❗14 lutego 1944 r. we wsi Świrz pow. Przemyślany, Ukraińcy przebrani w niemieckie mundury zatrzymali ks. proboszcza Stanisława Kwiatkowskiego, który wracał z pogrzebu zamordowanego 11 lutego w Wołkowie ks. Kaczorowskiego.
Oprawcy rozebrali go do bielizny i pędzili kilka kilometrów do wsi Ładańce, gdzie po torturach zamordowali go. Razem z księdzem zamordowali młodego partyzanta AK, który miał stanowić ochronę księdza; zamordowali także ukraińskiego woźnicę, który był świadkiem uprowadzenia.
✔Krzysztof Szymon Szymański w: Wołyń naszych przodków:
"Jest 9 luty 1944 roku - w miejscowości Wołków powiat Przemyślany (dawne województwo tarnopolskie II RP) ginie z rąk UPA ksiądz Józef Kaczorowski. Zostaje zamordowany w bestialski sposób pod figurką kościelną przez grupę 20 bojówkarzy nacjonalistów ukraińskich. Matka księdza zostaje postrzelona na strychu i umiera w szpitalu po długich męczarniach. W całym powiecie panuje wielkie poruszenie, wieści o zamordowaniu księdza bardzo szybko się rozchodzą. Część świadków zna nazwiska oprawców. Kilka dni później zostaje zorganizowany pogrzeb księdza, na który licznie przybywają mieszkańcy z różnych okolicznych miejscowości, w tym proboszcz parafii Świrz Stanisław Kwiatkowski.
Proboszcz Kwiatkowski jest zwolennikiem pozostania Polaków na swoich rodzimych ziemiach i nie pozwala dopuszczać parafianom myśli, że powinni opuścić swoje gospodarstwa. Głosi to na kazaniach i jest proboszczem z powołania, który nie boi się powiedzieć prawdy. Za co oczywiście jest znienawidzony przez Banderowców, podobnie jak ks. Kaczorowski. Oprócz tego ksiądz prowadzi aktywną politykę obronną mieszkańców, brat księdza jest emerytowanym Pułkownikiem Wojska Polskiego, ukrywającym się w Podzamczu. We wsi Chlebowice Świrskie (Parafia Świrż) działają w ukryciu AK-owcy, część z nich chroni księdza Kwiatkowskiego oraz okoliczną ludność. Część akcji jest sterowanych ze Lwowa przez przywódców AK. Wieś jest praktycznie terroryzowana przez bandy UPA, okrutne morderstwa, podpalenia gospodarstw są na porządku dziennym.
14 lutego 1944 roku trzy dni po zamordowaniu ks. Kaczorowskiego odbywa się jego pogrzeb. Proboszcz Kwiatkowski szuka woźnicy, który mógłby z nim pojechać na pogrzeb do sąsiedniej miejscowości. Część mieszkańców jest zastraszona i obawia się powtórnego ataku banderowców. Przed pogrzebem pojawiają się listowne pogróżki o tym, że UPA planuje atak na księży będących na pogrzebie. Proboszczowi nie odmówiono, znalazł woźnicę. Wraz z księdzem jedzie Paweł Komar (Ukrainiec, partyzant AK pseudonim "Anna"), który zabiera broń dla obrony współtowarzyszy, woźnica Kazimierz Lipski, kucharka Olga Czarnożyńska i młody Józef Lipski. Oprócz furmanki z księdzem jedzie jeszcze kilka innych w tym Michał Wyspiański (mój pradziadek). Wszyscy docierają na pogrzeb (jest to pora zimowa), więc około godziny 16 wszyscy zbierają się do powrotu. Kilka furmanek wyruszyło wcześniej, (w tym Michał Wyspiański). Furmanka z ks. Kwiatkowskim jedzie w kierunku Chlebowic Świrskich, w połowie drogi woźnica zauważa, że na drodze stoi kilka innych furmanek, nie zmienia trasy i dojeżdża do nich. Okazuje się, że furmanki zatrzymują Ukraińcy w niemieckich mundurach i jest to zasadzka. Paweł Komar chce sięgnąć po broń jednak ks. Kwiatkowski powstrzymuje go i dostosowuje się do komend banderowców. W tym samym czasie dojeżdża furmanka Ukraińca Kryla Kisiła, który rozpoznaje banderowców i staje w obronie księdza. Banderowcy jednak nie ustępują i zabierają księdza, Pawła Komara oraz Kiryla Kisiła do lasu. Reszcie każą odjechać. Michał Wyspiański również rozpoznaje banderowców, część z nich pochodzi z rodzinnych Chlebowic Świrskich. Sytuacja robi się bardzo napięta. Banderowcy wypuszczają część furmanek, a części udaje się uciec. Po chwili słychać strzały Paweł Komar i Kiryl Kisił zostają zastrzeleni, natomiast ks. Kwiatkowski zostaje porwany, a później torturowany.
Z relacji naocznych świadków wynika, że ks. Kwiatkowski bardzo długo był torturowany, bity do nieprzytomności (w szczególności stopy, które były zmiażdżone). Na plecach nożem banderowcy wycinają krzyż, posypują solą i na koniec obdzierają księdza ze skóry i przecinają piłą. Ksiądz kona w męczarniach.
Następnego dnia panuje wielkie poruszenie AK szuka zwłok po lesie i odnajduje je przywiązane do drzewa. Po tym zdarzeniu padł blady strach na miejscowość Chlebowice Świrskie - i o to Banderowcom chodziło. W tym samym dniu zginęło też paru innych księży. Niecały miesiąc później Banderowcy rozprawiają się również ze świadkami. Docierają do Michała Wyspiańskiego, wyprowadzają przed dom i obcinają głowę piłą ręczną. Wszystkiemu ma przyglądać się rodzina w tym córka Michała Wyspiańskiego, a dziś moja babcia.
Część z zamieszkałych Ukraińców jest zadowolona ze swoich poczynań i wyśmiewa Polaków mówiąc: "Ze wszystkimi Polakami tak będzie. Pokroją was wszystkich jak księdza. Wasz ksiądz był gruby, więc kroili mu pasy na plecach, przysypywali solą i na powrót przyklejali, żeby cierpiał". Cytat matki dwóch młodych banderowców po zabójstwie ks. Kwiatkowskiego.
Praktycznie w tym samym czasie ze Lwowa nadszedł zorganizowany odwet wojsk AK. 50-cio osobowa grupa AK przeprowadziła akcję odwetową na Banderowcach w miejscowości Chlebowice Świrskie, zginęło w niej ok. 130 osób w tym 6 Polaków (przez pomyłkę)".
Post Agnieszka Marciniuk
#ToMyjesteśmyPamięcią #PlomienBraterstwa #ПолумяБратерства
#NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
#PolishHolokaust