wtorek, 24 maja 2022

Wieczorem 25 maja 1948 r. jeden z więźniów warszawskiej mordowni na Mokotowie, na ul. Rakowieckiej 37 - ks. prof. Jan Stępień (był kapelanem AK), podszedł do zakratowanego okna celi: „Nie zapomnę tego widoku […] Pierwszy pojawił się Witold Pilecki. 


     Wieczorem 25 maja 1948 r. jeden z więźniów warszawskiej mordowni na Mokotowie, na ul. Rakowieckiej 37 - ks. prof. Jan Stępień (był kapelanem AK), podszedł do zakratowanego okna celi:

„Nie zapomnę tego widoku […] Pierwszy pojawił się Witold Pilecki. Miał usta zawiązane białą opaską. Prowadziło go pod ręce dwóch strażników. Ledwie dotykał stopami ziemi. I nie wiem, czy był wtedy przytomny. Sprawiał wrażenie zupełnie omdlałego.”

O godz. 21.30 ubecki kat piotr śmietański, morduje Rotmistrza Witolda Pileckiego, strzelając mu w tył głowy Egzekucję nadzorował stanisław cypryszewski.

„Nazajutrz rano około godz. 5 mały jednokonny wóz unosił martwe ciała bohaterów za mury więzienia. Żelazne obręcze kół stukały miarowo o bruk więziennego dziedzińca, przypominając bicie werbli. Towarzyszyła im nasza serdeczna modlitwa.” – ze wspomnień ks. Jana Stępnia

Cześć i Chwała Bohaterom❗🇵🇱

Post Romuald Rzeszutek

Protokół wykonania wyroku śmierci z dnia 25 maja 1948 r.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#PolishHolokaust