środa, 29 czerwca 2022

To było 30 czerwca 1943 roku Ukraińcy banderowcy idący od Marynina kolejno mordowali mieszkańców Dermanki - wśród nich moich dziadków...

 


To było 30 czerwca 1943 roku.

Nazywam się Barbara Krupa z domu Załomska. Moja rodzina od strony mamy i taty wywodzi się znad nadsłuczańskiej Dermanki.

W tym roku zachęcona słowami Ryszarda Marcinkowskiego po raz pierwszy pojechałam do kraju rodzinnego mojej mamy.

Informacje płynące z mediów nie zachęcały do wyjazdu, jednak „coś” ciągnęło mnie do tej ziemi. Ziemi na której przecież się nie urodziłam, jednak tyle o niej słyszałam przy okazji Świąt w rodzinnym domu. 


Temat dalekiej Dermanki wielokrotnie wracał w opowieściach mamy Józefy Załomskiej z domu Bagińskiej: o wielkiej i pięknej wsi nad piękną Słuczą, o trudnym życiu codziennym, o sąsiadach różnych narodów, o pięknym drewnianym kościele w którym wzięła ślub. Było też wspomnienie tragedii jej rodziny, mamy i taty i jej wraz z siostrą cudownym ocaleniu.

Dotarłam do Dermanki wraz z Towarzystwem Miłośników Kultury Kresowej 25 lipca. Dziś Dermanka bardziej przypomina wielką polanę z rozrzuconymi na niej pojedynczymi domami, czy też jak je nazywając hutorami.

Długo nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. Gdzie ta piękna, gwarna wieś? Jedynie Słucz się nie zmieniła..

Zmieniły się drogi, wyrosły nowe drzewa, jedynie gdzieniegdzie pozostały zdziczałe drzewa owocowe i ślady zabudowań. Po dłuższych poszukiwaniach trafiłam na ślad kościoła, po którym pozostały jedynie kamienne schody, przewrócony zgniły krzyż powoli rozpadający się w trawie.


Wydawało mi się że odnalezienie chociażby śladu po domu moich dziadków jest niemożliwe. A jednak..


Dalej chyba sam Bóg nas poprowadził.


Kiedy już wracaliśmy w kierunku Ludwipola, przypadkowo spotkani ludzie – Ukraińcy - pomogli nam znaleźć drogę na cmentarz. Chłopiec który dopiero co wrócił z Rosji, z pracy, wskazał nam drogę, jak on to sam mówił, na „polskije mohiłki”.


Ostatni raz był tam dawno, więc nic dziwnego, że trochę pobłądził i w efekcie trafiliśmy do chaty bartników ,kilkaset metrów oddalonej od cmentarza.

Mieszkająca tam sparaliżowana kobieta, mająca ponad 90 lat z niesamowitą radością nas powitała. Wspominała moich bliskich, czasy do wojny, pogrzeb marszałka Piłsudskiego. Jak mówiła: „jakby nie wojna to żyliśmy jak jedna ręka”.

Jej syn zaproponował, że zaprowadzi nas na cmentarz ,gdzie jego rodzice pochowali swoich sąsiadów Polaków w 1943 r. zamordowanych przez banderowców.


Na cmentarzu stoją dwa wielkie krzyże po przeciwstawnych stronach. Na tym znajdującym się najbliżej drogi jest napis „1943” i mieszanymi alfabetami polskim i ukraińskim wydłubane imiona i nazwiska tam pochowanych moich dziadków :„Bagins..Franc, Marjan”.


30 czerwca 1943 roku Ukraińcy banderowcy idący od Marynina kolejno mordowali mieszkańców Dermanki - wśród nich moich dziadków.


Dziadkowi odcięto głowę kosą, babci zaś odcięto piersi i zamordowano. Razem ich wrzucono do studni wraz z resztą rodziny. Mama uciekła do lasu z kilkumiesięczną córką Józefą i tylko tak ocalała. Wieczorem, brat mamy Marian z rodzeństwem pochował dziadka i babcię na podwórku.

Rozpłakałam się, przypominając sobie słowa mamy o tym miejscu, zdając sobie sprawę, że tyle razy mogłam tu przyjechać.

Teraz już wiem co straciłam. Wiem, że muszę przekazać tę pamięć moim dzieciom - o jej dziadkach i pradziadkach, którzy tutaj pozostali.

I wiem też, że w tej, dziś prawie nieistniejącej, wsi jest i pozostanie część samej mnie i moich bliskich.


Barbara Krupa z domu Zamolska

Mieszkanka Lamowic koło Wrocławia.


Wyszukał i wstawił: B. Szarwiło za: ⬇️

https://www.kresowianie.info/artykuly,n491,jestem_wdzie

#ToMyjesteśmyPamięcią #PlomienBraterstwa #ПолумяБратерства

#NeverAgain #WeRememberTheFact #ПамятаємоПравду #Reparacje #UkrainianReparationsForPoland #Odszkodowania #CzasZapłatyZaRzeź !!! #Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #Wołyń #Kresy #UkrainianMurdered #OUN #UPA #UA #Ludobójstwo #Genocidum #Genocide #GenocidumAtrox #UkrainianCrimes #UkrainskieZbrodnie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#PolishHolokaust