❗13 stycznia 1944 r. - odsiecz miasteczka Ołyka, pow. Łuck na Wołyniu. Polacy bronili się kilkanaście dni w zamku Radziwiłłów przed atakami ukraińskich bojówek.
Niemcy na wieść o zbliżających się wojskach sowieckich wycofali się z miasta. W otoczonej przez ukraińskie bandy UPA - Ołyce - pozostali Polacy mający do dyspozycji jedynie kilkanaście karabinów. Ukraińscy zwyrodnialcy zamordowali tu 87 osób. Zdesperowani obrońcy postanowili wysłać posłańców, którym udało się przedostać do Przebraża - oddalonej o 30 km od Ołyki ufortyfikowanej wsi, stanowiącej jeden z najważniejszych ośrodków polskiej samoobrony na Wołyniu.
✔️Legendarny dowódca samoobrony Henryk Cybulski w książce "Czerwone noce", tak wspominał spotkanie z posłańcami z Ołyki:
"Przybyliśmy tu – oświadczył jeden z nich – w imieniu tysiąca pięciuset ludzi, aby prosić dowództwo Przebraża o pomoc.. (...) Bandy UPA przystąpiły do systematycznego oblężenia. Grube mury i stare wały obronne okazały się dla nich nie do zdobycia, toteż zastosowali taktykę wyczekiwania i nękania nas z broni maszynowej. (...) Jeżeli oblężenie potrwa dłużej, bandy zdobędą nas głodem".
......................
✔️Adam Kownacki "Mały", należący do odcinka obrony 2 kompanii relacjonował:
"Front przybliżał się coraz bardziej i od Wschodu słychać było jego pomruki, zachodziła jednak obawa, że UPA wykorzystując wycofanie się Niemców może spróbować jeszcze raz nas zaatakować. Mimo zbliżania się Sowietów nie zrezygnowali oni z rozprawy z Polakami i usiłowali likwidować ich skupiska. Jak na początku stycznia Niemcy wycofali się z Ołyki, UPA natychmiast przystąpiła do mordowania Polaków. Musieliśmy pośpieszyć im z odsieczą. Do Ołyki udał się konwój złożony z 250 furmanek, mających zabrać tamtejszych Polaków eskortowanych przez 300 ludzi. Zdążyliśmy na szczęście na czas. Tamtejszej nielicznej samoobronie udało się odeprzeć pierwszy atak Ukraińców na zamek Radziwiłłów, w którym schroniła się ludność miasteczka, a następnego dnia przyjechaliśmy i przeprowadziliśmy ich ewakuację. Odbywała się na mrozie dochodzącym do minus 20 stopni Celsjusza. Kolumna rozciągała się na przestrzeni kilku kilometrów i bardzo łatwo było ją zaatakować, a bardzo trudno bronić. Musieliśmy nocować w Armatyniowie, ukraińskiej wsi, będącej twierdzą UPA. Wszyscy ewakuowani poszli spać na kwaterach, a wszyscy żołnierze z eskorty krążyli naokoło wsi pilnując, by nikt do wsi nie wszedł, ani z niej nie wyszedł. Ostrzegliśmy mieszkańców wioski, że jak któryś z nich będzie próbował oddalić się z niej zwłaszcza w stronę lasu, zostanie zlikwidowany. Rano wyruszyliśmy w kierunku Przebraża, do którego szczęśliwie udało się nam dotrzeć. Półtora tysiąca mieszkańców Ołyki zostało uratowanych".
Post Agnieszka Marciniuk
#UkraińskieLudobójstwo #Barbarian #UkrainianBarbarian #ToMyjesteśmyPamięcią #PlomienBraterstwa #ПолумяБратерства
#NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
#PolishHolokaust