15 stycznia 1918 roku we Frysztacie na Zaolziu urodził się legendarny dowódca wojskowy, kapral pilot Wojska Polskiego, kapitan Narodowych Sił Zbrojnych, dowódca grup leśnych VII (Śląskiego) Okręgu NSZ - Henryk Flame.
Po zdradzieckim zajęciu tzw. Zaolazia w 1919 r. (zachodnie powiaty polskiego Śląska Cieszyńskiego) rodzina Flame została wysiedlona przez Czechów i przeniosła się do Czechowic (obecnie Czechowice-Dziedzice). Wykształcenie zdobył w miejscowym gimnazjum i w Szkole Przemysłowej w Bielsku uzyskując zawód ślusarza mechanika samolotów.
W 1936 roku wstąpił na ochotnika do wojska, rozpoczynając naukę w Szkole Podoficerów Lotnictwa dla Małoletnich w Bydgoszczy, którą ukończył w 1939, w stopniu kaprala pilota, dostając przydział do 123 eskadry myśliwskiej 2. Pułku Lotniczego stacjonującego na lotnisku rakowickim w Krakowie.
W wojnie obronnej Polski w 1939 r., jako pilot 123. Eskadry Myśliwskiej przydzielonej do Brygady Pościgowej, bronił nieba nad Warszawą przed samolotami wroga.
1 września w okolicach Zakroczymia doszło do pierwszej bitwy powietrznej II wojny światowej, w wyniku której maszyna kpr. Flame została ostrzelana i zmuszona do lądowania gdy ten próbował osłonić swego dowódcę. Od tej pory Flame, z braku sprzętu latającego, znajdował się w dyspozycji dowództwa obrony Warszawy.
Z 6 na 7 września 123. Eskadra została wycofana z Warszawy na podlubelskie lotniska, a następnie jej żołnierze ewakuowali się w stronę Rumunii.
16 września Henryk Flame dostał przydział do nowo sformowanej eskadry rozpoznawczej (z resztek Brygady Pościgowej) operującej na linii Lwów – Zaleszczyki.
Po 17 września został zestrzelony kolejny raz, tym razem przez Sowietów w okolicach Stanisławowa, po czym zorganizował z luźnych grup żołnierzy z rozbitych jednostek konwój z paliwem lotniczym, który pod koniec września przekroczył granicę z Węgrami.
Na Węgrzech Flame wraz z innymi żołnierzami został internowany i osadzony w tymczasowym obozie, początkowo w Budapeszcie a potem w jednym z prowincjonalnych obozów, z którego jednak szybko uciekł. Ukrywając się u węgierskiego gospodarza, został zadenuncjowany i przekazany władzom niemieckim, które umieściły zbiega w obozie jenieckim zlokalizowanym na ziemiach austriackich wcielonych do III Rzeszy.
W drugiej połowie 1940, dzięki interwencji rodziny jako osoba pochodząca z Zaolzia o niemiecko brzmiącym nazwisku (w dokumentach z tamtego okresu występuje pisownia Flamme) został zaliczony do III grupy narodowościowej i uznany za Niemca, co przyczyniło się do zwolnienia go z obozu i powrotu do domu rodzinnego w Czechowicach.
Po powrocie do Czechowic Henryk Flame podjął pracę jako maszynista na miejscowej kolei, licząc że w ten sposób uniknie powołania do armii niemieckiej jak również związał się z konspiracją niepodległościową. Już wówczas nawiązał kontakty z konspiracją ZWZ-AK. Założył organizację HAK (Harcerska Armia Krajowa) podległą AK, która zajmowała się wywiadem i sabotażem (m.in. wykoleił pociąg niemiecki).
Nie uniknął powołania do Wermachtu, jesienią 1943 roku dostał powołanie. Zagrożony dekonspiracją i aresztowaniem, Flame wraz z podkomendnymi uciekł do lasu, gdzie zorganizował samodzielny oddział partyzancki operujący w podbeskidzkich lasach.
Zauważony przez dowództwo NSZ otrzymał propozycję wejścia wraz z oddziałem w szeregi tej organizacji, z której to propozycji skorzystał i w październiku 1944 roku został zaprzysiężony na żołnierza NSZ.
12 lutego 1945 roku do Czechowic wkroczyła Armia Czerwona, a Flame, realizując zalecenia dowództwa NSZ, ujawnił się, i wraz z oddziałem, zachowując struktury konspiracyjne, oddał się do dyspozycji „władzy ludowej” i wbrew protestom miejscowych komunistów, objął stanowisko komendanta miejscowego komisariatu MO.
