Fragment grypsu wysłanego przez Antoniego Sucheckiego do rodziny 20 listopada 1941 r.
Antoni Suchecki urodzony 12 czerwca 1896 roku w Zakopanem, otrzymał numer 595, był rzeźbiarzem, 14 czerwca 1940 roku został przywieziony do niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz .
"Kochana moja Żono i dzieci
Gdy te kartki dojdą do wszystkich rąk i przeczytacie je, będziecie mieli obraz częściowych mych przejść w tych kilkunastu miesiącach. Gdy przyszedł po mnie na górę w " Szarotce " chłopiec, a było to wiecie 7 maja i powiedział mi, kto na mnie czeka w kancelarii, pierwsza moja myśl była zrobić skok w dal, ale natychmiast przyszła mi refleksja, i co z tego, zamiast mnie zamkną żonę, bo oni to tak praktykowali, ja pójdę i będę mógł do domu powrócić, żona po ostatniej chorobie może nie przetrzyma więzienia, a teraz co poczną dzieci same bez opieki i do tego na pewno prześladowane, gdy sobie to uprzytomniłem, wszystko w jednym momencie, postanowiłem nic nie przedsiębrać i zdać się na łaskę losu czyli przeznaczenia. Wiedziałem, że mają mnie na liście do aresztowania i wiedziałem, że nic przeciwko mnie nie mają do zarzucenia, przynajmniej na razie i tak było spisaniu "curriculum vitae", po prostu zamknięto mnie i nie więcej jak półtorej godziny później otrzymałem tytoń na celę, który Tosia posłała, z dobrych znajomych zastałem między innymi Bednarskiego. Po tygodniu, jak była większa obława, przyprowadzono na moją celę dyr. Mroza, ale tylko jedną noc przespaliśmy razem. Z drugim osobnikiem zapakowano do auta, wywieziono rano około 6. Byłem głęboko przekonany, że to już koniec i z zupełnym spokojem wyglądałem, kiedy skręcimy do jakiegoś lasku lub na cmentarz, jak się to w owych czasach działo. Gdy jednak minęliśmy Biały Dunajec i Szaflary, wiedziałem, że jest to inna perspektywa i rzeczywiście w Nowym Targu naładowano na auta do pełna, między innymi spotkałem Koszyka, i jazda, jak się później przekonaliśmy, do Tarnowa, świat płakał nad nami, gdyśmy przejeżdżali Łącko, nie widać było świata, taka była kurniawa. Okropna była bida w Tarnowie, jak z resztą i dzisiaj, około 5 dkg chleba rano i kawa gorzka, czarna lura, na południe litr wody gotowanej i zasypanej trochą grysu, na wieczór goła kawa, to co i rano, zdawało się, że trzeba kopyta wyciągnąć, ale były dozwolone paczki i ratowali mnie towarzysze niedoli, w trzecim tygodniu otrzymałem i ja paczkę od Ciebie z bielizną i chlebem, bułką z serem. W czwartym tygodniu wyjechałem z transportem do Oświęcimia, był to dzień mych imienin. Podróży tej nie opiszę, tak samo jak przyjazdu do Oświęcimia, na to trzeba by osobny tom."
#Polishholokaust #GermanDeathCamps #StratyWojenne #NiemieckieZbrodnie #DeutscheVerbrechen #GermanCrimes #WW2 #WorldWarTwo #ReparationsForPoland #MadeInGermany #ToMyjesteśmyPamięcią #EuropeanUnion
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
#PolishHolokaust