27 stycznia 1946 roku nastąpiła najtragiczniejsza faza sowieckich mordów na ludności cywilnej górnośląskich Miechowic oraz jednodniowa rzeź mieszkańców nieodległych Przyszowic.
Od rana 25 stycznia 1945 roku w okolicy Miechowic toczyły się słabe walki pomiędzy rozproszonymi oddziałami miejscowego Volkssturmu, a zwartymi jednostkami Armii Czerwonej. W ciągu dnia miejscowość, nie stawiająca oporu, została zajęta przez "rosyjskich żołnierzy w zielonych mundurach o twarzach o azjatyckim wyglądzie" (cytat z zeznań złożonych w śledztwie).
Żołnierze wchodzili do piwnic i mieszkań w poszukiwaniu mężczyzn, których zabijano na miejscu. Poszukiwano osób młodych lub kalek, domniemywając, iż mogą to być żołnierze. W ten sposób zginął młody człowiek, kaleka po przebytej chorobie Heinego-Medina. Jedną z pierwszych ofiar był ksiądz wikary Jan Frencel (Johannes Frenzel), który został wezwany do jednej z ofiar.
Został zatrzymany przez żołnierzy Armii Czerwonej. Jego zwłoki, ze śladami tortur, rozpoznano po koloratce podczas ekshumacji wspólnej mogiły.
Największe nasilenie mordów miało miejsce 27 stycznia. Bezpośrednim powodem była pogłoska o zabiciu majora Armii Czerwonej (inni świadkowie mówią o lejtnancie). Rozkaz do mordów miał wydać nieustalony wyższy oficer Armii Czerwonej. Fakt ten nie został potwierdzony przez żadnego bezpośredniego świadka, wszystkie świadectwa pochodzą od osób, które jedynie o tym słyszały. Żołnierze wpadali do mieszkań, głównie przy ulicy Stolarzowickiej. Ofiary zabijali na miejscu lub też odprowadzali na miejsce zbiorowych egzekucji, gdzie zabijano je strzałami z broni maszynowej i dobijano strzałami z pistoletów...
W księgach parafialnych zachowały się następujące określenia miejsca mordu poszczególnych ofiar (pisownia oryginalna, cytuje się niektóre): "koło waniel cmętarza, w domie Bonka, w domu przy ul Kościelnej, w mieszkaniu własnym, pod lasem, w podworcu, w piwnicy, w chronię"...
Świadkowie zeznali, że dokonywano gwałtów na wszystkich napotkanych kobietach. Jeden ze świadków zeznał, że mąż jednej ze zgwałconych, nie mogąc znieść hańby, jaką było zgwałcenie żony, zabił ją, a następnie sam popełnił samobójstwo.
Poza mieszkańcami Miechowic wymordowano też niektórych z przebywających w Miechowicach Polaków, robotników przymusowych, zakwaterowanych u rodzin śląskich.
Dla potrzeb śledztwa przyjęto liczbę 880 ofiar. W toku śledztwa potwierdzono zamordowanie 380 osób, a zidentyfikowano 230 (213 na podstawie wpisów do ksiąg Urzędu Stanu Cywilnego w Bytomiu, 113 – mogiła zbiorowa, zapis w księgach parafialnych parafii pod wezwaniem Bożego Ciała w Miechowicach, 85 – groby pojedyncze, zapis w księgach parafialnych parafii pod wezwaniem Świętego Krzyża w Miechowicach oraz 97 w mogile zbiorowej w tejże samej parafii, niektóre nazwiska ujęte w spisie USC oraz w księgach parafialnych powtarzają się).
Ile takich zbrodni popełnili sowieccy "wyzwoliciele" nie tylko na Niemcach ale Polakach, Narodach Bałtyckich?
Post Historia Wczoraj i dziś.
Na fot.: Jeden z zamordowanych ks. Jan Frenzel.
#Polishholokaust #sowieckieZbrodnie #NKWD #SovietInvasion #ArmiaCzerwona #komunizm #NewerForget #RedArmy #JewishNKWD #Stalin #17września1939 #1września1939 #RibbentropMołotow #swołocz #ПамятаємоПравду #Нацисты #Россия #краснаяармия #Нквд #светскиесволочи #WW2 #WorldWarTwo #Rosja #ToMyjesteśmyPamięcią
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
#PolishHolokaust