W dalszym ciągu realizując wytyczne dowództwa NSZ, Flame obsadził swoimi ludźmi komisariat i podległe mu jednostki, a także gromadził wokół siebie ludzi opozycyjnie nastawionych do komunistów, gromadząc jednocześnie broń przygotowując się do nieuchronnej konfrontacji z komunistami.
W kwietniu 1945 r., kolejny raz, jak za okupacji niemieckiej, zagrożony dekonspiracją i aresztowaniem, Flame uciekł ze swoimi ludźmi w pobliskie lasy.
Od tej pory zaczął występować jako „Bartek”, odtwarzając oddziały partyzanckie VII Okręgu Śląsko-Cieszyńskiego NSZ rozpoczynając tym samym „drugą konspirację”.
Od maja 1945 do lutego 1947 r. stał na czele największego zgrupowania niepodległościowego na Śląsku Cieszyńskim, którego liczebność, w szczytowym okresie, wynosiła ponad 300 dobrze uzbrojonych i umundurowanych żołnierzy. Składające się z kilku oddziałów zgrupowanie przeprowadziło łącznie ok. 340 akcji zbrojnych!
Do największego wystąpienia zgrupowania pod dowództwem Flamego należało zajęcie 3 maja 1946 roku uzdrowiskowej miejscowości Wisła, w której przeprowadził, na oczach sterroryzowanych komunistów, dwugodzinną defiladę w pełni umundurowanych i uzbrojonych żołnierzy NSZ, co było ewenementem w państwach „władzy ludowej”.
We wrześniu 1946 r., w wyniku ubeckiej prowokacji, co najmniej 167 żołnierzy zgrupowania „Bartka” zostało wywiezionych na teren dzisiejszego województwa opolskiego i zamordowanych (masowe mordy miały miejsce w lasach w okolicach wsi Barut oraz okolicach lotniska w Starym Grodkowie - aktualnie trwają poszukiwania miejsc ich pochówku).
Od tego czasu zgrupowanie pod dowództwem Flamego zaczęło tracić inicjatywę na rzecz komunistów, którzy w licznych obławach dziesiątkowali podległe „Bartkowi” oddziały...
W obliczu beznadziejnej sytuacji, nie chcąc narażać dłużej swych ludzi "Bartek" podjął decyzję o ujawnieniu się przy najbliższej okazji, którą stała się uchwalona przez sejm na dzień 22 lutego 1947 "amnestia". Sam „Bartek” z najbliższym otoczeniem ujawnił się dopiero 11 marca 1947 roku w Cieszynie. Był to dla komunistów ogromny sukces, który jednak przyćmiewał fakt, że Flame, ujawniając się na mocy amnestii, był bezkarny, a według nich musiał ponieść karę!
Komuniści rozpoczęli więc kolejną prowokację, mającą na celu „ukaranie” Flamego.
Do skrytobójczego zamachu na Flamego doszło 1 grudnia 1947 w Zabrzegu pod Czechowicami...
Zamachowcem był miejscowy milicjant Rudolf Dadak, który nigdy nie został osądzony za swoją zbrodnię, tak samo jak inspiratorzy zamachu (m.in. Henryk Wendrowski - ten były żołnierz AK żył do 19 marca 1997, w PRL awansował na pułkownika LWP, był funkcjonariuszem organów bezpieczeństwa i wywiadu PRL (MBP, KdsBP, MSW), ambasadorem PRL w Kopenhadze w latach 1968–1973, pochowany z honorami na warszawskich Powązkach...). Pomimo prowadzonego śledztwa, nie zostali oni ujawnieni ani postawieni przed sądem.
Dnia 1 marca 2017 z okazji Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” prezydent Polski Andrzej Duda nadał pośmiertnie Henrykowi Flamemu Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej.
Post Historia Wczoraj i dziś.
Wieczna Chwała Polskiemu Bohaterowi!
#Polishholokaust #komunizm #KomunistyczneZbrodnie #NeverAgain #WeRememberTheFact #MBP #ŻydowskiAparatBezpieczeństwa #MorercyPolaków #PolskaNiePolin #Jewishmurdered #NewerForget #UB #SB #MO #Wyklęci #WyklętaPamięć #Niezłomni
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
#PolishHolokaust