czwartek, 26 maja 2022

❗️27 maja 1943 r. we wsi Chwojanka pow. Kostopol Ukraińcy zamordowali ponad 20 Polaków, w tym matkę z 3 dzieci i ojca z 4 dzieci.

 

❗️27 maja 1943 r. we wsi Chwojanka pow. Kostopol Ukraińcy zamordowali ponad 20 Polaków, w tym matkę z 3 dzieci i ojca z 4 dzieci.


☑️Relacja świadka, spisana i opracowana przez Piotra Szelągowskiego:


"Ukrainiec, którego ojciec nazywał „Petryk”, mieszkający na Chutorze*, powiedział że nie ma co się martwić, gdyby było zagrożenie on przyjdzie i ostrzeże. Pewnej nocy właśnie tak się stało. Miałem 11 lat. W nocy o 4 godzinie pukanie do drzwi. My wszyscy na baczność, jak to „zając pod miedzą”… Ojciec przez drzwi pytał: Kto tam? – To ja, Petryk. Ojciec przygotował sobie siekierę do obrony w takiej sieni. Nie był pewien czy był sam. Ale otworzył. Był sam. Powiada: Dzisiaj w nocy była narada, na następną noc Chwojanka ma być wymordowana i spalona. Jutro musicie uciekać. Następnej nocy przyjdą.

Ojciec od razu do nas: Ty pójdziesz do jednego stryja, ty do drugiego i o 9 wyjeżdżamy. W ten sposób już w ciągu nocy ludzie zaczęli szykować się do ucieczki. […]


Pojechali ojciec i jeszcze jeden szwagier do Kostopola sprawdzić czy jest gdzie tam zamieszkać. Drogą przez takie „Małe Siedliszcze” – tam był młyn. Jeździliśmy tam mąkę mielić. Młynarz znał ojca. I wyszedł na drogę z pytaniem: Gdzie wy jedziecie? -Do Kostopola.

-Nie jedźcie, godzinę temu na drodze 4 polskie rodziny wymordowano!

No ojciec pojechał sprawdzili, było miejsce wrócili do nas. Postanowiliśmy jechać.

Dwie rodziny postanowiły pojechać skrótem przez las do najbliższego miasta Kostopola (miast banderowcy nie atakowali, bali się garnizonów niemieckich), ponieważ z różnych powodów opóźniał się ich wyjazd. Bagiński robił buty dla swojego syna i chciał je skończyć. Druga rodzina zwlekała z pakowaniem…nie mogli znaleźć koła…To Pilczarscy byli mieszkali obok mojego stryja Jana, a jego żona była moją chrzestną. Mieli 5-6 dzieci.

My ruszyliśmy tą drogą okrężną oni chcieli jechać krótszą przez las, zwany: „Postomicki Las”. Ale tam stacjonowali Ukraińcy, coś około trzy tysiące…

Przejeżdżaliśmy przez Anowal to nasza parafia była… Dostaliśmy błogosławieństwo od księdza proboszcza na drogę…(wzruszenie mówiącego)…

Tak około 5km od Kostopola jak byliśmy usłyszeliśmy strzały z tego kierunku drogi przez las….

I jakoś tak dość szybko podjeżdża samochód z Niemcami i jakiś cywil.

Pytanie: -„Wo ist Banditen?” ten cywil to tłumacz był, przetłumaczył nam o co chodzi. No my nie wiedzieliśmy nikogo. Pojechali dalej.

My dojechaliśmy do Kostopola, zajęliśmy taką chałupkę rozłożyliśmy to co mieliśmy, co na wóz wzięliśmy, dużo zostało w domu. Przecież wzięliśmy tylko tyle co kto uniósł. Dzieci była szóstka, ja najstarszy i rodzice.

Nasz dom podobno rozebrali i przenieśli do Ludwipola. On jako jedyny poza domem Bagińskich był pokryty blachą. Przed wojną. Bo tak strzechy były. Wioski nie ma.

Rozlokowaliśmy się. Ojciec wyszedł na drogę. Ja za nim. Idziemy do tej drogi, co przyjechaliśmy, a tam idzie Bagiński.

Ojciec pyta się: – I gdzie się ulokowaliście?

Bagiński odpowiada:

„Ja jestem już wam nie towarzysz…”

I dopiero opowiedział… Wjechali w las. Tam wyszło dwóch Ukraińców. Jego żona chwyciła z płaczem za karabin jednego i nie chciała puścić. Dopiero drugi musiał ją zastrzelić.

Bagiński rzucił się do ucieczki, Pilczarski tak samo. Jego syn też. I ich dwóch uciekło. Syn Bagińskiego w tych nowych butach co mu je ojciec robił wolniej uciekał. To i go zastrzelili Ukraińcy.

Uciekli tylko ci trzej. W każdej rodzinie było po 5-cioro, 6-cioro dzieci. Ci zostali tam na wozach. Ich wszystkich Ukraińcy zamordowali….


Dzieci jak w lesie się znajdowali jak dziecko płakało to kiedy matka powiedziała cicho: dziecko natychmiast przestawało. Taki był strach… To jest nie do pomyślenia, nie do powiedzenia…

Jeszcze chwilę postaliśmy na drodze, wieźli na wozie trupa, Polaka zamordowanego. Widok straszny, połamane palce, nie zapomnę tego…

Tydzień czasu byliśmy w Kostopolu. Niemcy zrobili łapankę. Ojciec wpadł. Miał do wyboru: „No i co jedziesz na roboty, albo sam albo z rodziną”. No to pojechaliśmy. Przez Lublin, tam łaźnia – do naga, dezynsekcja, ubrania zabrali i spalili, dali inne. Potem pod Wrocławiem na takiej dużej stacji przeładunek i do Delitz. Na robotach doczekaliśmy końca wojny…".

Post Agnieszka Marciniuk 

#ToMyjesteśmyPamięcią #PlomienBraterstwa #ПолумяБратерства

#NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#PolishHolokaust