Wielka ucieczka żołnierzy AK z obozu NKWD
27 marca 1945 roku z obozu w Skrobowie udało się uciec 48 więźniom, żołnierzom AK. Większość z nich dotarła do oddziału „Orlika” i walczyła w jego szeregach z komunistami.
W czasach PRL, co zrozumiałe, o uciekinierach ze Skrobowa nie mówiło się i nie pisało. Skrobowiacy kultywowali pamięć o swoich przeżyciach we własnym gronie. Dla ich pamięci sporo zrobił znany dziennikarz i publicysta Jerzy Ślaski – jeden z tych, którym udało się uciec ze Skrobowa. To dzięki jego staraniom na początku lat 90. temat obozu w Skrobowie i ucieczki z niego 48 żołnierzy AK zaczął wracać do polskiej historii. W 1990 r. wydał niewielką książeczkę „Skrobów. Dzieje obozu NKWD dla żołnierzy AK 1944–1945", jak do tej pory jedyną publikację na ten temat. Potem jeszcze raz wrócił do tematu w swoim sztandarowym dziele „Żołnierze Wyklęci" – wydanym w 1996 r. przez oficynę Rytm.
W latach 90. pojawiały się kolejne inicjatywy, aby upamiętnić historię ucieczki więźniów ze Skrobowa. Lokalne władze ufundowały m.in. tablicę w Skrobowie przypominającą historię obozu, pod którą co roku 27 marca odbywają się rocznicowe uroczystości. W 2005 r., gdy w Skrobowie obchodzono 60. rocznicę tamtej ucieczki, na uroczystości przybyło jeszcze sześciu żyjących skrobowiaków. Ale zabrakło przedstawicieli najwyższych władz, a nawet delegata Urzędu ds. Kombatantów. Tylko dzieci i młodzież słuchały z uwagą wspomnień ostatnich żyjących bohaterów skrobowiaków. W przeciwieństwie do alianckich lotników, nie doczekali się oni do tej pory uwiecznienia swojego bohaterskiego wyczynu w formie filmowej historii, która mogłaby się stać prawdziwym hitem polskiego kina. Może najwyższy czas o tym pomyśleć. W końcu ucieczka więźniów z obozu NKWD w Skrobowie była naprawdę „Wielką ucieczką".
Obozy dla żołnierzy AK
W 1944 r.Michał Rola-Żymierski z Ludowego Wojska Polskiego wyszedł z inicjatywą założenia kilkudziesięciu obozów NKWD dla byłych żołnierzy AK. I tak w Skrobowie powstał I Oficerski Obóz Internowanych Głównego Zarządu Informacji Wojska Polskiego. Najpierw zostali w nim zamknięci żołnierze 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK, którzy wcześniej po ciężkich walkach z Niemcami wyzwolili okolice Lubartowa. Znaleźli się tam również oficerowie AK z Lubelszczyzny, Wileńszczyzny, Nowogródczyzny, Lwowa i Polesia, ale też i powstańcy warszawscy oraz członkowie Batalionów Chłopskich m.in. oddział partyzancki Roberta Satanowskiego „Jeszcze Polska nie zginęła”.
Komendantem obozu był major NKWD w mundurze Wojska Polskiego – Aleksander Kałasznikow. Wcześniej zyskał ponurą sławę jako komendant obozu w Workucie, zwany był „krwawym Aloszą”.
Obóz położony był 5 km od Lubartowa, miał 6 ha powierzchni, ogrodzenie z drutu kolczastego i cztery wieżyczki strażnicze. Wewnątrz znajdowało się kilka murowanych budynków, w których przebywali internowani, pilnowani przez ponad 1100 żołnierzy sowieckich.
Ucieczka z obozu NKWD.
Warunki panujące w obozie były straszne, a w dodatku zaczęła szerzyć się plotka, że wkrótce wszystkich wywiozą w głąb Rosji. Grupa więźniów zaczęła więc planować ucieczkę. Pierwsza miała miejsce już 4 grudnia 1944 r., kiedy uciekło 8 żołnierzy, jednak pięciu z nich złapano. W następnym roku w niedzielę palmową 25 marca grupa podchorążych na czele z ppor. Piotrem Mierzwińskim zgłosiła starszemu obozu – ppłk. Edwardowi Pisuli „Tamie" (podczas wojny był szefem Kedywu Tarnopolskiego Okręgu AK) - zamiar przeprowadzenia za dwa dni kolejnej ucieczki.
27 marca po godz.11 Zdzisław Jarosz „Czarny” zaatakował żołnierza sowieckiego w kartoflarni. Rozpoczęła się szamotanina. Tymczasem na dziedziniec wybiegł kpr. pchor. Jerzy Michalak „Świda”, dając znak do ataku pozostałym więźniom. Spiskowcy opanowali koszary i zdobyli broń. Następnie sforsowali bramę główną i pobiegli przez pole w kierunku nieodległego lasu. Cała akcja trwała nie więcej niż pół godziny.
Żołnierze ruszyli w stronę rejonu działania oddziału AK majora Mariana Bernaciaka „Orlika”. Za nimi podążała obława Armii Czerwonej i NKWD oraz funkcjonariusze lubartowskiego UB i milicji. Po dwóch dniach sześciu uciekinierów zostało ujętych i zamordowanych.
Reszta dotarła do „Orlika” i stała się I Plutonem Zgrupowania. Uczestniczyli m.in. w brawurowej akcji rozbicia Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Puławach, 20 kwietnia 1945 r., w trakcie której uwolniono 107 więźniów. W maju wzięli udział w bitwie w Lesie Stockim – największej potyczce, jaką po wojnie stoczyły oddziały polskiego antykomunistycznego podziemia.
Żołnierzy, którzy pozostali w obozie, wywieziono do łagrów w ZSRR, m.in. do Stalinogorska, Diagilewa, Dubowki.
_________________
Post Paczka Dla Bohatera
Zapraszam do polubienia, obserwacji i wsparcia organizacji charytatywnej ⬇️
https://www.facebook.com/paczkadlabohatera
⬇️
#Polishholokaust #sowieckieZbrodnie #NKWD #SovietInvasion #ArmiaCzerwona #komunizm #KomunistyczneZbrodnie #NeverAgain #WeRememberTheFact #MBP #ŻydowskiAparatBezpieczeństwa #MorercyPolaków #PolskaNiePolin #Jewishmurdered #NewerForget #UB #SB #MO #Wyklęci #WyklętaPamięć #Niezłomni #AK #ArmiaKrajowa #ZWZ #NewerForget #RedArmy #JewishNKWD #Stalin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
#PolishHolokaust