na temat 5 Brygady AK. 31 lipca 1946 r. został sporządzony akt oskarżenia. Danuta Siedzikówna została oskarżona o przynależność do nielegalnej organizacji, udział w napadach na funkcjonariuszy MO i UB oraz podżeganie do ich zabójstwa. 3 sierpnia 1946 r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku wydał wyrok śmierci. Był on sprzeczny z obowiązującym prawem, gdyż „Inka” nie skończyła jeszcze 18 lat. Danuta Siedzikówna odmówiła napisania prośby o łaskę; zrobił to za nią jej adwokat. 19 sierpnia Bolesław Bierut odmówił zastosowania prawa łaski. 28 sierpnia 1946 r. wyrok został wykonany. Danuta Siedzikówna została rozstrzelana w gdańskim więzieniu przy ul. Kurkowej w obecności prokuratora wojskowego Wiktora Suchockiego i zastępcy naczelnika więzienia w Gdańsku Alojzego Nowickiego. Według relacji przymusowego świadka egzekucji, ks. Mariana Prusaka, ostatnimi słowami „Inki” było: Niech żyje Polska! Niech żyje „Łupaszko" !

Wykonanie wyroku nastąpiło razem z innym żołnierzem 5 Wileńskiej Brygady AK Feliksem Selmanowiczen pseudonim „Zagończyk”. Ich ciała pochowano w nieznanym przez wiele lat miejscu. Jej aresztowanie i śmierć Olgierd Christa „Leszek” przeżył głęboko i przeżywał to jeszcze po wielu latach. Gdy już można było, po roku 1990, wybudował na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku, z własnej emerytury, symboliczne groby „Inki” i „Zagończyka”. Nie miał pojęcia, gdzie bezpieka ich zakopała, ale intuicyjnie czuł, że to musiało być na cmentarzu, najbliżej więzienia, gdzieś pod płotem… Miał chyba szósty zmysł! Zespół prof. Krzysztofa Szwagrzyka odkopał doczesne szczątki „Inki” i „Zagończyka” pod płytami chodnika, 15 kroków od ich symbolicznych grobów!

Poniżej fragment protokołu konfrotacyjnego z przwsłuchania Danuty Siedzikówny " Inki". 

Zeznania dotyczą potyczki oddziału partyzanckiego Zdzisława Badochy "Żelaznego" z oddziałem milicji w 23 maja 1946 roku w okolicach Sulęczyna w województwie pomorskim.


"Czy znasz tę kobietę?

Ranny: Kobietę tę poznaję, gdyż była razem z bandą dn. 23 maja 1946 r. na drodze do Sulęczyna. W czasie potyczki postrzeliła mnie z pistoletu oraz zabrała mi pas.

"Inka": Tak, poznaję go. W czasie potyczki z milicją jednak do niego nie strzelałam ani pasa mu nie zabrałam. 

Czy widziałeś u kobiety pistolet? 

Ranny: Tak jest. Gdy po postrzeleniu konkretnie doszła do mnie, miała w ręku pistolet i groziła mi nim. Kazała podnieść ręce do góry. "Inka": Miałam pistolet, ale w kaburze i nie groziłam nikomu. 

Ranny:

Oskarżona zabrała mi pas i magazynek z nabojami. Widziałem również, gdy jeszcze siedziałem, że biegła w naszą stronę z pistoletem w ręku. W tym czasie padł strzał i zostałem raniony. Po wyjściu pocisku z rany, który w tej chwili sądowi przedkładam, wnioskuję , że oskarżona do mnie strzeliła. Wniosek ten opieram na obserwacji, iż tylko ona jedna miała broń" 



Zdjęcie Marek Odyn-Jankowski „Marek”, Danuta Siedzikówna „Inka”, Bogdan Obuchowski „Zbyszek”, Pomorze, wiosna 1946 roku.


                                        ⬇️

https://www.gazetaprawna.pl/artykuly/964964,historyk-ipn.html


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#PolishHolokaust