wtorek, 30 sierpnia 2022

31 sierpnia Ukraińcy zamordowali...

 


31 sierpnia

- 1943 roku:

     W kol. Elizawetpol pow. Włodzimierz Wołyński Ukraińcy upowcy zamordowali co najmniej 30 Polaków, całe rodziny. W kol. Fiodorpol pow. Włodzimierz Wołyński zamordowali 69 Polaków, głownie kobiety i dzieci. 20-letnią Genowefę Bałakowską oraz jej 22-letnią koleżankę o nazwisku Jączek „powstańcy ukraińscy” najpierw zgwałcili, następnie przywiązali nagie do krzeseł, wydłubali im oczy i poderżnęli skórę wokół szyi. Zamordowali także 17-letnią siostrę Genowefy, Alfredę oraz 15-letnią dziewczynkę o nazwisku Jączek. (Siemaszko..., s. 917 – 918).

      W kol. Jasiniec pow. Horochów widłami, siekierami, łopatami itp. zamordowali 26 Polaków. 25-letnią Kazimierę Karaniewicz wtłoczyli pod uniesioną podwalinę dębową, po czym została ona zgnieciona. Widłami zakłuli 30-letnią Władysławę Bielecką, 44-letniego Jana Kiciaka i jego córki: 15-letnią Irenę (wcześniej uratowała się z napadu na kościół w Kisielinie) oraz 12-letnią Paulinę.

      W kol. Marianpol pow. Włodzimierz Wołyński zamordowali co najmniej 23 Polaków, w tym całe rodziny.

      W kol. Mikołajówka pow. Włodzimierz Wołyński Ukraińcy upowcy zamordowali co najmniej 31 Polaków; 2 rodziny 8-osobowe mające po 6 dzieci. Rozalia Noworolska lat 20, ponieważ broniła się przed gwałtem została zakopana żywcem w ziemi, zamordowali także jej 16-letnią siostrę Annę. 50-letnią Mariannę Stasilewicz oraz jej 14-letnią wnuczkę Jadwigę Dobrowolską zarąbali siekierą na podwórku, natomiast jej córkę 19-letnią Marię Stasilewicz postrzelili, pokłuli widłami i zakopali żywcem. Rozkaz zabicia Stasilewiczów otrzymał Jaszko Bondaruk, ale odmówił, uzasadniając: „Zabiłem już 45 osób, a Stasilewiczowej nie zabiję”, wobec czego mordu dokonał inny „partyzant ukraiński”.(Siemaszko..., s. 926). „Moja siostra Antonina, wyszła za mąż na Mikołajówkę za Grzegorza Sałamacha. Gdy doszło do strasznych rzezi na Wołyniu w 1943 r., moja siostra Antonina prawdopodobnie została zamordowana, a wraz z nią jej dwie córeczki: Helena lat 12 i młodsza Stanisława lat ok. 10. Słyszałam od ludzi, że jej mąż Grzegorz uratował się i uciekł do Polski” (Maria Roch, w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl )

      W kol. Przebraże pow. Łuck nastąpił silny atak Ukraińców upowców odparty przez polską samoobronę przy pomocy partyzantów sowieckich płk Nikołaja Prokopiuka.

