Fragment wspomnień Stefana Kurpiewskiego, przesiedleńca ze wsi Rozwory:
" W nocy z 18 na 19 czerwca 1941 nasz dom został otoczony przez NKWD i rozległo się walenie do drzwi, z okrzykami „Otwierać!”.
Ojciec poszedł otwierać drzwi i został
otoczony przez żołnierzy. Jeden rozmawiał z ojcem, a trzech wpadło do mieszkania. Gdy ojciec wrócił, kazał nam wszystkim wstawać i ubierać się, bo będziemy wywiezieni. Mama zaczęła krzyczeć i okropnie płakać, a za nią
cała rodzina. Powstał sądny dzień, nikt nie mógł ruszyć się z miejsca, aż „bojcy” zaczęli wypędzać z łóżek.
Kazano nam zabrać tylko to, co mamy w
domu, ponieważ nikogo nie wypuszczano na podwórze, przy drzwiach i oknach stali enkawudziści. Na spakowanie się dali dwie godziny, tak, że nie mogliśmy nic zabrać z wyjątkiem rzeczy, które mogliśmy założyć na
siebie i czegoś do jedzenia. Na prośbę ojca zezwolono zabrać pościel i trochę bielizny. I tak wśród płaczu i popędzania zebraliśmy się, nie wiedząc nic, co się wokół naszego dom u dzieje. Gdy ktoś chciał wyjść za swoją potrzebą, szedł z nim żołnierz. Czekaliśmy na samochód, który miał nas zabrać. Koło godziny 3.00 – 4.00 rano podjechał samochód i wśród krzyku i płaczu załadowano nas.
[…] Dorobek całego życia ojca, matki i całej rodziny, cały inwentarz, dom, budynki gospodarcze, całe gospodarstwo, w którym mieliśmy wszystko i wszystkiego pod dostatkiem, szło na zatracenie.
Rozwory, 19 czerwca 1941"
Źródło; Wspomnienia Sybiraków.
/Boguś Historia Polski Dzień Po Dniu
#Polishholokaust #WW2 #WorldWarTwo #sowieckieZbrodnie #NKWD #SovietInvasion #ArmiaCzerwona #komunizm #NewerForget #RedArmy #JewishNKWD #NaNieludzkiejZiemi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
#PolishHolokaust