      We wsi Swojczów pow. Włodzimierz Wołyński Ukraińcy upowcy o świcie dokonali napadu mordując co najmniej 96 Polaków; obrabowali polskie zagrody oraz zwłoki pomordowanych (zegarki, złote obrączki itp.). Józefa Rusieckiego i jego ciotecznego brata zastrzelił ich sąsiad Ukrainiec, zabrawszy im wpierw złote obrączki, zegarek i złote pięciorublówki (zwane „świnkami”), a na pytanie jak ma sumienie jako sąsiad ich zabijać, powiedział, że „Ja teraz dla was nie sąsiad”. Ukraińcy zniszczyli też przy pomocy dynamitu kościół parafialny pw. Narodzenia NMP z 1797 roku. Pierwsze dwie próby były nieudane, dopiero, gdy na uwagę jednego Ukraińca z ołtarza usunięty został cudami słynący obraz Matki Boskiej Swojczowskiej, trzecia próba spowodowała zniszczenie kościoła (Siemaszko..., s. 935 – 938). Inni: w kościele dokonali rzezi zgromadzonych osób. „Stog siana, w którym nas ukryli, stał zaraz za zabudowaniem, dlatego dobrze słyszałam, jak ‘ryzuny’ wpadli do domu, wyciągnęli Skosalasową i przebili ją bagnetem. Trzymali ją tak nadzianą na ostrze, aż skonała, a jej przeraźliwy krzyk do dziś dzwięczy mi w uszach. Jeszcze jakby dziś słyszę jej rozpaczliwe wołanie: ‘Zabijcie mnie już, a nie męczcie!’. Jej męża Skosalasa zarąbali siekierą w domu. Rzeź mieszkańców naszej wsi trwała całą noc i następny dzień, w tym czasie dochodziły do nas ogromne jęki mordowanych, męczonych i pokaleczonych ludzi, które mieszały się z różnymi wyzwiskami oprawców i innymi krzykami. Wieczorem Katia przysłała małą Haluszkę do stogu, niby to po siano dla bydła, a Haluszka przyniosła chleb i wodę. Trwało to kilka dni, ale dalsze ukrywanie nas było niemożliwe, ponieważ bandyci kłuli widłami stogi z sianem, wciąż szukając ukrywających się. Na szczęście my byliśmy ukryci dość głęboko i znów ocaleliśmy od pewnej śmierci. Jednak i to nie gwarantowało przeżycia, gdyż bandery podejrzane stogi palili, palili także całe polskie zabudowania.” Miała ciocia szczęście, że spotkała Ukraińców z ludzkim sercem. Zaczęli ją chować po zabudowaniach ukraińskich, aż do chwili kiedy to rezuni upewnili się, że: „Teper nie ma Lachiw!”. Przechowywali tak ciocię Zosię Hasiak z synkiem Rysiem, w piwnicach, na strychach, przebierali ją za Ukrainkę, zawsze była w chustce, głęboko zakrywając twarz, w bluzce, spódnicy i obowiązkowo z zapaską (fartuchem). Ciocia umiała mówić po ukraińsku, Rysiek nie umiał, więc udawał niemowę. Katia opowiadała, że przywiozła swoją kuzynkę Ukrainkę znad ruskiej granicy i dodawała znacząco: „Może to budit niwistka dla Laszuka.”. A miało to sens, gdyż ojciec Haluszki był wdowcem. Tak się stało, że postawili maszyny do szycia u Laszuka i tam przychodzili Ukraińcy, przynosząc ubrania zdobyte na Polakach, by im sprawnie przerabiać. Ciocia mi się wtedy z bólem zwierzała: „Szyłam z musu i często poznawałam, czyje są rzeczy, a gdy przynieśli kostium twojej babci Karoliny Rusieckiej, która mi w tych ciężkich czasach dużo pomogła, zaczęłam mimowolnie drżeć i cała trząść się. Ukrainka pyta mnie na to: ‘ Soniu co tobie? ’ . Bałam się i spiesznie odpowiedziałam: ‘Chora jestem i nie mogę tego zrobić.’”. Podczas tej naszej rozmowy stanęły jej też, przed oczyma różne przechwałki, jak to oni rezuni mordowali Polaków. Dla przykładu raz była w ukryciu za dużym piecem i słyszała, jak Ukrainiec Wołodia mówił: „Przybiegła do mnie moja sąsiadka, koleżanka do której zachodziłem czasem, wołając, błagając: ‘Wołodia ratuj!’, a za nią wpada druga dziewczyna, też Polka. A ja, jak chwycę je w ręce i głowami trzasnę jedna o drugą, to tylko krew się rozbryzła i po nich koniec.”. Opowiadali także rezuny, jak to małe dzieci zabijali i wyrzucali na śmietnisko, zasypując je byle czym, aby było mniej grzebania w ziemi. Innym razem przechwalali się jak to mordował i czym i z jakim skutkiem. Usłyszała jak zamordowali mojego dziadka Karola Rusieckiego, który po kilku dniach wyszedł z ukrycia, przyszedł na podwórze Jędrycha Rusieckiego. Mówiła mi tak: „Naśmiewali się z Karola, że żal mu było ‘chodoby’, aby czasem nie popalili zwierząt, tymczasem oni wszystko wypędzili z obory, a potem szukali zakopanych rzeczy i kosztowności. Kiedy go zobaczyli, zaraz pochwycili i bardzo się nad nim znęcali, tak okrutnie, aż dziadek nie wytrzymał i wyjawił im miejsce ukrytych rzeczy. Na te przechwałki wszedł inny ryzun, który nazywał się Korczak, a słysząc o czym tak raźno rozprawiają, mówi: „Patrzę, a to Rusieckiego Karola biją, a ja jak nie doskoczu i nie bachnę mu w brzuch, tak przeciąłem go na pół, tylko bebechy wypłynęły. Następnie wrzuciliśmy go do wody do sadzawki.” Ciocia mówiła, że słuchając tego wyobrażała sobie, że Korczak przeciął dziadka dużym nożem, skoro przechwalał się: „Zaszlachtowałem go!”. Posłyszała także i to, że moją babcię Karolinę Rusiecką zastrzelili, gdy była w ogrodzie, tam też została pochowana pod drzewem. Ciocia zwierzała mi się dalej serdecznie: „Ja to tylko gorąco modliłam się o śmierć, dla mnie i dla Rysia przez zastrzelenie, nawet nie przypuszczałam, że przeżyję 8,5 miesiąca w takim stresie i w takich warunkach.”. (Sławomir Tomasz Roch: Rzeź mieszkańców naszej wsi Swojczów trwała całą noc i następny dzień; w: http://niepoprawni.pl/blog/slawomir-tomasz-roch/rzez-mieszkancow-naszej-wsi-swojczow-trwala-cala-noc-i-nastepny-dzien ).

       W kol. Swojczówka pow. Włodzimierz Wołyński zamordowali kilka rodzin polskich.

       W kol. Wandywola pow. Włodzimierz Wołyński zamordowali kilka rodzin polskich, imiennie znanych jest 14 ofiar.

       W kol. Wólka Swojczowska pow. Włodzimierz Wołyński zamordowali 6 Polaków w tym matkę z 2 dorosłymi córkami oraz 2 dzieci.

       W kol. Zarudle pow. Włodzimierz Wołyński zamordowali 2 rodziny polskie, które powróciły do swoich gospodarstw: rodziców z córkami lat 12 – 15 oraz rodziców z córkami lat 7 i 12; ofiar prawdopodobnie było więcej.

       W kol. Zasmyki pow. Kowel w walce z UPA zginął 17-letni Stanisław Zarębiński.

- 1944 roku:

       We wsi Słobódka Koszylowiecka pow. Zaleszczyki Ukraińcy zamordowali 7 Polaków.

       We wsi Stare Sioło pow. Lubaczów zamordowali 23-letniego Polaka.

       We wsi Tyśmieniczany pow. Stanisławów zastrzelili 1 Polaka, młynarza.

#PlomienBraterstwa #ПолумяБратерства

#NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie

Wszyscy nie mają grobów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#PolishHolokaust